jaceen Napisano 1 Listopada 2018 Share Napisano 1 Listopada 2018 Środa 31-10-2018 Gdzie się tylko pojawię, to widzę, że ryby wyjeżdżają na brzeg. Czasami całkiem spore. Co niektórzy wędkarze są przygotowani na spotkanie nawet z ciężarówką. U mnie wczorajszy wypad za okoniem przedłużony o kilku kilometrowy wieczorny spacer. Przy okazji złowiłem dwa ładne klenie. Podsumowując, było kilka niewielkich okoni, dwa sandaczyki i dwa klenie. Przynęty: Krakusek, Gloog, Hokkaido. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
oldBolo Napisano 1 Listopada 2018 Share Napisano 1 Listopada 2018 Dzisiaj na godzinkę nad wodę - kleniki wychodziły do suchej muchy jak latem - małe ale fajnie (ale glównie to piszę bo szukam chętnych na wyjazd jutro rano na grzyby - dwa wolne miejsca w aucie - jak ktoś chętny to prosze priv - jedziemy w okolice Bolesławca) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek 1 Napisano 1 Listopada 2018 Share Napisano 1 Listopada 2018 Gdzie się tylko pojawię, to widzę, że ryby wyjeżdżają na brzeg. Czasami całkiem spore. Co niektórzy wędkarze są przygotowani na spotkanie nawet z ciężarówką Ryby są cały czas bardzo aktywne, widzę to u mnie na stawie jak stada kleni pływają tuż pod powierzchnią i cały cza żerują jak w lecie, mega widok, bo w lecie nie było tak klarownej wody. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wasyl1968 Napisano 2 Listopada 2018 Share Napisano 2 Listopada 2018 oldBolo jak sukcesy 🍄 grzybowe k. Bolesławca ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
oldBolo Napisano 2 Listopada 2018 Share Napisano 2 Listopada 2018 Po solidnym wiaderku na głowę\4h 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wasyl1968 Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 Krótkie podsumowanie weekendu , w piątek dwa spiningi , na lekko i ciężko , zero , o 9 ntej chodziłem już w krótkim rękawku ( 2 listopada ?! ) , sobota dla odmiany dwie żywcówki , jedna z gruntu druga " po Bożemu " na spławik , pogoda taka że żal psa wygonić na dwór 😉 , klamoty do tej pory się suszą na balkonie , też na zero , dzisiaj budzik dzwoni o 6tej , słyszę jak deszcz wali o parapet , nie, dość mam angielskiej pogody , o dziesiątej mówię do żony " jadę coś sprawdzić " co dziesięć minut melduję się Okonek , coś zaczęło się dziać 😁 na razie wielkość nie powala ale ilość już tak , brania tylko na robactwo w stylu cyprysowym , trochę też mi zajęło znaleść odległość i głębokość brań 😜 wszystko na " mojego " cztero metrowego " spininga " tak że panowie z ligi okonia zabawa się zaczyna 😉 ps. po raz pierwszy w tym sezonie widziałem zaparkowane na latarniach dwa kormorany , a i zimorodki fajnie latają nad wodą 😁 pozdrawiam Wasyl 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fido Angellus Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 A u mnie nie padało i od świtu na rzece. Totalne bezrybie, dwa przypadkowe okonie w tym jeden na 4" kopyto bo jak okonie nie chciały współpracować to wyjąłem sandaczówkę. Wytrzymałem do południa i dałem se spokój. A już tak ładnie z okonkami było. Mało mam teraz czasu aby dokładnie je przypilnować ale za parę dni... Pozdrówki. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marienty Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 To ja też zrobię krótkie podsumowanie weekendu. Piątek - narobiliśmy kilometrów i zaliczyliśmy 3 miejsca, czego efektem były tylko krótkie szczupaczki, sandaczyk i okonki (żaden z nich nie dobił do 25cm). Sobota - kolega, który zaczął na poważnie spinninowanie w tym roku... po prostu mnie deklasuje. Nie wiem czym jest to spowodowane. Łowiliśmy 19:00-23:30. O 21:00 mieliśmy zmienić miejscówkę bo prócz małych sandaczyków nic się nie działo. No i w jednym z ostatnich rzutów kolega odnotowuje iście boleniowe kopnięcie. Na szczęście nie był to boleń ale piękny sandacz. Całe 76cm. Ja na żywo jeszcze takiego nie widziałem. Kolega w tym sezonie bije życiówkę za życiówką - sum, sandacz, kleń. Publikacja zdjęcia oczywiście za zgodą kolegi. Niedziela - tym razem już sam. Wrocław 14:30 - 17:00. Próbuję namierzyć okonie. W końcu mi się udaje. Trafiam na dobre, 20 minutowe żerowanie. Łowię 4 sztuki 25-29cm. Brania piękne. 3" ala kajtki zażarte po same główki. Tego największego odprowadza takie stadko, że aż dziw, że się w takim miejscu uchowały. Co ciekawe te większe zaczynają atakować (trącać) holowanego okonia głowami. Nie widziałem jeszcze czegoś takiego. Brania mam jeszcze po zmroku na "oczojebne" kolory. 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fido Angellus Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 Po takiej "asyście" najczęściej jest po braniach. Trzeba szukać nowego miejsca... Dziwne, że jeszcze tam były brania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 28 minut temu, Fido Angellus napisał: Po takiej "asyście" najczęściej jest po braniach. Ostatnio Michał pisał też o takim zachowaniu. A brań było ponoć sporo. Mam rozumieć, że taka sytuacja, to w większości przypadków marne szanse? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marienty Napisano 4 Listopada 2018 Share Napisano 4 Listopada 2018 Godzinę temu, Fido Angellus napisał: Po takiej "asyście" najczęściej jest po braniach. Trzeba szukać nowego miejsca... Dziwne, że jeszcze tam były brania. Nie pierwszy raz mam takie odprowadzenie i nie zauważyłem, żeby kończyły się po tym brania ale po spince to jak najbardziej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RSM Napisano 5 Listopada 2018 Share Napisano 5 Listopada 2018 W niedzielę wybrałem się z synem za okoniem. Wylądowaliśmy na jednej z miejskich zatoczek Odry. Dla nas teren nowy, ale okazało się, że ten niewielki skrawek wody obławia sporo innych wędkarzy. Miejsce urocze - stary port przemysłowy, rozebrane konstrukcje żelbetowe suwnic, widok fajny. Większość łowiła na grubo za dużym drapieżnikiem. My natomiast kajtki i fish up tanty. Okonki dało się delikatnym prowadzeniem oderwać od kryjówek przy dnie, ale rozmiar mikro. Inni wędkarze na 0, przynajmniej w czasie kiedy my byliśmy. Ale najciekawsze było to co działo się na powierzchni wody. Co chwila, w różnych miejscach fruwała drobnica uciekając przed drapieżnikiem. Dla mnie wyglądało to na bolenia, choć przez brak doświadczenia pewny nie byłem. Poniedziałek ciepło. Postanowiłem tą stołówkę odwiedzić ponownie, przygotowany na bolenia. Aktywność podobna, ławice drobnicy rozpraszały się w popłochu. Kilkanaście rzutów soulem huntera. Jakoś zakodowałem czyjąś wypowiedź, że w zimne miesiące wolniej, głębiej i mniejsze przynęty. No nie tutaj. Zmiana na 9cm ghosta przyniosła szybko brania. 4 bolenie w krótkim czasie. Wszystkie małe, poniżej 40cm, ale super satysfakcja, że pierwszy raz celując w bolenia udało się go podejść. Ale teraz pytanie do bardziej doświadczonych z tym gatunkiem. Zatoka z niemal stojącą wodą, dużo drobnicy i żerujące kilka razy w ciągu dnia małe bolenie. To mam ustalone. Czy jest szansa, że krążą tu też większe osobniki, czy raczej stronią od takich miejsc? 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RSM Napisano 6 Listopada 2018 Share Napisano 6 Listopada 2018 Odra zaczyna odkrywać swoje skarby dla tych, którzy odwiedzają ją często. Ja staram się być codziennie, nawet jeżeli miałoby być to ledwie 15min przed lub po pracy. Dzisiaj nad wodą o 4:00. Miejscówkę obserwuję od pewnego czasu. Dłubałem tu okonki, wyciągałem ładne klenie i holowałem ładnego sandacza, który niestety się spiął. Inni wędkarze często obławiają ten odcinek na grubo za sandaczem. Moim planem na dzisiaj był sandacz na woblera przed świtem. Niestety plany to czasem tylko marzenia i nie zaobserwowałem aktywności tego drapieżnika a do obstukiwania dna gumami nie byłem przygotowany. Coś jednak intensywnie spławiało się przy powierzchni ale bez towarzyszącego popłochu drobnicy. Postanowiłem poszperać w górnej partii wody obrotówką, jako dość uniwersalną przynętą. Czarny savage gear w rozmiarze 2 to moja ulubiona blaszka w takich sytuacjach. I nie zawiodła. Już po paru chwilach poczułem skubnięcie i mój kijek do 8g pięknie się ugiął. Kilka krótkich zamortyzowanych odjazdów i mogłem powoli prowadzić rybę jak na smyczy. Musiałem z nią przejść 100m do miejsca gdzie możliwe było podebranie. W tym czasie spojrzałem jak jest zapięta - cała obrotówka w pysku. Doszedłem do miejsca podebrania i delikatnie zagarnąłem rybę do siatki. Nagle widzę, że plecionka lata luzem - obrotówka się zerwała. Szukam w pysku ryby, w podbieraku, na brzegu - nie ma. No mam nadzieję, że nie połknął, bo pyszczek miał duży. A był to śliczny jaź 48 cm - mój pierwszy. 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Booseib Napisano 6 Listopada 2018 Share Napisano 6 Listopada 2018 Troche ręce opadają ... " W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu na gorącym uczynku kilku wrocławskich działaczy, którzy postanowili dorobić sobie na kradzieży ryb należących do wędkarzy okręgu wrocławskiego! Do zatrzymania doszło dzięki wzorowej współpracy strażników zlikwidowanej przez Zarząd Okręgu Grupy Realizacyjnej SSR, funkcjonariuszy PSR oraz policji. Ryby, które zostały odebrane z ośrodka zarybieniowego w m. Szczodre z przeznaczeniem na zarybienie okręgowych wód tylko w części dotarły do miejsca przeznaczenia. Patrol udał się za pojazdem przewożącym ryby, ponieważ podejrzenia wzbudził kierunek, w którym się ono udało. Strażnicy stracili je na chwilę z oka, ale po śladach wody na asfalcie ( wyciekała ona ze zbiornika transportowego) dotarli w okolice złomowiska. Tam oczekiwali na rozwój wypadków. Chwilę po dotarciu okazało się, że na złomowisko zjeżdżają się jakieś samochody osobowe i gromadzą wokół pojazdu ze zbiornikiem. Kiedy strażnicy wkroczyli auta zaczęły się w pośpiechu rozjeżdżać. Patrol ruszył za pojazdem wiozącym zbiorniki transportowe i dotarł za nim aż pod dom - uwaga! - prezesa koła. Tam poproszono o otwarcie zbiorników. Prezes odmówił, a kierowca pojazdu próbował oddalić się z miejsca zdarzenia. Strażnikom udało się udaremnić ucieczkę z dowodami przestępstwa i wezwać policję, która spisała osoby zaangażowane w proceder. Uzyskaliśmy informację, że wśród nich są prezes koła i jednocześnie wieloletni członek kilku kadencji ZO PZW we Wrocławiu, ale także przewodniczący komisji rewizyjnej koła. Pozostałych osób na razi nie udało nam się ustalić, wiedzę mają osoby dokonujące zatrzymania. Po otworzeniu zbiorników okazało się, że znajdują się w nich stłoczone ryby - dorodne karpie, szczupaki i amury. Ryby o wadze kilku kilogramów każda. Większość ryb była w stanie agonalnym, ponieważ w zbiorniku praktycznie nie było wody. Prezes koła twierdził, że są one jego własnością, gdyż je kupił. Poproszono o przedstawienie rachunku. Rachunek ten opiewał na kilka czy kilkanaście kilogramów amurów. W związku z powyższym ryby zatrzymano i przewieziono do ośrodka zarybieniowego w celu ich zważenia. Było ich ok 140 kg! Z rozwoju wypadków można póki co wysnuć wniosek, że zamierzano je sprzedać lub obdzielić nieznane osoby, które pojawiły się w umówionym miejscu i czasie na złomowisku. Niestety, nie udało się ich zatrzymać. Pozostali zostali spisani i najprawdopodobniej lada chwila zostaną im postawione zarzuty." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gryzon Napisano 6 Listopada 2018 Share Napisano 6 Listopada 2018 16 minut temu, Booseib napisał: Troche ręce opadają ... " W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu na gorącym uczynku kilku wrocławskich działaczy, którzy postanowili dorobić sobie na kradzieży ryb należących do wędkarzy okręgu wrocławskiego! Do zatrzymania doszło dzięki wzorowej współpracy strażników zlikwidowanej przez Zarząd Okręgu Grupy Realizacyjnej SSR, funkcjonariuszy PSR oraz policji. Ryby, które zostały odebrane z ośrodka zarybieniowego w m. Szczodre z przeznaczeniem na zarybienie okręgowych wód tylko w części dotarły do miejsca przeznaczenia. Patrol udał się za pojazdem przewożącym ryby, ponieważ podejrzenia wzbudził kierunek, w którym się ono udało. Strażnicy stracili je na chwilę z oka, ale po śladach wody na asfalcie ( wyciekała ona ze zbiornika transportowego) dotarli w okolice złomowiska. Tam oczekiwali na rozwój wypadków. Chwilę po dotarciu okazało się, że na złomowisko zjeżdżają się jakieś samochody osobowe i gromadzą wokół pojazdu ze zbiornikiem. Kiedy strażnicy wkroczyli auta zaczęły się w pośpiechu rozjeżdżać. Patrol ruszył za pojazdem wiozącym zbiorniki transportowe i dotarł za nim aż pod dom - uwaga! - prezesa koła. Tam poproszono o otwarcie zbiorników. Prezes odmówił, a kierowca pojazdu próbował oddalić się z miejsca zdarzenia. Strażnikom udało się udaremnić ucieczkę z dowodami przestępstwa i wezwać policję, która spisała osoby zaangażowane w proceder. Uzyskaliśmy informację, że wśród nich są prezes koła i jednocześnie wieloletni członek kilku kadencji ZO PZW we Wrocławiu, ale także przewodniczący komisji rewizyjnej koła. Pozostałych osób na razi nie udało nam się ustalić, wiedzę mają osoby dokonujące zatrzymania. Po otworzeniu zbiorników okazało się, że znajdują się w nich stłoczone ryby - dorodne karpie, szczupaki i amury. Ryby o wadze kilku kilogramów każda. Większość ryb była w stanie agonalnym, ponieważ w zbiorniku praktycznie nie było wody. Prezes koła twierdził, że są one jego własnością, gdyż je kupił. Poproszono o przedstawienie rachunku. Rachunek ten opiewał na kilka czy kilkanaście kilogramów amurów. W związku z powyższym ryby zatrzymano i przewieziono do ośrodka zarybieniowego w celu ich zważenia. Było ich ok 140 kg! Z rozwoju wypadków można póki co wysnuć wniosek, że zamierzano je sprzedać lub obdzielić nieznane osoby, które pojawiły się w umówionym miejscu i czasie na złomowisku. Niestety, nie udało się ich zatrzymać. Pozostali zostali spisani i najprawdopodobniej lada chwila zostaną im postawione zarzuty." Jeśli To prawda To gratulację dla prawdziwych strażników. Z tego co pamietam podobna sytuacja była podczas osuszania kanału przy jazie psie pole gdzie ryba miała zostać odłowiona i Przerzucona na główne koryto, a okazało się że odjechała pojazdem ze szczodrego nie wiadomo gdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gryzon Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 cała akcja została zorganizowana przez SSR , PSR , OCHRONA WÓD WROCŁAW .w akcję było zaangażowanych 14 osób w tym również dwóch policjantów którzy dołączyli na końcu.w akcji uczestniczyła jedna osoba która należała do byłej grupy realizacyjnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Goliat Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 w jakich okolicznościach i dlaczego zlikwidowano grupę realizacyjną SSR? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gryzon Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 Godzinę temu, Goliat napisał: w jakich okolicznościach i dlaczego zlikwidowano grupę realizacyjną SSR? to jest temat rzeka, być może jak się zakończy postępowanie będzie możliwość opisania. jednym słowy jak by to wszystko działało jak działa teraz było by fajnie. zobaczymy na ile starczy sił obecnej grupie która kopie i wykopuje różne kwiatki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Goliat Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 Coraz częściej się słyszy, że młodzi się organizują i dobierają się do tyłków leśnym dziadkom na stołkach. Ostatnio w Bielsku była podobna akcja. Jak taki jeden z drugim trafiają na społeczniaków, których nie przestraszą "znajomościami" w PZW to zaczyna się robić wesoło brawo dla SSR, zawsze uważałem że czynnik społeczny to klucz do oczyszczenia środowiska. Ostatnio rozmawiałem z jednym na starorzeczach jak mnie kontrolował. Powiem tak - konkluzja rozmowy jest taka, że łatwo to oni nie mają w tym kraju niestety... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kri$$ Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 16 godzin temu, Booseib napisał: Troche ręce opadają ... " W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy informację o zatrzymaniu na gorącym uczynku kilku wrocławskich działaczy, którzy postanowili dorobić sobie na kradzieży ryb należących do wędkarzy okręgu wrocławskiego! Do zatrzymania doszło dzięki wzorowej współpracy strażników zlikwidowanej przez Zarząd Okręgu Grupy Realizacyjnej SSR, funkcjonariuszy PSR oraz policji. Ryby, które zostały odebrane z ośrodka zarybieniowego w m. Szczodre z przeznaczeniem na zarybienie okręgowych wód tylko w części dotarły do miejsca przeznaczenia. Patrol udał się za pojazdem przewożącym ryby, ponieważ podejrzenia wzbudził kierunek, w którym się ono udało. Strażnicy stracili je na chwilę z oka, ale po śladach wody na asfalcie ( wyciekała ona ze zbiornika transportowego) dotarli w okolice złomowiska. Tam oczekiwali na rozwój wypadków. Chwilę po dotarciu okazało się, że na złomowisko zjeżdżają się jakieś samochody osobowe i gromadzą wokół pojazdu ze zbiornikiem. Kiedy strażnicy wkroczyli auta zaczęły się w pośpiechu rozjeżdżać. Patrol ruszył za pojazdem wiozącym zbiorniki transportowe i dotarł za nim aż pod dom - uwaga! - prezesa koła. Tam poproszono o otwarcie zbiorników. Prezes odmówił, a kierowca pojazdu próbował oddalić się z miejsca zdarzenia. Strażnikom udało się udaremnić ucieczkę z dowodami przestępstwa i wezwać policję, która spisała osoby zaangażowane w proceder. Uzyskaliśmy informację, że wśród nich są prezes koła i jednocześnie wieloletni członek kilku kadencji ZO PZW we Wrocławiu, ale także przewodniczący komisji rewizyjnej koła. Pozostałych osób na razi nie udało nam się ustalić, wiedzę mają osoby dokonujące zatrzymania. Po otworzeniu zbiorników okazało się, że znajdują się w nich stłoczone ryby - dorodne karpie, szczupaki i amury. Ryby o wadze kilku kilogramów każda. Większość ryb była w stanie agonalnym, ponieważ w zbiorniku praktycznie nie było wody. Prezes koła twierdził, że są one jego własnością, gdyż je kupił. Poproszono o przedstawienie rachunku. Rachunek ten opiewał na kilka czy kilkanaście kilogramów amurów. W związku z powyższym ryby zatrzymano i przewieziono do ośrodka zarybieniowego w celu ich zważenia. Było ich ok 140 kg! Z rozwoju wypadków można póki co wysnuć wniosek, że zamierzano je sprzedać lub obdzielić nieznane osoby, które pojawiły się w umówionym miejscu i czasie na złomowisku. Niestety, nie udało się ich zatrzymać. Pozostali zostali spisani i najprawdopodobniej lada chwila zostaną im postawione zarzuty." Jakie jest źródło tych informacji? Pytam, bo wydaje mi się że warto nagłośnić, a najlepiej odnosić się bezpośrednio do źródła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Booseib Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 13 minut temu, Kri$$ napisał: Jakie jest źródło tych informacji? Pytam, bo wydaje mi się że warto nagłośnić, a najlepiej odnosić się bezpośrednio do źródła. FORUM Wędkarzy Dolnośląskich Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gryzon Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 31 minut temu, Kri$$ napisał: Jakie jest źródło tych informacji? Pytam, bo wydaje mi się że warto nagłośnić, a najlepiej odnosić się bezpośrednio do źródła. Trzeba poczekac Powinno pojawić sie Na stronie pzw wrocław Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 Tak "zarybiają " wszędzie. Musi nastąpić wymiana pokoleń. Stary związkowy beton musi wymrzeć to może coś się zmieni w podejściu do ryby. U siebie o ile widzę wpuszczoną rybę z powrotem do wody po złowieniu to zawsze jest to zrobione przez młodego , lub w średnim wieku wędkarza. Stare dziady wyznają zasadę "co na haku to w plecaku" . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Darek 1 Napisano 7 Listopada 2018 Share Napisano 7 Listopada 2018 Musi nastąpić wymiana pokoleń. Stary związkowy beton musi wymrzeć to może coś się zmieni w podejściu do ryby. U siebie o ile widzę wpuszczoną rybę z powrotem do wody po złowieniu to zawsze jest to zrobione przez młodego , lub w średnim wieku wędkarza. Stare dziady wyznają zasadę "co na haku to w plecaku" . Niestety, taka sytuacja jest na wszystkich zbiornikach w Polsce, widzę to na Bystrzycy, gdzie tylko stare berety siedzą i na robala łowią klenie w sporych ilościach....na moje pytanie....po co Panu te klenie przecież to żadna kulinarna ryba, na co odpowiada.....panie, jak się zmieli i posoli to kotlety palce lizać. Czy starsi wędkarze cierpią głód że muszą tak postępować, przecież nie żyjemy w Etiopii. Drugi przykład...znajomy łowi piękną głowacicę 118 cm, podczas całej akcji zebrał się spory tłumek gapiów dopingując znajomego, myślałem że ci ludzie są zainteresowani całym zdarzeniem, lecz prawda jest bardziej przyziemna. Po złowieniu pięknej ryby i kilku fotkach ryba wraca do wody. Kolega został niemal zlinczowany i zrugany przez oglądaczy....że po cholerę łowi ryby skoro je wypuszcza, jak nie chciał jej brać to mógł im dać do zjedzenia. Tu ręce opadają, bo jak możemy mieć piękne rzeki i jeziora pełne ryb skoro jest u nas taki stereotyp myślenia....jak płacę za kartę PZW to ryby zabieram , czego ja nie zjem zje kot. Muszą minąć pokolenia zanim zmieni się myślenie, że te ryby są wszystkich i trzeba dbać o ich przyrost, bo nasze dzieci będą mogły jedynie wspominać czasy gdzie ich ojciec czy dziadek łowił taaaaakie okazy. Pozdrawiam wszystkich co stosują C&R Darek. 2 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 8 Listopada 2018 Share Napisano 8 Listopada 2018 Dokładnie tak jak napisał wyżej Darek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.