Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      575


  3. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      2 857


  4. jamnick85

    jamnick85

    Użytkownik


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      328


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.09.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Siatkarze zagrali dobry mecz o medal, to z dobrym humorem zjadłem kolację i po 22:30 byłem już nad wodą. Ubzdurałem sobie, że passę trzeba podtrzymać. Nastawiłem się na sandacze. Wziąłem kilka większych woblerów i trzy gumy. Miało być ekonomicznie i bez zbędnego bagażu. Ogólnie sprzęt trochę mocniejszy, by nie drżeć przy większej rybie. Dałem sobie czas do 1:40 i wracam. Trzy godziny machania wystarczy. Plan prosty. Łowię głębiej. Jak wobler zbyt brutalnie orał dno, to zwalniałem tempo, albo unosiłem wysoko wędkę. Po godzinie zakładam woblera sdr Lowec Rapy 8 cm. Ten wbrew swojej budowie nie schodzi bardzo głęboko. Po kilku sprowadzeniach krótkim wachlarzem jest bum! Trochę się pokotłowało i do podbieraka wpada piękny kleń. Ładna wypasiona klucha 51 cm. Następne dwie godziny mozolnie czesałem krótkimi rzutami, by bardzo dokładnie obłowić miejscówki. Takim sposobem nie wiele się nachodziłem i odcinek, który przeszedłem, nie przekroczył 100 metrów. Na ostatnie kilkanaście minut wróciłem do jednego z głębszych miejsc. Tam założyłem gumę Cannibal z główką 6 g i po opadzie na dno starłem się przy kilku obrotach korbką dodatkowo unosić powoli szczytówkę, by wydłużyć maksymalnie opad. Zadzwonił budzik. Czas zwijać sprzęt, by spokojnie zdążyć na autobus. Ale nie może się skończyć tak bez powiedzenia sobie: - Jeszcze jeden rzut i koniec. Rzucam. Opad. Podbijam i cztery razy kręcę korbką. Guma opada. BUM!!! Siedzi!!! Hamulec gwiżdże. Ojojoj! Od razu zabieram podbierak i schodzę dwadzieścia metrów na obniżenie bulwaru. Podejrzewam, że z tym podbierakiem będę miał problemy zapakować rybsko i trzeba będzie holować do ręki. Jeszcze nie widzę co mam, ale podejrzewam, że sandacz. I tak właśnie jest, wyłania się smok przynajmniej 80 cm. Wcześniej zrobił kilka krótkich odjazdów. Mimo to szczęśliwie ustawiłem się pod podebranie i tylko jakieś fatum mogło popsuć zdarzenie. Gumy nie widzę, to jestem spokojny, jak przed skokiem bungee. Robię najazd pod rękę, wychylam się i w tym momencie sandacz robi kolejną akcję wywrotową i jig wyskakuje z pyska. Bez gumy. Ja stoję osłupiały. Sandacz stoi osłupiały. Sięganie po podbierak nie ma sensu. Patrzymy na siebie przez chwilę i sandacz odpływa. Przez ułamek sekundy przeleciała myśl, aby jeszcze godzinę zostać. Żeby nie rozpaczać, to natychmiast spakowałem wędkę, by zdążyć na autobus. 👊
    8 punktów
  2. Chcąc wykorzystać załamanie pogody pojechałem nad Odrę z zamiarem pobawienia się z okoniami. Może po 10 minutach łowienia mam delikatne przytrzymanie. Trochę niepewnie zacinam i kij gnie się w pałąk. Ryba rusza z impetem na hamulcu. Pstrykam dwukrotnie pokrętłem hamulca i za chwilę pstyrka fluorokarbon. Nie wiem co to za ryba, nie mogłem jej poznać - po prostu jednostajna lokomotywa. Zmieniam fluo z 0,18 na 0,22, łowię kilka małych okonków i mam porządne walnięcie. Tym razem to był szczupak, który obciął przynętę. Rezygnuję więc z fluo i zakładam "okoniowy" wolframik do 2,5kg. Nie zauważam, by przeszkadzał okoniom - łowię ich kilkanaście i jednego szczupaczka. Pod wieczór uspokaja się, przestaje wiać i brania się kończą. Z mojego punktu widzenia nadszedł czas, gdy fluorokarbony mogę wyjąć z plecaka, zwłaszcza w miejscach, w których lubię łowić o tej porze roku, a tam wszystko może się przytrafić
    5 punktów
  3. Ja patroluję przydomowy odcinek Widawy i staram się obrzucać każdy dołek czy rynienkę, bo niemal w każdym takim miejscu stoją okonie a czasem i klenik się znajdzie. Ryby nie powalają wielkością ale klimacik rekompensuje braki centymetrów.
    4 punkty
  4. Kolejny dzień, kolejny wypad.. Dzisiaj lekka kombinacja, najpierw 5:20-7:30 woda stojąca i okonie razem z bratem.. U mnie okonie były tylko dwa, ale znowu siada jeszcze lepszy garb - 42 cm Brat rzucał za szczupakami, miał jedno branie i wyjście ryby na oko 75-80cm.. Następnie pojechaliśmy nad Wisłę gdzie łowiliśmy od 8 do 11:30, brat bez ryby na brzegu.. U mnie za to były dwie ryby, obydwa szczupaki na woblerka dorado invadera.. 71,5 oraz +- 40 cm Wrzucam dwie pamiątkowe fotki z dzisiaj : PS. W tym tygodniu już raczej bez wędkowania u mnie.. No chyba że jakimś sposobem w niedzielę po południu lub wieczorem wyskoczę.. Trochę mi początek września wynagrodził fajnymi rybami słaby moment w życiu.. W planach na kolejne wypady złowić jeszcze jakiegoś klenia lub bolenia, może jakiś wypad ze spławikiem nad wodę stojącą.. zobaczymy
    3 punkty
  5. Tak jak pisałem tak było, zasiadka węgorzowa od 19-5 rano a potem 1,5 godzinki z ul za okoniami.. W nocy były tylko 3 węgorze, jeden krótki u brata i dwa u mnie.. Najpierw chwilę po 21:30 zaliczam największego węgorza w życiu - 83 cm a dosłownie 10 min później wpada taki +- 75 cm Na metodę był tylko 1 karp może 40cm, kilka wzdręg i leszczyków.. Rano łowiąc UL udaje się też złowić jednego okonia, ale za to jednego z większych w tym roku - 38 cm Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia z nocy i poranka :
    1 punkt
  6. Sęk w tym, że lubię szukać iluzorycznych okazów, a jeszcze zainteresował mnie temat iluzorycznych sandaczy 😉 Zaopatrzyłem się więc w kilka gum i spędziłem wieczór w miejscach, które podejrzewałem o sandacze, a może i sumy. Iluzoryczne okazy okazały się rzeczywistym brakiem ryb 😁 Być może miałem dwa uderzenia, ale ciężko o pewność, gdyż łowiłem jeszcze sumową wędką.
    1 punkt
  7. U mnie wrzesień rozpoczął się mało komfortowo, jazda za rybami po bezdrożach samochodem mało terenowym skończyła się strajkiem sprężyny przedniego zawieszenia Kilka dni wyłączonych z wędkowania . Spinningi odstawione do kąta już chyba pajęczynami porosły chyba się starzeję bo ostatnio gustuję w siedzącym łowieniu i zabawa z białorybem. Kombinuję z łowiskami, z komponowaniem zestawów, skrętki, bez skrętek, zestawy z feedergumą , minimalne haczyki z jeszcze mniejszymi przynętami, na delikatny pickerek wyjmuje nawet 5 cm rybki W środę pojechałem pierwszy raz w tym roku na łowisko PZW no kill do Weryni. Aktywność ryb na wodzie bardzo widoczna co nie przekładało się jednak na brania, skoro widoczne przy powierzchni to nieobecne przy dnie pewnie tak to się złożyło. Jedna wędka z zestawem karpiowym stawiana daleko żeby mieć trochę spokoju a druga to pickerek z klasycznym koszyczkiem z sypką zanętą i zabawa z małymi rybkami. Jednak jeśli w łowisku znajdują się duże ryby to i na niewielką przynętę czasem trafią. W efekcie 3 złamane haczyki na czymś grubym, przypon przezornie zmieniłem z cienkiej żyłki na plecionkę 0.10 ale pod pinki haczyk musiał być niewielki. Na pickera kilkanaście płoci i wzdręg, płotki 33 i 28 lecą do GP, oraz jesiotr 105 cm i karp 64 cm Płocie, wzdręgi i ten karp na pinki, jesiotr akurat na 6 mm krążki z wykrojników, taka kanapka 2 krążki z żółtego sera i pomiędzy nimi z mielonki Na zestawie karpiowym 4 brania, jedno zacięcie bez kontaktu z rybą , jedno z krótkim holem i spiętą rybą, jeden zestaw zerwany przy zacięciu, pewnie mój jakiś błąd bo hamulec był dobrze ustawiony, i jeden karp na 86 cm wziął na pływającą kulkę 12 mm Feeder Bait Xplode Epidemia W czwartek dołowiony do GP na leśnym stawie w Tarnawce karaś na 33 cm, do tego kilka mniejszych , 3 karpiki takie po 35-40 cm i kilkanaście płotek i wzdręg. Wszystko na pinki. Wczoraj dzika żwirownia nie będąca wodą PZW ale tylko drobnica na haczyku.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.