Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.07.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Tydzień nie byłem na rybach trochę woda nie taka , deszcz, wiatr , inne atrakcje też nie ułatwiają wędkarskiego życia W końcu odnalazły się na Wisłoku bolenie, widać że atakują powierzchniowo więc wyszedłem im na przeciw pod wieczór. Zacząłem łowić delikatnym kijkiem ale po kilku rzutach stwierdziłem że na podniesionej i mało klarownej wodzie podeszczowej takie łowienie jest bez sensu, więc do ręki poszedł już tylko zastaw boleniowy. Co prawda ryby w ręce nie miałem, ale solidne brania były 4. Dwa nietrafione w przynętę widoczny tylko wir i rozbryzg wody i dwa takie że aż poczułem w ręce ale niestety ryba się nie wcięła. Najważniejsze że coś się działo. Wczoraj wyjście też pod wieczór, woda dalej podeszczowa i podniesiona. Na delikatnie łowiłem małym 5cm popperkiem , stwierdziłem że na takiej wodzie większe szanse są jak przynęta robi zamieszanie na powierzchni niż w w słabo widocznej toni wody. Popperek prowadziłem bardziej jak smużaka tylko z delikatnymi szarpnięciami. Kilka brań widocznych, kilka tylko cmoknięc w pobliżu, wszystko raczej małe ciekawskie rybki niż głodne bestie, na kiju niestety nic nie zawisło. Bolenie tym razem mało aktywne, tylko ze 2-3 widoczne ataki, trochę porzucałem boleniowymi woblerkami ale bez brania. Jedno branie na sporego 10 cm woblera penetrującego rejony dna ( to mogło być też podhaczenie ) kilka sekund szarpnięć wędki i spinka . Jak już zaczęło robić się ciemno , zejście kilkadziesiąt metrów w dół na inną miejscówkę która dawała mi w ubiegłych latach piękne klenie i z myślą o nich zakładam małego ploppera. Na wodzie nic się nie dzieje, nie widać obecności ryb. Woda ciągnie trochę za szybko więc ploppera ściągam bardzo powoli, tak żeby nie było słychać tego "plumkania". Płyną jakieś śmieci, patyki, kawałki roślin , co jakiś czas fałszywe brania bo coś uwiesiło się na kotwiczce. Pojawiają się bobry, trzeba tak rzucać żeby dziada nie zaczepić przypadkowo, zaczyna się błyskać więc już rozważam zakończenie łowienia. Ciemno jak w doopie bo to odcinek nie za bardzo ucywilizowany chociaż w granicach miasta, zaczynają latać świetliki które bardzo lubię oglądać i już czuję że dzisiaj będzie fajny kleń. Mam jakieś delikatne brania co mnie utwierdza w przekonaniu że ryby w łowisku są tylko to jeszcze nie ich czas. Już po 22 z głośnym cmoknięciem czuję potężne branie i w końcu mam konkretną rybę na wędce. Piękny gruby kleń ma 55 cm. Niestety mocno namieszał w wodzie i pomimo jeszcze kilkunastominutowego łowienia więcej brań się nie doczekałem.
    5 punktów
  2. To może znowu ja zacznę Wczoraj tj 1 lipca za namową kumpla, pojechałem z bratem nad Wisłę.. Łowiliśmy we trzech od mniej więcej 16:30 do 22:50, pierwszą rybę na tym wypadzie złowił mój brat - bolenia +- 55 cm.. Ja zacząłem łowienie od obławiania przelewu z nastawieniem na klenie, niecałe pół godziny po boleniu brata, mam mocne branie na dryfującego bulleta.. Po może 3 minutach holu i sprawnym podebraniu przez kumpla wyjmuję największego klenia w tym sezonie - 54 cm Szybka sesja i woda, bo klenie się pokazywały.. Do zmroku brat wyjął jeszcze dwa bolenie ok 50 i +- 60 cm, ja wyjąłem jeszcze 5 mniejszych kleni ok 25-35 cm Koło 21 się ściemniło więc każdy z nas wziął do łapy sandaczowe zestawy i zaczęliśmy obławiać gumami w toni i z opadu.. Między 21 a 22:50 mieliśmy sporo brań, ale tylko mi udało się wyjąć dwa sportowe bolenie 50+ oraz długo wyczekiwanego pierwszego sandacza w tym sezonie - 72 cm Wrzucam pamiątkowe foto klenia oraz sandacza : PS. Wisła nareszcie wynagrodziła mi słaby czerwiec W planach na kolejne wypady nadal wieczorno - nocny spining oraz jakieś karpiowe podejścia. Pod koniec lipca mam już tradycyjnie co roczną 3 dobową zasiadkę na Uroczysku Karpiowym..
    1 punkt
  3. Mam i ja 😁 Jadę w sobotę na urlop i miałem już przed wyjazdem nie tykać wędki, ale nie wytrzymałem. Po prostu czułem, że muszę 😉 Zszedłem trochę niżej niż zazwyczaj. W trzecim rzucie siadł pierwszy sum w tym sezonie, 50 cm. Na wodzie słychać było, że sumy są aktywne i co i rusz gdzieś jakiś walił na powierzchni. Pomyślałem, że jak mi tak jakiś walnie pod nogami, to chyba na zawał padnę 😉 Pół godziny nie minęło i mam fajny atak. Ostre przeciąganie liny, koszenie zielska i w końcu jakoś wyciągam na brzeg (choć samemu nie jest łatwo) suma 99 cm. Na wodzie trochę przycicha. Mam jeszcze dwa sumowe, nietrafione ataki i po dłuższej przerwie siada na koniec sumik 44 cm. Co ciekawe klenie były zupełnie nieaktywne, nawet na "kleniowej" miejscówce. Chyba się pochowały ze strachu przed sumami 😁
    1 punkt
  4. Cześć. Przydałoby się jakieś skrócone podsumowanie mojego udziału w GP. Obiecałem, że jeszcze wystartuję w tym sezonie dla zachęty głównie spinningistów. Otóż postanowiłem zgłaszać do swojej tabeli ryby złowione wyłącznie metodą spinningową. To w ramach porównania, jakie szanse ma spinningista wobec wędkarzy wszechstronnie łowiących. Wystarczy zajrzeć do tabeli i wnioski same się nasuwają. Nie ma strachu:) Niestety ostatni miesiąc pierwszej części rywalizacji musiałem odpuścić. Liczyłem jeszcze na szczupaki i komplet sandaczy. Trudno. Zdrowie ważniejsze. Nie wiem, czy drugą turę odpuszczę, czy nie. Z pewnością nie będę cisnął na wynik. Jak w ogóle pozwoli zdrowie. Miałem przyjemny moment ze wzdręgami. Reszta rutynowo. Mógłbym dodać jeszcze leszcze, ale były tak ohydnie chropowate, że nie nadawały się do publikacji. Szybko wypuszczałem. Gratuluję wszystkim biorącym udział i dziękuję za fajną rywalizację. Kilka punktów mógłbym nadrobić wstawiając wcześniej złowione większe ryby np. klenie i okonie, ale upłynęło trochę czasu i chciałem być w porządku do regulaminu. Obyśmy spotkali się w drugiej części. pzdr👊🇵🇱🎣
    1 punkt
  5. Ostatnio sporo rybek ale rozmiarowo na razie bez szału. Jeden rodzynek z wczoraj.
    1 punkt
  6. Wczoraj szybki wypad nad wodę na zbiorniku zaporowym w godzinach wieczornych. Udało się złapać pierwszego w tym roku sandacza na woblera.
    1 punkt
  7. Że nie wspomnę o tym, że latająca bezładnie podczas holu druga kotwiczka czasem kaleczy rybę, wbijając się np. w oko. No i łatwiej wyciągnąć pojedynczy haczyk z pyska ryby. A bezzadzior z siatki podbieraka, rękawa, czy ze swojego palca 👍😉
    1 punkt
  8. Też tak myślę. Zadziory co najwyżej pozwalają na popełnienie większej ilości błędów. Od dawna stosuję wyłącznie haki i kotwiczki bezzadziorowe. Powiem więcej. Przerabiam obrotówki, zbrojąc je w pojedyńcze haczyki bezzadziorowe (dedykowane do przynęt spiningowych), oraz tak samo większe woblery. Uważam, że zbrojenie w pojedyńcze haczyki zmniejsza ilość zaczepów, zmniejsza ilość czepiania się kotwiczki za żyłkę przy rzutach, oraz co chyba najważniejsze, wydaje mi się, że ryby często "odbijają się" od kotwiczki (być może podwija się uderzając w pysk ryby), czego raczej nie ma przy pojedyńczym haku. Taki ładnie się zasysa, dobrze się wpina, a potem pewnie trzyma rybę. Przezbroiłem tak również blaszane bębenki i wydaje mi się, że zwiększyło to liczbę zaciętych i doholowanych ryb.
    1 punkt
  9. Za mną 24h (sobota, od 11:00) wypad na komercję z mocną, 7-osobową ekipą. Łącznie mieliśmy 8 wędek. U mnie bardzo słabo. Jedynie 4 rybki na brzegu, 3 z nich lecą do GP. Jak to zwykle na takich wypadach bywa, dużo było gadania, grillowania i innych rzeczy😉. 4h w nocy również przespałem. Miałem dużo przypadków, kiedy nie zdążyłem dobiec do wędek – wszyscy łowiliśmy na haki bezzadziorowe, więc sporo było spinek. Kolega, którego miałem po lewej stronie dał nam szkołę łowiąc przez cały wypad 18 pięknych ryb – gównie jesiotry.
    1 punkt
  10. @jaceen zdrowia! @Elast93 daj znać jak będziesz na uroczysku. Może chociaż przyjadę piątkę przybić. Ja od czwartku na rybach. Dwie pierwsze doby z nastawieniem na grubego amura lub karpia, ale niestety bez efektu. Jedyna ryba, to niechciany leszcz, które to ryby chciałem wyeliminować kulami 24 mm i innymi zaporowymi przynętami. W tym przypadku powiesił się na bałwanka z amurowych kulek. Ostatnia noc to kolejna zasiadka na suma że zrywkami, efekt jak zwykle do tej pory.....
    1 punkt
  11. @jaceen dużo zdrowia Ci życzę. Masz teraz trochę czasu na nadrobienie materiałów z wędkarskich kanałów na YT 😉 Dziś poranek nad Bobrem. Wybrałem się z ojcem na krótki wypad pstrągowy. Jakaż to jest piękna rzeka 😍
    1 punkt
  12. He he, ja też już lipiec rozpocząłem. Niedziela 5-ta rano. Tym razem od stojącej wody;) 👊🎣🇵🇱
    1 punkt
  13. I jak się okazuje również krąpie 😁
    1 punkt
  14. Jestem już pewien, że robię coś nie tak 😉 Podjechałem dziś w nocy na rybki. Suma znów nie było, ale wpadło siedem kleni (największe 41, 42 i 42 cm) i spory krąp (29 cm). Do tego z osiem konkretnych uderzeń, tak że aż poczułem w ręce, niestety nie zaciętych. Oraz duża ilość nietrafionych ataków. Muszę się zastanowić i coś zmienić, bo brania sumowego jak nie było, tak nie ma 😁
    1 punkt
  15. Wczoraj w godzinach 21 - 0:30 próbowałem swoich sił ponownie na opasce w Nowej Soli. Do zmroku spławiałem chlebek, potem poszukiwałem sandacza i do czasu do czasu puszczałem chlapacza (whopper plopper). Na chlebek tylko jedno branie (albo tylko jedno widziałem) skutecznie zacięte i 35 cm klenia udało się podebrać. Po zmroku życie jakby znowu ucichło... Z sandacza nic nie wyszło. Na chlapacza co ciekawe były dwa ... W sumie nie wiem jak to określić. Jedno to chlupnęło zaraz obok przynęty, przy drugim (jakieś 3-5m ode mnie) dużo mocniejszym strzale nawet poczułem na kiju.
    1 punkt
  16. U mnie działo się. Odkryliśmy nieznane miejsce, tajemnicze, 11 km jazdy w las gdzie nie spotkaliśmy przez kilka dni nikogo. Tylko ryby. O ile dobrze pamiętam trzy okonie przekroczyły 40 tkę. Chyba nie złowiłem mniejszego niż 25 cm ale żeby połowić nakombinowaliśmy się. Trzeba było znaleźć miejsce i sposób. Dziwiliśmy się, że głęboka rynna przechodząca w płań była niezamieszkana. Wszystkie brania na okolicznych płyciznach. Aż po którymś rzucie się wyjaśniło. Dół zamieszkiwała bestia - szczupak 115 cm. Był też i sandacz ale zaskoczył mnie. Nie spodziewałem się go więc zamiast "dać mu w zęby" porządnym zacięciem zrobiłem to łagodnie i niezbyt mocno. Było to kilka metrów ode mnie i zobaczyłem go. Zanim dotarło do mnie, że trzeba poprawić zacięcie było za późno. Fajny był. Znaleźliśmy też lipienie. Brały na muchę ale i na spinning. Mój największy 44 cm ale kumpel który kocha muchówkę i łowi na nią (widziałem) nawet flądry w Bałtyku miał większe 48,47 cm. Jakby kto pytał gdzie takie historie się działy to uprzedzam 32 godziny jazdy autem w jedną stronę. Północna Szwecja. Laponia. Jak sobie na spokojnie na laptopie w googlu oglądam na jakim pustkowiu byliśmy to lekki niepokój mam.
    1 punkt
  17. Cześć. Trochę zastój się zrobił, co?:) Myślę, że przyjdzie znowu moment na motywację po kilku wakacyjnych zgłoszeniach. Płatek88 👍 Dawajcie panowie, trochę odwagi w poszukiwaniu okoni. Niekoniecznie tych monstrualnych, ale łowienie systematyczne takich +/- 30cm też jest wyzwaniem. Uwierzcie, rekordy trafiają się tylko raz, a biorą się one właśnie z determinacji. Trochę porażek, trochę sukcesów, jak to bywa na rybach;) Jak tylko postawią mnie na nogi, to wracam z pełną mocą do okoni. Chciałbym zdążyć na letnie powierzchniowe łowienie. Uwielbiam takie łowienie. Wam też polecam. Niejednokrotnie, może do znudzenia staram się was do takiego łowienia przekonać. Ale cóż, kto mnie poznał, to pewnie wie, że do złego nie namawiam:) Okoniarze to klawe chłopaki. Może macie jakieś podsumowania i postrzeżenia dotyczące pierwszego półrocza?👊🎣🇵🇱
    1 punkt
  18. Wróciłem z urlopu i udało wyskoczyć się za okoniami w swoich rodzinnych stronach. Łowiłem na starorzeczu Bugu, wszystkie okonie złowione na srebrną obrotówkę. Okonie w przedziale od 24 do 26 cm, trafiłem na słabą pogodę ale wypad i tak uznaję za udany.🙂
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.