Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.07.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
7 punktów
-
Witam po krótkiej przerwie i zarazem gratuluję wszystkim wyników Jeśli o mnie chodzi jestem świeżo po powrocie z Bagien u Mańka ( pozdrawiamy Maniek ). Na bagna przyjechaliśmy w piątek ok 08:30 i nasz pobyt trwał do dziś do ok 10:30. Trochę połowiliśmy, ale głównie chodziło o odpoczynek od miejskiego zgiełku Co do samych bagien, dla nas miejsce świetne, daleko od "cywilizacji" piękne widoki, dosyć trudne wędkarsko warunki lecz jakieś małe sukcesy były. Jeśli chodzi o rybki skupiliśmy się jednak na starorzeczowym białorybie, dominowała płoć, wzdręga, leszczyki, i okonki, ale też udało się przechytrzyć kilka pięknych bużańskich linów był też jeden szczupak na kiju, lecz okazał się sprytniejszy Generalnie pobyt baardzo udany, sam gospodarz bardzo o nas zadbał dowoził nam wszystko czego nam było trzeba Szkoda że czas tak szybko minął Poniżej kilka pamiątkowych zdjęć :4 punkty
-
Dzisiaj byłem nad Odrą testować nowy nabytek - Mikado Black Draft Picker Były klenie, płocie krąpie, także jestem zadowolony. Złowiłem jeszcze rybkę, którą ciężko mi rozpoznać - ni to płoć, ni to leszcz/krąp? Może ktoś pomoże?3 punkty
-
Miałem chytry plan wrzucać foty ryb codziennie, przez cały poprzedni tydzień, ale pogoda zdecydowała inaczej....ulewne deszcze i podniesiona woda skutecznie zniechęciły mnie do łowienia Na szczęście mamy nowy tydzień.... Pojechałem na Odrę. Patrol z psem czy warto się rozkładać. Woda brudna. Poziom wody ok. Ledwo widzę jednego klenika pod 40. Szybka kawa i rozmyślanie czy zostać czy odpuścić (żart)….decyzja zapada. Wybrałem inną mniejszą rzeczkę. Po godzinie jestem. Lecę na sprawdzone miejscówki, a tam pusto. Ryb nie widać. Trzeba szukać. Idę. Na początku, W KOŃCU, zassysa jak trzeba zdjęciowy już dla mnie jazik. Ładnych kleni brak. Idę....Odwiedzam stare rewiry. Pusto....idę....pusto... Dochodzę do starej miejscówki, gdzie kilka ładnych ryb w poprzednich latach wytargałem, ale rok temu była już lipa...Byłem bliski odpuszczenia tego miejsca, ale coś mi mówiło "Idź jaroslav... warto będzie ". To ja głupi poszedłem Ale jak się okazało warto było!! Nowy PB siadł! Złapny tak jak najbardziej lubię!!!!! Wypatrzony, skuszony na suchą muchę i wytargany ledwo ledwo, bo poszedł pod korzeń. Miałem dużo szczęścia, ale nauczony błędami z przyponem 0,199 i grubym sporym hakiem udało się go przytrzymać!! 57cm szczęścia, liczone x2, albo i x33 punkty
-
Jasne, że nic na siłę:) Wrzucam na bieżąco swoje obserwacje, które mogą się sprawdzić na innych łowiskach. Jeżeli mowa o delikatnym łowieniu, to jestem zwolennikiem takiego, a ciężka orka, to u mnie ostateczność. Woblery powierzchniowe nie muszą być kojarzone z dużą masą. Moje cudaki mają w większości gramaturę ok. 4-7g i łowię ostatnio wędką z cw 7g z plecionką 0,08mm. Woda do kolan? Bardzo często. Moja taktyka to lżej i płycej:) Jak jestem przy głosie, to przed wolnymi dniami trafiłem na dobrą w brania noc. Dużo się działo. Kilka ryb spadło, kilka szczęśliwie doholowałem. Był sumek, bolenie, sandacze i drobne klenie. Przynętą tym razem był płytko chodzący wobler PanicZ 10". (53) (70) Gdy rzeki przybrały, to poganiałem trochę za pasiakami. Łowne okazały się NIMBLE 1,6" UV (40 mm). Brały okonie w przedziale 18-25 cm. Była też okazja przetestować swoje cudaki. W poprzednim sezonie obiecałem sobie więcej czasu poświęcić popperom. Powoli zaczynam się wciągać. Brania przeurocze, jeżeli można tak powiedzieć. Kilka potężnych ataków. Niestety nie udaje się jeszcze nic godnego złowić. Większość zapiętych ryb ledwo przekracza ochronkę. W każdym razie na wędce 7g z lekkimi popperami to przyjemność wędkowania. Gdy na zewnątrz upały i ryby na nic nie chcą reagować, podszarpywany lekki popperek w środku dnia i wodzie ciepłej jak zupa, potrafi sprawić cuda. Gdy w zasięgu rzutu pojawi się zajadle ścigające ukleje stado okoni, to celnie podany woblerek w praktyce nie wraca bez ryby;)2 punkty
-
2 punkty
-
Sezon w pełni. Wędkarze słabo się chwalą a gdy zaglądam w ich galerię zdjęć w telefonach, to panie zmiłuj!:) U mnie na streamery fajnie pogryzły okonie. Ostatnio te większe trochę ostrożniejsze, ale takie pod 25 cm też cieszą. Przy okoniach ciągle mam przyłowy boleniowe. Prawie każda wyprawa na pasiaki kończy się z tą rybą. Wcześniej polowałem na coś większego w nocy. Powiedzmy, że chodziło o sandacze. Coś tam trącało, coś tam pukało a skończyło się na dwóch kleniach:) Przynęta - powierzchniowy łamany wobler. (40) (52)2 punkty
-
2 punkty
-
Ja na szczęście zapomniałem o tym meczu. Jak to cię pocieszy, oni też ponoć cierpieli- na grypę żołądkową.1 punkt
-
No faktycznie bardzo dziwne ale to nie koniec anomalii, na Widawie trwa w najlepsze tarło klenia i leszcza. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. A u mnie nad progiem, kopciuszek, taki ptaszek podobny do rudzika, właśnie wychowuje drugi lęg i wygląda na to, że skutecznie odkarmi młode.1 punkt
-
Cześć wszystkim dawno mnie nie było ale nie bójcie się na ryby chodzę dzień w dzień czasami w ciągu doby potrafię być 3 razy 🤣 jakieś tam efekty są ale mniejsza z tym. Będzie już chyba ponad 3 tyg jak biegam za zanderami lecz noce odpuszczam łowie do 22. Efekty są lecz przebić się ponad wymiar to naprawdę wyczyn. Odrę odwiedziłem od popowic aż do janówka lewym i prawym brzegiem trochę fajnych miejsc wytypowalem na jesień lecz zatrzymałem się od kilku dni w jednym miejscu że względu na małą presję wędkarską i w miarę dobry rybostan. Dzisiaj przed świtem melduję się na miejscówce mam 2 godz machania więc plan jest taki aby obłowić górkę z patykami i innymi zaczepami 😃 na szczęście są to zaczepy na których nie traci się sprzętu. Około 5 pierwszy strzał i kruciak sandaczyk 10 min później trzęsienie ziemi na kiju i sum lecz mnie pokonał około 6 kolejne tąpniecie kije wcinam w tępo i czuje że będzie ładny sandacz (wkoncu) Samica 75cm co dziwne leciała jej ikra😱ktoś jest mi to wstanie wytłumaczyć o tej porze roku ? Na tej rybę skończyłem poranną sesję wędkarską i z uśmiechem na twarzy jadę do pracy a w drodze do autka... Kania.1 punkt
-
Wróciłem. Pogoda i obowiązki rodzinne pozwoliły mi, żeby 2 razy w ciągu tygodnia skoczyć na ryby. Łowilem na kanale Wieprzy tuż przed „nowym” mostem. Samą miejscówkę mogę śmiało polecić, bo dojazd jest praktycznie do samego nabrzeża, do lustra wody nie jest wysoko, wiec wody nabrać da się bez większego problemu, a i z podebraniem nie będzie tragedii. Za pierwszym razem łowilem na spławik. Chciałem bolonka, ale przy głębokości ok 6m operowanie wędziskiem o takiej samej długości sprawiało dużo problemów, także zdecydowałem się na bata 7. Zacząłem bez jakiejkolwiek zanęty i efekt był tragiczny zero brań. Wystarczyło jednak trochę donęcić i zaczęło się normalne łowienie. Niestety wielkość ryb nie powalała. Okonie do 15cm, płotki do 20 oraz leszcze i krąpie, z których największe miały 30. Za kilka dni byłem w tym samym miejscu z feederem. Efekty takie same. Dodam, że nie ma sensu zrywać się z rana, bo najlepsze efekty miałem koło 14. Łowilem w deszczu i w słońcu, przy flaucie i wietrze. W nurcie i przy samym brzegu, w toni i z gruntu. Bez różnicy. Jedyne co zrobiło różnice, to właśnie nęcenie. Słowem refleksji chciałbym tylko dodać, że nie jestem absolutnie zdziwiony brakiem ryb. Podczas 2 tygodni spędzonych nad polskim morzem (tydzień w Darłowie i tydzień w Świnoujsciu) nie spotkałem ANI JEDNEGO wędkarza, który by wypuszczał ryby. I nie mówię tutaj o zwracaniu wolności okazom. Wszystko co łapali, a łapali ryby takich rozmiarów jak ja, było beretowane. Nie wiem, czy taka bieda na Pomorzu, czy to kwestia regionalnej diety, opartej wyłącznie na rybach, ale smutny jest to widok. Bo jak ma się tu uchować chociażby okoń ze 25-30, jak takie 15 lądują w worku...1 punkt
-
Brzana mogła być podhaczona w rejonie głowy. Atakując wobler nie zawsze się trafia, często wobler przepływając nad rybą zahacza o płetwę grzbietową. Miałem taką "60" zapiętą właśnie za płetwę grzbietową. Gdy miała siły to była piękna walka a jak osłabła i wyszła do powierzchni i zobaczyłem jak zacięta to wiedziałem że po rybie, w nurcie rzeki wygląda to tak jak by ciągnąć pod prąd kij bejsbolowy zaczepiony w połowie długości. Ciężar ryby + napór wody sprawia że tylko bardzo solidny zestaw sobie poradzi, a ja łowię delikatnie Sama ryba ma tak mięsisty pysk że zapięta prawidłowo nie powinna się wypiąć.1 punkt
-
Wakacje z rodziną czyli 2 tygodnie przerwy od wędek (miałem ze sobą ale nie było kiedy porzucać). Wczorajszy wieczorny wypad 20:00-00:00. Klenik ze zdjęcia, jeden spad i jeden krótki sumek (kolejny w tym sezonie). Wodą podniesiona więc wobki sandaczowe 7-10cm. Dzień wcześniej woda w nocy gotowała się od drapieżnika ale zero brań. @michalvcf jak tam bolenie?1 punkt
-
Cześć!! Sobota około południa wypad na Ślęzę. Woda do łowienia:) Z mojej strony plan był taki. Delikatny szklak klenie i sucha mucha.. klenie miały inny plan.. dużo brań na mokrą. do suchej wyłaziły ukleje i małe kleniki. Super aktywność ryb. Nawet nie chodzi o to co gryzło tylko o okazy, które przepływały pod nogami. Piękne widoki:D Do suchara wyszła mi większa ukleja.. cyk cyk holuję a tu nagle bęc! z pod kłody wystrzelił szczupak.. uklei już nie udało się wyholować... niesamowite uczucie Na odcinku na, którym nigdy nie łowiłem trafiam trzy mocne brania. Jedno udaje się wyciągnąć: Miarka pokazuje 42cm. Wybaczcie za trzymanie rybki na miarce ale brzeg jest na tyle stromy, że się osuwała 😕 Pod nogami pływały większe przyznam, że ostatnio trochę odpuściłem Ślęzę ale ten wypad dał mi kopa mam nadzieję, że wam też1 punkt
-
Essox, spróbuj na woblery typu "walk the dog". Często używana jest nazwa "banan". U niektórych twórców tych przynęt wobler ma podobny kształt. W trudnych warunkach, to może być jeden z niewielu sposobów by sięgnąć z takich miejsc aktywne ryby. W takich miejscówkach próbuję na lżejsze (pływające) wersje. Uczę się na swoich woblerach. Brania mega widowiskowe. Gdy woda bez "problemów", to mam w odwodzie cięższą (tonącą) wersję. W poprzednim sezonie łowiłem nim okonie a ostatnio szczupaczki go polubiły.1 punkt
-
Wykorzystałem 2 godzinki wieczorem wczoraj na rybki. Akurat przestało padać i nawet trochę obeschło. Złowiłem 3 klenie tylko, największy na fotce 34 cm na mikrojiga a dwa mniejsze na małego 2 cm woblerka. Kilka brań nie zaciętych i spora aktywność żerujących boleni, ale w miejscu gdzie wody było około 30-40 cm nad kamienistymi pełnym zaczepów dnie. Na lekkie i małe przynęty nie reagowały a na ciężko w tym miejscu szkoda łowić bo duże straty w przynętach1 punkt
-
Przez kilka lat łowiąc tam, nie wiedziałem o istnieniu karasi, bo to kompletnie nie karasiowa woda. Później miałem je za niewyobrażalny rodzynek, że jest ich dosłownie kilka, biorą tylko w jednym miejscu o określonej porze itd. Od 2 lat wpadają regularnie, niezależnie od miejsca. W tym roku mam ich 8 lub 9, rok temu 6. Wszystko powyżej 40 (w tym 2x46 oraz 2x47), kilka się spięło - jednego oceniam na grubo ponad 50 no ale... zawsze stracone ryby są największe. Jeszcze 3 lata temu bym Ci powiedział że tam nie ma żadnych karasi, tylko ogromne liny. A propo tych ogromnych linów - gdzie one są? Jak już gryzmole to wrzuce fote tego 20stego lina, niestety przedszkolak jak na ta wode. Pozdrawiam1 punkt
-
Wakacyjny wypad nad piękną rzekę. Pierwszy dzień super przygody, ale też trochę pecha. Sporo okoni na obrotówki, gumki i smużaki. Klenie znacznie trudniejsze do podejścia, ale też do powierzchni wychodziły. Jako ciekawostka trafiła się certa na obrotówkę. Wieczorem łowiąc z wody przy grążelach uderzył mi duży szczupak. Niestety ściął okoniowy zestaw. Przerobiłem, założyłem stalkę i nieznacznie większe kopyto. Po chwili rzucania silne uderzenie. Najpierw myślałem, że szczupak, jednak inna praca i gdy ryba już blisko okazuje się, że to okoń 40-45cm. Sięgam ręką i spina. Szkoda, że bez fotki. Dzisiaj leje, zastanawiam się co porobić. Koleżanka przynosi mirabelki zachwalając jak dużo rośnie ich dziko w lesie. Super pomysł i po chwili zmontowana gruntówka z długim przyponem i hakiem 6. Schodzę nad wodę i widzę przepływające rozkrzyczane kajaki. Trochę słabo, ale nie rezygnuję z planu. Mirabelka jakieś dwie minuty w wodzie i widzę delikatne branie, zacinam i w tym momencie potężny odjazd. Hol za skórkę, ale amortyzacja zestawu bardzo dobra. Na brzegu klenik 50cm - mój pb. Pozdrawiam wszystkich.1 punkt
-
W weekend wybrałem się w odwiedziny do znajomego w okręgu Piotrków Trybunalski. Przy okazji wizyty nie mogło zabraknąć wędkarskiej wyprawy. Naszym celem była Pilica. Jak się okazało rzeka bardzo odmienna od tych na których dotychczas łowiłem na dolnym śląsku. Na zaproponowanym przez kolegę odcinku rzeka nieuregulowana, meandrująca w piaszczysto- żwirowych brzegach, pokrytych zalewanymi na wiosnę łąkami.Woda o bardzo dużym uciągu. Brzegi przeróżne raz oberwana skarpa innym razem podejście niemalże plażą. Woda tego roku podobno bardzo niska. Dno czasami zdradliwe z dużymi dołkami innym razem przyjemne piaszczyste. Pogoda raz słońce, raz deszcz; wichura chwilę później flauta i skwar. To nam nie przeszkadzało.Największym problemem byli płynący co około 20 minut kajakarze w różnym stanie upojenia... Pomimo tego udało się złowić szczupaczka, klenika, okonka było też kilka puknięć i spudłowanych brań. Poniżej zdjęcia lewej i prawej strony pewnego zakrętu, na odcinku 40 m 5-6 powalonych w poprzek starych pni z wypukanymi dołkami do 3-4 m miejsce do którego na pewno wrócę w korzystniejszym terminie i godzinach Wieczorem na stawie kolegi spotkanie towarzyskie połączone, a jakże z wędkowaniem.Dwie wędki ze spławikiem, dwie z żywcem, niestety również ze słabymi efektami 5 karasi. Na zdjęciu najmniejszy i największy, który trochę podratował nasze morale.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witam wszystkich.W poniedziałek 9.lipca złowiłem 47szt. leszczyków,w tym 3szt.ok.40 cm.Łowiłem jak zawsze moją ulubioną metodą odległościową.Łowiłem na kukurydzę.Pozdrawiam.1 punkt
-
Dziś, pierwszy raz w życiu, wędkowałem na jeziorze Wulpińskim. Miejscówka była od tygodnia nęcona. W ruch poszła: lekka spławikówka i ciężka gruntówka - spławik zostawił sprężynę zdecydowanie w tyle. Na haku królowała kukurydza. Robaczki nie miały szans. Piękne płocie się wieszały. Kilka sztuk na 30 cm się trafiło. Były też malutkie leszcze, spore krąpie oraz piękne wzdręgi. Wiatr hulał w najlepsze, fala była naprawdę duża. Często nie widziałem brań - spławik po prostu ginął pod falą i się już nie pojawiał - wtedy zacinałem. Miało być burzowo, ale nie spadła nawet kropla deszczu. Bajka. Fajny - to najlepsze określenie na dzisiejszy wypad.1 punkt
-
Nie dziś a wczoraj po południu, ale dzień na pewno udany. Karaś, dwa leszcze i około 5-6 płoci , niektóre większe niż na zdjęciu w ciągu 3 godzin; oczywiście każda ryba wróciła do wody1 punkt
-
1 punkt
-
Przychodzi magiczna pora i koncentruję się maksymalnie, bo bywa, że brania trwają tylko 30 min., a innym razem ponad godzinę. Najgorzej przeżywam, gdy nie biorą a specjalnie nastawiałem się na pasiaste drapieżniki. Tym razem udało się prawie wszystko. Trzy garbusy uwolniły się podczas holu, trzy udaje się złowić i bonusem są dwa niewielkie bolenie. Jednego okonia długo holowałem i wyglądało, że solidnie poprawię osobisty rekord. Niestety, ale w ostatniej fazie wplątał się w zielsko i streamer wyskakuje z wody. Na osłodę i tak złowiłem swój rekord okonia 33 cm. (33) (30), (29) PS Dwa okonie lecą do okoniowej ligi (33, 30).1 punkt
-
1 punkt
-
Gratulacje Panowie Ja dzisiaj wyskoczyłem na dwie godzinki z kumplem i bratem nad starorzecze, wędkowaliśmy od ok 17:00 do 19:00. U mnie trafił się jeden okonek i zębaty ok 60 cm na spinmada 12 g, oprócz tego kilka okoniowych puknięć lecz nie zaciętych. Brat i kolega na zero.. W weekend w planach dalsze sandaczowo sumkowe podchody na Wisełce Poniżej pamiątkowe fotki1 punkt
-
W ostatni weekend wybrałem się ze znajomymi na węgorzową nockę. Generalnie w tym okresie co roku jeździmy parę razy na nocki w celu złowienia węgorza. Są to z reguły wyprawy bardziej towarzyskie niż wędkarskie, spotykamy się starą ekipą ze szkoły na jeziorze "z dawnych lat" i na miejscówce przygotowanej przez nas samych pewnie z 15 lat temu. Jest zdecydowanie za dużo używek i zdecydowanie zbyt mało koncentracji wiąże się to z ogromną ilością spóźnionych/ przegapionych brań, ale ta meta i tak płaci prawie zawsze. Śmiejemy się, że przejście 25 min przez hardcore w postaci 2 metrowych pokrzyw i sieci wikliny aby się tam dostać to wystarczająca pokuta Ale do rzeczy. Każdy z naszej 4 łowił na tylko jeden zestaw. Węgorze w tym okresie biorą bardzo agresywnie i intensywnie, ciężko w dobrą nockę ogarnąć chwilami 2 wędki, do tego ww warunki wyjazdu jeszcze to utrudniają Brań jak zawsze było bardzo dużo, zacięliśmy pewnie z 10% i nie wynika to tylko z naszego stanu ale też z warunków łowienia. Ukształtowanie dna w tym miejscu wymaga dorzucenia zestawem do kantu który jest około 80m od brzegu. Jest tam żwirowe dno, idealne dla węgorza i sandacza. Duża ilość zielska na blacie przed kantem bardzo utrudnia sygnalizację brań. Ostatecznie na brzegu przez nockę zameldowało się 6 węgorzy, ale tylko 2 kumpla były godne uwagi, tzn wymiar miały wszystkie, ale reszta to straszne sznurówki. Sam złowiłem 3 szt, 3 najmniejsze Poniżej 2 fotki na których coś jeszcze widać. Operator aparatu miał problemy ze złapaniem ostrości... w aparacie też Pozdrawiam1 punkt