jaceen Napisano 1 Września 2023 Share Napisano 1 Września 2023 Cześć. W sierpniu trochę pauzowałem i nie było o czym pisać. Ale i tak nie narzekam, bo kilka fajnych ryb wpadło. Żeby wrzesień nie przyniósł niespodzianek. Już mam ich serdecznie dosyć. W czwartek odwiedziłem jeden z kanałów i okazało się, że mam kotwice z plasteliny. Mimo wyregulowanego hamulca gięły się niczym ołowiany drut. Wymieniłem we wszystkich woblerach, z którymi miałem zamiar wybrać się w piątek. I poskutkowało. Brań miałem mniej, bo operatorzy jazów mieszają poziomem, ale i tak coś się działo. Oczywiście kilka brań i tak skopałem. Nad wodą byłem przed 19:00 i po kilkunastu minutach melduje się boleń 50 cm na glapkę 4 cm Lovec Rapy. Później psuję dwa brania i następne mam dopiero po zmierzchu. Doławiam cztery klenie. Kilka uderzeń nie wcinam. Łowiłem woblerem Kamatsu Stream Minnow5. Miałem w planach być dłużej, ale pogoda sprawdziła się jednak w 100% i zaczęło padać. Miałem drugą część wędkowania spędzić z nietoperzami. Może w sobotę?:) 👊 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 3 Września 2023 Share Napisano 3 Września 2023 Byłem dziś krótko wczesną nocą pochlapać trochę za sumami. Woda cichutka i nic się nie działo. Spodobało mi się nocne łowienie, a czas na suma się już właściwie pewnie skończył. Szkoda, że nie znam się na łowieniu sandaczy, bo też możnaby trochę czasu im poświęcić, póki noce jeszcze w miarę przyzwoite. 1 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniu394 Napisano 4 Września 2023 Share Napisano 4 Września 2023 Takie oto 2 panie powyżej 60cm , 3 mniejsze i bardzo dużo płoci do 25 cm. Oczywiście Odra. 2 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 7 Września 2023 Autor Share Napisano 7 Września 2023 Gdybyś się zastanawiał(a), czy nadchodzący weekend spędzić na poszukiwaniu iluzorycznych okazów z pogrubionym zestawem, to może warto odchudzić sprzęt do maksimum i podłubać trochę drobiazgu? Przy tej opcji często trafia się przyjemny przyłów, co jeszcze bardziej podnosi nasze morale na przyszłe wyprawy. W tygodniu próbowałem złowić coś konkretnego i skończyło się na kilku średnich kleniach, boleniach i krótkich sandaczach. Ostatnie dwa dni (wtorek i środa) łowiłem z nastawieniem na okonie. Potrzebowałem się nałowić. Ilościowo w jednym i drugim dniu porównywalnie. W środę doliczyłem się 58 okoni i jednego bolenia. W obu przypadkach byłem między godz. 17:00 a 20:00. Skutecznym sposobem było jednostajne ściąganie w górnych partiach wody ripperów do 5 cm z obciążeniem 1 g. Kanał mocno zarośnięty. W płytkich miejscach jigowanie w tym okresie jest raczej mniej skuteczne. Okonie lubią sobie poganiać za przynętą szybciej prowadzoną. Łowiłem też na wirujące ogonki. Też skuteczne. Największe zaufanie mam obecnie do gumek Westin Shad Teez 5 w wersji narybku. Większe okonie są bardzo ostrożne i mają krótki czas żerowania. Czasami da się to zauważyć, gdy zaczynają gonitwę za swoimi ofiarami. Warto wtedy posłać przynętę w to miejsce. pzdr.,:) 👊 3 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Elast93 Napisano 9 Września 2023 Share Napisano 9 Września 2023 Gratulacje wszystkim.. Ja dzisiaj rano już nie wytrzymałem i pojechałem na nieco ponad 2 godzinki z UL do 8 g spróbować czy dam radę w ogóle spiningować a przy okazji sprawdzić czy biorą okonie Wynik 5 okoni między 25-32 cm i to w czasie może 20min, jak szybko odpaliły tak szybko skończyły żerowanie albo odpłynęły w inne miejsce Wszystkie rybki na woblerek dorado invader Wrzucam pamiątkową fotkę z dzisiaj : PS. Idąc za ciosem i korzystając z pogody, jadę jeszcze wieczorem z bratem na nockę stacjonarnie.. Cel węgorze i poprzerzucać jednym kijem drobnicę na metodę.. Ale biorę też ul i okoniowe przynęty, tak w razie czego jeśli byśmy wysiedzieli do rana to jeszcze na odchodne poświęcę z godzinę oksom 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 9 Września 2023 Share Napisano 9 Września 2023 U mnie wrzesień rozpoczął się mało komfortowo, jazda za rybami po bezdrożach samochodem mało terenowym skończyła się strajkiem sprężyny przedniego zawieszenia Kilka dni wyłączonych z wędkowania . Spinningi odstawione do kąta już chyba pajęczynami porosły chyba się starzeję bo ostatnio gustuję w siedzącym łowieniu i zabawa z białorybem. Kombinuję z łowiskami, z komponowaniem zestawów, skrętki, bez skrętek, zestawy z feedergumą , minimalne haczyki z jeszcze mniejszymi przynętami, na delikatny pickerek wyjmuje nawet 5 cm rybki W środę pojechałem pierwszy raz w tym roku na łowisko PZW no kill do Weryni. Aktywność ryb na wodzie bardzo widoczna co nie przekładało się jednak na brania, skoro widoczne przy powierzchni to nieobecne przy dnie pewnie tak to się złożyło. Jedna wędka z zestawem karpiowym stawiana daleko żeby mieć trochę spokoju a druga to pickerek z klasycznym koszyczkiem z sypką zanętą i zabawa z małymi rybkami. Jednak jeśli w łowisku znajdują się duże ryby to i na niewielką przynętę czasem trafią. W efekcie 3 złamane haczyki na czymś grubym, przypon przezornie zmieniłem z cienkiej żyłki na plecionkę 0.10 ale pod pinki haczyk musiał być niewielki. Na pickera kilkanaście płoci i wzdręg, płotki 33 i 28 lecą do GP, oraz jesiotr 105 cm i karp 64 cm Płocie, wzdręgi i ten karp na pinki, jesiotr akurat na 6 mm krążki z wykrojników, taka kanapka 2 krążki z żółtego sera i pomiędzy nimi z mielonki Na zestawie karpiowym 4 brania, jedno zacięcie bez kontaktu z rybą , jedno z krótkim holem i spiętą rybą, jeden zestaw zerwany przy zacięciu, pewnie mój jakiś błąd bo hamulec był dobrze ustawiony, i jeden karp na 86 cm wziął na pływającą kulkę 12 mm Feeder Bait Xplode Epidemia W czwartek dołowiony do GP na leśnym stawie w Tarnawce karaś na 33 cm, do tego kilka mniejszych , 3 karpiki takie po 35-40 cm i kilkanaście płotek i wzdręg. Wszystko na pinki. Wczoraj dzika żwirownia nie będąca wodą PZW ale tylko drobnica na haczyku. 1 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 9 Września 2023 Share Napisano 9 Września 2023 W dniu 7.09.2023 o 09:43, jaceen napisał: weekend spędzić na poszukiwaniu iluzorycznych okazów Sęk w tym, że lubię szukać iluzorycznych okazów, a jeszcze zainteresował mnie temat iluzorycznych sandaczy 😉 Zaopatrzyłem się więc w kilka gum i spędziłem wieczór w miejscach, które podejrzewałem o sandacze, a może i sumy. Iluzoryczne okazy okazały się rzeczywistym brakiem ryb 😁 Być może miałem dwa uderzenia, ale ciężko o pewność, gdyż łowiłem jeszcze sumową wędką. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Elast93 Napisano 10 Września 2023 Share Napisano 10 Września 2023 Tak jak pisałem tak było, zasiadka węgorzowa od 19-5 rano a potem 1,5 godzinki z ul za okoniami.. W nocy były tylko 3 węgorze, jeden krótki u brata i dwa u mnie.. Najpierw chwilę po 21:30 zaliczam największego węgorza w życiu - 83 cm a dosłownie 10 min później wpada taki +- 75 cm Na metodę był tylko 1 karp może 40cm, kilka wzdręg i leszczyków.. Rano łowiąc UL udaje się też złowić jednego okonia, ale za to jednego z większych w tym roku - 38 cm Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia z nocy i poranka : 2 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Elast93 Napisano 11 Września 2023 Share Napisano 11 Września 2023 Kolejny dzień, kolejny wypad.. Dzisiaj lekka kombinacja, najpierw 5:20-7:30 woda stojąca i okonie razem z bratem.. U mnie okonie były tylko dwa, ale znowu siada jeszcze lepszy garb - 42 cm Brat rzucał za szczupakami, miał jedno branie i wyjście ryby na oko 75-80cm.. Następnie pojechaliśmy nad Wisłę gdzie łowiliśmy od 8 do 11:30, brat bez ryby na brzegu.. U mnie za to były dwie ryby, obydwa szczupaki na woblerka dorado invadera.. 71,5 oraz +- 40 cm Wrzucam dwie pamiątkowe fotki z dzisiaj : PS. W tym tygodniu już raczej bez wędkowania u mnie.. No chyba że jakimś sposobem w niedzielę po południu lub wieczorem wyskoczę.. Trochę mi początek września wynagrodził fajnymi rybami słaby moment w życiu.. W planach na kolejne wypady złowić jeszcze jakiegoś klenia lub bolenia, może jakiś wypad ze spławikiem nad wodę stojącą.. zobaczymy 2 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moczykij Napisano 14 Września 2023 Share Napisano 14 Września 2023 Chcąc wykorzystać załamanie pogody pojechałem nad Odrę z zamiarem pobawienia się z okoniami. Może po 10 minutach łowienia mam delikatne przytrzymanie. Trochę niepewnie zacinam i kij gnie się w pałąk. Ryba rusza z impetem na hamulcu. Pstrykam dwukrotnie pokrętłem hamulca i za chwilę pstyrka fluorokarbon. Nie wiem co to za ryba, nie mogłem jej poznać - po prostu jednostajna lokomotywa. Zmieniam fluo z 0,18 na 0,22, łowię kilka małych okonków i mam porządne walnięcie. Tym razem to był szczupak, który obciął przynętę. Rezygnuję więc z fluo i zakładam "okoniowy" wolframik do 2,5kg. Nie zauważam, by przeszkadzał okoniom - łowię ich kilkanaście i jednego szczupaczka. Pod wieczór uspokaja się, przestaje wiać i brania się kończą. Z mojego punktu widzenia nadszedł czas, gdy fluorokarbony mogę wyjąć z plecaka, zwłaszcza w miejscach, w których lubię łowić o tej porze roku, a tam wszystko może się przytrafić 1 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 14 Września 2023 Share Napisano 14 Września 2023 Dziś bardzo późnym wieczorem wyskoczyłem na godzinę, aby pochlapać jeszcze chlapakami. Liczyłem na przybór wody i że może coś jeszcze się ruszy przy powierzchni. Niestety nic się nie działo. Myślę, że już czas chyba odstawić wędkę sumową do kąta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jamnick85 Napisano 15 Września 2023 Share Napisano 15 Września 2023 Ja patroluję przydomowy odcinek Widawy i staram się obrzucać każdy dołek czy rynienkę, bo niemal w każdym takim miejscu stoją okonie a czasem i klenik się znajdzie. Ryby nie powalają wielkością ale klimacik rekompensuje braki centymetrów. 2 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 17 Września 2023 Share Napisano 17 Września 2023 Po powrocie z wczasów, drugi tydzień urlopu poświęciłem na intensywne wędkowanie. W ubiegły weekend zwiad po małych rzeczkach w okolicy ale bez łowienia. W poniedziałek Wisła z muchą nadzieją na lipienia, ale kończy się na kilku pstrągach do 30 cm i klenikach. We wtorek zasiadka na rzece z nastawieniem na brzany. Jadę z wujkiem, który wraca do wędkarstwa. Zaczynam od ładnej świnki 43 cm. Potem trafiają się ładne płocie, trochę leszczy. Wreszcie wujek na mój kij łowi pierwszą w życiu brzanę 63 cm. A do wieczora doławiamy jeszcze kilka, w tym największa brzana 67 cm. Ja przed wieczorem nastawiam się na sandacze z gruntu. Pierwsze branie jeszcze przed zmrokiem. Zacięcie, ale hol jakiś niesadaczowy ryba idzie do brzegu. Okazuje się, że to szczupły 66 cm. Po zmroku kolejne branie, tym razem ryba się zgadza. Sandacz 68 cm. W środę nocka na komercji. Celem jesiotr i karp. Wujek walczy o dwucyfrowego karpia lub jesiotra, ryby których jeszcze nie złowił. Mamy obawy, bo w nocy zapowiadają duży deszcz i burzę. Zaraz na początku branie u mnie i po zacięciu świeca, czyli Pinokio na kiju. 120 cm. Burzowa noc upływa bez brania. Rano przewozimy zestawy. Nagle jazda na moim kiju, tym razem wujaszek holuje i podbija życiówkę do prawie 14 kg. Wracam do domu, ale wieczorem znów ruszam nad rzekę, tym razem z ojcem. Niestety po deszczach woda kawa z mlekiem i w dodatku niesie pełno patyków. Mimo tego próbujemy i po ciężkich bojach z zestawami porywanymi przez płynący syf, ojciec ma jedyne branie dnia i holuje pierwszą brzanę w życiu, 60 cm. W piątek kolejny etap zwiadu małych rzeczek w okolicy, na których dawno albo wcale nie łowiłem. Łowienia tylko godzinka i efektem jeden ... kiełb na nimfę. Sobota to kolejny wyjazd na rzekę z nadzieją, że woda się ustabilizowała. Niestety, kawa z mlekiem nadal płynie. Cztery godziny bez najmniejszego brania motywują nas do zmiany łowiska. Jedziemy po raz pierwszy na dość dużą zaporówkę z nadzieją na duże leszcze, z których znana jest ta woda. Godziny popołudniowe nie potwierdzają naszych oczekiwań. Brań nie ma a co gorsza deeper pokazuje studnię bez żadnych ryb. Mimo tego nęcimy uczciwie, z nadzieją na brania po zmroku. Pierwsza ryba wpada przed wieczorem i od razu nowa życiówka poprawiona o 3 cm. Leszcz ma 60 cm. Potem dłuższa przerwa, ale po zmroku zaczyna się jazda bez trzymanki. Łowimy ponad 30 ryb, z których większość oscyluje ok. 60 cm. Największa ryba ma 65 cm i 3,8 kg. Podsumowując, druga cześć urlopu spędzona bardzo intensywnie. Mimo trudnych warunków udało się nieźle i różnorodnie połowić. Niedziela już będzie tylko na regenerację po urlopie.😜 1 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marienty Napisano 18 Września 2023 Share Napisano 18 Września 2023 Wczorajsze popołudnie na niewielkiej, urokliwej rzeczce w obrębie Wrocławia. Prosty zestaw z ciężarkiem przelotowym 20g a na haczyku kukurydza. Białe robaki były w mig atakowane przez wszędobylskie ukleje. Był kleń, płoć, krąp i przyłów jakiego nigdy jeszcze nie uświadczyłem - ładny boleń na kukurydzę! 1 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ESSOX Napisano 18 Września 2023 Share Napisano 18 Września 2023 U mnie tradycyjnie 2 tydzień września to tydzień bez wędek więc rybek nie mam. Pobyt w Beskidach i nieodłącznie Wysowa Zdrój zapewnia jednak inne atrakcje Ps. Przed wyjazdem siedziałem na pewnej żwirowni, rybek sporo ale niewielkie, za to raki aż pod same nogi przyłaziły 3 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moczykij Napisano 18 Września 2023 Share Napisano 18 Września 2023 10 godzin temu, Marienty napisał: i przyłów jakiego nigdy jeszcze nie uświadczyłem - ładny boleń na kukurydzę! Gratuluję! Znam smak takiej niespodzianki. Przekopywałem dysk, żeby znaleźć pamiątkową fotkę i okazało się, że właśnie dziś jest rocznica tej niespodzianki. Kanał Powodziowy, dokładnie 14 lat temu, boleń 71,5 przepływanka, a na haczyku ziarenko pęczaku 2 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
suchi Napisano 19 Września 2023 Share Napisano 19 Września 2023 Wtorek wolny więc w poniedziałek po pracy postanowiłem wybrać się na krótką zasiadkę na wodę PZW na karpie. Łowię jak zawsze z rzutu na worki pva . Na włos idzie kulka 20 mm squid-scopex. Zaczynam o 18. Pierwsze niemrawe branie mam po 20 ale po zacięciu pusto. Na następne branie czekam do 23 30 i wiem już po zacięciu że na kiju mam wielką rybę. W obawie żeby ryba nie weszła w drugi zestaw podkręcam hamulec i w tym momencie podczas odjazdu ryba rwie żyłkę 0,32. W czasie wiązania przyponu po straconej rybie kolejne branie i wyjeżdża karp 86 cm. Po północy nic się już nie działo. 1 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moczykij Napisano 20 Września 2023 Share Napisano 20 Września 2023 Wczorajsze popołudnie obfitowało w kontakty z okoniami, gorzej było z ich obecnością na haku. Miałem sporo skubania, pociągania za ogonek, ale wszystko było delikatne. Jeśli jednak udało sie powstrzymac rękę i dać rybie zassać przynętę (co wczoraj trwało wyjątkowo długo) to udawało sie zaciąć rybę, choć i wtedy zacięcię było delikatne - za skórkę. Pewnie jakimś na to sposobem byłoby przejście na mniejsze przynęty, ale ja juz ich nawet nie zabieram na ryby. Z resztą po co skoro kilkunastocentymetrowe okonki siadają na 3 calowe gumki Muszę niestety odszczekać brak różnicy w braniach na fluo i cieniutki wolframik. Wczoraj przy prześwietlonej wodzie i marudzeniu okoni różnica była wyraźna. Mimo, że w sumie złowiłem tych okonków sporo, to nie przeskoczyłem 25cm, a i te dwa największe to rodzynki. Dominowały ryby w granicach 15-20cm. 3 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Elast93 Napisano 21 Września 2023 Share Napisano 21 Września 2023 Ostatnio paru znajomych złowiło naprawdę grube sandacze ryby 80-90cm.. 2 dni temu trochę u nas popadało, woda na Wiśle skoczyła dobre 50-80 cm, a że miałem wczoraj trochę czasu wieczorem to pojechałem.. Łowiłem mniej więcej od 19 do 22:40, byłem sam. Dosłownie w pierwszych 15 minutach łowienia mam ledwo wyczuwalne branie na gumę podbijaną z nurtem po dnie. Na szczęście udaje się wciąć i wyholować fajnego już sandacza - 70 cm Dosłownie niecałe 10minut później mam już lepsze branie które też wykorzystuję i wyciągam drugiego sandacza.. Przy mierzeniu ryba jest podobnej długości i gabarytów.. Nie wiem nie jestem na 100% pewny, ale przypuszczam że to ten sam sandacz wziął mi dwa razy w odstępnie 15minut Później miałem jeszcze dobre 10 sandaczowych brań na gumy, jedna ryba mi spadła też podobnej wielkości a reszta ściągała gumę z haka.. Przed 21 był też wąsaty na woblera ale niestety poszedł z wabikiem 😕 Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia na miarce dla porównania dla innych czy to ta sama ryba : PS. W niedzielę lub poniedziałek będzie kolejne podejście za sandaczem, a następnie albo wypad na jeziorowe szczupaki lub spławikowo gruntowy na zakończenie lata 1 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jaceen Napisano 21 Września 2023 Autor Share Napisano 21 Września 2023 3 godziny temu, Elast93 napisał: czy to ta sama ryba Ta sama. To jest konkretny argument, że warto wypuszczać👍 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
moczykij Napisano 22 Września 2023 Share Napisano 22 Września 2023 Od jakiegoś czasu chodziła za mną potrzeba posiedzenia nad wodą. Co prawda bywam nad nią regularnie przynajmniej raz w tygodniu, ale to nie to. Miałem potrzebę wreszcie się zatrzymać – też nad wodą. Nie biegać ze spinningiem od miejsca do miejsca, tylko usiąść i posiedzieć. Dziś ta potrzeba przypomniała o sobie ze zdwojoną mocą. Nie byłem na nią przygotowany, a mimo to jej uległem. Zamieszałem szybko zanętę, a raczej to co z niej zostało od wiosny – pół paczki Black Roach, garść pieczywka fluo, drugą prażonych konopii, trochę Coco Belge (to ostatnie kupiłem dawno temu i nawet nie pamiętam po co) :), do tego oczywiście drugie tyle gliny i można powiedzieć, że wyszła mi porządna paczka zanęty. Po drodze przystanek w Biedronce, gdzie dokupuję puszkę kukurydzy, bo coś na haczyk też trzeba założyć i prosto nad rzekę. Wybrałem główkę przy klatce, w której łowiłem wczesną wiosną. Brały tu klenie, fajne krąpie, a nawet trafił się karpik. Całkiem niedawno zapuściłem się tu ze spinningiem w poszukiwaniu okoni i widziałem spławy białej ryby, więc wiedziałem, że tu jest. Uzbrojony byłem też wiosennie. Matchówka 4,20 do 25g, żyłka główna 0,14 i przypon 0,12. Zmieniłem tylko haczyk na bardziej „kukurydziany”, a po chwili namysłu zacząłem zmieniać także spławik i obciążenie. Miejsce, które wybrałem teraz pachniało mi starą poczciwą przystawką. Tak więc jak za dobrych „nadbużańskich” czasów nawlokłem pękaty spławiczek i oliwkę. Grunt ustawiłem pod samą szczytówkę, zarzuciłem wędkę, napiąłem zestaw i rozsiadłem się wygodnie. Pierwsze minuty to kilka dopasowań zarówno gruntu jak i samego ustawienia kija. Dawno nie łowiłem w ten sposób, więc początki były...eksperymentalne. Było cicho i pochmurno z lekkim wiaterkiem. Woda, trawy i pobliskie drzewa szumiały łagodnie, po prostu zrobiło się sielsko. Wrzuciłem parę kulek zanęty, poprawiłem garścią kukurydzy i czekałem. Pierwsze nienaturalne zachowanie spławika nastąpiło po jakichś 30 minutach. To płoteczka, taka ze 20cm, a więc wszystko gra, wszystko pasuje, są ryby można dalej odlatywać. W kilkunastominutowych odstępach doławiam kilka podobnych płotek, jedna jest już całkiem fajna. Kolejne branie bardziej zdecydowane. Tym razem to jazik 33cm. Trochę namieszał mi w łowisku, więc nie dziwię się, że nastała cisza. Jakieś pół godziny później spławik po prostu znika. Zacinam jak w drewno. Ryba ucieka na hamulcu w klatkę. Po chwili podprowadzam ją pod powierzchnię i widzę, że to chyba leszcz. Jeszcze jeden odjazd i podbieram ręką pięknego… karasia srebrzystego. Miarka pokazuje porządne 41cm. Pyszczek zniekształcony – nie jedną walkę musiał już stoczyć. Zdjęcie i do wody. Mimo, że tyle lat mieszam tutejsze wody to jest to mój pierwszy dolnośląski karasek Zestaw z powrotem do wody, rozsiadam się wygodnie żałując, że nie wziąłem podbieraka. W bagażniku leży, a do samochodu może kilometr. Co prawda spinningowy, z krótką rączką, ale byłby nieoceniony. No ale dobra jakoś sobie poradziłem z tym karasiem, a przecież przyjechałem na płotki. Z myśli tych wyrywa mnie spławik, który znowu znika. Zacinam i scenariusz się powtarza, a za chwilę podbieram ręką kolejnego karasia! Miarka pokazuje 42cm. Szczęście miesza się z niepewnością. Składać wszystko i iść do samochodu po ten cholerny podbierak? Może trafiłem na jakieś cudowne, karasiowe miejsce. Wizja składania kija, wiadra, stołka, podpórek i ciągnięcia się z tym wszystkim do samochodu i z powrotem jakoś jednak do mnie nie przemawia. Poradziłem sobie z dwoma to i z trzecim dam radę, niech tylko weźmie Tym razem przerwa w braniach trwa z godzinę. Zaczyna kropić deszczyk, robi się pochmurno, ale wciąż jest przyjemnie. Posiedzę jeszcze trochę. Znowu zaczynają brać płotki. Łowię chyba ze trzy i znowu cisza. Wrzucam resztę zanęty, porządną garść kukurydzy i odlatuję dalej. Jest super, przestało kropić, zaczęły krążyć różnokolorowe ważki i niestety komary, ale nie zwracałem na nie uwagi, żeby nie popsuć chwili i one też mnie chyba olały. Deszczyk znowu zaczyna się odzywać co chwilę, na chwilę. Spławik jeszcze raz drgnął, podskoczył i zniknął. Zacinam jak w beton, a po chwili to coś odjeżdża na wyjącym hamulcu na środek rzeki i nawet się nie próbuje zatrzymać. Jeśli z medalowymi karasiami radziłem sobie w minutę nie wypuszczając ich z klatki to ten musi być chyba rekordem Polski. Ryba tymczasem była już pod drugim brzegiem, a ja z coraz większym niepokojem obserwowałem coraz wyraźniejszy podkład na szpuli. W pewnym momencie uznałem, że to nie ma sensu. Nie wiem czy to tołpyga, czy amur, bo tylko to mi przychodziło do głowy, a takie ryby już widywałem w tej okolicy, ale na pewno żadnej z nich nie wyjmę na tej zleżałej dwunastce. Pomyślałem sobie - dobra kolego ciśnienie mi fajnie podniosłeś, adrenalinę uruchomiłeś, całą żyłkę przewietrzyłeś – możesz spadać i przytrzymałem palcem szpulę kołowrotka. O dziwo on też stanął, a po chwili nawet zaczął się słuchać. Nie powiem, że szedł jak po sznurku, bo przeciągnięcie go spod przeciwległego brzegu pod mój trwało pewnie kilkanaście minut, ale w końcu go zobaczyłem i zdębiałem. Jeszcze parę spokojnych odjazdów w klatkę, ale każdy coraz krótszy, aż w końcu miałem go parę metrów od brzegu. Co było robić, po podbierak nie chciało się wracać, to teraz kolejnym starym i sprawdzonym sposobem wszedłem do rzeki. Na szczęście dno było twarde. Odkładam wędkę i jednocześnie biorę rybę oburącz i wychodzę z nią na brzeg. Nawet nie wiem kiedy pękł przypon. Gdy kładę karpika na macie widzę w kąciku pyszczka haczyk, ale nie widzę żyłki. Jestem przeszczęśliwy. Odra znowu mnie zaskoczyła, zdumiała, zafascynowała… nie wiem co jeszcze ze mną zrobiła, ale nie robiła tego od dawna, a może to ja od dawna nie dawałem jej się uwieść. Ostatnio taką euforię przeżywałem kilkanaście lat temu, gdy po wielu próbach w końcu zaczęła mnie darzyć kompletami sandaczy. Dzisiejszy dzień był zupełnie inny, ale uczucia były bardzo podobne 2 1 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marbil Napisano 22 Września 2023 Share Napisano 22 Września 2023 U mnie wczoraj rozpoczęcie sezonu spiningowego dzień uważam za udany najpierw wpada fajny okoń , niewymiarowe szczupły i pod wieczór udaje się wyrwać sandacza 1 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrutone Napisano 23 Września 2023 Share Napisano 23 Września 2023 12 godzin temu, moczykij napisał: Odra znowu mnie zaskoczyła, zdumiała, zafascynowała… nie wiem co jeszcze ze mną zrobiła, ale nie robiła tego od dawna, a może to ja od dawna nie dawałem jej się uwieść. Już jako młody wędkarz, zaglądając do prasy wędkarskiej, szukałem w pierwszej kolejności opowieści wędkarskich. Uwielbiam takie opowieści nadal, choć mam wrażenie, że obecnie mniej ludzie takich piszą, a może mniej jest miejsc, gdzie można tą twórczość znaleźć. Twoje są na tym forum najlepsze 👍 No i Jaceena są też całkiem niezłe 😉 Szacunek dla Was koledzy. 1 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbynek1111 Napisano 23 Września 2023 Share Napisano 23 Września 2023 Wczoraj wypad na rybki że znajomymi nad zalew w Żyrardowie. 5 h łowienia ale ryby w ogóle nie chciały współpracować. Ale i tak fajnie było posiedzieć nad wodą. Udało się złowić jednego karasia. 2 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbynek1111 Napisano 25 Września 2023 Share Napisano 25 Września 2023 W niedzielę wieczorem udało się wyskoczyć na rybki co prawda na krótko bo na 2 h ale i tak warto było. Złowiłem karpia na gliniankach PZW. Karp złowimy to moje pb także jestem zadowolony. W sumie nie jest to jakiś wielki okaz ale cieszy, ryba oczywiście wróciła do wody. To mój 3 sezon wędkarski jak zaczęłam łowić i coraz bardziej mnie to wciąga. Z roku na rok coraz lepsze efekty oby tak dalej . 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.