Skocz do zawartości
tokarex pontony

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 323
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    749

Zawartość dodana przez jaceen

  1. jaceen

    Turystyczny kącik

    Międzygórze (województwo dolnośląskie) - położone w dolinie u podnóża Śnieżnika. Służy jako baza wypadowa w Masyw Śnieżnika. W przełomie Wilczki jest wodospad o wysokości ponad 20 metrów. Ciekawostką jest to, że Kotlina Kłodzka to filmowa Syberia z filmu „Czterej pancerni i pies”. W Międzygórzu zaś, kręcono sceny do pierwszego odcinka serialu. Z zalet należy wymienić: - dużą ilość szlaków turystycznych - zapora przeciwpowodziowa, udostępniona dla turystów ( ponad 29 m wysokości i 108 m długości, w 1997r okazało się to za mało, bo woda i tak przelała się ponad górną krawędź). - kaplica Matki Boskiej Śnieżnej - Wodospad Wilczki, teren przy nim jest przystosowany do zwiedzania, nad wodospadem jest mostek, a wokół niego ścieżki, tarasy widokowe, tak by można było oglądać wodospad i wąwóz z każdej strony. - Ogród bajek miejsce, które musimy koniecznie odwiedzić z dziećmi. My dorośli też możemy skorzystać i spróbować się odmłodzić pijąc kilka kropel z Źródełka Młodości, a samotnym może odmienić się los korzystając z Źródełka Miłości. Znajduje się tam mnóstwo postaci bajkowych np. Reksio, Bolek i Lolek, Koziołek Matołek, Jaś i Małgosia, Krecik, Smerfy, Shrek itd. Postacie te są zbudowane z gałęzi, głazów, czyli z tego, co natura nas obdarzyła. Do Ogrodu Bajek można dojść z Międzygórza żółtym szlakiem przez Polanę Śnieżną w ciągu 30 minut. Od maja 2009r wytyczono dla dzieci z miejscowości Międzygórze od pętli PKS do Ogrodu Bajek "Szlak Krasnala" koloru czerwonego i żółtego. Szlak Żółtego Krasnala polecany osobom z wózkami i na rowerach. Źródło mapy: www.Zumi.pl Ciekawe linki: http://blog.4hotele.pl/miedzygorze-oaza-gorskiego-spokoju/ http://www.miedzygorze.com.pl/atrakcje.html
  2. jaceen

    Turystyczny kącik

    Wypada odpowiedzieć . Zapewniam, że jeżeli chodzi o „czas”, nie odbiegam od średniej krajowej. Moja pani czasami się denerwuje, ale dzielnie towarzyszy mi w wyprawach turystycznych, bo taką formę spędzania wolnego wypracowaliśmy. Jak gdzieś jedziemy, to zazwyczaj każdy dzień mamy zaplanowany. Ewentualne korekty robimy na miejscu. Wędkarsko też muszę się realizować, bo jestem „uzależniony”. Dopóki mój leciwy hp735 jeszcze działa, to chętnie zdam relacje z ciekawych, według mnie miejsc, a relacje z nich mam zarchiwizowane z kilku lat.
  3. jaceen

    Absurdy w PZW

    Czyżby z powyższego linku wynikało, że w tamtych rejonach nieliczni dostąpili zaszczytu do wędkarstwa amatorskiego? Tyle energii na portalach, co niektórzy wkładają w narzekanie i pomysły jak uleczyć PZW lub je zlikwidować. Energię tą lepiej spożytkować w działaniu w swoich kołach albo w prywatnych inicjatywach. Z mojego "podwórka": W kole liczącym około 200-stu członków na zebranie przychodzi zaledwie 10 osób. Do zarządu jest chętne dwie, trzy osoby, prócz dwóch, które faktycznie ciągną to wszystko. Poza nielicznymi wyjątkami w większości kół wygląda podobnie. Różnica tylko w ilości członków, ale procentowe zainteresowanie sprawami koła prawdopodobnie zbliżone. Moja teoria to: najbardziej zintegrowane środowiska wędkarskie są w kołach o charakterze kół zakładowych, resortowych. Ograniczona ilość członków i przy okazji łowiska posiadane przez wymienione koła w zadowalającym zakresie zaspokajają potrzeby wędkarzy. W ciągu tych trzydziestu lat dużo się zmieniło. Prywatne łowiska, dzierżawione przez odrębne koła i PZW, wybór z jakich chcemy korzystać jest ogromny. Problem jest taki, ze w miejscu gdzie mieszkamy nie zawsze jest taka różnorodność. Skazani jesteśmy wtedy np. na jedno koło i bardzo ograniczoną ilość łowisk. Jest w śród nas wędkarzy też różnica na postrzeganie samego spędzania czasu nad wodą. Są tacy, co wolą wędkować na obiektach z chodnikami, miejscem na grilla, bufetem. Bywają też tacy, co lubią czochrać się po chaszczach i schodzić kilometry brzegów i nic się nie stanie jak wróci o kiju. Niedługo do wora z kolorowymi, co poniektórzy wrzucą emerytów. Czuję rasistowski klimat
  4. jaceen

    Turystyczny kącik

    Wałbrzych-Książ Jeżeli ktoś mówi o dolnośląskiej perełce, to można mieć na myśli Zamek Książ. Wraz z otaczającym go parkiem jest ponoć trzecim zamkiem w Polsce po Malborku i Wawelu. Będąc kiedyś w Wałbrzychu zwiedziłem wnętrze korzystając z jednej z trzech opcji. Ja wybrałem zwiedzanie indywidualne bez przewodnika. Druga trasa Maksymiliana przebiega przez salony, karczmę rycerską, tarasy, fontanny i rzeźby. Trzecia trasa Śladami tajemnic II wojny światowej jest okraszona o elementy historyczne związane z planem pod kryptonimem Riese. Tajemnicze windy, nieukończone pomieszczenia, betonowe sztolnie, to dodatkowe atrakcje zwiedzania. W zamku są wystawy ceramiki i porcelany. Organizowane są wystawy kwiatów i jak się trafi w termin, można być świadkiem pokazów walk i zwyczajów średniowiecznych. Tyle o samym zamku, bo to trzeba samemu zobaczyć. ___________________________________________________________________________ Tym razem, chciałem polecić piękną trasę prowadzącą przez ruiny Zamku Stary Książ i przełom Pełcznicy. Na sporym odcinku są jary dochodzące do 80m. Pełcznica w tym rejonie płynie tworząc głębokie doliny o charakterze wąwozów a zamek został wzniesiony na murach dawnego zamku Bolka I księcia świdnicko-jaworskiego. Zacząłem trasę z ul. Podwale na osiedlu Podzamcze. Czerwony szlak prowadzi z tej ulicy przez osiedle domków jednorodzinnych, polną drogą, a następnie skrajem lasu. Po około 30 minutach dotarłem do ruin. Obecny stan prawdopodobnie jest skutkiem odwiedzin żołnierzy Armii Czerwonej i podpalony w 1945 r. W dalszym ciągu jest dewastowany przez wandali. Mimo to same ruiny, park otaczający właściwy Książ i sam kolos, to niezapomniane wrażenia. Sugeruję przejście trasy jesienią lub wiosną, gdyż drzewa nie zasłaniają swoimi koronami widoków. Idąc dalej szlakiem czerwonym mijamy szczyt Skiba 433m.n.p.m i schodząc do potoku Szczawnik przechodzę przez mostek i dalej do ul. Solnej i Długiej. Po około 800m ostry nawrót w prawo i dochodzimy do szlaku zielonego, który z szlakiem czerwonym tworzy pętlę. Dalej idziemy wzdłuż potoku Pełcznica. Prawie na każdym etapie trasy możemy podziwiać widok zamku zasadniczego. Po ok. 1½ km dochodzimy ponownie do ruin starego zamku. W tym dniu zostało mi trochę czasu, to jeszcze wracając skręciłem do Palmiarni. Po ogrzaniu się i obejrzeniu ciekawych roślin wróciłem 35-tką i ul. De Gaulle’a do osiedla Podzamcze. Wycieczka dla mnie b.atrakcyjna a dla dzieciaków, to myślę, że niezapomniane wrażenia, polecam! Źródło mapy: www.Zumi.pl
  5. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    Pagori pogłębia muldy, DAWID wydłubuje "kropki", maniek wstawia fotki z jaziowych miejscówek a ja w poszukiwaniu ucha bzowego sprawdziłem stan Ślęzy.
  6. Czy zastanawiał się ktoś nad tym, że musimy znać wszystkie przepisy, ustawy, dekrety itp., jakie zostają wprowadzane. Ile dziennie, miesięcznie a w roku tego powstaje. Prawnicy kształcą się latami w wąskiej specjalizacji, a ja mam być lepszy od nich. Kto jest w stanie to wszystko opanować? W temacie "Bajkał" okazuje się, że Policja Rzeczna ( prawdopodobnie) nie posiadała wiedzy o zakazie używania silników spalinowych na akwenie, też nie nadążają Nigdzie tak nie pisałem i nie miałem zamiaru nikogo obrażać, tylko znam życie i tak jak piszesz padło by sformułowanie jakie przytoczyłeś na początku i tłumaczenia są na nic. Jeżeli chodzi o Bystrzycę, to dla mnie jest atrakcyjna późną jesienią, gdzie woda jest klarowniejsza, tylko te ogromne ilości liści. Gwoli ścisłości, to jak przypadkiem, (bo na razie nie mam w planie tego gatunku poławiać) trafię troć w Bystrzycy to: 3. Ustala się następujące okresy ochronne ryb: - troć: a/ ... b/ ... c/ w pozostałych rzekach od 1 października do 31 grudnia i jeszcze raz link do uchwały http://www.wroclaw.pzw.org.pl/wiadomosci/22467/67/o_lowieniu_na_bystrzycy_w_okolicach_marszowic Jak coś źle zrozumiałem to proszę sprostować
  7. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    Wiadoma rzecz, że z czegoś trzeba żyć i te ogromne budowle utrzymać. Są to tylko ludzie, ale znaczna część działa w słusznej sprawie. Przy okazji spis narodowy jest przeprowadzany systematycznie, nie tak jak Rząd robi to wyrywkowo, co ileś tam lat. Raczej nie namawiają do złego. W mojej parafii biedni i bezdomni mają posiłki, są ośrodki dla bezdomnych, dzieci z mniej zamożnych rodzin mają szansę spędzać mocno dotowane wakacje lub ferie. Można otrzymać porady prawne, uczestniczyć w zajęciach tematycznych itp. itd. O wielu innych rzeczach nie wiem, bo ja jestem taki praktykujący, że kiedy przychodzę na mszę, to zawsze jest pasterka. W dodatku przypomnieliście mi, że czas kolędy, walnąłem Harnasia w pierś i zacząłem szukać lichtarza i świecy.
  8. Moim zamiarem jest, aby z tym rozporządzeniem zapoznało się większe grono wędkarzy. Lubię wędkować na "naszych" mniejszych rzekach. Do Bystrzycy przekonuję się od niedawna i o mało w poprzednim roku wdepnąłbym w bezprawie! Członek sądu koleżeńskiego i była by taka wtopa . Ciekawy jestem czy udało by się przekonać służby mundurowe, że nie wiedziałem o wyłączeniu tego odcinka z połowów. Ilu wędkarzy miało z tego powodu problemy? Zamierzam poznać poszczególne odcinki Bystrzycy i czy w tym rejonie napotkam informacyjne tablice o tym ograniczeniu, czy też zostanie ta informacja zagrzebana gdzieś na stronach internetowych? Maniek, wydaje się dodatkowe rejestry, zezwolenia i przyszłość przyniesie pewnie jeszcze dodatkową biurokrację w postaci kart elektronicznych typu URBANCARD, to nie można takiej informacji umieścić w uwagach w Rejestrze wędkowania? W końcu jest to nowa uchwała i wprowadzona w pełni sezonu a z tego co piszesz w tym rejonie będą nasilone kontrole. Program dostosowania rzek jest na lata, a ryby muszą się gdzieś wyszaleć. Jak napisałem uchwała jest w moim rozumieniu obowiązująca na kolejne lata. Domyślając się, że może się tak wydarzyć np. na Widawie moje pytanie brzmiało, czy takie uchwały dotyczą innych rzek we Wrocławiu, albo czy planowane jest wprowadzenie takich? Brawo! Chwała im za to! Tylko ciarki mnie przechodzą, jak moja wielka pasja została by oceniona jako kłusownictwo Jeszcze jedną rzecz mi wyjaśniłeś tzn. dolnośląskie opłaty za wody nizinne i górskie są scalone , bo trocie są wszędzie! Chciałem aby potwierdzono mi z z ZO moją interpretację uchwały pocztą elektroniczną, ale poczta nie chce przepuścić mojego zapytania, jakiś tam błąd serwera 501. Przez telefon to zawsze można się wyprzeć, a co napisane... Dzięki za informacje w temacie, pzdr
  9. Witam! Mam pytanie dotyczące poniżej zamieszczonej uchwały. Czy ta uchwała dotyczyła tylko roku 2009, czy też dotyczy kolejnych lat? Ja interpretuję ten zapis. że uchwała dalej obowiązuje. Moje rozumowanie jest takie, że określone uchwały można wprowadzać z początkiem roku kiedy poświęcamy więcej czasu na studiowanie zmian w zasadach wędkowania i regulaminach, a nie zaskakiwać nas w połowie roku taką czy inną uchwałą, to po pierwsze. Po drugie, to informacja mogłaby się znaleźć w Obowiązkowym rejestrze wędkowania i połowu ryb, albo w WYKAZIE ODSTĘPSTW od zasad określonych w RAPR, bo uchwała jest już jakiś czas. Najlepiej zaznaczyć gwiazdką i napisać maczkiem . Nie przypominam sobie by, gdzieś była mowa o tym zapisie na forum. Może inne cieki we Wrocławiu też mają podobne ograniczenia? Oczywiście będę próbował dowiedzieć się u źródeł, ale może ktoś posiada info, no i pogadać zawsze można __________________________________________________________________________________ O łowieniu na Bystrzycy w okolicach Marszowic Uchwała nr 7 z dnia 28.09.2009 r. Celem ochrony miejsc tarłowych troci wędrownej, wprowadza się zakaz wędkowania w Bystrzycy od jazu w Marszowicach do niżej położonego mostu kolejowego w okresie od 01 października do 31 grudnia.
  10. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Miałem dzisiaj w planie tylko spacer a maniek z lekka zasugerował gdzie. Fotki nie oddają rzeczywistości, ale Bystrzyca jest klarowna. Odra w tym rejonie nie nadaje się do wędkowania. Ja w takie temperatury nie jestem w stanie wyjąć rąk z kieszeni, a co dopiero zawiązać węzeł na żyłce
  11. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Proszę bardzo. Czwartek 06.01.11r spacer przy ujściu 429-tki do Odry.
  12. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    U mnie zasady są zmienne. Jak będę się trzymał sztywno jakiejś, to prędzej czy później ktoś mi wypomni, że postąpiłem wbrew zasady. Na dzisiejszy dzień wyznaję takie że: - sztuką jest wypić, nie dopuścić do kaca, utrzymać, wejść i wyjść, zacząć i skończyć i wiele innych
  13. Pavlo, Jak warunki pozwalają, to bierz wędkę i próbuj. Nie znam tych cieków, ale posłuchaj co ci DAWID podpowiada. Pagori też ma rację. Przedwiośnie może nas mile zaskoczyć, ale specjaliści łowią je cały rok, trzeba wiedzieć tylko "banalną" rzecz, gdzie się można ich spodziewać i być odpornym na niskie temperatury. Co do "szeroko rozumianej etyki wędkarskiej" wyznaczaj sobie ją sam, bo niedługo strach nad wodę będzie wyjść, to wszystko.
  14. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    madi, jeżeli cierpliwość to Twoja mocna cecha, to wolę odwalić robotę wcześniej. Wychodzi na to, że prędko złocistego napoju nie zobaczymy. Tak to jest jak się kombinuje Teraz koncentruję się nad "Drzewem życia" Ch. Jacqa a jutro już chyba wkleję znaczki i czekam...oczywiście na + °C
  15. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    W niedzielę korzystając z pogody wybrałem się w miejsce zapewne znane wielu wrocławianom, aby sprawdzić postępy prac nad ujściem Ślęzy do Odry. Kilka fotek z wyprawy… Natura jednak jest niedościgniona i ciekawsze formy prezentuje. ___________________
  16. jaceen

    Muzyka

    Pociągnę temat "dziwolągów które się lęgną" http://www.todaysbigthing.com/funny-videos/2010/12/01 Chodziła mi ta muza po łepetynie i z tego co pamiętam taki był oryginał
  17. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    Zastanawiam się tylko czy trzeba dodać wyraz "długo". Inny klasyk/czka "anonim" powiedział/a że: " nie ważne jak wchodzisz tylko jak wychodzisz"
  18. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    Madi, o dokładkę teraz mi ciężko. A mój tresowany leuciscus jak popłynął po tego żywca, to od "sylwka" do tej pory siedzę o suchym pysku. Zaczynam dojrzewać do wniosku, że kac, to naprawdę fajna rzecz. U mnie niestety musi być spełnionych więcej wymogów. Sylwester się skończył, potem poczytałem temat "Łowisz, wypuszczasz czy zabierasz" a na dokładkę trafiłem na taki "fajny" song http://www.todaysbigthing.com/funny-videos/2010/12/01 i zaczynam się martwić czy już jestem gotowy aby rozglądać się za takimi łowiskami jak gościu w 40-tej sekundzie. Ponoć można już takich wędkarzy spotkać w każdym większym mieście. U mnie gdzie się rozejrzę to kanał, kanał i kanał...
  19. jaceen

    Rozmowy o wszystkim i o niczym

    Życzę wszystkim szczęścia w Nowym Roku, nie tylko nad wodą, pzdr
  20. jaceen

    Muzyka

    Przy okazji opisu osady Lanckorona, natrafiłem na takie cudeńko: http://youtu.be/rWkBUu9d9ws a tu wersja anielska:
  21. jaceen

    Turystyczny kącik

    Lanckorona Wracając z Zakopanego po trasie na Kalwarię Zebrzydowską, zauważyłem tablicę informacyjną o ruinach zamku. Decyzja, nawrót i kierunek Lanckorona. Jak to często bywa, miejsca mniej medialnie nagłaśniane potrafią bardzo mile zaskoczyć swoimi walorami. Jak ktoś będzie w pobliżu Kalwarii Zebrzydowskiej, to tylko 6km drogi, aby spędzić parę godzin w uroczej miejscowości wypoczynkowej. Ponoć gościli tam znani polscy malarze, artyści, pisarze i inni wielbiciele. Ograniczony czas pozwolił mi na przejście trasy z malowniczego zabytkowego rynku w stronę Góry Zamkowej ulicą św. Jana. Po drodze minąłem zabytkowy XIV-wieczny kościół św. Jana Chrzciciela z czasów Kazimierza Wielkiego. Pod ruinami zamku jest tablica informacyjna z planem tras spacerowych np. Aleja Zakochanych, Aleja Cichych Szeptów, trasa Na Moczary, Do Dawnego Kamieniołomu, która łączy się Dawnym Traktem Królewskim. Od kilku lat w Lanckoronie organizowany jest festiwal „Anioł w Miasteczku”. Nie miałem okazji uczestniczyć w festiwalu, ale z relacji wygląda atrakcyjnie i fotogenicznie. Osada zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Czułem tam jakiś nieokreślony klimat, może dla tego, że odwiedzana jest przez tyle aniołów . Z okien piekarni, zapach się roznosi Wchodzisz do środka, no bo aż się prosi Spełnić marzenie o prawdziwym chlebie Tak śpiewa Marek Grechuta w utworze „Lanckorona”, a która wersja Wam przypadnie bardziej do gustu? Ja zauroczyłem się obydwoma, a w czas świąteczny, to anioły częściej odkrywane. http://youtu.be/rWkBUu9d9ws Głośno było o obsunięciach ziemi i zawaleniach domostw w tej osadzie. Więcej informacji na oficjalnej stronie Lanckorony. Źródło mapy: www.Zumi.pl
  22. pagori ja wspomagam się żołądkową a przy okazji robię porządek w fotkach. Skórę to już sam zaczynam wpierdzielać Takie widoki przypominają mi o porażkach i sukcesach w mijającym roku. Pamiętam Twoje rady co do stosowania i koloru chwościków w obrotówkach. Może w przyszłym roku będzie okazja bardziej przypilnować tych spraw.
  23. Myślę, że parish ma trochę racji. Jak wspomniał, doświadczenie jego przemawia, że działy w moim rozumieniu "misz/ masz" mogą dłużej tętnić wymianą doświadczeń niż bardzo sprecyzowane i monotematyczne, pzdr
  24. jaceen

    Turystyczny kącik

    Jedną z ostatnich tras, które przeszedłem w październiku, to trasa: Lewin Kłodzki - Krzyżanów - Taszowskie Górki – Taszów – Kocioł – Lewin Kłodzki. Od pięciu lat łażę po dolnośląskich trasach turystycznych. Wiadoma rzecz, że te bardziej znane turystom przebiegają koło atrakcyjnych obiektów skalnych, sakralnych, punktów widokowych, zamków, pałaców itp. Jak jestem gdzieś dłużej, to staram się zaplanować zawsze jakąś trasę, która wydaje się mniej uczęszczana. Będąc w Tatrach zapadły mi w pamięci piękne widoki i pewnie jeszcze kiedyś tam zawitam, ale ilość turystów na szlakach na jakiś czas mnie zniechęciła do tamtego rejonu. Kotlina Kłodzka daje mi możliwość poczucia przejścia wytyczonej trasy, tak jakbym ja ten szlak przeszedł pierwszy. Jest to obszar atrakcyjny turystycznie, można tutaj znaleźć wiele wspaniałych krajobrazów. Ten rejon nie jest jeszcze naszpikowany komercją. Jak wyczytałem, Lewin jest jedną z najstarszych (obok Kłodzka i Dusznik) miejscowością w Kotlinie Kłodzkiej. Z Polanicy pojechałem do Lewina i zielonym szlakiem udałem się w pieszą podróż. Lewin otoczony jest Górami Orlickimi i Wzgórzami Lewińskimi, a na jego południu znajduje się granica z Czechami. Idąc zgodnie z oznakowaniem szlaku, po kilkuset metrach od centrum Lewina, szlak skręca w prawo w ul. Bursztynową i prowadzi wzdłuż ładnej posesji obsadzonej tujami. Zaczyna się trasa o łagodnym wzniesieniu. Po około jednym kilometrze drogi przez łąki, wchodzimy w drogę leśną, która daje przyjemny chłód w słoneczny i ciepły dzień. Wychodząc z lasu szlak wiedzie wzdłuż słupów energetycznych. Po kilkuset metrach ścieżka może się rozbiegać, bo jest grząsko, ale trzymamy się oznaczeń na słupach. Ta część trasy od lasu do drogi asfaltowej jest łagodna bez wzniesień. Prowadzi przez Taszów, niewielką wyludnioną osadę dawnych tkaczy. Prawie na każdym skrzyżowaniu ważniejszych dróg polnych znajduje się jakaś kapliczka lub krzyż. Od momentu, gdy znajdziemy się na drodze asfaltowej ( połowa trasy) schodzimy w kierunku Lewina, po drodze mijamy miejscowość Kocioł. Dalej szlak zielony skręca w prawo do Jerzykowic Małych i dalej do trasy na Zieleniec lub Dusznik, albo na Gomołę. Ja kieruję się szosą na lewo do Lewina i po kilkuset metrach „zaliczam” Kalwarię, a po chwili zadumy, po drodze mijam zalew na rzece Klikawa, następnie cmentarz, szkołę i jestem z powrotem przy Figurze Św. Jana Nepomucena. http://lewin.xon.pl/start/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=4&Itemid=10 Basen kąpielowy i zalew na rzece Klikawa. Wybudowany w XVI wieku Kościół. XVIII wieczna zabudowa Rynku. Figura Św. Jana Nepomucena. Kalwaria. Budynek z wieżą zegarową. Wiadukt kolejowy-jeden z ładniejszych na Dolnym Śląsku. W sąsiednich wioskach kapliczki i krzyże Męki Pańskiej pochodzące z XVIII wieku. Ciekawostka, że ponoć w Lewinie Kłodzkim mieszka piosenkarka Violetta Villas. http://pl.wikipedia.org/wiki/Violetta_Villas Źródło map: www.Zumi.pl
  25. jaceen

    Żywcowa zagadka...

    czerwcowy0520, jak jest to zagadka, to myślę, że znasz rozwiązanie i nas poinformujesz Miewałem takie przypadki, jak wcześniej napisał tomek1, okonie nie radziły sobie z żywcem i taka zabawa się odbywała. Kilkanaście lat temu łowiłem w jeziorze "Żerdno" na ukleje. Brania były podobne do opisu. Zatopienie spławika, wysnucie żyłki, zacięcie, lekki opór i żywiec cały, tylko lekko zdarta łuska tak, jakby ktoś odcisnął usta na ciastku tortowym. Zmieniłem żywce na rosówki i okazało się, że to węgorze. Takie było moje doświadczenie, tylko czy o tej porze biorą węgorze?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.