Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. kamil.ruszala

    kamil.ruszala

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      208


  3. carloss83

    carloss83

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      145


  4. Fido Angellus

    Fido Angellus

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      289


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.10.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Moje podsumowanie października. Nad wodą byłem bardzo często. Najczęściej w godzinach popołudniowych z przedłużeniem na nocne. Razem wychodziło od 5 do 7 godzin. Kilka razy uszczknąłem z tych godzin coś na okonie. Wyniki? Draaamat!!! Jeździłem na sprawdzone miejsca, które kilka lat temu dawały emocje. Mowa o Odrze w granicach Wrocławia (Osobowice, Biskupin). Drobny sandacz jest. Łowiłem takie do 40 cm na gumy i na woblery. Rzadko się zdarzało, żebym był na zero. Poza kilkoma przypadkami przeważnie kończyło się na 1-3 sztukach. W ciągu całego miesiąca miałem na wędce trzy, powtórzę, trzy wymiarowe sandacze. Jeden pod 60 cm złowiony na rippera, który i tak nie pozwolił się schwytać do ręki:) Kolejne dwa były na jednej z wypraw z Marientym. Pierwszy wziął na rippera w klasycznym jigowaniu, drugi w nocy na woblera. Tego drugiego miałem krótko na wędce. To była fajna ryba. W mojej ocenie mogło być 60-70 cm. Po kilkugodzinnym wędkowaniu wkradło się rozluźnienie i zabrakło zdecydowanej reakcji. Brań, takich delikatnych pstryków nie brakowało. Nie podejrzewam, że to były lepsze okazy, raczej jakieś maluchy, lub okonie. I teraz moje pytanie. Właściwie do samego siebie. Czy jest sens w takim przypadku poświęcać tyle czasu na rybę widmo? Od kilku lat zadaję sobie to pytanie i przychodzi jeden wniosek. NIE! Trochę statystyk. W 2019 roku od października do końca grudnia złowiłem 8 wymiarowych sandaczy. W 2020 od października do końca grudnia 24 wymiarowe sandacze. W 2021 od października do końca grudnia 4 wymiarowe sandacze. W 2022 w październiku mam złowionego 1 wymiarowego sandacza. Nie wspominam o miesiącach letnich, bo też różnie bywało. Może to wynik przerwy i pierwszy miesiąc po ochronie wygląda u mnie lepiej niż inne miesiące. Chodzi o czerwiec. Nie sięgam po wcześniejsze lata. Wyniki są podobne. Najlepszy rok skończyłem na +/- 40 wymiarowych sandaczach. Większość z nich złowiłem na woblery. To było w momencie, gdy doszedłem do wniosku, że styl ciężkiego jigowania nie jest moją silną stroną. Przejście na łowienie woblerami i szukanie sandaczy przy powierzchni daje mi lepsze rezultaty. Z chwilą, gdy nastają zimniejsze miesiące i trzeba jednak częściej sięgać po jigi, lub woblery głęboko schodzące, to moja skuteczność woła o pomstę do nieba:) Nie piszę tego, by się nad sobą użalać. To raczej trzeba potraktować jako informację od statystycznego wędkarza, co może spotkać każdego przy nastawieniu się na konkretną rybę w granicach Wrocławia. W tym przypadku chodzi o sandacza. Może ja akurat wykraczam poza statystycznego wędkarza, bo nad wodą jestem zdecydowanie częściej, niż mogłem pozwolić sobie 10 lat temu. Być może w przyszłym sezonie dokonam całkowitej zmiany swoich planów. Jeżeli w ogóle sandacze, to prawdopodobnie czerwiec-sierpień. Jednak te miesiące rezerwuję na sumy. Jak zdrowie pozwoli, to jeszcze z nimi powalczę. Wynika z tego, że na sandacze nie ma miejsca. Lepiej podłubać jesienno-zimowe okonie i przynajmniej nacieszyć się z ich aktywności. Wbrew temu co pisałem, że lepsze wyniki zacząłem mieć łowiąc woblerami, największe sandacze złowiłem na silikony. Dwa 94 i 95 cm na białego twistera łowiąc w toni (jigowanie w pół wody). Największy na białe kopyto z opadu na dno. W każdym z tych przypadków gumy były dociążone główkami maksymalnie 8 g. Pozostałe trzy, to wynik łowienia na woblery. 👊
    10 punktów
  2. Dzisiaj chwilę po 5 zameldowałem się nad jednym z Wrocławskich kanałów Odry z planem złapania klenia jeszcze przed świtem. Niestety kleniowego brania nie uświadczyłem ale jeszcze po ciemku złapałem szczupaka ponad 50 cm i okonia. O 7 zmieniłem taktykę wędkę zmieniłem na okoniową i na 2' keitecha złapałem w ciągu godziny 25 okoni i jazia Największy okoń 33cm 😀
    4 punkty
  3. Okonie z dzisiejszego wypadu nad Odrę. Okonie 33, 26, 24, 23.5, 23.5, 23 wszystkie złapane na keitecha2' na 2g główce.
    3 punkty
  4. A u mnie było tak, w czwartek miałem spotkanie w mieście ze sławną żeglarką, która na 5m żaglówce postanowiła przepłynąć Atlantyk a jako że było to w Odra Center to wędki wziąłem Po zachodzie słońca, pierwszy sandaczyk to była formalność Drugi tez nie czekał długo no i kilka dziwnych brań ale pieski to pieski, lubią się podroczyć. Następny wieczór i jedno branie przy rafce, drugie również tym samym miejscu ale dziwne...no cóż następnym razem... Dziś po zachodzie słońca na stanowisku, cisza ale przy rafce znów strzał, nie zacięty, zaczynamy dobierać gumy i główki i chyba za czwartym razem w tym samym miejscu siedzi Idziemy na schodki, podbierak z pleców, kilka odjazdów typowo sandaczowych i jest w podbieraku. Wtedy brzytkie słowo się wyrwało.... Trzy dnie mnie zwodził, kark taki że ledwo dźwigłem choć 70 nie miał. Takie to sandaczowanie
    2 punkty
  5. U mnie po dobrym początku też słabizna.We Wrocławiu kilka pustych pstryków i jedno konkretne branie ale wąsa. Od kilku dni jeżdżę na przydomowy odcinek Odry i na razie poznaję wodę na 5 wypadów 2 mocne brania na wobka ale niezaciete.Wczoraj pierwszy sandaczyk pod 40cm na Sendala.Nie poddaję się bo wiosenne szukanie kleni na nowej wodzie dało fajne wyniki i mam nadzieję ,że tak samo będzie z sandaczami.
    1 punkt
  6. @jaceen Ja widzę jedno wytłumaczenie na słaby październik- za ciepło. U mnie też słabo póki co.
    1 punkt
  7. Zamiast łowić samemu konkretne sandacze, to pozostało mi oglądać tylko o nich filmy. Dzisiaj znowu kilka złodziejskich pstryków na gumiaczki i wieczorem dwa krótkie smyki zapięte na woblera. Produkowałem się na dwóch klatkach, na których bywałem bardzo rzadko. Chyba na nich się w najbliższym czasie skoncentruję. A teraz kino;)
    1 punkt
  8. Takie cukiereczki zawitały w moim domu 😂🤣😂
    1 punkt
  9. Największy okoń ostatniego wypadu. Niestety te duże na razie mnie omijają, ale karta musi się kiedyś odwrócić🙃🙃🙃
    1 punkt
  10. Mając robotę w Białymstoku nie omieszkałem odwiedzić sklep wędkarski drapieżnik ( dużo towarzystwa ma ich matomiarki też w końcu kupiłem 😀) znowu parę groszy zostawiłem trochę pogadałem miło było 😁 ps. ptaszki cwierkają że na Wrocławskiej Odrze szczupaki gryzą na fluo 😜
    1 punkt
  11. Wczoraj byłem ponownie za okoniami ale tym razem 2,5 godziny przed zmrokiem. Brań mało, aktywność ryb spora, wyjąłem raptem 4 okonie od 23 do 28 cm. Dzisiaj postanowiłem powtórzyć poniedziałkowy poranny wypad. Byłem od 6:20 do południa, do ok 9 łowiłem lekko za okoniami a później za zębatymi. Okoni udało się wyjąć tylko trzy od 24 do 29 cm. Największy z wczoraj i największy z dziś leci do tabeli. Proszę o dopisane 28 oraz 29 cm Tradycyjnie keitech 2 cale na 2 gramach, brania w toni..
    1 punkt
  12. Miały być sandacze:) Coś mnie tknęło i dołożyłem do pudełka glidery, cykady i "krąpiki" Oleixa. Jak już je wziąłem, to wypadałoby trochę nimi połowić. Pierwsze trzy rzuty gliderem Lovec Rapy i jest branie. Boleń patrolował klatkę między ostrogami na wstecznym nurcie. Ryba pod 60 cm pochlapała się pod nogami i uwolniła. Po tym zdarzeniu zakładam krąpika Oleixa. Łowię dwie klatki dalej. Po kilkunastu minutach jest kolejne branie. Sytuacja podobna. Wsteczny nurt i obławianie strefy brzegowej kończy się następnym boleniem. Idę dalej. Kątem oka zauważyłem jakąś akcję na napływie ostrogi. Wyglądało na coś konkretnego. Dalej na agrafce krąpik. Zbliżyłem się jak tylko możliwe pod ostrogę, ale nie wchodziłem na nią, tylko przykucnąłem kilka metrów od podstawy. Kilka rzutów i jest kolejny boleń. Ten już wygląda na poważnego przeciwnika. Przyzwoite 70 cm poprawia mi i tak dobry humor. Zostałem jeszcze na nocne łowienie. Ryby trochę aktywniejsze powierzchniowo, to postanowiłem spróbować szans na woblera Assan 7cm K. Gębskiego. Zostałem miło zaskoczony. W dość krótkim czasie łowię dwa nocne bolenie i dwa kolejne brania przegrywam po krótkiej walce. Rozgięły się groty. W sumie miałem siedem brań i pięć ryb pod nogami. To było we wtorek, a w środę już się skończyło. Mimo pięknej pogody, do ryb nie mogłem się dobrać. Złowiłem okonia, szczupaczka i sandaczyka, ale to były maleństwa. Miałem już trochę dość i dałem sobie czas 30 minut na ostatnią ostrogę. Założyłem woblera krakuska i to był dobry pomysł. W ciągu godziny (trochę 30 minut się przedłużyło:) mam cztery brania i wyciągam trzy klenie. Największy może lekko ponad 40 cm. Już na sam koniec zakładam sprawdzonego Assana i na odchodne mam zdecydowane branie w warkoczu. Kolejny nocny boleń na woblera, którego niejeden wędkarz w życiu by nie założył, by łowić bolenie;)
    1 punkt
  13. 26 cm z wczoraj - 1g i imitacja keitech fiolet - Odra
    1 punkt
  14. Odra; 25.10. słońce w zenicie; kij 2,40 10-35g, plecionka Power Pro 0,13 główka 17g, a na niej Lunker City Shaker 3,25" Tak to wyglądało dokładnie 8 lat temu, gdy złowiłem swoją życiówkę. Rano wyskoczyło mi na fb jako "wspomnienie" i nie mogłem sie powstrzymać, by tej sesji tu nie wrzucić Dodam, że te główki odwiedziłem w tym roku już kilkukrotnie i nie miałem nawet pstryknięcia, ale wiem, że kolega z tego forum rok temu też wyjął tam ładnego smoka, więc nie odpuszczę dopóki plecionka nie zacznie przymarzać do przelotek
    1 punkt
  15. Przypominam zasady. Wklejamy tylko dwa sandacze. Gdy dołowimy większy okaz, to mamy prawo wymienić. TABELA 1. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 2. lechur1 92 + 0 = 92 3. Elast93 78,5 +0 = 78,5 4. jaceen 71 + 0 = 71 5. tomek1 67 + 0 = 67 6. RafalWR 7. Marienty 8. moczykij 9. MarianoItaliano85 10. suchi 11. Fido Angellus 12. RSM 13. boseib 14. SebaZG 15. McGregor 16. Płatek88 17. Larry_blanka 18. jamnick85 W końcu i mi szczęście dopisało. A mógł być dublet:) Miałem wsparcie, a w zasadzie wspieraliśmy się nawzajem z Marientym. Trochę więcej szczęścia mi dopisało. Mariusz złowił trzy mniejsze sandacze i okonia. U mnie zameldował się wpierw sandacz 71 cm na Shad Teez z główką 8g. Fajne kropnięcie i guma cała w pysku. Nie było zmiłuj. Branie od strony napływu na odrzańską ostrogę. Później na woblera "Gębalę" łowię krótkiego sandaczyka i pod koniec kolejne solidne branie na woblera, chwila walki, kocioł i luz. Branie przy opasce na cofce w klatce. Trudno, jest jeszcze trochę czasu i mam nadzieję na dołowienie kolejnego.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.