Od jakiegoś czasu mam "fazę" na błystki, co pewnie dało się zauważyć w moich postach. Robiąc zakupy przed urlopem zaopatrzyłem się w Meppsy, Effzetty, ale dorzuciłem też do nich kilka wynalazków. Między nimi znalazła się min.obrotówka Jaxona HR Swing.
Urlop spędzałem na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim. Łowiłem na jeziorze z że tak powiem silną populacją drobnej wzdręgi. Oczywiście spinningowe poszukiwania okoni zacząłem od sprawdzonych obrotówek. Na Meppsy wieszały się małe okonki i okołowymiarowe szczupaczki. Gdy stwierdziłem, że nie przebiję się przez ten drobiazg, zacząłem łowić małymi wahadłówkami, a gdy i one nie wpłynęły na zmianę wielkości moich zdobyczy trochę z ciekawości zacząłem eksperymentować z nowymi przynętami. Wspomniana wyżej obrotówka otworzyła mi wodę. Omijały ją okonki i krótkie szczupaki, za to zainteresowały się nią te trochę większe. Gdyby był jeden to uznałbym to za przypadek, ale było ich kilka, wszystkie wymiarowe, trafiła się nawet siedemdziesiątka, a z największym przegrałem po krótkim holu.
Żeby nie było tak kolorowo - błystka fajnie, szeroko pracuje i w wodzie rzeczywiście może przypominać wzdręgę (złote skrzydełko, czerwony koralik), jednak po każdym kontakcie z rybą wymaga korekty. Drut na którym ją "ukręcono" jest bardzo delikatny i podatny na skrzywienia, podobnie strzemiączko. Jeden ze szczupaczków potrafił nawet wyprostować blokadę korpusu i przesunąć go wraz z koralikiem pod skrzydełko. Delikatność drutu ma w tym przypadku swoje plusy - wszystko można naprawić w palcach nad wodą . Innym minusem jest fakt, że po tygodniu użytkowania elementy błystki zaczynają rdzewieć, mimo że przechowywana jest tak samo jak inne błystki. Myślę, że jednak warto zaryzykować i sprawdzić nad swoją wodą, zwłaszcza, że koszt to niespełna 5zł.