Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. Płatek88

    Płatek88

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      212


  2. SebaZG

    SebaZG

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      230


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      10 657


  4. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 857


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Po trzech lub 4ech wyjazdach na Odrę i jednym na Bóbr w końcu się coś ruszyło. Odra w moich rejonach wygląda jak martwa. Próbowałem z ostróg na przelewach , próbowałem na opasce w Nowej Soli i nic. A na samej wodzie tylko pojedyncze chlapnięcia. Udało się zaliczyć kilka brań na smużaki, ale raczej jakichś maluchów. Na powierzchni nie widać ryb. Mam wrażenie, że wysoki poziom wody jaki się dość długo utrzymywał jakoś poprzestawiał wszystko w tym roku. Spotykani wędkarze zazwyczaj też narzekają. Tylko w sklepach są opowieści jakie to ryby nie biorą 🤣 Wczoraj przemogłem się (ale też i więcej czasu było) i przeszedłem się na opaskę w Bobrownikach (po odliczeniu dojazdów, jak na ryby zostanie mi 2-3h, to dojście do wody i powrót, które razem zajmują ok. 30-40 min., z czego prawie połowa w grząskim piachu, to jakoś ciężko się zebrać i tam pójść). No ale opłaciło się. W pierwszych 3,4 stanowiskach nic się nie dzieje. Jedno wyjście do woblerka, ale w momencie gdy się jeszcze spławiał w dół i nie pracował. Rzucałem zamiennie ze dwa rodzaje własnych smużaków i woblerka 4cm. Chwila pogawędki że spotkanym wędkarzem (ponarzekalismy że woda bez życia) i ruszam dalej. W kolejnej miejscówce jakoś 10-15 minut po zachodzie słońca, na pograniczu minimalnego prądu wstecznego w końcu jest branie. Ładny kleń (jak dla mnie) ląduje w podbieraku. Jak mierzyłem wydawało mi się że 44cm, ale dziś na zdjęciu widzę 42cm. Micha się cieszy, zwłaszcza że na własną przynętę. Schodzę jeszcze niżej do docelowego miejsca mej wyprawy - Końcowe umocnienie brzegu między starorzeczem, rzeką. Na samym końcu opaski cały czas walczy ktoś w poszukiwaniu suma na spinning ale nie widać było aby miał szczęście. W drugim chyba rzucie jakieś 20m ode mnie (może metr od brzegu) mam branie. Ryba od razu świece robi i się odczepia. W kolejnym rzucie w tym samym miejscu znowu skubnięcia, mniej efektowne i też niestety ryba nie zacięta. Zrobiło już się prawie zupełnie ciemno więc na drugiej wędce zakładam woblera ok. 8cm i zamiennie ze smużakiem rzucam. Nic się nie dzieje dłuższą chwilę więc schodzę jeszcze niżej. Na woblera było branie ale nie wykorzystane. Po 23ciej już w jednym miejscu zaliczam jeszcze dwa brania na smużaka, z czego pierwsze sporo zamieszania na robiło. Niestety znowu nie zacięte. Pierwsza półtorej godziny do zachodu słońca w zasadzie się nic nie działo. W drugiej półtorej godziny w sumie zaliczyłem 6 brań i udało się wyciągnąć jednego klenia. Jak dla mnie to super wynik, zwłaszcza po serii niepowodzeń w ostatnich dwóch tygodniach. No i jest nadzieja że Odra w końcu u nas odpali. Wracając do domu zastanawiam się czy brania udało by się wykorzystać gdyby lepiej zacinać. Tylko brania są tak rzadko, że nie ma jak ćwiczyć refleks 😉
    8 punktów
  2. Mówię do żony o 23:30, że w tym tygodniu planuje jeszcze raz wyskoczyć na ryby, a ona do mnie to jedz teraz😎, ale długi weekend cały spędzasz ze mną 😜 szybka kalkulacja, ok będę nad wodą o 00:15, jadę🙂 Mam jedno branie o 2:21 na adustę 9 cm, o 2:40 sum wraca do wody. Miarka pokazała 138 cm, taki już ładnie chodzi na kiju. Teraz w ramach umowy z żoną przerwa do następnego tygodnia🙂 w następnym tygodniu jeszcze dwa wypady za sumem i czas na urlop.
    8 punktów
  3. Wieczorny spinning z pontonu. Przed zmrokiem okoń i krótki sandacz, ale później cisza. Spływam przed północą, ale jeszcze kilka razy rzucam z brzegu. Warto było, bo na ulubione kopyto łowię pierwszego sandacza w tym sezonie.
    6 punktów
  4. Ostatnie większe zakupy. Do pływania i do chodzenia
    2 punkty
  5. Pięknie. Chyba szybko im nie odpuścisz?:) Po rozmowach ze znajomymi można wnioskować, że wąsy powoli ruszyły z tarlisk i rozpraszają się na żerowiska. Teraz będzie łatwiej wędkarzom, którzy szukają tych aktywnych, żerujących. U mnie Adusta, ta mniejsza 6,5 cm/19 g ma teraz pierwsze miejsce w pudełku. Ona ładnie też kusi wypasione klenie. Ciągle liczę na to, że gdzieś pływa taki kluch 70 cm. Gdy przed nosem pochlapie mu crawler to... nie wytrzyma:))) Dwie wyprawy i nawet coś się działo. Trzy sumowe brania. Dwa zapięte w rozmiarze 70-80 cm. Dodatkowo kilka brań kleniowych. Dwa zapięte. Ten większy około 48 cm. Nie dorósł do znacznika 50;)
    2 punkty
  6. Mamy już 4 czerwiec a tu brak wątku to może ja zacznę Byłem z bratem i trzema znajomymi nad Wisłą w piątek, łowiliśmy jakoś od 18:30 do północy.. Kompletka porażka zero brań zero ryb.. Celowaliśmy w sandacze lub sumy ale ryby były nie aktywne albo ich tam po prostu jeszcze niema.. Wczoraj wybrałem się z bratem nad wodę stojącą, łowiliśmy jakoś od 20 do 2:20 dziś więc większą część nocy.. Brat miał zarzucone dwie wędki na "glizdy" i przez ten czasy wyjął 4 węgorze do 61 cm i dwa nieduże okonie. Ja wędkowałem dla odmiany jednym pickerem na metodę a drugi kij miałem zarzucony na węgorza.. Węgorz u mnie był tylko jeden - 68 cm Za to na metodę połowiłem do syta, przerzuciłem pewnie 15-20 szt karpi do 47 cm, kilka leszczy do +- 30 cm kilka wzdręg do 30 cm i jednego okonia Wrzucam tylko jedno pamiątkowe foto węgorza : PS. Plany na czerwiec są takie żeby złowić chociaż jednego sandacza lub suma.. Kilka wypadów wieczorno nocnych ze spinem będzie napewno, no i może 1 lub 2 noce za większymi karpiowatymi " na grubo "
    1 punkt
  7. Dzisiaj jedno branie, sumek 93 cm, ale branie mega widowiskowe, bardzo waleczny. Wobler powierzchniowy Adusta 9cm. Póki co to mój faworyt. Na 3 wyjścia za sumem 6 brań z powierzchni zaliczone z czego 5 z nich właśnie na tego woblera.
    1 punkt
  8. Pierwszy czerwcowy weekend pierwotnie miał być sumowy. Wykopałem z dna szafy swój stary sumowy spinning, który szybko zweryfikował moje oczekiwania. Zacząłem się nawet zastanawiać jak to możliwe, że jeszcze nie tak dawno potrafiłem tym kijem operować całą noc, obsługując ciężkie kwasówy, a dziś samo trzymanie w poziomie nieuzbrojonego kija jest... ciężkie. Technologia mnie rozleniwiła, czy z sił opadłem? Kto z Was ma/miał DAM-owski spinning z przełomu wieków ten na pewno wie o czym mówię Przypomniałem więc sobie, gdzie ostatnio złowiłem czerwcowego sandacza i tam pojechałem. W sobotni wieczór miałem dwa brania. Pierwsza ryba była chyba kleniem, jazia raczej wykluczam ze względu na wielkość woblera (7 cm), a może boleniem... na pewno nie sandaczem. Zauważyłem jak błysnęła i tyle ją widziałem. Około 21-ej drugie branie tym razem szczęśliwie zakończone i można powiedzieć, że sezon otwarty na pół gwizdka. Był to okołowymiarowy sandaczyk, zdecydowanie samczyk bo wciąż w tej swojej ciemnej szacie. Gdy zacząłem się juz cieszyć, że będzie fajne łowienie wzięło mnie tak na kichanie, że zanim całkiem się ściemniło ja już uciekałem do domu. W niedzielę powtórka. Wziąłem dłuższy kij i Hitaxę, reszta bez zmian. W tym samym miejscu co dzień wcześniej, mniej więcej o tej samej porze, na tego samego woblerka wyjąłem zdecydowanie samiczkę i to ligową P.S. Do nocy znowu nie dotrwałem, co prawda nie kichałem, tym razem poszło po oczach. Tak mi łzawiły, że momentami niewiele widziałem. Wróciłem do domu zapłakany i czerwony jak burak.
    1 punkt
  9. Ja dzisiaj 3 brania suma z powierzchni, 2 brania niestety nie wcięte. Pierwsze branie o 00:17 i na brzegu ląduje sum 112 cm, następne branie o 1:00🙂 niezłe walnięcie i jestem w szoku że nie udało mi się tego zaciąć, ostatnie branie o godzinie 3:00 i też nie trafione. Wstawiam zdjęcie suma z miarką jednak jest słabej jakości 😜😁 wszystkie brania na adustę 9 cm.
    1 punkt
  10. U mnie tez coś wpadło ,plan był żeby połapać jesiotrów ,zadanie wykonane ręka boli twarz i kark spalone 😁
    1 punkt
  11. Cześć. Pierwszego czerwca jedno branie i fajne rozpoczęcie pełnego sezonu na drapieżniki. Przynętą był Jaxon Karaś 8 cm/13 g Holo Select UV a zaatakował go sandacz 63 cm. Później dwa wyjścia bez efektów i dopiero z soboty na niedzielę wychodzone cztery brania i na brzegu kolejno lądowały kleń 51 cm, sum 93 i 110 cm. Kleń i mniejszy sumek na chińskiego crawlera/cycadę 6 cm/12,5 g, a większy na crawlera SG Bat 3D 10 cm/28 g.
    1 punkt
  12. Za mną mały maraton. Od wtorku codziennie na rybach. Wtorek i środa to próby złowienia dużego żywca na suma. We wtorek tylko jedno branie i leszcz za duży, bo 52 cm. Kolejnego dnia brań dużo więcej. Na początek ładny jaź. Później sporo leszczy, choć więcej zbyt dużych na suma. Czwartek już spinning i vertical. Niestety tylko jedno wyjście suma do teasera i to wszystko. Od piątku do niedzieli ze zrywkami w dwóch różnych miejscówkach. Niestety sumy kompletnie nieaktywne. Wygląda na to, że sumy nie skończyły jeszcze tarła.
    1 punkt
  13. Wczorajszy więc jeszcze w majowy wątek wpada Aż wstyd się przyznać że nie spiningowy tylko na robaki 26 cm przyłów podczas lekkiego pickerowania , wziął na 3 pinki
    1 punkt
  14. Gratulacje U mnie końcówka maja taka sobie.. Spiningowo ostatni tydzień - porażka z wszystkim, boleni brak, szczupaków brak tylko pare kleników do 40 cm złowiłem.. Dzisiaj na zakończenie miesiąca już postawiłem na spławik oraz delikatną metodę pickerem Łowiłem od mniej więcej 4:30 do 11:00, złowiłem w tym czasie 8 niedużych karpi +- 30 - 40 cm, jakieś 9 karasi złotych do +- 32 cm, dwa liny 24 i 33,5 cm oraz leszcza 41 cm Kilka pięknych brań na "glizdy" zepsułem, a spławik sunął typowo jak przy braniu lina.. Wrzucam jedno pamiątkowe foto z tym większym linem : PS. Maj zakończony, teraz trzeba trochę zmienić sprzęt i porę łowienia W planach oczywiście jakieś podejście za nocnym sandaczem i sumem, pewnie jakiś wypad za boleniem i kleniem oraz dalsze gruntowe manewry.. Pora też niedługo wyciągnąć karpiówki z szafy i zrobić jakieś podejścia za tymi większymi karpiowatymi
    1 punkt
  15. U mnie dalej łażenie po dziurach z wodą Pierwsze godzinki zabawa z wzdręgami na niewielkim wyrobisku po piachu. Złowiłem kilkanaście wzdręg i kilka okonków wielkości palca. To nie jest woda PZW , mocno ograniczony dostęp do wody, strome zarośnięte brzegi ale woda czysta i ogólnie bardzo fajna. Rybki wielkościowo takie jak na fotce , chociaż jedna miała nawet 22 cm ale wypadła mi z ręki w piasek i takiej opanierowanej nie robiłem zdjęcia . Pod wieczór przejście na taką mikro rzeczkę z 1,5 metra szerokości. W jednym miejscu jest zrobiona taka jak by fosa , szerokość 8-10 metrów na długości 100-150 metrów. Zarasta ale jeszcze da się trochę porzucać, głębokość tak do 80 cm max. Kilkanaście okoni wyjętych ale tylko 3 powyżej 20 cm . wszystko na tą samą przynętę , 2 cm twisterek w kolorze pomarańczowym na 0,5 gramowej mormyszce.
    1 punkt
  16. Dodam dodam 😉 Weekend u mnie mocno wędkarski. Najpierw sobota i komercja razem z kolegą Booseibem, który złoił mi skórę łowiąc piękne karpie. Mi trafił się jedynie jesiotr i dwa mniejsze karpie oraz kilka niedużych wzdręg na spławik. Niedziela wieczór i wypad z jaceenem na Odrę w centrum. Na miejscu był też Fido. Kilka słów przywitania i do dzieła. Do dzieła ale... bardzo długo nic się nie działo. Dopiero na pół godziny przed końcem łowienia zakładam salmo fanatica, żeby wydłużyć trochę rzuty. Najpierw trafia się szczupaczek - dokładnie ten sam, który został złowiony przez jaceena (warto wypuszczać) a potem dorzucam jeszcze pięknego jazia - równo 44cm i tym samym pobijam swój spinningowy rekord w tym gatunku równo o 1cm.
    1 punkt
  17. Niedziela przyjemna i nawet rybki jakieś się udało złowić. Była też okazja pogadać ze znajomymi z forum, pzdr:) (Fido i Marienty). Warunki na miejscówce wręcz idealne. Szkoda, że nie przełożyło się to na zdecydowanie lepsze efekty. Pod skórą przechodził mi dreszcz, bo spodziewałem się czegoś spektakularnego. Przez pierwszą godzinę łowiłem woblerami powierzchniowymi. Mimo że aktywność ryb jakaś tam była, to na takie wabiki nic nie reagowało. Zmieniałem miejsca i przynęty. W końcu na Instyncta 4 mam pierwsze branie okonia. Po niedługim czasie łowię drugiego, większego. Kolejną rybą na Instyncta był szczupak. Z nim jest taka historia, że miał jeszcze niezagojone rany. Trudno było ocenić po czym. W każdym razie był aktywny... i to jak! Po dwóch godzinach ten sam szczupak ląduje w podbieraku u Marientego. Rozważanie, czy warto ryby wypuszczać, czy nie, pozostawiam do własnej oceny:) Wobler Pikupiku zaczyna u mnie powoli czarować ryby. Tym razem po kilkunastu minutach prób mam zbiórkę. Do podbieraka ląduje śliczny Jaź. Fido uprzejmie zrobił mi pamiątkowe zdjęcie. Jazia zmierzyłem i wypuściłem:) I to u mnie byłoby wszystko. Może coś od siebie doda jeszcze Marienty, bo ostatnia godzina należała do niego;)
    1 punkt
  18. Raport z tygodnia Poniedziałek pierwsze wyjście z pływadełkiem, zatoka zalewu w Rzeszowie. Niestety wcześniej się nie dało z uwagi na pogodę a teraz to już jest za późno, zarasta mocno i praktycznie wolnej wody zostało może ze 3-4 boiska do siatkówki. Dodatkowo trafiłem na tarło leszcza i pewnie wszystko co w wodzie żyje zapycha się kawiorem 6 godzin pływania i zero kontaktu z rybą. Na szczupaka tylko powierzchniowce i na ultralajta tylko mikro przynęty silikonowe. Chyba mnie jakaś głupawka dopadła bo zacząłem odczuwać niesamowitą frajdę z delikatnego łowienia na grunt, wyszukuję jakieś dołki z wodą i przy pomocy minimalnych ilości zanęty w malutkim koszyczku zwabiam małe rybki do małej przynęty miejscówki i plany mam już opracowane na co najmniej kilkanaście wypadów siłą rzeczy zaniedbuję spinning a jestem w 99% wędkarzem spinningowym . W środę odwiedziłem łowisko na którym na grunt nie łowiłem od czasów szkolnych czyli ponad 30 lat. Wybrałem się na staw w Głogowie, zbiornik nie duży ale mający swój urok. Była zabawa z drobnicą wśród której trafił się też wymiarowy karpik ale na tyle mały że foty nie robiłem. Przynęta to 6 mm krążki chleba tostowego. Wczoraj powtórzyłem miejscówkę w Głogowie ale plan był taki że na początek obejdę sobie wodę dookoła ze spinem a pod wieczór siądę z pickerkiem. Na spina tylko mikro silikony na mormyszce 0.5 g, brań sporo głównie małe wzdręgi takie do 15 cm i 8-10 cm okonki. Trafiły się też 2 szczupaki , takie byki po 15 cm Na pickerka zostało mi tylko 3 godzinki od 18-21 ale zabawa była na całego. Chciałem jeszcze bardziej zintensyfikować brania więc zamiast chleba tostowego zakładałem na haczyk po 3 pinki. Sporo płotek i wzdręg, największa 21 cm , ledwo wymiarowy karpik, mały okonek i jako rodzynek przed zmrokiem fajny linek na 34 cm .
    1 punkt
  19. Szybki zjazd nad Odrę, do kieszeni 2 Hermesy i jakaś wahadłówka. Może piąty rzut na skraju warkocza i siedzi. Myślałem, że będzie bajeczka, a jak zwykle okazało się, że to tylko moje życzenie. Przez kolejne półtorej godziny cisza.
    1 punkt
  20. Wczoraj nie planowany wcześniej wyjazd do Nowej Soli na Odrę. Z prognoz miały być burze i ulewy, ale radar deszczu pokazywał że większość rozchodzi się bokiem. Byłem mniej więcej w godzinach 19-22. Najpierw w zalanych trawach było skubnięcia smużaka, raczej coś małego. Potem na malutką wahadłówkę (3.5g) coś się złapało, ale szybko puściło, chyba mały klenik. Na malutkim dopływie, w zasadzie jego ujścu, smużaki poskubane były kilka razy ale dalej bez happy endu. Na sam koniec jakoś ok. 21:45 na Jaxon ferrox (chyba) 6cm wziął kleń 33cm. Co ciekawe, wielkość godzina miejsce ta sama co przy poprzednich dwóch w zeszły tygodniu, tylko inny stan wody i pogoda inna. Od dwóch tygodni raz lub dwa razy w tygodniu udaje mi się chwilę ćwiczyć na miejskim osiedlowym przepływowym stawiku. Jest to woda PZW no kill. Syna wiozę na zajęcia i mam godzinę wolnego, udaje się dzieki temu ok.45 minut przeznaczyć na spinning. W poniedziałek miałem kilka skubnięć. W zeszłym tygodniu mały kleń wziął. Rzucam małymi gumkami (tanty, larwy lub kopytka) na główkach lub czeburaszkach 1-3g. Na tego typu wodzie nie miałem w zasadzie doświadczeń. Liczyłem na okonie, ale jakoś nie udaje 🤔
    1 punkt
  21. Ja dzisiaj tak jak pisałem wyskoczyłem spiningowo nad Wisłę.. Łowiłem od około 11:00 do 16:15, koło 12 dojechał do mnie jeszcze znajomy.. Ja zaliczyłem w sumie trzy brania i wszystkie wykorzystałem. Najpierw tuż po 12 ok 10m od brzegu mam mocne branie i po krótkim holu wyjmuję pierwszego bolenia w Maju - 67 cm Jakąś godzinę później trafiam klenia takiego może 32-35 cm, a następnie już chwilę przed 15:00 drugiego bolenia - 61 cm Kumpel też zaliczył dwa trochę mniejsze bolenie ok 50-55 cm Wrzucam jedno pamiątkowe foto z dziś : PS. Coś ta druga połowa Maja póki co dla mnie fartowna, wszystkie założenia udaje się zrealizować Jutro jak wstanę to od świtu ruszam z matchówką i feederkiem, bo pare dni temu upatrzyłem ładne wzdręgi i karpie..
    1 punkt
  22. Druga połowa weekendu już nie rozpieszczała belonami. Spora fala spowodowała, że brań z brzegu nie było. Za to w porcie było bardzo ciekawie. Flądry brały zarówno na klasyczne zestawy fladrowe na feederach, jak i na leciutki spining z bocznym trokiem i czerwonym robakiem. Nawet moje dzieciaki się wkręciły i poholowały trochę ryb. Ogółem super wyprawa, nowe doświadczenia z belonami zebrane, są już plany na przyszły rok. Z gorszych wieści- od szypra dowiedziałem się, że zakaz połowu dorsza przedłużony do końca 2025... W tej sytuacji chyba trzeba wreszcie pojechać do Norwegii... Optymistyczne są sygnały, że populacja dorsza ma się lepiej a zakaz jest ostro kontrolowany. Jak będzie zobaczymy za dwa i pół roku- o ile jeszcze będzie z kim pływać, bo na dziś port jest martwy, przez pół dnia wypływają jedna dwie jednostki.
    1 punkt
  23. Jak pisałem tak zrobiłem, wczoraj było drugie podejście za węgorzem. Łowiłem od 19:45 do 23:45, w sumie były 4 węgorze ale tylko ten pierwszy miał sensowny rozmiar - 68 cm PS. Kolejne wypady planuję już spiningowe, może uda się złowić jakiegoś bolenia.. Liczę też że namierzę jakieś porządne okonie i wzdręgi lub płocie Na węgorze kolejny wypad dopiero w czerwcu
    1 punkt
  24. W tygodniu udało się zaliczyć trzy krótkie wypady. W poniedziałek przed zmierzchem odwiedziłem nowe główki na Odrze w okolicy m. Krępa. Pierwszy raz że spiningiem na główkach. Przez 1.5-2h totalnie nic. Zero życia przy przelewach, zero ataków bolenia. Martwa woda. W piątek jakieś 3h w Nowej Soli obrzucałem okolice wejścia do portu i kawałek rzeki poniżej. Udało się wyciągnąć dwa klenie 33cm każdy. Wczoraj na ostatniej półtorej godziny przed zmrokiem pojechałem obejrzeć opaskę na wysokości m. Młynkowo. Jest to druga stronę rzeki jak opaska na której często bywałem w m. Bobrowniki (tylko tam trzeba z 15m z buta często po głębokim piachu maszerować aby do opaski dojść) W zeszłym roku otworzyli nieopodal nowy most na Odrze i pojawiła się możliwość szybszego krótszego dojazdu. Wyjazd bardziej właśnie jako rekonesans dojazdu i miejscówki przed letnimi próbami na wieczorne/nocne sandacze. dojazd dość długi. Nad samą rzeka spore chaszcze , a przy tym poziomie rzeki miejscówki dość trudne. Woda mocno w górę u nas idzie. Nurt wali jak durny, tak trochę bez wiary rzucałem i skończyło się na pusto. Zdjęcie jednego z piątkowych kleników.
    1 punkt
  25. Super łowicie.. Ja wczoraj zaliczyłem pierwsze podejście nocne za węgorzami.. Łowiłem od ok 20:00 do prawie 1 w nocy, zaliczyłem w sumie 5 węgorzy z czego trzy miały powyżej 60 cm. Największy 68 cm Miałem też przyłów okonia ok 21:00 i coś mnie obcięło po braniu chwilę później ( obstawiam szczupaka ). Wrzucam tutaj tylko jedno pamiątkowe foto : PS. Dzisiaj będzie powtórka ale wyskoczę chyba wcześniej żeby przed zmrokiem porzucać na spining za okoniem lub wzdręgą jeśli je namierzę
    1 punkt
  26. Wydłużony weekend nad morzem. W czwartek z plaży pojedyncze ryby, ale za to słońce, plaża i belony krążące wokół... Wieczorem port i całkiem dobre brania fląder po zmroku. Kilkanaście sztuk wyjęliśmy we dwójkę. W piątek z łodzi na zatoce było już bardzo dobrze. Mnóstwo holi, niewiele mniej spadów. Belony nawet osiemdziesiątki. Dużo nowych doświadczeń zebrane. Na koniec rejsu u kolegi nietypowe branie i niespodzianka. Po krótkim holu podbieram trotkę. Wywołała niemałe poruszenie na radiu, bo okazuje się że to pierwsza złowiona w tym roku na tym terenie.
    1 punkt
  27. Wczoraj wieczorem decyduje się na szybki wypad nad Odrę. Czas ograniczony bo o 5 trzeba wstać do pracy. Chwilę po 21 jestem nad wodą. Odra podniesiona mętna i szybko płynie. Znajduje miejsce ze spokojniejsza woda i już w 3 rzucie mam branie przy samych trawach. Rybą mocno walczy ale udaje się ją wyholować. Miarka pokazuje 59cm i jest to moje PB😀 Łapalem na 4 cm woblera( dobrze że wymieniłem kotwice bo ryba pokiereszowała nawet te mocne). Później mam jeszcze jedno branie ale nie zacinam.
    1 punkt
  28. Piku piku, czemu nie. Dałem 30 min szansy woblerowi Piku piku do animacji martwej rybki. I ostatnie czwarte branie mocno mnie zaskoczyło. Myślałem, że wcześniejsze próby zassania woblera były wyłącznie sprawką pasiaków. W końcu wobler znika, zacinam i czuję, że buja się fajny okoń. Ostatecznie okoniem okazała się śliczna wzdręga. Wcześniej były mniejsze na imitacje larw. Były też niewielkie jazie, trochę okoni i kilka boleników. Trafił się nawet wymiarowy. To nie był dzień lepszy od poprzedniego, ale niespodzianka wynagrodziła całą wyprawę.
    1 punkt
  29. Gratulacje pięknie łowicie.. Mi się wczoraj udało wyskoczyć przed deszczem kilka godzin porzucać na rzekę.. Miałem 3 kontakty z których 2 zakończyły się rybami, najpierw wyjmuję klenia 43 cm, a chwilę później takiego +- 30 cm Tak więc kolejne założenie na maj zaliczone.. Dla niektórych z was może to wydawać się śmieszne, ale obecnie w moich rejonach naprawdę ciężko złowić klenia czy bolenia.. Wrzucam jedno pamiątkowe foto z wczoraj : PS. Teraz niestety czeka mnie 3 dni chłodu i opadów więc pewnie do soboty bez wędkowania. Jeśli popłynie duża woda na rzekach to chyba zrobie podejście za węgorzem
    1 punkt
  30. Wtorek. Nadchodzący front z opadami miał mi dać szansę łowić tylko dwie godziny, a wyszło ponad cztery. Byłem z tego bardzo zadowolony, bo kolejny raz mogłem wziąć lekki spinning i zmierzyć się z białorybem. Głównym celem były wzdręgi i jazie. Podczas łowienia mikro przynętami można się spodziewać też kleni, płoci i niewielkich boleni. A to nie jest koniec, bo nierzadko przynęty zasysają leszcze i krąpie. Linów i karpi jeszcze nie udało się mi trafić, ale konkretne drapieżniki już tak. Próbowałem przez kilka dni różnych przynęt, zaczynając od mikro woblerków, obrotówek, wahadłówek i skończyłem na silikonowych larwach. Łowiskiem był jeden z kanałów Odry i na nim najlepiej łowiło się mi właśnie przynętami silikonowymi. Warunki nie pozwalały na stosowanie opadu i wszystko odbywało się podczas ściągania w umiarkowanym tempie. Szybkość trzeba było dobrać tak, by larwy nie grzęzły w podwodnym zielsku. Najlepsze efekty dawało prowadzenie pod "skórkę", czyli tuż pod powierzchnią robiąc delikatną smużkę. Arcy trudne zadanie. Przeszkadzający wiatr, pływające listki i inne farfocle skutecznie zmniejszały ilość brań. Widzisz, jak ryba zaczyna się zbliżać do larwy i w najważniejszym momencie najeżdżasz na jakąś płynącą trawkę i po zawodach. Takich zdarzeń było całkiem sporo. Wtorek był chyba podsumowaniem moich wcześniejszych wypraw. Ciągle spoglądałem w chmury, czy oszczędzą mnie przed zmoknięciem i udało się, bo tylko chwilowo pokropiło, a rybki całkiem fajnie brały. Ciekawe, gdy najdzie mnie ochota łowić wzdręgi na jesień, czy też będę taki skuteczny?
    1 punkt
  31. Dzisiaj miały być jazie i klenie na małej rzeczce a tylko niewielkie okonie dopisały. Łowiłem w samo południe. Wieczorem wynik pewnie byłby lepszy. Wszystkie skusiły się na woblera ze zdjęcia.
    1 punkt
  32. Nowa wędka na ten sezon, głównie pod pstrąga. Blaas slim 90152N
    1 punkt
  33. Dzisiaj od żony na imieniny dostałem w prezencie taką Adustę terminator , przypadek 🤔 ? 😜
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.