Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.10.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Prezdwczoraj wieczorno nocny spin . Łowiłem od 17 do 20.30. Jako że zrobiło się już zimno i kleń chce konkretnie zakąsić jako przynęty poszło coś większego 7 cm wobler z alli 8 gramów na spinie i 10 cm gumka też alli na główce 4 gramy do casta. Dwa pewne brania na woblera jak jeszcze było jasno, pierwszy kleń taki koło 30 cm nie mierzyłem i nie fociłem , drugi na 40 cm na fotce. Widoczna aktywność drapieżników na wodzie ale tylko do zmroku, jak zrobiło się ciemno woda się wyciszyła. Przy kolejnym rzucie wobler zerwał się i poleciał na drugi brzeg. Było już ciemno więc nie wiązałem zestawu i łowiłem tylko castem. Dwa brania ale nie wcięte, dłuższa gumka uzbrojona na lekko i widocznie sam ogonek coś skubnęło. Celowałem bardziej w sandacze niż klenie ale i klenia takiego z 5 z przodu już by się przydało trafić4 punkty
-
No dobra, trochę mało napisałem, a to żadna tajemnica jeżeli ktoś ma FB to wszystko wie ale...(Giżycko) Dostałem zaproszenie na wyjazd integracyjny Westin Fishing Polska cel mazurskie szczupaki😳 JAAAA i szczupaki🤣 dobry żart 😋 zameldować trzeba się w czwartek na kwaterze w niewielkim gronie rodziny Westin 💪kilka dni przed wyjazdem pisałem do chłopaków że jadę po nową życiówkę (poprzednia 95cm) Jeszcze w czwartek przy wieczornym piwku i mapach barymetrycznych wspominałem że wypływam w piątek po moje nowe PB. Pierwsza ryba krótka, później puste branie ale około 12 może 13 jest strzał, wcięcie w tępo i krzyczę na łodzi mam metra ( chociaż nigdy nie miałem) 🤣 jednak czuć ciężar na kiju, dwa długie odjazdy i ryba ląduje w potężnym podbieraku 😳 moje serce chce opuścić klatkę piersiową, a ręce latają jak komary nad Odrą 🤣 ryba odpoczywa w podbieraku a ja dochodzę do siebie, Radek Witulski nagrywa film a ja nie jestem w stanie z siebie nic wydusić 🙉 krótka sesja zdjęciowa i ryba wraca do swojego domku 🤗ja jeszcze 30 min dochodzę do siebie po emocjach. Moje nowe PB pokusiło się na Shadteez 16cm w kolorze Headlight z wkrętką 15g i jedną kotwicą na brzuchu, Kijek to PowerCast 248cm 20-80g Plecionka chyba dragon do 20kg Kołowrotek TwinPower 4000 Ryba +/-15kg Tak była okropna pogoda , w piątek jeszcze było OK ale sobota dramat, fale około metra 🤢2 punkty
-
@budek - tak ez żadnej informacji o okolicznościach to nie wolno, to tak jakbyś go nie złapał 😲2 punkty
-
2 punkty
-
Ale zgadujecie? Zaczyna się robić ciekawie? Ja też dołączam do tej zabawy. Nagroda za prawidłową odpowiedź będzie uśmiech moderatora odciśnięty w betonie. Stawiam na Żarnowiec1 punkt
-
Ostatnio w tej okolicy tak nie wiało - może to gdzieś nad morzem? Rugia?1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
No więc od czego tu zacząć. A więc dzień po znakiem niewymiarowej ryby. Dzisiaj wyjście na praktycznie domową wodę stałą ale z małym dopływem rzeczki. W sumie fajna pogoda tylko nadal ten wschodni wiatr.. Wyjście pomiędzy 15 a 17:30 nad wodą. Z rację na specyfikę dna zbiornika, Dzisiaj łowiłem na keitechy w białym kolorze z brokatem i westin slim ale na główkach 2 oraz 2,5 grama. Już na samym początku trafiłem okonia 23 cm. Potem zaczęły mi brać szczupaczki a właściwie pistolety. Złowiłem trzy takie i kolejnego małego okonia, kolejne dwa strzały pistolero i niewyjęte - spadły. A na odchodne wyciągnąłem jeszcze czwartego szczupaka 47 cm. Wszystko maluchy. Obiecałem sobie, że okoni poniżej 26 cm nie będę wklejać, ale było to moje już trzecie podejście a większe nie współpracują coś ostatnio, a więc tym razem jednak go dodam i czas na szlifowanie tabeli. W sumie jakieś pocieszenie jest bo ryba brała fajnie i coś się połowiło a z drugiej strony uciułałem te 300 punktów w tabeli w tym sezonie a więc cel rzutem na taśmę zaliczony. No teraz trzeba gonić stawkę :)) Dołączam do tabeli okonia 23 cm. Wolę mieć komplet zamknięty bo sezon jest nietypowy. Noo tak to już jest, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.1 punkt
-
1 punkt
-
Pogoda jak z horroru. Wilgotno, ponuro i prawie całkiem ciemno. Sandacze chyba to lubią. Tylko jedno branie i 88 cm na Fox Zander 10 cm, wolny opad. Oczywiście to Odra. Płycizna a obok głębia. 14 październik po zachodzie słońca. Był jeszcze 67 cm złowiony 22.09. Jakoś zapomniałem o rywalizacji. Czy się liczy do klasyfikacji? Jak nie to liczę że i tak trafi się większy. Sezon trwa. Odra. Płytka zatoka między główkami. Wobler Gloog Kalipso. Też wziął po zmroku.1 punkt
-
1 punkt
-
Kolejny dzień na wodzie. Wpływam na głęboką kwaterę pachnącą okoniem. Pod pontonem pląsało stadko 5-7cm płoteczek, więc w ruch idą wszystkie płotkopodobne gumy w podobnym rozmiarze, potem te mniej płotkowe, w końcu zupełnie abstrakcyjne i nic. Biorę do ręki drugi kij z Morsem na agrafce i oddaję pożegnalny rzut i od razu niespodzianka1 punkt
-
Tak jak wczoraj pisałem dzisiaj wyskoczyłem z bratem na łowisko gdzie nie byliśmy od sierpnia.. Ja wędkowałem od około 09:15 do 13:15, a brat został do tej pory bo dojechał do niego jeszcze nasz znajomy.. Około 10 mam branie na kopyto relaxa 4 cale na 12,5 g główce i ryba obcina ogon w gumie.. Zmieniam przynętę na węgorza od Savage gear w tych samych kolorach oraz na tej samej główce, kilka rzutów i mocne branie na prowadzonego jednostajnie tuż nad dnem węgorza.. Wołam brata, ale ten był dość daleko więc podebrałem rybę sam. Miarka pokazuje 87 cm, kilka fotek i ryba wraca do wody Godzinę później znów mam branie na tą samą przynętę, brat podbiera rybę szybkie mierzenie kilka fotek i do wody.. Ryba ma 79 cm Rzucamy jeszcze chwilę w tym samym miejscu i postanawiam przejść kawałek dalej, nie zdążyłem dojść do kolejnej miejscówki a brat woła że ma rybę.. Robię mu parę zdjęć szybkie mierzenie i do wody. Miarka pokazała 81 cm, ryba strasznie chuda dawno nie widziałem takiego wyścigowca Ja przez kolejne dwie godziny nie mam już żadnego kontaktu, brat tuż przed moim odjazdem wyjmuje rybę pod 60 cm i ma wyjście ryby grubo ponad 90 cm jak nie metr do jerka lecz ta finalnie nie uderza tylko zawija się pod nogami.. MASAKRA Życzę każdemu takiego weekendu jak mieliśmy z bratem po prostu nie do wiary jak drapieżniki się u nas odpaliły.. Dziś już nie wędkuję, ale jutro jest plan na popołudniowo-wieczorne wiślane podchody1 punkt
-
W końcu się pewnie doczekasz, trzeba po prostu konsekwentnie robić swoje i często być nad wodą W wieczornej dogrywce trafiam jeszcze bolenia 58 cm już po zmroku na gumę z opadu na 20 g główce.. Brat zakończył z jednym niedużym sandaczem na brzegu i spiętych 4 rybach z czego jedną na pewno był wyżej wspomniany sum oraz sandacz.. Wrzucam pamiątkowe foto wieczornego bolenia który myślał że jest sandaczem Jutro w planach szczupakowe zwiady na wodzie stojącej gdzie nie byłem od wakacji..1 punkt
-
Tak jak wczoraj pisałem, zacząłem dzisiaj znowu "nawiedzać" Wisełkę.. Około 7 rano zaraz po świcie ruszam z bratem nad rzekę, cel sandacz lub szczupak czy co tam będzie grasować.. Zaraz na początku rozdzielamy się i łowimy oddaleni od siebie o kilkaset metrów, brat na spokojniejszej wodzie ja wyżej bardziej w nurcie - rynnie. Pierwsze branie mam po prawie 2 godzinach łowienia, na sandaczowego kenarta łupnięcie 10 m od brzegu. Przez pierwszą chwilę nie wiem co mam na kiju, udaje się rybę podciągnąć do powierzchni i widzę że mam bardzo duuużego bolenia.. 3 minuty przeciągania liny i udaję się rybę podebrać, szybkie kilka fotek samowyzwalaczem + z miarką i wypuszczam skubańca.. Jest nowa życiówka równo 80 cm Piszę do brata co złowiłem i dostaję wiadomość że brat idzie do mnie na miejscówkę. Ja z wrażenia siadam i nie łowię dobre 15 minut aż przyszedł do mnie braciak Po całej akcji schodzę kawałek niżej w miejsce gdzie jest spowolnienie nurtu i cofka, zakładam gumę i zaczynam przeczesywać wodę. Łowię tak dobre pół godziny gadam z bratem, a tu nagle mega strzał w fishuntera z opadu.. W pierwszej chwili myślę będzie sandacz dobre 80+, lecz po chwili ryba zapierdziela pod nurt w górę rzeki dobre 20-30 m i już wiem że to nie będzie sandacz.. Po kilku minutach udaję się podholować rybę bliżej brzegu i widzę drugiego jeszcze większego bolenia.. Brat podbiera mi rybę, kilka zdjęć i okazuje się że poprawiam życiówkę o ponad 3 cm.. Ryba ma 83 cm. Tak odpasionych boleni nie widziałem na żywo już dobre 2 lata, myślę że obie ryby miały w granicach 4/5 kg.. Między czasie bratu spadła jakaś ryba na gumę, obstawia sandacza.. Następnie nadal kontynuuję obławianie gumą tej samej miejscówki, po jakoś 40 minutach mam kolejne mega branie z opadu. Po zacięciu mega ciężar i odjazd.. Wąsaty i to nie mały, ryba nieustannie odjeżdża mi przez około minutę i się spina.. Hak ostry, nawet się nie rozgiął - pech. Zakończyłem łowienie około 11:00, brat został nad wodą do wieczora bo zamierzam później jeszcze zajrzeć o zmroku w to samo miejsce.. Około 12:10 dostaję info od brata że też miał suma na gumę, po 5 minutach walki ryba przetarła plecionkę i poszła z gumą.. PS. Jednak warto konsekwentnie jeździć nad wodę nawet tak jak ja mając ponad 25 km w jedną stronę, bo prędzej czy później trafi się taki dzień jak mi dzisiaj1 punkt
-
Pięknie połowione @wujekb ! Fajnie, że od czasu do czasu coś napiszesz bo pamiętam Twoje fajne wypady nad Widawę z przepływanką i czasami do nich wracam. Czasu na rybki mało to przynajmniej sobie poczytam 🙂 U mnie słabo. Sobota spinn na grubo za szczupakiem. Miałem jednego na kiju ale spadł. Drugi zaatakował obrotówkę mepsa 4 pod brzegiem ale nie trafił i już nie powtórzył. Okonie też miałem. Jednego nawet sensownego ale wszystko mi spadało. Koniec końców tego dnia byłem na 0. W niedzielę pojechałem w to samo miejsce ale z żywcami. Wystarczyły mi na 1,5h. Dwa brania i jeden 48cm szczupak na brzegu. Ogólnie słaaaabo ale sezon jeszcze długi 😎 A teraz proszę o minutę ciszy dla wszystkich misek olejowych zerwanych przy dojeździe na ryby. Zdjęcie moje ale miska na szczęście nie 😅1 punkt
-
Ładna pogoda końcem września i na początku października sprawiła ze postanowiłem spróbować na chleb, od wiosny w ten sposób nie łowiłem. Zastanawiałem się, czy cokolwiek złowię, w ostatnim czasie nie widziałem nikogo kto w ten sposób łowi, ja również od początku czerwca łowiłem tylko na spinning. Po pracy kupiłem w piekarni połowę chleba i nad wodę (Odra we Wrocławiu). Zmontowałem prosty zestaw: ciężarek do bocznego troka, stoper i średni haczyk, żyłka 0,22 (bez przyponu). Upłynęło 15 minut i mam pierwszego klenia na brzegu, jest dobrze pomyślałem. Tego dnia złowiłem 17 ryb, część kleni miała haczyk na zewnątrz pyska tak jakby atakowały/trącały chleb zamkniętym pyskiem. W kolejnych dniach powtórka, ryby każdego dnia dopisały, poziom wody obniżył się i brań było mniej niż pierwszego dnia, od 6 do 10 ryb dziennie. Nastawiałem się głównie na klenie, ale jak nie mogłem zaciąć zmniejszałem kawałek chleba i łowiłem piękne płocie i krapie. Byłem 4 razy po ok. 3h, kończyłem o 19ej. Klenie brały od razu kiedy się pojawiłem, po 17ej złowiłem pojedyncze sztuki, a po 18ej już tylko krąpie i płocie. Łącznie złowiłem 40 ryb: 18 kleni (od 30 cm do 47cm), 12 krąpi (do 35cm), 8 płoci (do 35cm) i 2 jazie (ok. 40cm). Bardzo lubię ten sposób łowienia, w moim wydaniu jest zdecydowanie skuteczniejszy na klenie niż spinning. Sprawdzałem 5/6 miejsc w ciągu dnia po około 30 min, jak nie było brań to dalej. Podoba mi się, że nie muszę się przygotowywać, wystarczy chleb, garść sprzętu i praktycznie dowolna wędka. Wiosną łowiłem w ten sposób zarówno na spinning 2,7m jak i na 5m bolonkę (rewelacyjnie spisywała się na wysokiej wodzie kiedy łowiłem wzdłuż brzegu za zalanymi trawami, mniej spinek, mniej zaczepów).1 punkt