Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.05.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Niestety po wczorajszym niepowodzeniu w poszukiwaniu 1szego szczupaka w sezonie, postanowiłem, że dziś sobie odbiję Za cel obrałem złapanie jesiotra (debiut) - padło na Rogów Legnicki i method feeder (przynęta dominująca to skisłe masło). Liczyłem tylko na to, żeby karpie nie weszły (chciałem zdobyć komplet jesiotrów do GrandPrix :D).. Mimo wietrznej aury brania bardzo zdecydowane, kije bardzo wygięte. Pierwsza rybka zameldowała się już po 30 minutach - 86 cm. Myślę? - Debiut udany, cel osiągnięty. Nie mija kolejne 15 minut i wyławiam 100+ (żółta piękna odmiana) Tego dnia zaliczyłem 6 jesiotrów i 2 karpie i chyba drugie tyle brań/spinek. Mimo wietrznej aury wszystko grało !8 punktów
-
5 punktów
-
U mnie weekendy są karpiowe. Nawet majowy. W tym roku cel to 20kg i będziemy próbować do skutku Dwa łowiska, sporo ryb, spokojnie wyholowaliśmy sumarycznie około 150-160 kg ryby. Największy 13,5kg, więc jeszcze sporo do celu. Na kolejnym łowisku więcej, mniejsze, ale też zabawa z jesiotrami.3 punkty
-
Trzy godziny machania klasycznymi woblerami, jerkami, wahadłówkami i jeden skrócik. Zmiana taktyki. Pozostawienie trzcinowisk, zatoczek... na rzecz otwartej wody, przeproszenie się z gumami, ale też testy nowego dla mnie egzemplarza i po kilku rzutach delikatny pstryk. Poprawiam w to samo miejsce, znowu delikatny pstryk, a zaraz po nim przytrzymanie - zacięcie i kij wygina się w pałąk. Szczupak robi kilka długich odjazdów, potem szaleje wokół pontonu, a na koniec zaplątuje się w linę kotwiczną. Jednak ostatecznie z pomocą brata, który był ze mną na pokładzie udaje się uwolnić rybę z liny i zakończyć jej hol w podbieraku. Otwarcie sezonu nową życiówką -lepszego scenariusza nie mógłbym sobie wymarzyć 😀1 punkt
-
1 punkt
-
1 maj więc na spina za zębatymi Sprawdziłem prognozę pogody, deszcz dopiero koło 11 , mam od rana kilka godzin na łowienie. Nad wodą jestem o 6.30 kilka rzutów i ............ zaczyna padać . Wytrzymałem 40 minut i przemoczony i zmarznięty pojechałem do domu. 3 brania i dwie ryby w ręce. Nowy cast Greey Stream który zadebiutował nad wodą i przegubowy yerk z Ali, przywalenie solidne kilka metrów od brzegu, zobaczyłem tylko biały dosyć gruby brzuch , kilka szarpnięć i ryba się wypięła. To był fajny szczupak. Już miałem się zawijać do domu ale jeszcze chęć sprawdzenia jak daleko da się rzucić "lotną przynętą ", zakładam 9 gramowy wirujący ogonek z Ali i w pierwszym rzucie siada ryba. W granicach wymiaru, odczepiony bez wyjmowania z wody więc nie wiem ile miał , zapozował do fotki bo to pierwsza moja ryba od zejścia z lodu Po kilku rzutach doszedł kolejny taki pod 40 cm . Pogoda zepsuła po raz kolejny zabawę.1 punkt
-
1 punkt
-
Wstaję skoro świt czyli o 6 stej 😜 za oknem leje jak cholera 😫 pije kawę i czekam , w końcu jakby mniej pada , daleko nie mam tak że chwilą i jestem nad wodą , tylko jedno auto znaczy że nie ma tłumu , dwa kije w rękę ( cast i spining po Bożemu ) trzy godziny bez brania zresztą nie widać aktywności ryb jak w wannie , zachciało mi się obłowić zatokę , brzegi strome , w jednej ręce dwa kije w drugiej podbierak , i brakowało tylko telemarku , zjechałem po kolana do wody ( o dziwo nie na dupie ) na płytkiej wodzie bez brania , wracam na kanał , raz castem raz spiningiem , i na casta branie ! przynęta to 20 gr. jerk odwracam się po podbierak chwila luzu i spina 👿 ładny szczupak wystartował z pod nóg , widziałem go i dlatego gula lata mi do tej pory , no cóż podejrzewam że jak by to był normalny kij to pewnie bym go wyciągnął , a tak człowiek uczy się całe życie . pozdrawiam Wasyl p.s. miałem jutro jechać nad Widawę ale skurczybykowi nie odpuszczę 😤1 punkt
-
Witam, zainspirowany relacjami Jacka (klenie na chlebek) postanowiłem na chwilę oderwać się od Widawy i spróbować czegoś nowego. We wtorek nie wiedziałem jak i gdzie rozpocząć (to moje pierwsze łowienie na chlebek). Szybko się odnalazłem, po około 30 minutach pierwszy kleń, do tego największy mój w tym roku ok. 47-48cm, bardzo gruby i szeroki We wtorek złowiłem 5 ryb, zakończyłem przyzwoitym jaziem. Zachęcony dobrymi wynikami w środę powtórka, przynęta ta sama, zmieniłem tylko wędkę na dłuższą (mniej strat w zestawach), ponownie 5 ryb, najdłuższa ok. 45cm. W czwartek przymusowy urlop (zaległy), melduję się nad wodą o 6:00, do 9:00 złowiłem 6 kleni (najdłuższy ok. 46cm, tylko jeden poniżej 40cm), zmieniłem stronę ze względu na kierunek wiatru. Idzie mi coraz lepiej, nie mam spadów, praktycznie wszystkie brania zacięte. na Wieczorem powtórka, spotkałem Jacka, ucięliśmy sobie miłą pogawędkę, dziękuje za wskazówki. Brania następowały falami złowiłem 5 kleni i niestety spiąłem 3 ładne ryby. Winny najprawdopodobniej nowy haczyk z cienkiego drutu, przy walce słabiej zapiętych ryb w szybkim nurcie spadały. Zmieniłem haczyk na ten sprawdzony i udało się złowić najdłuższego klenia 54cm. Generalnie jestem bardzo zadowolony, chciałem podziękować Jackowi za inspirację. W ciągu 3 dni złowiłem 20 kleni (większość powyżej 40cm) i 1 jazia (krąpi jako przyłów nie liczę). Pozdrawiam1 punkt
-
pierwsze brania na muchę się pojawiają - rozmiar wskazuje na to że to te egzemplarze, które kormorany przeoczyły1 punkt
-
Ja dzisiaj zaliczyłem szybkie 3 godzinne łowienie nad Wisełką, cel kleń czy co tam się uwiesi Udało się wypracować 3 brania w tym jedno wykorzystać i zaliczyłem pierwszego klenia 31 cm w tym roku Podsyłam pamiątkowe foto z ręki :1 punkt
-
Środa 2021.04.28 Lukasz121687 w tym dniu był bezkonkurencyjny. Traf chciał, że spotkaliśmy się nad wodą. Była okazja łowić w pobliżu siebie. Sprzęt podobnie uzbrojony. Różnice były w szczegółach, w długości przyponów, rodzaju haków, długości wędek. Zamysł i sposób łowienia podobny, czyli łowienie wzdłuż opaski odrzańskiego kanału. Mnie brakowało szczęścia. Nie mogłem przez długi czas zaciąć ryb w tempo. Dodatkowo tracę rzut po rzucie trzy przypony na twardych zaczepach. Widocznie tak miało być i miałem tego dnia robić za fotografa. Wcale mnie to nie martwiło:) Po kolejnym złowionym kleniu przez Łukasza był moment, że mieliśmy jednocześnie branie. I w ten sposób udało się upamiętnić wspólne wędkowanie wspólnym zdjęciem. Przed zmierzchem wróciliśmy na miejscówki, od których zaczęliśmy. Tam Łukasz doławia jeszcze dużą płoć i pięknego klenia. Mimo że tego dnia nie miałem szczęścia, to dzień był udany. Ryby brały, warunki były znośne.1 punkt