 (336_280 pix).jpg)
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 30.06.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Wczoraj w godzinach 21 - 0:30 próbowałem swoich sił ponownie na opasce w Nowej Soli. Do zmroku spławiałem chlebek, potem poszukiwałem sandacza i do czasu do czasu puszczałem chlapacza (whopper plopper). Na chlebek tylko jedno branie (albo tylko jedno widziałem) skutecznie zacięte i 35 cm klenia udało się podebrać. Po zmroku życie jakby znowu ucichło... Z sandacza nic nie wyszło. Na chlapacza co ciekawe były dwa ... W sumie nie wiem jak to określić. Jedno to chlupnęło zaraz obok przynęty, przy drugim (jakieś 3-5m ode mnie) dużo mocniejszym strzale nawet poczułem na kiju.6 punktów
-
Jestem już pewien, że robię coś nie tak 😉 Podjechałem dziś w nocy na rybki. Suma znów nie było, ale wpadło siedem kleni (największe 41, 42 i 42 cm) i spory krąp (29 cm). Do tego z osiem konkretnych uderzeń, tak że aż poczułem w ręce, niestety nie zaciętych. Oraz duża ilość nietrafionych ataków. Muszę się zastanowić i coś zmienić, bo brania sumowego jak nie było, tak nie ma 😁4 punkty
-
Zmień miejsce:) Poganiaj na odcinku m.Chrobrego do m.Jagiellońskich. Tam są dwa odcinki o odmiennych cechach, ale nie trzeba się tym przejmować. Tam mniej jest zielska i ryby jakby bardziej rozproszone. Duży drapieżnik doskonale sobie poradzi z lokalizacją ofiary i gdy będzie tylko aktywny, to jest spora szansa się z nim zmierzyć. W okolicy jazu jest fajnie porośnięte i sporo ryb się tam skrywa. Niektóre noce, to mogłem tam tylko przesiedzieć i patrzeć z podziwem, jak w nocy mogą być aktywne ryby. Tylko jak się przebić przez te wszędobylskie klenie i być może jazie, które też ładują w b.bębenek? Łowiłem tam sumy, ale trzeba było przerzucić sporo innych ryb.2 punkty
-
@andrutone Chodzisz na sumy a łowisz klenie. Może powinieneś wybrać się na klenie to będą sumy 😉 @Zbynek1111 To jest ten moment, kiedy odstawisz feedery do szafy na dłuuugo (przynajmniej ja tak miałem). Wczoraj krótki wieczorno-nocny wypad nad starą opaskę. Kolejny raz dałem szansę whopper plopperowi. Chciałem złowić bolenia a wychodziły mi do tego niebrzydkie klenie – tego wieczoru 3 zacięte i 2 wyholowane. Co ciekawe na tego chińskiego wariata nie miałem nigdy bolenia a trafił się już wymiarowy sandacz.2 punkty
-
U mnie działo się. Odkryliśmy nieznane miejsce, tajemnicze, 11 km jazdy w las gdzie nie spotkaliśmy przez kilka dni nikogo. Tylko ryby. O ile dobrze pamiętam trzy okonie przekroczyły 40 tkę. Chyba nie złowiłem mniejszego niż 25 cm ale żeby połowić nakombinowaliśmy się. Trzeba było znaleźć miejsce i sposób. Dziwiliśmy się, że głęboka rynna przechodząca w płań była niezamieszkana. Wszystkie brania na okolicznych płyciznach. Aż po którymś rzucie się wyjaśniło. Dół zamieszkiwała bestia - szczupak 115 cm. Był też i sandacz ale zaskoczył mnie. Nie spodziewałem się go więc zamiast "dać mu w zęby" porządnym zacięciem zrobiłem to łagodnie i niezbyt mocno. Było to kilka metrów ode mnie i zobaczyłem go. Zanim dotarło do mnie, że trzeba poprawić zacięcie było za późno. Fajny był. Znaleźliśmy też lipienie. Brały na muchę ale i na spinning. Mój największy 44 cm ale kumpel który kocha muchówkę i łowi na nią (widziałem) nawet flądry w Bałtyku miał większe 48,47 cm. Jakby kto pytał gdzie takie historie się działy to uprzedzam 32 godziny jazdy autem w jedną stronę. Północna Szwecja. Laponia. Jak sobie na spokojnie na laptopie w googlu oglądam na jakim pustkowiu byliśmy to lekki niepokój mam.1 punkt
-
U mnie standardowo z czasem tak krucho, że postanowiłem wybrać się na Zawody o Puchar Prezydenta Wrocławia. Miejsce zawodów było dość mocno kontrowersyjne, co pokazała frekwencja. Mimo braku treningu mieliśmy z Kolegą wytypowane miejscówki, które okazały się...zarośnięte. chwila zdenerwowania, głównie z mojej strony i decyzja żeby iść powyżej śluzy. Stajemy na pierwszej, niepozornej miejscówce, ściągam cykadę boleniową od jednego z wrocławskich twórców i patrzę jak pod nogami przepływa mi boleń i to całkiem sensowny. Mówię do kumpla "fajny Bolo plynie pod nogami! Ciekawe czy zawróci za cykadą?". Marginesu błędu nie miał, bo przepływał jakieś pół metra no może do metra od moich stóp 😆 pięknie zawinął i uderzył w cykadę. Ryba na matę i okazuje się, że ma równe 60cm. Mija 10 minut i kumpel ściąga z tego samego miejsca swojego Bolka tym razem 58cm. Co ciekawe, podczas krótkiego holu mojego Bolka, kolejne dwa zaatakowały drobnicę w promieniu 10m od nas. Później usilnie szukaliśmy w kamieniach okoni co mało nie przypłaciłem nerwicą(okoń na zawodach miał wymiar 18cm a na macie lądowały ryby 17,2 17,4 17,8 17,5cm). Na szczęście udało się wyciągnąć po okoniu, który ten wymiar miał i efekt był taki, że ja zająłem 2 miejsce a Kolega 3. Z jednej strony można pomyśleć, że mizeria jak na zawody ale tylko 9 osób zeszło z rybą punktowaną. Także widać jak ciężko było o rybę. Generalnie ciasno było na podium: 1. Miejsce Boleń 65cm i okoń 25cm 2. Miejsce Boleń 60cm i okoń 18cm 3. Miejsce Boleń 58cm i okoń 18cm Pozdrawiam1 punkt
-
Ja jakoś nie mogę się wstrzelić w te ryby... Ostatnie że 3 wyjazdy późnopopoludniowa wieczorna pora na opaskę w Nowej Soli. Na wodzie życie obserwuje przez krótki okres. Skubnięcia smużaków przez jakieś 20-30 minut w okolicy zachodu słońca, a potem cisza. Smużaki nie dawały rady, więc zainspirowany spotkanym wędkarzem zacząłem próbować na chleb z powierzchni. Pierwszy raz złapany klenik 25 cm i 35cm. Za drugim razem (wczoraj) tylko jeden 35 cm. Ale tego żerowania znowu tylko przez 30 minut może 🤔 Cieszy że przy nowej metodzie udało się coś połowić. Do typowo nocnych prób z chlapakiem czy woblerami jakoś czas nie pozwala zostać. A do tej 23 jak jestem nie mogę się doczekać żadnych brań... Muszę chyba na jakieś szkolenia się wybrać 🤣 Poniżej foto wczorajszego klenia.1 punkt
-
Za mną tradycyjnie czerwcowy tydzień na Podlasiu. Łowiłem głównie na wodach Wigierskiego Parku Narodowego ( jezioro Wigry i Czarna Hańcza) plus dwa łowienia na niewielkim jeziorze dzierżawionym przez rybaka. W sumie przez tydzień przewaliłem z 500 okoni i z 200 wzdręg od malutkich 5 cm rybek do największego mającego 30 cm okonia. Przynęta to 2 cm twisterki w różnej kolorystyce na 0,5 g mormyszce , nawet jak pierwsze ryby oderwały ogonek to i tak reszcie to nie przeszkadzało i dalej rzucałem samym korpusikiem Na Hańczy kilka małych kleni i fajna płoć na prawie 30 cm , na tym jeziorze u rybaka 2 szczupaki takie w okolicach wymiaru ( słabo bo już trochę za późno i godziny zdecydowanie nie takie jak powinny być 10-18 ) i kilka okoni oraz wzdręg nadających się do GP. Fotek nie ma bo już 2 telefony zalałem i na środki pływające fona nie brałem to jedno poglądowe zdjęcie zrobione na pomoście Hańczy , takie pokolacyjne łowienie dla relaksu. Jako ciekawostka 2 okonie takie 28-30 cm wzięły na zestaw szczupakowy na żywca , gdzie nie przeszkadzał im ani stalowy przypon ani spora kotwiczka1 punkt
-
Gratulacje wszystkim, u mnie druga część czerwca taka sobie.. Na Wiśle dramat, nie idzie złowić nawet bolenia 50 cm czy sandaczyka, o sumie to nawet nie wspomnę.. ( ostatnie sumowe branie miałem w połowie maja..) Wczoraj spontanicznie pojechałem z bratem wieczorem na nocne węgorze, ale ja łowiłem jednym zestawem na metodę. Standardowo połowiłem trochę wzdręg, płoci, leszczyków oraz karpi Węgorz był tylko jeden u mnie - 67 cm, brat miał dwa króciaki tylko.. Wpadł nawet jeden fajny pełnołuski - 72 cm Wrzucam jedno pamiątkowe foto największego karpia : PS. Jeśli się uda to wybiorę się jeszcze raz lub dwa w czerwcu nad wodę, być może raz na Wisłę ze spinem chociaż motywacji przez brak wyników niema..1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ja zrobiłem nockę . Przed wieczorem zlowilem pierwszego lina około 35 cm a później karaś na 25cm . Cała nocka cichutka , liczyłem że nad ranek coś fajnego podejdzie ale niestety dopiero około 6tej rano zaczyna się coś dziać i trafiam następnego lina podobnego rozmiaru, po krótkim czasie przycinam następnego karasie identycznego jak poprzednik. Następne branie I siedzi coś konkretnego ale po minutowej walce zrywa przypon 0,16 i jest już nie Rover jo . Do godziny 9tej nic nie dzieje i to znak na zakończenie posiedzenia1 punkt