Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.04.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Byłem dziś na Widawie w Lasach Grędzinskich. Piękna tam jest rzeka. Brzegi nie schodzone, zupełna cisza i prawie nie ma śmieci, co jest rzadkością w okolicach Wrocławia. Być może to ostatnia chwila, aby w miarę komfortowo tam połowić, bo pokrzywy jeszcze niskie 😉 Praktycznie każde miejsce wygląda jak bankówka i jestem w szoku, że spod każdego z tych pni czy korzeni nie wyskakuje do woblerka ryba...7 punktów
-
Wczoraj wieczorem zaliczylem szybki wypad ze spiningiem w celu poprawy wyników w rywalizacji. Miałem tylko godzinę więc zdecydowałem się łowić w centrum gdzie dojadę autem nad samą wodę. Już w pierwszym rzucie złapałem klenia 40 cm kilka rzutów później dolawiam drugiego tej samej długości. Kolejnych kilka rzutow branie i tym razem w podbierakiu ląduje jaź 45cm. W tamten weekend też spinningowalem za kleniem. Złapałem jednego klenia w podobnym rozmiarze co wyżej. 2 razy myślałem że udało mi się trafić tego wymarzonego sześćdziesiątka ale za pierwszym razem był to boleń a za 2 brzana 77cm która naprawdę dała mi popalić 😯5 punktów
-
Cześć. Moje podsumowanie. Musiała być prawdopodobnie zła pogoda, lub kiepsko szło, bo pierwsze wpisy mam z 18 lutego. Wysokie poziomy wody też chyba nie zachęcały. Wygląda, że mocno walczyłem o wynik w końcówce lutego. Piękny kleń złowiony na lekką gruntówkę dał bodziec do dalszych wypraw i udało się uzupełnić rubrykę niezłym wynikiem. W marcu nastało coś nieoczekiwanego. Planowałem skoncentrować się na nich pod koniec marca. Nawet myślami byłem w kwietniu. Ile potrafi zdziałać jedno branie? Tak z niedowierzaniem, ale spróbowałem łowić troszeczkę inaczej. Bardziej pod wzdręgi. I co się stało? Pierwsze kilka rzutów imitacjami silikonowych larw i melduje się niewielka wzdręga, a mimo to bardzo duży impuls, że warto skorygować sposób, miejsca i próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Z każdym dniem było coraz ciekawiej. Wcześniej nie miałem informacji, że w granicach Wrocławia można systematycznie duże wzdręgi łowić w Odrze. Sami widzicie, że nawet mało już o kleniach piszę, bo tak mnie to wciągnęło, że prawie półtora miesiąca trzasnęło jak z bata i chciałoby się jeszcze. Marzec z rekordowymi temperaturami pomieszał w przyrodzie i pewne sprawy przyśpieszyły, a nawet się nałożyły. W połowie marca kilka razy zostałem dłużej. Liczyłem na wieczornego klenia. Szkoda kilku brań, które w początkowej fazie rozbudzały mocno wyobraźnię. Po jednym ze złowionych kleni wyobraźnia stała się rzeczywistością. Niestety, moje nonszalanckie zachowanie skończyło się odpłynięciem ryby bez pomiaru. Taka to była dość wesoła historia. Swój dobry wynik zawdzięczam w dużej mierze swoim woblerom. Kiedyś kilka wystrugałem i w dobie dzisiejszych przepisów doskonale się wpasowały. Od 20 marca prawie w całości moje zmagania dotyczyły wzdręg. Doniesienia z początku kwietnia o stanie kleni przeważyły, że nie podjąłem walki o poprawę wyniku. Taki rok nam się przydarzył i głowa zaczęła inaczej pracować. Nic na to nie poradzę. Dziękuję za udział i dzieleniem się swoimi sukcesami. Zwycięzcy bardzo gratuluję wyniku. To kapitalne ryby. Nie jednemu wędkarzowi, takie się marzą. Wstawiam końcową uporządkowaną tabelę. Biorący udział z boku mogą porównać wyniki do naszych. W niedzielę podobnie, jak niektórzy z was spróbowałem jeszcze coś w swojej rubryce zmienić. Zostałem na dłużej na znanej sobie miejscówce. Liczyłem, że wieczorne klenie się uaktywnią i rzutem na taśmę dodam kilka punktów. No cóż, widocznie wzdręgi się na mnie uwzięły. Nawet w nocy mnie prześladują. W drugim braniu zapinam rybę i pierwsza myśl, że to średni jaź. W podbieraku jaziem okazała się przyzwoita wzdręga. Złowiona na pływającego woblera Lovec Rapy "TROUT" 4,5 cm. Prowadzenie tuż pod powierzchnią (pod skórkę) Tym akcentem zakończyłem tegoroczną rywalizację, a tym samym ograniczam na 3-4 tygodnie łowienie kleni. Kolejny raz potwierdziło się, co wyraźnie w tym roku widać w tabeli. Żeby liczyć na któreś z miejsc podium, to trzeba przekroczyć barierę 150 pkt. Nieznacznie, ale mi się udało i tym samym najniższy stopień został dla mnie:) Rafał ostro finiszował. Chciałoby się rzec, że takie "zabawy" w rywalizację, czasami mocno nas mobilizują, żeby wykrzesać maksimum swojej wiedzy i umiejętności, by w podobnych sytuacjach nie robić pustych wypraw. U Konrado średnia wyśrubowana i zbliżyć się do niego na kilka punktów, to już spory wyczyn. Co widać u pozostałych? Same przyzwoite ryby. Gratuluję! 1. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 2. RafalWR 53 + 50 +49 = 152 3. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 4. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142 5. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138 6. moczykij 44 + 46 + 45= 135 7. kamil.ruszala 46+45+42=133 8. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 9. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 10. andrutone 38,5 +0 +0 = 38,5 11. lechur1 ---, suchi --- 👊4 punkty
-
Gratulacje dla wszystkich Ja dzisiaj postanowiłem sobie przypomnieć jak to jest posiedzieć ze spławikiem Wędkowałem w sumie od około 05:15 do mniej więcej 10:20, pogoda była kiepska rano tylko +5 na termometrze a do tego prawie non stop lekko padało.. Pierwszą rybkę złowiłem chwilę po 6 i był to nieduży może 25 cm lin Godzinę później złowiłem pierwszego w tym roku złotego karasia - 32 cm Później dołowiłem jeszcze dwa liny 44 oraz 33 cm Brań nie miałem zbyt wiele, może kilkanaście z czego połowy nawet nie wciąłem ( obstawiam karasie ). Wrzucam pamiątkowe zdjęcie największego lina z dziś : PS. W planach na kolejne wypady w kwietniu jeszcze chociaż raz usiąść ze spławiczkiem oraz raz lub dwa spróbować złowić klenia lub jazia.. Na maj planów sporo, bankowo z dwie próby węgorzowe oraz sporo spiningu + z końcem maja 2 dobowa zasiadka z kumplami na komercji pod Tarnowem4 punkty
-
Malo mam czasu na klenie w tegorocznej rozgrywce ale postanowiłem zawalczyć w końcówce. Sobotni ranek spędziłem ze spinningiem nad Odrą. Pogoda fatalna i szybko się okazuje, że kleniom też się nie podoba. Brań mam dużo ale wszystko to takie jakieś niemrawe puknięcia, trącenia, których w żaden sposób nie mogę zaciąć. W końcu mam fajne branie i też niewcięte. Aj tego brania to już mi szkoda. 20 minut później w końcu zacinam. Na miarce ląduje kleń 46 cm. Kolejne brania to nadal podskubywania. Odpuszczam. W niedziele nie mam ochoty na liczenie pustych brań. Wyciągam sprzęt przepływankowy, paczkę chleba tostowego i ruszam daleko za Wrocław nad rzeczkę. Znam ją bardzo dobrze więc nie marnuję czasu na szukanie miejsc ale obławiam tylko te sprawdzone i dobrze mi znane. Szybko łowię dwa maluchy około 40 cm. Kolejne branie zacinam i niemal w tej samej chwili duży kleń efektownie wyskakuje nad wodę i odjeżdża na hamulcu w dół rzeki. Trochę to trwało ale w końcu pakuję go w podbierak. Mierzę i jest 50 cm a więc poprawa. W ostatniej chwili . 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 50 +49 = 152 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 44 + 46 + 45= 135 8. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 1423 punkty
-
Wczoraj i do mnie szczęście się uśmiechnęło. Pobiłem swoją skromną życiówkę aż o 1 cm. Jaź mierzył aż 45cm. Obławiałem napływ rawki a ryba uderzyła w książkowym miejscu czyli tam gdzie się ta rawka kończy i zaczyna się głębsza woda. Co ciekawe rok temu, w tym samym miejscu złowiłem poprzednią życiówkę. Może to ten sam? 😉3 punkty
-
Cześć. Dzięki za info na temat Widawy. Rzeczywiście mała scieżynka wzdłuż brzegu jest, choć nigdzie na brzegu nie widziałem śladu stóp. Zazdroszczę takiej ślicznej rzeki pod bokiem. Ja jestem z Brochowa i mam całkiem spory kawałek do przejechania, ale ze dwa razy w roku staram się podjechać w Lasy Grędzińskie. Głównie z nastawieniem na pstrąga, bo przecież to była kraina pstrąga i lipienia. W starym "Wędkarzu Polskim" z lat 90tych czytałem artykuł, z wypowiedziami Jozefa Sendala, że pstrągów w Widawie było wtedy mnóstwo i złowienie dwóch pięćdziesiataków na wyjście to nie było nic nadzwyczajnego. Tylko, że brzegi strasznie zadeptane, a nad wodą "chodnik" 😉 W listopadzie szukałem też miętusa i wybiorę się w tym roku poszukać jeszcze trochę.2 punkty
-
To jest odcinek na wysokości mojej wsi. Jak się zrobi cieplej to ryby tu wejdą. Regularnie go patroluję, jak ryby wpłyną to dam znać. W zeszłym roku było sporo średniego okonia i średniego klenia. Legenda głosi o pstrągu... Trafiały się też pojedyncze większe rodzynki. Brzegi rzeczywiście zarazstają mocno, ale jest nas kilku wydeptywaczy we wiosce więc jakieś ścieżki powinny być. Dodatkowo można brodzić praktycznie na całej długości tego ocinka.1 punkt
-
Mnie również udało się zalliczyć komplet. Wczoraj 4 brania i 3 ryby na brzegu. Największy zamyka moją tabelę. Ryby złowione na Instincta i Bzyka. W obu wobkach fabryczne kotwice do wymiany, bo ryby, chociaż nie jakieś potwory, rozgięły haki w obu. Klenie namierzone w Odrze, stały w prądzie wstecznym, przy kamieniach. Uaktywniały się chwilę przed zmrokiem. Tym samym robię sobię przerwę, bo klenie leją już mleczem. Podsumowując mój udział w zabawie: z jednej strony czuję satysfakcję, bo skompletowałem trzy niezłe ryby i wszystkie na spinning. Z drugiej niedosyt, bo większe ryby spadały, a i brań też sporo niewciętych. Na koniec pytanie do Was: jakich wędek używacie pod klenie, nie chodzi mi nawet o model, bardziej o akcje. Czy preferujecie szybsze kije czy wolniejsze. Ja sam na odrę mam Dragon Specialist Pro Chub, opisany jako Fast, ale dla mnie to taki med-fast.1 punkt