Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.11.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Moim zdaniem tam może stać każda ryba, szczupak, boleń i sandacz. Wyciągnij drania. Może by Jaceen zrobił głosowanie jaka to ryba a wygrany, przy okazji postawi piwo łowcy. A jak już tu jestem to skrobnę jak było wczoraj. Od późnego poranka do ok 13 za sandaczem poniżej Wrocka, dużo poniżej. Ani dotknięcia, okoni też nie było. No to lecę za okoniem, kawka i rogalik po drodze i jestem tam gdzie powinny być, no nie ma, anie sladu ryby, trudno idę na slip bo tam czasem się cos dzieje. No i dzieje się, sporo ryby w wodzie ale chyba leszcze, chyba do czasu jak dopasowałem przynętę i technikę prowadzenia, co kilka rzutów mam rybę, ładną rybę, jazie, klenie, płocie i nawet jakiś "gupek" czyli bolek się przyplątał. Ładny okoń jako wisieńka na torcie. W sumie pod dwie dychy ładnych rybek. Do czasu jak gostek wracał z sandaczowania, po slipowaniu łodzi, w łowisku, zostały tylko kamienie7 punktów
-
Sezon rękawiczkowy uważam za otwarty. Przed południem miałem trochę czasu więc postanowiłem popracować jeszcze nad okoniowym wynikiem. Tak więc okoniówka, ale z cieniutką stalką. Na samochodowym termometrze 3C, ale już w pobliżu Odry tylko 1. Wysiadłem z auta i momentalnie tak mnie przeszyło zimne wietrzysko, że nie wiem co mnie akurat dzisiaj podkusiło, by wygrzebać rękawiczki, ale byłem z siebie dumny. Pogoda świetna, pachnąca rybami, ale jesienny przyodziewek to już można między bajki włożyć. Pierwsza główka - u nasady cisza, a ze szczytu jedno branie. W sumie to ciężko to nazwać braniem. Po prostu w pewnym momencie poczułem ciężar. Ot uwiesił się niemrawo i tak samo walczył. Na miarce też jak go położyłem - tak leżał. Sprawiał wrażenie znudzonego, a może zmarzniętego. Na miarce jednak słusznie wylądował, bo było podejrzenie, że jest ligowy i takim sie okazał. Nie o tym jednak chciałem napisać. Od mniej więcej miesiąca mam namiar na fajną rybę. Przez ten czas miałem z nią kontakt pięć razy. Stoi na napływie główki, zawsze w tym samym miejscu - przy jakimś zaczepie. Wiem, bo kilka gum już tam zostawiłem. Trzeba podać przynętę precyzyjnie rzucając w stronę klatki i prowadząc wolniutko z prądem, tak żeby dosłownie musnąć o ten zaczep. Mam już opracowane w którym dokładnie miejscu stać i punkt na brzegu klatki, w który trzeba celować. Ryba nie zawsze bierze, ale jak już skubnie to na tym samym metrze kwadratowym, no może na dwóch. Pierwszy raz walnęła z impetem właśnie jakiś miesiąc temu. Była na kiju może 3 sekundy i zeszła. Wtedy to był Westin Bling Perch 7cm i guma była nawet niedraśnięta. Jakis tydzień później już byłem przygotowany. W bagażniku sandaczówka i od niej zacząłem. Przewaliłem na tej głowce pół pudełka gum i dziesiątki sposobów prowadzenia oczywiście w odpowiednich odstępach czasu - nic. Następnego dnia melduję się ze szczupakówką - to samo. Odniosłem kij do auta, wziąłem okoniówkę i kilka godzin później wracając już z okoniowania zatrzymałem się na tej główce. Na agrafce akurat była Real Fish Roach od Mikado - też 7cm. Strzał mnie nawet nie zaskoczył. Ryba dała konkretnego susa na środek klatki i się pożegnała. Guma znowy nietknięta. NIe było mowy o jakimś podczepianiu ryb. Te brania były tak spektakularne, że nie budziły najmniejszych wątpliwości. Utwierdzałem sie w przekonaniu, że to sandacz, a może nawet kilka sandaczy, których nie jestem w stanie zaciąć zbyt miękką okoniówką. Trzeci kontakt znowu na okoniówce i znowu na Westina malowanego na okonka. Tu juz nawet nie ma co opisywać, bo scenariusz właściwie niezmienny. Dziś był czwarty kontakt. Tym razem na agrafce mój ulubiony Orange Bass też 7cm. Scenariusz podobny, ale branie zupełnie inne. Podobne do wyżej opisanego szczupaczka, czyli coś się uwiesiło. Zaciąłem odruchowo, poczułem dwa machnięcia pyskiem i luz. Nawet nie wracałem do samochodu po cięższy kij, bo uznałem, że to nie ma sensu. Poszedłem dalej, a wracając jakieś dwie godziny później znowu wlazłem na tę główkę. Na agrafce miałem biało-czarnego Cannibala - też prawie 7cm Drugi rzut i czuję coś... jakbym zaczepił w wodzie listek. Zacinam profilaktycznie, kij się gnie, hamulec wyje - odjazd na środek klatki i luz. W końcu pierwszy raz guma oberwała i to porządnie. Cannibal niemal przepołowiony w poprzek. Szrama przy głowie aż do kołnierza jiga. Dalej nie wiem czy to sandacz, czy jednak szczupak. Nie wiem też dlaczego nie mogę go skutecznie zaciąć, ale mam jeszcze 6 tygodni, by dalej próbować i być może w końcu się przekonać.4 punkty
-
Kopyto Relax 5cm/5g i łowienie w odrzańskiej klatce, gdzie mogłem się ich spodziewać. W zasadzie nastawiałem się na sandacze, ale od wielu lat łowię tam okonie i dlatego taki rozmiar kopyta. To mój największy pasiak z tej klatki. Miałem jeszcze być może podobnego, jednak się nie udało. Później dołowiłem jeszcze sandaczyka. To już zakrawa na kpiny:), od września nie mogę dorwać wymiarowego, a już trochę drobiazgu przerzuciłem. Do tabeli leci 34,5 cm👊3 punkty
-
3 punkty
-
Wg mnie to szczupak. Miejsce szczupakowe, branie a raczej brania no i ta zmasakrowana guma. No i wątpię by sandacz był tak przywiązany do jednego adresu. Duży szczupak małą przynętę (dla niego małą) często skubnie niezauważalnie. Wyciągnij drania bo wszyscy ciekawi jak się ta historia zakónczy.2 punkty
-
Dzisiaj ściągnąłem ponownie zza tego samego kamienia sandaczyka, który kilka razy zgarniał mi woblera i spadał. W kilku innych miejscach też takie akcje zaliczałem. Jeżeli to był króciutki kontakt, to po kilkudziesięciu minutach mogłem podejść i znowu próbować. Zazwyczaj kończyło się podobnie. Chociaż szczupaki też tak potrafią się zachowywać. Szczupaki jednak robiły to delikatniej. To były takie złodziejskie pstryki. Nigdy nie miałem sytuacji, żeby ryba wyjechała mi w klatkę. W moich przypadkach były to ryby około wymiarowe. Zdecydowaną przewagę miałem takie gierki z sandaczami.2 punkty
-
2 punkty
-
Jak by to był miętus to byś go wyciągnął Nie jestem jaki znawcą od tej ryby ale kilka wyjąłem w swojej karierze, nie przyłowy tylko świadoma zasiadka na miętusa. Koniecznie szukaj kamienistego twardego dna, jakieś dołki w pobliżu brzegu, na granicy nurtu , nawet silnego. Nie wiem co zakładasz na haczyk ale raczej zrezygnuj z robaków, unikniesz kontaktu z białorybem. Ja stosuję jako przynętę połowę małej uklejki albo kawałek wątroby. Jako przyłów częsty kleń i na wątrobę dodatkowo trafiał się leszcz. Branie miętusa to kilka drgań szczytówki i żadne tam odjazdy, jak przegapisz to branie to o rybie przekonasz się wyjmując wędkę z wody, miętus już będzie wisiał na haku bo po braniu nie odpływa tylko zostaje tam gdzie wziął1 punkt
-
Byłem dwie godzinki nad Odrą, od 20 do 22. Bardziej aby sprawdzić sprzęt i ubranie, bo na właściwą wyprawę szykuję się na niedzielę (jak wszystko się zgra). Łowienie przy takiej pogodzie: 5 stopni, wiaterek i deszczyk, ma swój niepowtarzalny klimacik 😁 Miałem jedno branie. Może to był miętus?1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatnio nie mam dobrej passy z okoniami, a jak się już wybiorę to jest po prostu marnie. Tym bardziej cieszy coś 30plus. Ale jak słyszę, że ktoś złowił 20-30 okoni do 20 cm i "połowił" to ja jednak kręcę nosem na taki wynik, ponieważ zawiesiłem sobie poprzeczkę dosyć wysoko. Daj my na to w sobotę jak złowiłem jednego jedynego okonka, w koło 6-8 spiningistów i grunciarzy i nikt nic nie łowi. to nie wiem co mam o tym myśleć... Wypad klasyczny chodzę z dwoma kijkami ostatnio szczupakówka i okoniówka. Od 12:00 do zmierzchu. Ostatnio w ogóle na gumki nic konkretnego mi nie bierze, skoro kolega @Elast93 łowi swoje okonie na woblerka, to w sumie dlaczego na dolnośląskim, nie spróbować czy okonie polubią. Wybrałem salmo butchera tonącego. W sumie wyjąłem 3 okonie i jednego szczupaczka. Bez rewelacji, ale ten największy chociaż trochę poprawił mi humor. Natomiast na gumkę na okoniówce trafiłem jednego okonka i pistolecika. Okoń do tabeli przywalił na szczupakówkę kijek do 24g 2.7m zestaw na plecionce 0.10 mm dragon invisible braid przywiązany do kevlaru. Wobler przynajmniej daleko latał i ryby go polubiły. W zanadrzu mam jeszcze "jugolki" i rapalki shad rapy 5 cm. P.S. ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem, jak to mówią " Dopóki przynęta w wodzie, wszystko jest możliwe" Trzeba wydostać się z tabeli ligowej ze strefy spadkowej Odwróć tabelę a będziesz na czele...🤣1 punkt
-
Temat świeci pustkami 🧐. Sporadycznie zaglądam na haka ale widzę że carloss83 dzielnie walczy. I dobrze byle do przodu. Wstawiam filmik z ostatniego wypadu. Ryb mało ale rzeka piękna, dzika, pełna błotnych niespodzianek 😜. ✌️1 punkt
-
Miałem jechać na starorzecze, bo zachciało mi się spróbować sił z okoniami i szczupakami. A że czasu za dnia nie było, to po ciemku chyba nie było warto, pojechałem więc tam gdzie w czwartek szukać sandacza... Na wstęoie zonk, na łowisku 2 osoby, ale miejsca dużo, nie mieli nic przeciwko abym też porzucał. Łącznie spędziłem tam (i na jeszcze jednej główce) jakieś 3h. Urwałem 3 woblery. W tym jednego, co wykazał się skutecznością... 6cm Jaxon ferox. Branie jakieś 2-3 m od miejsca z czwartku. Miał być sandacz, a wyszło jak wyszło 😉. Nie umiem robić zdjęcia i naciągać miarki, więc trochę to przekłamane jest na zdjęciu. Było 66cm. Jak się zbierałem pojawiło się kolejnych dwóch "amatorów nocnych sandaczy". A starorzecze może jutro uda się odwiedzić.1 punkt
-
Ja to w zasadzie chyba już zakończyłem łowienie w tym roku. Rozwaliłem kolano na halówce. Jak zejdą krwiaki i opuchlizna i okaże się że noga na czymś tam jeszcze wisi to może podreptam nad wodę0 punktów