 (336_280 pix).jpg)
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.09.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Czasami to i ślepej kurze trafi się ziarno. Pojechałem w sobotę na 2,5h nad Odrę. Brodziłem wzdłuż starej opaski na wolnym uciągu. Łowiłem wyłącznie na obrotówki manyfik - polecam z całego serca - mają specjalny korpus w kształcie skrzydełka i nie skręcają plecionki. Przerzuciłem sporo okoni do 19cm i dwa szczupaki. Ten większy miał 71cm i jest chyba moim drugim największym szczupakiem złowionym ever.6 punktów
-
Też w niedzielę wybrałem się na okonie. Pogoda bardzo fajna. Przyjemnie ciepło i prawie bezwietrznie. Mogłem sięgnąć po najlżejsze dwugramowe wirujące ogonki i jigi do trzech gram. Okoni wpadło dużo. W dalszym ciągu nie mogę trafić czegoś większego. Z niedzieli, to jeden w granicach 25 cm, a reszta między 15-20 cm. Oczekiwania miałem większe, bo po rozmowie ze znajomymi trafił się im pasiak 34 cm. Przeznaczyłem połowę czasu na łowienie wirującymi ogonkami, a w drugiej części mieszałem gumkami. Szczupaki faktycznie, jakieś aktywne ostatnio. Prawie każda okoniowa wyprawa kończy się z tym drapieżnikiem. Miałem jeszcze krótkiego sandacza i... no właśnie, prześladują mnie niemiłosiernie. A co? Te brzydale krąpie:) Na cykady, na gumki, na smużaki, a nawet na niewielkie sandaczówki. Coś jest nie halo z tymi rybami. Bardzo zdominowały wrocławską Odrę. Dzisiaj znowu zostałem na niecałe dwie godziny po zmierzchu i ponownie kilka, prawdopodobnie krąpiowych ataków nie zaciąłem. Ciężko się przebić do kleni.4 punkty
-
Wspominałem po lipcowych połowach karpi na Odrze, że czekam na wieści o np. Amurach. Niestety nie dotarły do mnie żadne Postanowiłem coś pokombinować i spróbować zmierzyć się z tematem. Wytypowana miejscówka i pierwsze wyjścia skończyły się złowieniem trzech karpi. Dwa wylądowały na miarce a trzeci podobny tuż przed pomiarem rozerwał podbierak z pięknie po trawie pojechał do wody - w trosce o zdrowie jego i swoje postanowiłem go nie gonić Ryby 88 i 90cm Ten lustrzeń ważył prawie 16kg! Grubachny... Ale planem miał być przecież amur. Po tygodniowej przerwie wróciłem na to samo miejsce i w dwa wyjścia złowiłem to co miałem w planie - ale prawdę mówiąc to była bardziej kwestia wiary i marzeń. Trzy Amury. Największy 92cm lekko ponad 10kg, pozostałe 86 i 82 cm Pewno kończyć będzie trzeba z takimi rybami i zabrać się porządnie za spinning Choć pokusa jest jeszcze spróbować bo ryby zacne gabarytowo...4 punkty
-
Dzisiaj kolejne wyjście za okoniem. Presja w weekend bardzo duża - mijam nad wodą chyba z 10 wędkarzy... Przekłada się to wyraźnie na wyniki. Dopiero po odejściu trochę dalej od łatwiej dostępnych miejsc zaczynają się brania. Ostatecznie udało się złowić jedną rybę do tabeli 25,5cm - małymi krokami możę uda się poprawić końcowy wynik. Jako ciekawostka można zobaczyć czym żywią się okonie w Odrze - ten złowiony wypluł masę kiełży.. Przed zmierzchem wracając do punktu wyjścia rzucałem jeszcze trochę i mały okoń odpalił się tak, że w każdym rzucie miałem rybę. Po zachodzie małą jaskółkę zaatakował bardzo dobry szczupak - myślę, że około 80cm. Niestety po chwili walki i spektakularnych odjazdach fluorocarbon nie wytrzymał3 punkty
-
Relacja znad Odry. Siedzę mokry do pasa, więc muszę wyschnąć zanim wsiądę do auta, a przede wszystkim ochłonąć. Popołudnie z feederem nad Oderką. Jakiś leszczyk się trafił i cisza. W końcu jest branie. Zacinam i odjazd na środek rzeki. Parkowanie na szczycie następnej główki. Ryba jakoś daje się wyprosić i sunie na następną. To paradowanie po okolicznych główkach trwało pewnie z pół godziny ( dobrze, że mialem świeże 150m żyłki).W końcu koryto rzeki znudziło się rybie. Teraz zaczyna kierować się w klatkę. Tu robi rundę honorową po jej calym obwodzie. Co chwila widzę jak wypływa jakaś wyrwana moczarka i stąd wiem gdzie mniej więcej jest. W końcu wbija się z impetem w zielsko i staje 10 metrów od brzegu. Co było robić. Cofam się ostrożnie na główkę po podbierak (spinningowy), trzymając cały czas kontakt z rybą i całym tym zielskiem i z podbierakiem pod pachą wracam w stronę klatki do mojej rybki. Widzę że jej nie ruszę. Stoi dosłownie kilka cm pod powierzchnią z potężnym ładunkiem zielska na pysku. Jak zwykle w takich sytuacjach wchodzę ostroznie do wody. Dno jest miękkie, ale zapadam się tylko na wysokość buta. Podchodzę ostrożnie jak najbliżej i próbuję zmieścić chociaż kawałek tego cielska w podbierak. Gdy udaje mi się wślizgnąć łeb i kawałek tulowia, podnoszę szybko podbierak przytulając go do siebie, w drugiej ręce kij i szybciutko cofam się na brzeg. Jeden zryw ryby w podbieraku sprawia, że tracę równowagę i ląduję tyłkiem w wodzie, ale mimo to udało się. To moja życiówka i jak chyba każdy dotychczasowy karp - to przyłów. Łowiłem na żyłkę 0,20 i przypon 0,18 o długości 70cm. Haczyk nr 8 i dwa ziarnka kukurydzy. 😁 To tak na gorąco, przepraszam za błędy, literówki itp., ale póki co nie potrafię się skupić na pisaniu.3 punkty
-
To ja tak skromnie tylko bo zawsze to do GP kilka punkcików wpadnie. Linek na 28 cm na bacika, fotka na tle pickerka tylko dlatego że krótszy i łatwiej do zdjęcia ustawić. Trochę rybek przerzuciłem ale z wzdręg i płotek nic ponad 20 cm , karpiki do 40 tylko i leszczyki wielkości dłoni. I zdjęcie złodzieja peletu, chyba z garść se przeniósł do nory , będzie zima niedługo widocznie1 punkt
-
Ja dołączam do zabawy. Mam nadzieję że ten rok będzie lepszy niż tamten.1 punkt
-
W czwartek udało się po pracy poukladac tak, że przed 18ta byłem na wodzie. W ciągu dnia jak zwykle przeglądałem prognozy pogody - czy i skąd ma wiać. Miało z południa. Przed wyjazdem szybka kontrola na radarach deszczowych i wio. Jak wiatr z południa to jadę na odcinek rzeki biegnący z wschodu na zachód i na południowy brzeg. Na miejscu okazało się, że wieje jednak bardziej z ,schody jak z południa. W planie okonie na lekko + mucha na przelewie... Łudziłem się, że może się uspokoić trochę, ale tylko się wzmagało. W głównym kory od momentami zaczęły pojawiać się białe grzywki 🤔. Poawalczyłem do zachodu słońca w okolicach którego doszedł jeszcze deszcz. Dobrze ostrogi dość długie i przy tym poziomie wody względnie wysokie i po ich zawietrznej stornie udało się trochę po jigowac. Udało się wydłubać z 5 lub 6 okoni około 20to centymetrowych. Wszystkie bardzo podobne jakby z jednej foremki. Trafił się też jeden rodzynek 24cm.1 punkt
-
Chodziłem ostatnio dalej za okoniami ale nie mogłem namierzyć żadnych większych.. Dzisiaj, chociaż nie było łatwo i na początku była totalna cisza i zero brań to w końcu udało się całkiem nieźle połowić jak na wrocławskie warunki. Miałem około 10 ryb w okolicach 23-24cm, jedną równe 25cm i w końcu udało się złowić największego okonia jak dotychczas w tym roku - 28cm - piękna, gruba i waleczna ryba. Łowiłem na małe gumki na głowce jigowej. Rzucałem też obrotówką i wirującymi ogonkami ale bez specjalnych rezultatów. Niestety klątwa 30cm w tym roku ciągle nie odpuszcza ale jestem dobrej myśli;) Dodaje dwie największe ryby do tabeli wymieniając 22,5 i 23cm.1 punkt
-
1 punkt
-
W ramach zwiedzania okolicy i spacerów z psem i wędką, wybrałem się, po raz drugi w tym roku, nad Oławkę powyżej miasta Oława. W styczniu byłem bliżej autostrady, dziś odwiedziłem przed wieczorem okolice Drzemlikowic. Rzeczka jest tam dosyć uregulowana, ale są tam też ciekawe miejsca. Widać sporo drobnego klenia. Udało mi się złowić cztery kleniki, lecz tylko jeden był w miarę przyzwoitej wielkości.1 punkt
-
To miały być poranne liny na odległościówkę ale po którejś tam wzdrędze straciłem cierpliwość i pomysły co zrobić żeby dały mi spokój. Uznałem że to najbrzydsze ryby na świecie i zwinąłem graty. Spinning zawsze ze mną jeździ więc przezbroiłem się i uwagę skupiłem na okoniach. Zbytnio nie narzekałem na tą zmianę planów bo łowisko czekało na sprawdzenie pod kątem okoni od maja. Było ich sześć. Dwa godne tabeli to 29 i 32,5 cm. Mniejszemu nie zrobiłem fotki. Walnął w przynętę bardziej pasującą do Odry niż stawu. 9 cm ripper na 8 gr. prowadzony bardzo agresywnie zresztą inaczej się go prowadzić nie dało. To był eksperyment. Dał się nabrać nie tylko ten ale inne były mniejsze. Większy 32,5 cm wziął na 9 cm jaskółkę chyba od Berkleya i też nie było to udawanie konającej rybki a raczej naśladowanie rybki silnie przestraszonej . Był w planie później spinning UL i naśladowanie wylęgu ale słońce spaliło moje plany.1 punkt
-
Swój wynik budowałem przeważnie w wakacyjne miesiące. Teraz idzie jak krew z nosa. Poniedziałek znowu zbyt wietrzny na lekkie łowienie. Jednak udało się kilkadziesiąt okoni złowić. W grze były gumki 2" i wirujące ogonki 2-4 g. W pierwszych minutach łowienia branie na ShadTeez 5 cm i okazuje się, że okoń będzie największym okazem dnia (27,5 cm). Były jeszcze dwa w granicach 25 cm i przyłów ładnego szczupaka. Do tabeli lecą pasiaki z poniedziałku i czwartku ( 27,5 i 27).1 punkt