 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 467 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
821
Zawartość dodana przez jaceen
-
Też się dzisiaj (środa) działo na wrocławskiej Odrze http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=227585#227585
-
Na Odrze nic się u mnie nie zmienia. Ciężar ten sam i łowię na prostkach, napływach i zapływach główek, wysokie burty ogólnie w strefie przybrzeżnej. Jak ktoś lubi spławik, to przystawka przegruntowana jest też skuteczna, kiedyś tak łowiłem. Teraz trochę się pozmieniało. ____________________________________________________________________ 2012.05.09 Dzisiaj właśnie dla odmiany byłem na Odrze Wrocławskiej. Klenie pięknie zbierają jętki. Jest jej mnóstwo. Poległem na potężnym, być może kleniu. Wybrał mi prawie całą 18-kę. Nie byłem w stanie ryby podpompować. Po kilku minutach po prostu się wypięła. Jednak tegoroczny wynik poprawiłem, delikatnie ale jednak. 48cm czyli jeden centymetr więcej od poprzedniego.
-
buszmen trudno, muszę jakoś z tym żyć . Czy dla trochę większych ryb ma znaczenie, czy pięciogramowy ciężarek na metrowej wodzie o uciągu do 0,5m/s jest montowany przelotowo, czy na agrafce? I tak jak pisałem wcześniej, każdy ma przekonanie do jakiejś metody. Trzeba ją tylko doskonalić, a przede wszystkim trzeba znaleźć miejsce z rybami, bo bez nich d…pa. Nie neguję przytoczonych sposobów. Na „moich” wodach efekty z takimi rozwiązaniami miałem podobne. Powtórzę, zapinam ciężarek i przypon na agrafkę po to by: -Błyskawicznie zmienić ciężarek z inną gramaturą ( zależy od uciągu i miejscówki) - Błyskawicznie zmienić długość przyponu (mam przygotowane kilka o różnej długości, a właśnie ich długość reguluje, na jakiej wysokości pracuje przynęta). -Ponad to, pozwala na założenie błyskawicznie obrotówki lub woblera i wypuścić w niedostępne miejsca, (np. pod zwisające konary) by z takowego sprowokować branie ryby. Prostota + uniwersalność + zadowalające efekty = przyjemność Ja z J.Wilsonem nie zamierzam konkurować ani podważać jego metod, gdzie mi do niego . Oglądałem jego filmy i po małych modyfikacjach łowię tak jak przedstawiam na forum. Za nim idą pieniądze, sponsorzy, wielka pasja i wiele godzin spędzonych nad wodą. Tyle godzin, że pewnie ja, Ty i kilku kolegów z forum uzbieralibyśmy tyle, ile on spędza nad wodą. Łam kije na kleniach, chwal się sukcesami a jak będziesz chciał coś wyjaśnić pisz na pw, również pzdr.
-
buszmen, żyłka gł. nr18/przypon16, albo gł. 16/przypon14, przypon dł. ok. 50cm (i dłuższe), haki-nr 6-2 (z grubszego drutu), ciężarki 3-10g. Ciężarki i przypon zapinam na agrafkę, szybko można je wymieniać zależnie od warunków miejscówki. Łowię na pickera, cw nieznany, po prostu wiele lat temu wziąłem do ręki i mi podpasowała. Oznaczeń nie miała, myślę, że cw przy średniej szczytówce jest w granicach 5-15g. Jak nie będzie obiecujących efektów, to za niedługo będą czereśnie. Takiej przynęcie klenie nie potrafią się oprzeć.
-
Zostawiłem wczoraj nad wodą trochę sprzętu, to dzisiaj wróciłem się po niego. I tak nadarzyła się okazja ponownego wędkowania. Pięć kleni do 35cm, dwie płocie i największy na koniec 47cm. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=227447#227447
-
Toż ja tyle płoci w życiu nie złapałem za jednym posiedzeniem. Jak największą przyjemność sprawia ta metoda, to się jej trzymaj i doskonal. Moim zdaniem (nie wszyscy mogą się z tym zgodzić) powinieneś zakładać większą przynętę. W łowisku masz dużo drobnej ryby, która pierwsza wyjada to, co prezentujesz na haku. Zastosuj np. makaron kolanko, groch, ser, mielonkę, czereśnię, wiśnię, itp. Tylko jak nie będziesz miał brania przez dwie, trzy godziny, albo po dwóch trzech wyprawach, to przy twoich efektach z innymi rybami szybko możesz zrezygnować i tyle z łowienia kleni, bo o nich mowa. Przy połowie spławikiem jak i DS-em trzeba cały czas obserwować zestaw, to nie zasiadka karpiowa. Przy niewielkiej rzece nie wyobrażam sobie wędkowania dwoma wędkami, toż to mordęga. Trzeba sobie jeszcze odpowiedzieć, ilość czy jakość. Dobrać sobie odpowiedni spławik do uciągu i stosowanej przynęty i spróbuj przepływankę na chodzonego. Wypuszczaj zestaw w strefie brzegowej z lekkim przytrzymywaniem ( i tu potrzebny jest tak dobrany zestaw żeby w momencie przytrzymania nie unosił się na powierzchnię, tylko pracował w strefie dennej). Mogą się przydarzać podskubywania drobnicy, ale nie powinny prowokować każdorazowego zacinania. Konkretne brania będą na pewno widoczne. Na łowienie przeznacz 3-5 godz., tyle wystarczy, aby być dostatecznie skoncentrowanym na tym co robisz a powrót z ryb był z lekkim niedosytem. Jak pisałeś, bierz nad wodę tylko niezbędny sprzęt, krzesełko, podpórkę, podbierak, jeden rodzaj przynęty. Masz komfortową sytuację, bo blisko nad rzekę. Przy każdej wyprawie podsyp w obiecujących miejscach przynętę, którą będziesz stosował, przyzwyczajaj ryby do niej. W małych rzekach większego klenia trzeba „wychodzić” nawet dwa, trzy kilometry. Jak uda ci się większego złowić, to przechodź dalej. Rzadko się zdarza w mniejszych rzekach, żeby klenie słusznych rozmiarów (mowa o rybach powyżej 40cm) żerowały w tym samym miejscu chyba, że potrafisz ściągnąć je zanętą. I to tyle, co mogę z mojej praktyki doradzić. Ja tak bym postępował, gdybym preferował spławik. Jednak od dłuższego czasu stosuję taki zestaw A przynosi czasami takie efekty jak na dzisiejszej wyprawie. Pięć kleni w okolicy 35cm i o dziwo, jak rzadko kiedy, dwie płocie. Płocie wyglądały okazale i chyba już są po tarle. Ostatnie branie przyniosło największą rybę tego dnia. Miarka pokazała 47cm. O ile pamiętam, to drugi taki w tym sezonie.
-
I jak różnorodnie na forum się zrobiło. Bluzer się rozkręca, a Trini chyba dobiła nas wszystkich . A ja monotonnie swoje. Po nieudanym bolkowaniu, osiem kleników w chłodny dzień, bo niecałe 11°C http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=227356#227356
-
Kolego buszmen myślę, że powinieneś zastanowić się jaka metoda wędkowania najlepiej ci odpowiada i w jakiej najlepiej się czujesz. Wtedy może znajdą się chętni do przekazania swoich doświadczeń i wiedzy, zdobytej wieloletnimi wyprawami. Kleń wpierdzieli teoretycznie wszystko. Żabę, woblera, obrotówkę, muchę, czereśnię, wątróbkę, ser, kukurydzę, zielsko itd., itp. Kwestia jest taka, że trzeba znaleźć miejsce gdzie jest i odpowiednio zaprezentować przynętę. Trzeba pamiętać jednak, że kleń z wysokiej wody, to jakby inny niż z niskiej, z bieżącej to inny niż ze stojącej. Odra, Wisła, San, to jakby też inne klenie i inaczej do nich się trzeba zabrać. Będąc dzisiaj nad wodą pytałem się wędkarzy czy mieli dobre wyniki. Każdy coś połowił, to znaczy, że mają opanowane swoje metody i się sprawdzają. ____________________________________________________________________ 06.05.2012r Nosiło mnie i tylko jak nadażyła się okazja, to capnąłem wędę i pognałem nad wodę. Klenie brały ładnie, ale dzisiaj wszystkie złowione przed wyznacznikiem 40-tu centymetrów. A było tego 8-em sztuk, kilka brań nietrafionych. Winko fajne to twoje łowienie.
-
Bluzer, co się tutaj rozpisywać, wyprawa pierwsza klasa. GuCeK leszcza również pogratulować. Tyle lat wędkuję i cieszę się, że jeszcze takie rekordy przede mną. Tobie będzie coraz trudniej Wrocławska Odra i nastawienie na bolenia, niestety bez kontaktu z rybą.
-
Przechowywanie ryb przeznaczonych do zabrania podczas spin.
jaceen odpowiedział adamo19666 → na temat → Spinning
Trzeba pamiętać o powyższym zapisie przy oczyszczaniu ryby ze skrzeli.Kolego adamo19666, jeżeli wybierasz się na dłuższe wędkowanie w upalne dni, to raczej bez siatki do przechowywania ryb się nie obędzie. Sposób z pokrzywami jest dobry, ale ma swoje granice. Dobra torba/koszyczek wędkarski i umiejętne obłożenie pokrzywami pozwala dłużej rybę przechować niż w foliowym worku. Trzeba pamiętać, żeby ów torby chować przed promieniami słonecznymi. Może przystosować do takiego przechowywania jakąś torbę lub plecak izotermiczny? Na rynku jest ich cała masa o różnym litrażu i całej gamie wzorów. Ceny tych plecaków naprawdę nie odstraszają. Można jeszcze inaczej podejść do sprawy. Załóż z góry, że do zabrania będą ryby złowione z ostatnich np. 2-ch godzin wyprawy. W ten sposób świeżość ryb będzie więcej prawdopodobna. Wcześniej złowione wypuszczaj. -
Byłem i wielce zadowolony jestem, że mogłem tam miło czas spędzić. Zbiornik dla wędkarzy z brzegu nie jest dostępny w całości chyba, że ze środków pływających. Najgłębsze miejsce prawdopodobnie ma 20m. Kilka słów i fotek do tematu poniżej http://www.haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=227007#227007
-
Kto wie, wiele przemawia, że w tym roku może dojść do takiej wycieczki Górna Głuszyca , zbiornik wodny "Kamyki" Ostatnio poruszono temat kamieniołomu „Kamyki” w Głuszycy Górnej, a że w pobliżu przebywałem, to znalazłem czas na odwiedzenie tego uroczego miejsca. Dojazd do samej wody oceniam na „5” (droga asfaltowa). Przy samej wodzie jest gdzie postawić auto. Dla tych, co nie mają nawyku zabierać ze sobą swoich piknikowych odpadów jest niewielki pojemnik. Wokół zbiornika jest parę miejsc, gdzie można spocząć i podziwiać widoki. Czy w okresie wakacyjno-urlopowym można tam liczyć na oazę wędkarskiego spokoju? Z jednej kilkugodzinnej wycieczki nie odważę się wywnioskować. W temacie wędkarstwa wiem tyle, ile znalazłem w informatorze PZW czyli, że zbiornik był zarybiany w 2009 i 2010 i dzierżawiony jest przez ZO PZW Wałbrzych. Szczerze, to nigdy w takiej scenerii nie wędkowałem. Jak by udało się mi złowić rybkę, to wymiar sukcesu wędkarskiego byłby szczególny. W okresie zimowym lodospady, które się tworzą na ścianach kamieniołomu przyciągają miłośników zimowej wspinaczki. http://gluszyca.pl/index.php/2012/01/23/lodospady-%E2%80%93-zimowa-perla-gluszycy-gornej/ Źródło mapy: www.Zumi.pl
-
Nie, po prostu mój spin nie nadaje się na klenie. Rybki u Ciebie okazałe, gratulacje. Zauważyłem, że ogony mają mocno uszkodzone jak przy "moich". Ciekawe czy to podczas walki na wędce, czy drapieżniki? Są, są, tylko się nie chwalą. Mieliśmy okazję wczoraj takiego widzieć. Metoda jeszcze inna niż nasze. Gofer gratulacje za pstrągowe życiówki.
-
Winko, dalej czarujesz klenie swoimi cudeńkami. Nic im nie odpuszczasz . Trudno dotrzymać kroku, ale swoimi metodami, też kilka udało się przechytrzyć http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=226390#226390
-
Pewnie że tak, maj daje więcej możliwości, bo gatunków więcej do połowienia.24.04.2012r A tym razem boseib ponownie zabrał mnie nad wodę i wspólnie powędkowaliśmy na DS-y. Momentami wiatr żyłką pomiatał, ale ogólnie pogoda dopisała. Dokładnie po dwudziestej ściemniło się i zaczęło padać. Początek obiecujący, boseib zalicza branie, ja po drugiej stronie wyciągam klenia. Mimo że płetwa ogonowa mocno okrojona ryba mierzy 42cm. Naprzeciw zaczęły się emocje, po chwili kleń się poddaje. Kleni przed 40-ką dzisiaj było cztery, czyli w sumie sześć ryb. Największy kleń na koniec wędkowania miał dokładnie 43cm. Brań ogólnie było więcej.
-
technops zacząłeś temat i dzięki temu planuję na 90% tam się wybrać. Wędek nie biorę, to typowe łażenie po szlakach. Na YouTube jest filmik z dojazdu nad wodę i faktycznie asfalt jest. A klenia ze stojącej wody jeszcze nie doświadczyłem. Myślę, że ci co systematycznie łowią z takiej wody klenie, to najwyższej klasy specjaliści od tej ryby. Mile widziane informacje turystyczne dla tych terenów, pzdr.
-
Zmiana rzeki na mniejszy ciek. Jakoś na Odrę mnie jeszcze nie ciągnie. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=226101#226101
-
20.04.2012 Ślęza jest "czuła" na zmianę pogody. Praktycznie po kilkudziesięciu minutach od gwałtowniejszych opadów nie daje się łowić. Na odcinku miasta Wrocław z sieci kolektorów burzowych spływa wszystko co można sobie wyobrazić. Rzeka ta często była podtruwana jakąś chemią. Ładnych kilka lat temu, w okolicach Grabiszynka w maju łowiłem piękne karasie. Jak wynajdzie się atrakcyjny dołek, to przed zmierzchem na przepływankę, mogą odwdzięczyć się piękne płocie i jazie. Czasami lubię powędkować na tej wodzie. Efektem bywają często kleniki w granicach 30cm. Dzisiaj było ich kilkanaście i kilka jelcy.
-
To już wiem gdzie się wybiorę na majówkę. Technops powiedz jak wiesz, czy te widoki są dostępne dla zwykłych piechurów, czy to trudniejsza wyprawa? Jeszcze dla zainteresowanych http://www.gluszycagorna.com.pl/index.php?pgName=start te lodospady są niesamowite.
-
Czwartek był dla mnie wyjątkowo łaskawy. Kilka emocjonujących pojedynków i wtorkowe niepowodzenie poszło w zapomnienie http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=226039#226039
-
Tego roku jazie mnie omijają. Może jak zacznę na Odrę chodzić to i mi się poszczęści. 19.04.2012 Po nieudanym wtorku, postanowiłem zejść trochę z rozmiarem żyłki na gł. 16 i przypon 14. Wydłużyłem rzuty na około 30m i efekty od razu lepsze. Nurt był bystrzejszy, to i pewnie też miało znaczenie, że klenie były aktywniejsze. Po godzinnym spinningowaniu, zniechęcony brakiem zainteresowania zacząłem łowić po "swojemu". Nie cała minuta i z miejsca gdzie próbowałem woblerkami skusić klenia nastąpiło pierwsze branie. Kleń 43cm. Po kilku minutach trafia się czterdziestak. Brań miałem około piętnaście. W sumie doholowałem dziesięć kleni a dwa średniej wielkości poszły w zielsko. Przeważnie trafiały się rozmiary jak poniżej, przed 40-ką Nareszcie po kilkunastominutowej "ciszy" branie. Wiem, że ryba może być większa niż poprzednie. Kilka minut walki, szybki pomiar, fotka i do wody. Najdłuższy dzisiejszy kleń, bo ma 47cm. Koniecznie chciałem zakończyć dzień wynikiem 10. Po dwudziestej jeszcze jedno branie i picker znowu odpiera mocniejsze ataki ryby. Pomiar wykazał, że kleń ma 44cm. Jest to drugi kleń pod względem długości podczas tej wyprawy.
-
Łowisz, to masz praktyczną wiedzę. Dzisiaj na stronie firmy doczytałem resztę zalet tej przynęty. Wygląda to obiecująco. Każda z wymienionych cech podnosi atrakcyjność wirówek. Osobiście dla mnie, jedną z ważniejszych cech, jest jednak możliwość wiązania bezpośrednio żyłkę do przynęty omijając dodatkowe straszaki w postaci agrafek. Ze skręcaniem żyłki też miewam problemy, może zawsze trafiam na złe gatunkowo. Jak byś mógł na pw napisać, jakie wzory na twoich wodach najlepiej się sprawują będę wdzięczny. Chodzi mi o jak najmniejszą gramaturę, pzdr.
-
Ładnie połowiłeś Winko, tylko pozazdrościć. Wyprawa z nastawieniem na klenie bez rewelacji, ale z upominkami http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=225868#225868
-
17.04.2012 Miałem dzisiaj przyjemność poznać kolegów z forum. Zaplanowany wyjazd na klenie i Widawę. Nad wodą miła niespodzianka. Spotykamy przedstawiciela firmy PPH GLAN-GLIWA i po krótkiej pogawędce otrzymujemy w prezencie wirówki. Dopiero w domu dokładnie obejrzałem prezent i okazało się, że te wirówki mają nieznany mi patent. Otóż część korpusu znajduje się poniżej osi, co ma zapobiec skręcaniu żyłki i z tego powodu nie jest konieczne stosowanie np. agrafek z krętlikiem. Przy następnej okazji sprawdzę jak to działa. Pogoda była słoneczna i zawiewało lekkim chłodkiem. Brań niewiele. Dawid i boseib mieli kilka, ja jedno.