Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Zakończenie sezonu wędkarskiego u mnie oznacza wypad dokładnie w Sylwestra. Oczywiście z rana, bo później byłoby zbyt głośno 😉. Tym razem padło na Ślęzę i spacer na grubo za szczupakiem. Zakończyłem na 0 ale piękne okoliczności przyrody dużo wynagrodziły. 17 st. C, więc kleszcze też były. Mocnego przygięcia i do zobaczenia nad wodą w 2023!5 punktów
-
Dopisałem MarianoItaliano85 24 pkt. Myślę, że możemy już pogratulować RafalWR za świetny wynik. Średnia 34,2 to nie przelewki. Z mojej perspektywy nie było źle, ale tylko w czasie letnim. Jedyne, co mogę sobie zarzucić, to że nie udało się mi zakończyć całą dziesiątką powyżej trzydziestu centymetrów. W styczniu i lutym absolutne zero. Później przerwa i do okoni wróciłem od maja. Miałem na oku wielkiego pasiaka. Jednak żerował bardzo krótko przed samym zmierzchem. Dosłownie były to dwa lub trzy ataki i po sprawie. Kilka razy za nim zaglądałem. Nagle gdzieś zniknął i już więcej nie dawał o sobie znać. Chyba zmienił sposób żerowania i powierzchniowo się nie ujawniał? Może jestem zbyt nudny, ale ponownie chcę was namówić do sięgania po powierzchniowe woblery. Szczerze polecam. Poszukajcie jakiś płytkich łowisk. Mogą być zarośnięte. Nie przejmujcie się tym. Na to też są sposoby. W takich miejscach potrafią zasiedzieć się wspaniałe okonie. Zauważcie, że w letnich miesiącach drapieżniki zaczynają intensywnie polować na powierzchni. Żerują tak bolenie, szczupaki, sumy, a nawet sandacze. Co zatem z okoniami? One wręcz w tym się specjalizują. Nie jest rzadkością, że może przytrafić się też ładny kleń lub jaź. W głowie mam ciągle pomysł, by znaleźć miejsce i sposób na systematyczne łowienie okoni nocną porą. RafalWr, mocno popracowałeś na koniec sezonu. Taka rywalizacja mi się podoba. Próbowałem odeprzeć atak, ale zabrakło umiejętności. Trzeba ciągle się uczyć:) Do tej pory nie ma nowych zgłoszeń, to uważam, że po północy tabela nieodwracalnie zostanie w takiej wersji, jak poniżej. Dziękuję wam za zaangażowanie. Pamiętajcie, każdy wpis mobilizuje. Przynajmniej ja tak wielokrotnie tego doświadczyłem:) Dziękuję Larry_blanka za prowadzenie tabeli👍 Jeżeli ktoś ma chęć w tej formie dalej to prowadzić, to będzie miło. Przejrzyście i na bieżąco wyniki ułatwiają w podejmowaniu decyzji. To co, do zobaczenie w nowym sezonie. Zbierajcie okonie do nowej tabeli. Ruszamy najbliższych dniach👊 p Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 RafalWR 37 32 35 37 35 35 37 34 32 33 32 342 2 Jaceen 35 35 31 30 30 29,5 33 32 33 29,5 33,5 316,5 3 Budek 40 33 37 33 29 40 29 34 27 27 26 315 4 Elast93 35,5 32 28 27 31 30 33 31 35,5 29 30 306,5 5 McGregor 36,5 29 34,5 26,5 27 28 34,5 36,5 26,5 29,5 26 298 6 Larry_blanka 35 31,5 33,5 35 30 30 28 28 26,5 26 26 294,5 7 Jamnick85 33 29 33 27 27 27 27 27 29 27 29 282 8 Moczykij 33 31 26 30 30 33 30 25 26 26 25 282 9 Fido Angellus 35 25 28 28 26 24 29 27 35 28 30 280 10 Kamil.ruszala 33 26 27 27 26 33 26 24 24 26 23,5 262,5 11 Carloss83 29 28 29 25 24 24 26 24 24 27 27 258 12 Cysiu 37 23 23 24 35 32 37 22 196 13 MarianoItaliano85 34 34 28 28 24,5 24 24 162,5 14 EsoxHunter 27 23,5 23,5 24 27 98 15 Płatek88 28,5 28,5 28,5 16 suchi 23,5 23,5 23,55 punktów
-
Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Cieszę się tym bardziej, że wśród uczestników były haczykowe sławy Fajnie, że była okazja skonfrontować swoją wiedzę i nauczyć się czegoś nowego. Rywalizacja mnie wciągnęła. Polubiłem wszelkie współzawodnictwa i od razu zgłaszam swój udział w kolejnej edycji. Jeden warunek dla mnie musi być spełniony we wszelkich wyścigach wędkarskich - musi to być wyścig na jakość (wielkość) a nie na ilość. I to liga okoniowa zapewnia. Trochę mam niedosyt bo chciałem jeszcze podciągnać wynik ale najpierw lód a później choroba wykluczyła te pomysły. Na końcówce rywalizacji byłem już tylko kibicem. Zdecydowanie okoń to dla mnie ryba jesienno-zimowa i to raczej w okresie październik-listopad-grudzień. Dość rzadko poluję na nie w innych porach roku. Takim wyjątkiem były próby łowienia z powierzchni. Dzięki Jaceen za wspólne wyprawy i cenne podpowiedzi zresztą nie tylko w temacie okoni. Ten rok w ogóle był rokiem odkrywania przynęt powierzchniowych. Oprócz okoni polowałem też na sumy i szczupaki z powierzchni. Samo łowienie z powierzchni jest fajnym uzupełnieniem, sposobem który w określonych warunkach daje najlepsze efekty. Na ten sezon zimowy miałem jednak inne plany. Chciałem styczeń i luty też poświęcić okoniom a w szczególności metodzie carolina co do której dostałem cenne wskazówki i przynęty od Pawła Fischasera. Jednak przepis o długości przynęty do 5 cm w zasadzie wyklucza te pomysły. Keitech 2 calowy z główką stał się przynętą szczupakową a w moim łowieniu on był za mały na okonie. Wszystko co pokompletowałem pod okonie stało się do kwietnia nielegalne. W metodzie drop shot stosuję przynęty na styk ale też zastanawiam się czy jak mi się przynęta przesunie na haczyku i odsłoni trzonek to już będzie nielegalnie. Spinningowe plany zmieniły się więc. Ostatnie miesiące zimy poświęcę spinningowaniu za płociami i wzdręgami a jak zgłoszę jakiegoś okonia to będzie to raczej okoń na wyjeździe z okręgu, w którym 5 cm ripperek nie jest przynętą na szczupaki.4 punkty
-
U mnie otwarcie sezonu pod kątem okoni. Wybrałem stojącą wodę i zabrałem ze sobą spinning Favorite Balance 213/2-7g z kołowrotkiem Ryobi Ecusima 1000 i nawiniętą plecionką Sunline Siglon 10 lb. Przynętami w 90% były Tanty 1,5" z główką 1,5 g i przycięte rippery Keitech 2" z główką 2 g. Łowiłem od 8:00 do 11:30. Na brzegu wylądowało około 30 okoni. Rozmiar daleko od oczekiwań. Kilka sztuk z tego towarzystwa przekroczyło ledwo 20 cm. W dobie tegorocznych przepisów w moim okręgu była to dobra wprawka. Ręka powoli zaczęła się przyzwyczajać do nowego i już, tak mi się wydaje, zaczynam chwytać, o co chodzi z tymi przynętami.4 punkty
-
W poniedziałek była powtórka. Sprzęt ten sam, tylko zmieniłem wodę. W nogach wyszło ponad 8 km i powiem szczerze, że po dwóch godzinach byłem wręcz pewien, że tylko na spacerze się skończy. Na ostatnie minuty tej marszruty mam dwa brania z "podłogi" na tantę. Ponad 8 km marszu, 5 godzin łowienia, dwa brania. i drugi ...cm?;)3 punkty
-
Wczoraj zakończenie sezonu- bez efektu. Dziś po południu piękna pogoda skłoniła mnie żeby się przewietrzyć z wędką. Nad wodą spotykam jedynego wędkarza- starszego gościa, który okazuje się bardzo ciekawym rozmówcą. Pogadaliśmy dobrą godzinę o naszym jeziorze, łowieniu w Bałtyku i Norwegii. Obejrzałem sporo zdjęć halibutów i ładnych dorszy. No ale wypadałoby chociaż rozłożyć kij. Nęcę kilka kul i łowię od razu rybki. Małe okonie, płotki, wzdręgi biorą raz za razem. Nawet przyjemnie zarzucić spławiczek po tygodniach ciężkiego łowienia drapieżników. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!2 punkty
-
Po ostatnich niepowodzeniach w próbach podejścia sandacza, które kończyły się bez kontaktu z rybą, dzisiaj w końcu udało się coś wyciągnąć na brzeg. Odwiedziłem Kwisę, najwyżej jak się da w okręgu Zielona Góra. Wodę obławiałem w sumie ok. 2.5-3h przed zachodem słońca. Łącznie 6 brań. Trzy pstrążki na brzegu. Największy niestety wymiaru nie osiągnął -28cm. Jeden większy raczej wymiarowy spadł po chwili holu. Próbowałem głównie woblerkiem ok. 4-5cm. Co ciekawe ryby mi brały nie pod burtami i dołkach, a na skraju nurtu i spowolnień przy wypłyceniach wewnętrznej części zakrętu i szerokich dość płytkich prostkach. Pomimo braku wymiarowej rybki wyjazd uznaję za udany. Poprzednie 2 lata, pierwszy stycznia był na zero. Tylko aura zdecydowanie inna niż rok i dwa lata temu. No i chyba pierwszy raz w życiu na Kwisie nic nie urwałem 😂 Szkoda tylko że na Kwisę dość daleko plus roboty na drodze i prawie, że więcej czasu spędzone w aucie niż na wodzie 🤔2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Podsumowanie sezonu sandaczowego. Walczyłem do końca. Ostatnie 3 dni roku co dzień po 2-3h. W sumie dwa kontakty. Oba na woblera po zmroku. Jedna duża ryba po dwóch szarpnięciach łbem spadła - nie wcięta bo myślałem, że w roślinę wjechałem , drugie odprowadzenie do samej powierzchni i piękne koło na wodzie. Końcówka roku słaba w moim wykonaniu. Najlepszy okres niestety byłem zawalony robotą. W grudniu w moich miejscówkach ryb nie było lub nie brały Może pora na jakieś zmiany Po przeglądzie zdjęć w telefonie: Podsumowanie roku to w sumie złowionych 12 wymiarowych sandaczy (57, 71, 66, 70, 69, 66, 76.5, 57, 62, 72, 51, 52) i spora ilość 30-45 cm . Rok wydaje się być całkiem udany biorąc po uwagę, że sporą część sezonu sandaczowego poświęciłem ganianiem za sumem. Głównie nauka bo to mój pierwszy sezon z celowym spinningiem za sumem... oj dostałem kilka razy zasłużony łomot Uznaje sezon sumowy za bardzo fartowny, bo w sumie 9 sumów miarowych udało się wyciągnąć na brzeg: 87, 92, 100, 112, 134, 170, 175, 181, 190.1 punkt
-
Fakt, że w tym zacnym gronie znalazł się i mój okonek z 2019r. skłonił mnie do małego podsumowania zabawy, w której udział brałem po raz czwarty. Tak wyglądały moje osiągnięcia: 2019 - miejsce 3; punktów 323 2020 - miejsce 13; punktów 242 2021 - miejsce 8; punktów 258,5 2022 - miejsce 7; punktów 282 Rok 2019 był chyba ostatnim, w którym potrafiłem jeszcze odnaleźć różne gatunki ryb (w tym okonie) na "dzikiej" Odrze, poniżej Brzegu Dolnego, gdzie przeważnie łowiłem i łowić je stosunkowo regularnie. Nie pamiętam, czy w tym roku zaczęła działać zapora w Rzeczycy, czy wcześniej/później, niemniej potem rzeka diametralnie się zmieniła, ryby poprzestawiały, bo nie wierzę, że nagle wyparowały i w moim wędkowaniu wszystko się zmieniło. Niemniej w 2019 ostatni raz trafiłem na Odrze czterdziestaczka, a nawet dwa. Oba z jednego miejsca w odstępie bodaj dwóch tygodni. Oprócz tego miejscówka obdarowała mnie jeszcze kilkoma fajnymi rybami 30+. Miałem więc trochę szczęścia. Rok 2020 - miałem wypadek, który wyłączył mnie z zabawy na pół roku, nawet nie zamknąłem tabelki. Lata 2021 i 2022 pokazują w jakim aktualnie jestem miejscu w kwestii okoni. Nad mijającym rokiem pochyliłem sie nieco bardziej, by uświadomić sobie jakim czasem na ryby dysponuję i jak się odnajduję nad "nową, dziką" Odrą. Do zabawy zgłosiłem 19 okoni - 10 złowiłem na miejscu, 9 będąc na urlopach. W mijającym roku byłem na urlopie 3 razy po 7 dni, a to teoretycznie oznacza, że wystarczyły 3 tygodnie wolnego, by złowić niemal tyle samo okoni, co przez pozostałe 49 tygodni, podczas których godziłem wędkarstwo z pracą i domem. 12 okoni (63%) złowiłem w rzekach, 7 (37%) w wodach stojących. 13 okoni (67,5%) na gumy, 2 (10,5%) na wahadłówki, 2 (10,5%) na woblery i 2 (10,5%) na obrotówki. Wkręciłem się. Nie tak jakbym to zrobił 20-30 lat temu, czyli nie na huuura. Czytam, oglądam,myślę, analizuję. Nie ukrywam, że duża w tym Wasza zasługa, zwłaszcza @jaceen , z którym trochę pogadałem, powymieniałem się doświadczeniami... i przynętami. W wyobraźni już nieraz widziałem ataki wielkich okoni na powierzchniowe woblery, w rzeczywistości widziałem je kilka razy, ale to jeszcze zanim poznałem Jacka i były to szczupakowe przyłowy i niekoniecznie wielkie. Ostatnio wrzucił tu jakąś zajawkę drop shotem/Caroliną/Texasem... Zrobił to w sposób na tyle intrygujący, że zajrzałem, zacząłem czytać, oglądać filmiki na yt i chyba się zaszczepiłem. Dotarło do mnie, że choć sam zwrot "Drop Shot" wydawał mi sie już mocno wyświechtany to tak naprawdę nie rozumiałem go, choć tak myślałem. Podejrzewam, że to przez fakt, że nie wiedzieć czemu kojarzył mi się z bocznym trokiem - metodą, której nigdy nie lubiłem. Coś wspólnego mają, jednak dociera do mnie, że Drop Shot w określonych okolicznościch może być fajnym i skutecznym sposobem, a przede wszystkim może to być coś nowego, czego można się uczyć, czyli coś czego ostatnio coraz częściej mi w wędkarstwie brakuje, a może coś do czego ostatnio brakowało mi cierpliwości. Tak czy inaczej jest się czego uczyć, próbować, doświadczać, a okoń będzie chyba najwdzięczniejszym nauczycielem. Korzystając więc z okazji od razu zgłaszam swój akces do przyszłorocznej edycji, dziękując jednocześnie, że uczestniczycie w tej czy podobnych zabawach, nakręcając mnie i nadając mojemu moczykijstwu dodatkowy sens Życzę Wam wszystkim udanego przyszłego sezonu (nie tylko okoniowego) i udanego 2023 (nie tylko wędkarskiego).1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witam ponownie. Byłem dzisiaj na pilcach (stawy pzw) oczywiście ze spiningiem. Celem jak zawsze był szczupak. Jako że czasu miałem nie wiele nie bawiłem się w testowanie różnych kolorów i przynęt. Strategia była prosta, 2-3 gumy i granie przy dnie. A dlaczego? Woda jest bardzo zimna i ciężko namieżyć drobnice na powierzchni wody w tych miesiącach dlatego szukałem przyklejonych ryb do dna. Okienka żerowania mogą być krótkie, więc po prostu szukałem leniwych ryb. Po 3h godzinach trzymania się planu w końcu zauważyłem w jednym miejscu duże skupisko oczkującej drobnicy i to było otwarcie wrót do nieba. Kilka rzutów i boom, szczupak huknął jak z armaty. Z jednego kawałka wody wyjąłem 4 szczupaki. Niestety ten ostatni rozciął mi palucha i musiałem skończyć ten piękny dzień. Mam wrażenie że kilkanaście szczupaków mogło żerować na tym skupisku drobnicy i mam lekki nie dosyt. Ale i tak jestem zadowolony🙂 Pilce to nie łatwa woda i nie raz schodziłem o kiju. Oprócz jednego który mógłbyc nie wymiarowy bo nie mierzyłem, reszta w przedziale 50-60 tak na oko🙂1 punkt