 (336_280 pix).jpg)


jareksm2
Użytkownik-
Liczba zawartości
792 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez jareksm2
-
LeChifre, wydaje mi się że był dość gruby. Złowiony 31.07.2010r o godz. 24.00 na pilcach. Mam zdjęcie na komórce - ale słabej jakości.
-
LeChifre, gratki, musiał być naprawdę gruby. Mój rekord to szczupak 99cm - waga ok 7kg.
-
To pewnie drogą od dębów, a sandaczyk mały ale cieszy
-
no i mamy szczęściarza który złowił sandacza. ładny ten sandaczyk ?
-
LeChifre, patrz na datę postu Kol. technopsa
-
johny476, jeżeli chodzi o sandacza, to na każdym większym stawie pewnie pływa, ale podkreślam że są to ostatnie sztuki. Jak ktoś złowi - to naprawdę musi być szczęściarzem. Ja łowiąc tam od przeszło 4 lat, nigdy go nie złowiłem (zresztą nie tylko ja - pewnie 99% tam wędkujących). Co do karpików, to chyba jedynka, co prawda oblegana, ale też raz na dwa lata zarybiana śladową ilością właśnie karpia. Ogólnie miejsce bardzo urokliwe - ale niestety bezrybne. Presja wędkarska w połączeniu z brakiem zarybień dała takie oto skutki.
-
Tym razem błoto mnie pokonało, PODZIĘKOWANIA DLA EKIPY Z NISSANA TERRANO - która mnie wywlekła z tego błota.
-
W tym roku o ujściu chyba można zapomnieć. Wczoraj pod wieczór licho mnie podkusiło aby wyskoczyć nad ujście - od strony Starego Paczkowa. Wypad wędkarski skończył się prawdziwą wyprawą off road-ową . Jak już wjechałem w to bagno (a woda stoi praktycznie wszędzie), to darłem tak, aby się nie zatrzymać. Błoto na drodze mialo głębokość ok 40cm - auto jak czołg na reduktorze ryło. Efekt końcowy był taki, że cudem zawróciłem i upierd...... po dach pojechałem od strony Pomianowa. Godzina dość późna więc zjechałem na zakręty - porzucać nieco za bolkiem. Woda dość wysoka, lekko trącona, ale żerowania nie bylo widać. Udało się wyciągnąć jednego ok. 55cm. Było też sporo innych wędkarzy ( w tym jednym miejscu 4) tak, że każdy obławiał praktycznie tylko jedno zakole tam gdzie stał. Komarów - standardowo - od cholery. Jak dalej wygląda droga, nie wiem. Pewnie podobnie Może ktoś jeszcze wrzuci jakieś info.
-
suhhar, na rzece na co łowiłeś? spin? czy na białą rybkę? Ja dawno nigdzie nie byłem, jakoś nie moge się urwać z roboty. A na weekend pełno ludzi pewnie.
-
Ktoś coś łowi? Jak z dojazdem i jaki stan wody? Bo o komary nawet nie pytam
-
aregmax, a powiedz kolego, jak tam z tym syfem puchowym z topoli? Dużo jeszcze jest? Bo tydzień temu nie szło Łowić na Pilcach i Bartnikach. To pewnie i na Topoli też był. A teraz?
-
suhhar, byłem w sobotę na wieczór. Poza zajeb...... komarami i uklejkami, kompletne zero. Tylu komarów na pilcach jeszcze nie pamiętam.
-
Jacek1981, można też w inną stronę trzymając się logiki ustawodawcy wynikającej z Art. 182. Własność roju pszczół § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę. § 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów. § 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Wystarczy zmienić rój pszczół na ryby i jest regulacja
-
technops, coś tam gryzie, ale rano i same krótkie sandaczyki.
-
LeChifre, ja obstawiam że był to boleń. Bierze zarówno na białe jak i na żywca. Nie wiem na co Ty lowiłeś, ale bolek - to nr 1 pod względem waleczności.
-
Pilczyk, u nas to samo. Z malymi przerwami leje i leje. Bylem wczoraj na pilcach. Wody dość sporo. Brań praktycznie zero.
-
wczoraj siedziałem z odleglościówką od 6.00 i kompletne zero. Ok. 9.30 zbyt mocno wiało, więc zwinąłem sprzęt i w łapę wpadł spin. Efekt to 2 szczupaczki (55 i 60cm) w 30 minut . Oba w dobrej kondycji wróciły do wody.
-
suhhar, bez obaw, ja mam nissana 4x4 i wjadę w każdą "dziurę". Nie trzeba traktora. A 13b faktycznie kusi Ale prawda jest taka że pilce swój złoty wiek mają już za sobą. Zostały właściwie pojedyńcze sztuki leszczy, szczupaków i sandaczy. Pojawia się maly sum, no i boleń. Reszta ryb to karłowaty leszcz, krąp, mala ploć, mały okoń trochę lina i karasia. Zostało kilka większych karpi - te łowią specjaliści, którzy je wypuszczają więc jeszcze są. Poza tym pozostał wspaniały klimat, wspomnienia i marzenia o dużej rybie, hehe.
-
Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie odwiedziłem pilce. Żywej duszy nie było, to dziwne bo 1 maja tuż tuż. Czyżby nie było już ryb Jestem skłonny przyjąć to za pewnik, patrząc po efektach - same uklejki i leszcz 35cm (jako jeden z nielicznych który przekroczył 30cm he,he). A jak u was?
-
Potwierdzam. Drogi wzdłuż rzeki nie ma (dziki załatwiły sprawę), a droga bliżej łąk jest pod wodą.
-
technops, na nocce nie byłem, w sobotę taka pizgawa ze wróciłem ok.16.00. A o 6 w niedziele ponowny wyjazd.
-
Rozpoczęcie sezonu - sobota - niezbyt udana, poza świeżym powietrzem i wiatrem w gębę, nic nie zlapalem, za to niedziela na głębinowie - bardzo udana. 5 większych jazi, 1 leszek w granicach 50cm (niestety spiął się przy brzegu) do tego kilka plotek i leszczyków. Ogólnie caly dzień się coś dzialo. Brania ustaly ok.18.00. Niestety były i minusy: Z żalem oglądałem zacięcie miejscowych i przyjezdnych "poławiaczy pereł" i słuchanie pieprzenia ile, kto i kiedy wyciągnął "PATELNI". I tak sobie zdałem sprawę z przepaści jaka nas dzieli od normalności. (jeden lub dwa leszki po 50cm potrafi wykarmić rodzinę na weekend) po jakiego grzyba zabierać 16 sztuk? To jest niestety Polska. W myśla zasady: "jak dają to brać" (jak biorą to brać )
-
oglądając zdjęcia Dawida można tylko pozazdrościć. Gratki. Czy u Was też taki mróz? Czy jest bliżej zera i można łowić?
-
Jeżeli chodzi o Nysę Klodzką, to polecam również odcinek Bartniki-Byczeń. Tam rzeka zwalnia, są fajne głęboczki i wysepki. Ja łowię metodą DS, zazwyczaj na kukurydzę, ale kol. Jaceen i miejscowi osiągają lepsze wyniki metodą przepływanki, a na haku chleb. Co do artykułu, to niestety nie podzielam entuzjazmu autora odnośnie odrodzenia rybostanu. Całkiem niedawno bo w latach 90, nysa na odcinku powyżej Bystrzycy Kłodzkiej była pełna lipieni (ławice pływające w blasku słońca) i kropków. W zeszłym i jeszcze wcześniejszym sezonie rzeka wydawała się zupelnie martwa. Może na odcinku Barda jest inaczej.