Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

maryaChi

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 567
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez maryaChi

  1. HomerSimpson, i o to chodzi. Dbajmy o porządek nad wodą, dzwońmy do odpowiednich służb gdy widzimy rażące nieprawidłowości, nie łammy przepisów, kierujmy się rozsądkiem i sumieniem (własnym), a do ludzi odnośmy się z szacunkiem. Nie dość, że ryb będziemy mieli pod dostatkiem to i o C&R będzie można podyskutować kulturalnie
  2. HomerSimpson, fajne podejście. Podoba mi się. Podejście zależy od człowieka. Od jego potrzeb, moralnych wartości wyniesionych z domu i życiowych doświadczeń itp. Ja prawdopodobnie zrezygnowałbym z wędkowania, gdyby dajmy na to wprowadzono absolutny zakaz łowienia i zabierania ze sobą ryb. Nigdy nie jadę na ryby tylko po to, żeby się nad nimi poznęcać (tym jest w istocie C&R). Tak zostałem nauczony i mój kodeks moralny zabrania robienia krzywdy innym stworzeniom, tylko i wyłącznie dla przyjemności i relaksu. Bez znaczenia czy to człowiek, pies, żaba, ryba, czy pająk, czy nawet roślina/grzyb (które cierpią w zdecydowanie odmienny sposób do zwierząt, ale jednak niszczenie ich bez sensu to błąd). Zostałem też nauczony, że łańcuch pokarmowy składa się z wielu ogniw, gdzie najpopularniejszą parą jest drapieżnik i ofiara. W tej konkretnej sytuacji, gdzie drapieżnik poluje na ofiarę w celu jej zjedzenia, mój kodeks moralny to jak najbardziej akceptuje. Jadę, żeby na ryby zapolować i jeśli trafi się coś odpowiedniego, w odpowiednim na to czasie to z chęcią to wezmę, a potem zjem. Jednocześnie nigdy nie zabiorę więcej, niż jestem w stanie obrobić w jednym posiłku dla siebie i bliskich. Ryb nie mrożę (bez sensu - równie dobrze mogę iść do rybnego). Zdarza się też, że ryba trafia się w momencie, gdy wiem już, że nie będę miał czasu, albo nie będę miał już chęci jej przygotowywać. Zdarza się, że złowię pięknego lina (czy cokolwiek) tuż przed tarłem i impulsywnie stwierdzam, że dużo pożytku przyniesie w tym przypadku wypuszczenie. W rezultacie okazuje się, że ryb zabranych jest nieporównywalnie mniej niż wypuszczonych. Nigdy jednak nie jadę po to, żeby sobie poholować i powypuszczać. Celowo w powyższym akapicie używałem formy pierwszoosobowej, podkreślając JA, MÓJ KODEKS etc. To jest moje podejście, które chciałem przedstawić, ale absolutnie nie narzucać. C&R jest ideą, którą rządzą inne zasady moralne, które praktycznie moje podejście skreślają (i vice versa). Nie twierdzę jednak, że należy za to karać, czy tego zabronić - wszystko zależy od tego co u danego człowieka w serduchu bije. Jednym bije C&R, innym co innego
  3. Po takim opłaceniu stajesz się członkiem tego właśnie koła i wszelkie z tego tytułu benefity jak zawody ci przysługują. Pamiętaj tylko, że PZW to zlepek wielu okręgów, a w kole jesteś tylko jednym. Wedle mojej wiedzy jest to to koło, w którym opłaciłeś składkę członkowską (ogólną). Chcąc wędkować w więcej niż jednym okręgu opłacasz w każdym (chyba że porozumienia mówią inaczej), a koło masz to pierwsze.
  4. Nic nie musisz wyrabiać. Idziesz do byle jakiego koła (czy sklepu) gdzie "sprzedają znaczki", płacisz, naklejają ci, pieczętują i jedziesz. To działa niezależnie czy pozostajesz w okręgu, czy przenosisz się do innego.
  5. Rob36, Warcianin, postarajcie się obaj tonować emocje. Ten temat wzbudzał, wzbudza i będzie je wzbudzał, ale nie będzie to tolerowane. Wycieczki osobiste nt. rozumienia tekstu i "ortodoksyjny wypuszczacz" to prosta droga do kłótni i niepotrzebnych ostrzeżeń.
  6. Co do pogłowia ryb: http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/104809/60/jeden_wedkarz_lowil_na_siedem_wedek__z_notatnika_straznika_ssr Warto by zlikwidować w pierwszej kolejności takie akcje. Ci ludzie (7 wędek z jednej łodzi, połów na niewymiarowe bolenie ) nie przymierają głodem. To jest po prostu stan umysłu, być może nieodwracalny.
  7. U mnie tych bodźców jest pewnie więcej, tj. mam akurat czas i chęć się w to bawić i ryba spełnia "moje" kryteria. Nie za duża nie za mała, to że złowiona zgodnie z regulaminem chyba dodawać nie muszę. W każdym razie np. w tym roku taki bodziec miałem raz, kiedy to wziąłem ze sobą pięć płotek 25-30cm. Nie ukrywam, że gdyby nie mocno ograniczona ilość czasu na wędkowanie i skąpe wyniki to pewnie byłoby tego więcej, ale los chciał inaczej
  8. Jajnik, myślę, że w tym przypadku sam sklep nie będzie grał roli. Nie ma fizycznej możliwości, żeby dostać w sklepie rybę uśmierconą 2 godziny temu. W Gdańsku znam parę miejsc, gdzie spływają rybacy i sprzedają np. ryby złowione wczoraj, lub nawet dzisiaj, ale to dalej są ryby nie aż tak świeże, a co najważniejsze żaden sklep takiego czegoś nie oferuje. Minimum 24 godziny ryba leży, najpierw na kutrze, potem w jakimś chłodnym miejscu. Zwykle są to ryby kilkudniowe. Sprowadzanych zza granicy nawet nie ma co wrzucać w dyskusję, bo zwykle bez mrożenia i rozmrażania się nie obędzie. Cała frajda z ryby złowionej samodzielnie polega na samej świadomości upolowania (jeśli komuś instynkt łowcy jeszcze całkowicie nie umarł, u mnie definitywnie nie umarł) plus niepowtarzalnej świeżości. Jeśli ktoś wrzuca złowione ryby do zamrażarki to faktycznie nic nie zyskuje i dla takich osób nie znajduję wytłumaczenia.
  9. Rozumiem. Cóż, w tym budżecie, patrząc na nowe wędki dostaniesz kij z jakiejś mieszanki szkła z dodatkiem węgla. Nie będzie to jakieś bardzo finezyjne, ale jak to mówią nie sprzęt łowi ryby (na moje catany jeszcze np. nic ciekawego nie złowiłem), a wędkarz. Polecę ci jednak jedną rzecz, bo mamy właśnie 5go listopada. Zbliża się zima, a więc czystki w sprzęcie - w sklepach wyprzedaże, w garażach i strychach przesortowywanie i wystawianie na portalach aukcyjnych niepotrzebnego już sprzętu. Dzięki temu jesteś w stanie, w przeciągu kolejnych 3-4ch miesięcy, gdy feedery tak naprawdę leżą w szafie (u mnie od początku grudnia do początku marca, gdy kończy się i zaczyna czas na miętusy) wydłubać sobie wędzicho za 50-70% ceny sklepowej i załapać się, w twoim budżecie, np. na półkę Golden Baya. A Golden Bay naprawdę przyzwoity kijek, choć mógłby mieć większe przelotki przy tym CW.
  10. Używam feedera Shimano catana xh (150g) na Wisłę. Kij niby nadaje się na wody stojące, ale zdecydowanie nie polecam. Takie CW to definitywnie nurt i ciężka orka. Analogicznie będzie ze wszystkimi innymi ciężkimi opcjami. W każdym razie - Mikado Golden Bay 140g. Tego używają moi znajomi i nie ma zastrzeżeń.
  11. Jajnik, dzięki za te obliczenia, u mnie nie wychodzi taniej (no może poza paliwem, chyba że jadę na łowisko 150km od domu, co zdarza się wyjątkowo rzadko). Wychodzisz jednak z całkowicie błędnego założenia, że osoby, które stać na kupno ryby w sklepie, przeliczają kg ryby złowionej, zabranej i zjedzonej na złotówki (u mnie pewnie blisko 1000zł za taki kilogram). Zapominasz przy tym, że kupując rybę w sklepie tworzysz popyt na towar dla naszych ukochanych rybaków. Jakość i świeżość tego towaru pozostawię już bez komentarza.
  12. Nie zgadzam się, że wędkarze czynią największe zło w pogłowiu ryb. Za przykład podam odradzający się po latach "rybackiego eldorado" Nogat, który 6 czy 7 lat temu od rybaków przejął PZW Elbląg. Przed przejęciem woda była pusta a wędkowanie ograniczało się do posiadówki nad wodą. Od niedawna wędkarz na wędkarzu. Przy sprzyjającej pogodzie, szczególnie w weekendy należy modlić się o wolną miejscówkę. Jak już usiądziesz, to realna szansa złowienia metrowego szczupaka, 3-4kg lina, grubego lecha i tak naprawdę każdej innej rodzimej ryby powoduje szybsze bicie serducha. Wszystko to wokół całej rzeszy wędkarzy, a w większości mięsiarzy, często łowiących absolutnie niezgodnie z przepisami (np. 5 wędek itp.). Do sedna. Nogat mimo wszystkich tych nieprzyjemności to obecnie jedno z moich ulubionych łowisk. Stało się tak za sprawą rozsądnych działań PZW w Elblągu, a więc: - absolutny brak tolerancji dla kłusownictwa (sieci, prąd) i wojna totalna z tymi, co od dziesiątek lat w ten sam sposób grabią wodę i relacje z każdej akcji strażników - regularne zarybienia z sesjami zdjęciowymi - żadnych umów z etatowymi rybakami Niestety mój rodzimy okręg Gdański to dalej głęboki PRL. Nie wierzę w żadne zapewnienia o zarybieniach czy ochronie wód (Zero dokumentacji). Etatowych rybaków gospodarczych nie będę komentował. Brak ryb to wedle mojego okręgu wina mediów (bo ryby są i to jakie) i ew. kormoranów i wydr (tam gdzie akurat ryb zabrakło).
  13. maryaChi

    Płoć na żywca

    15cm wymiaru ochronnego wcale nie jest dramatem. Gorzej jeśli słabo biorą, albo biorą same poniżej 15cm. Najbardziej właśnie lubię mieć na żywcu takie 15-18cm sztuki. Dużo lepiej, agresywniej i dłużej pracują, penetrują większy teren. Generują tym samym więcej brań. I przyznam szczerze, że nie widzę w takim rozmiarze jakiejś szczególnej selektywności. No może poza faktem, że okonie ~20cm się nie wieszają. Łowiłem już szczupaki 40-50cm na takie przynęty, więc wcale nie jest powiedziane, że jak już weźmie to od razu wymiar.
  14. maryaChi

    Sprytny sczupak

    Bezzadziorowy z pewnością nie będzie argumentem za w tym konkretnym przypadku. Problemem może być też sama wędka. Dobrze, jeśli jest wystarczająco sztywna, np. karpiowa >100g wyrzutu, aby hak wszedł głęboko podczas zacięcia. Wszelkiego rodzaju kluchy, czy feedery na przykład wymagają włożenia dużo więcej energii wędkarza przy zacięciu.
  15. Rob36, czytam wpis Warcianina i interpretuję go tak, że śmieciami nazywa "wszystkobiorących" i dziwi się, że w życiu nie widział jak ktoś wypuszcza. Nie widzę tu personalnego ataku na kogokolwiek z forum, dlatego wpis jest dla mnie akceptowalny.
  16. Feeder nie jest wędką uniwersalną. Nie nadaje się do połowu spławikiem przelotowym na większych niż długość wędki głębokościach. Float cw 50+, to wędka którą połowisz spławikiem, rzucisz koszyk (bombka jako sygnalizator), a i ustawiona w pion przy nurcie zasygnalizuje dzwonkiem uderzenie np węgorza, czy leszcza niczym ciężki feeder. Jako, że nie ma wędki uniwersalnej to wszystko to ma swoje minusy: - rzuty lekkimi spławikami (<7-8g) będą nieładne i bliskie - koszyk w przypadku gruntówki z kolei nie może być za ciężki - sygnalizacja szczytówką .. nie ma co porównywać z pickerami czy feederami Tak czy inaczej ja wybrałbym float. Sam mam daiwe aqualite power float i używam jej do cięższego spławikowania (trudne zarośnięte łowiska). Spisuje się dobrze, choć jakość i odległość rzutów jest niska. Widzę ją bez problemu jako żywcówkę, czy lekką gruntówkę (tu pewnie nawet spisze się lepiej niż to do czego mi służy). Jako feeder też dałaby radę pod warunkiem, że łowimy w nurcie (agresywniejsze brania) i nie płoteczki, a np. leszcze.
  17. maryaChi

    Sprytny sczupak

    Skoro masz go codziennie na haku to 99.9999% roboty masz już za sobą Podczas holu staraj się w żadnym wypadku nie dopuszczać do poluzowania żyłki. Szczupaki lubią robić nadwodne figury i to wtedy najczęściej dochodzi do spadów. Swoją drogą to skąd pomysł, że ten sam szczupak ci bierze?
  18. maryaChi

    choroby wędkarzy

    Co do przeziębień, to faktycznie nie dotyczy to wszystkich wędkarzy. Ci którzy ubierają się odpowiednio i zamiast kolejnego kołowrotka za 500ziko kupią sobie porządną bieliznę termo + ocieplane spodnie z pewnością nie ucierpią, a i pewnie złowią więcej niż ci z drogimi kołowrotkami, bo dłużej nad wodą komfortowo posiedzą Myślę, że istnieje jednak trochę chorób "zawodowych" które mogą nas dotyczyć. Pierwsze co mi do głowy przychodzi to wszelkie choroby odkleszczowe. Paru znajomych "mieszczuchów" powiedziało mi w ostatnim czasie że nigdy nie miało na sobie kleszcza. Ja z kolei co sezon coś wyciągam.
  19. Jeśli chodzi o europejskie łososiowate to jedyne co przychodzi mi na myśl to kraje skandynawskie. Nawet chyba w WŚ który był dostępny na początku października przeglądałem artykuł o fińskich rzekach/rzece. Był tam cennik takiego wyjazdu i nie przerażał.
  20. maryaChi

    Ciosa - martwy przepis.

    Ciosa na żuławach to całkiem pospolita ryba. Sam ją złowiłem na bata któregoś razu na Martwej Wiśle i ryba w granicach 30dag, dała mi popalić na lekkim zestawie lepiej niż leszcze ~1kg. Także sportowo, jako przyłów, całkiem ciekawe doświadczenie. Np. w rzece Elbląg w okolicy jej ujścia ciosa potrafi tak walić w opadającą przynętę, że ciężko ją umieścić na dnie. Powraca jak bumerang temat ochrony ryb w zależności od łowiska i jeden regulamin dla całego kraju. Tak się nie da, jeśli chce się mieć zdrową ichtiofaunę. Dla mnie bezpośrednie dopływy Bałtyku powinny mieć ten zakaz zniesiony, bo ciosa występuje tam częściej niż wiele innych niechronionych gatunków.
  21. Już niektórzy mili wędkarze koledzy proponowali mi odkupienie sprzętu Myślę, że poradzę sobie.
  22. W październiku biorę ślub w trybie przyspieszonym (z wyboru, nie z konieczności ) i to on mi w tej chwili całkowicie organizuje czas. Myślę, że od listopada powrócę do żywych
  23. Cześć po długiej nieobecności. Generalnie rok 2014 płynie mi pod kątem zupełnie innych rzeczy niż wędkowanie, nie mówiąc już o relacjonowaniu każdego krótkiego wypadu w internecie. Tym razem udało mi się wyskoczyć z bratem na nockę nad pobliskie jezioro. W piątek o 19:00 zaczynamy. Nastawieni odpowiednio, ja na drapieżnika z gruntu (trupek + rosówka), brat na białą rybę - dwa feedery. Do samego rana wiele się nie działo, ale jeszcze za ciemnego o godzinie 4:30 brat zalicza leszcza 58cm. Ja niestety skończyłem na paru płotkach, po przesiadce na odległościówkę. No ale do końca sezonu jeszcze trochę, więc będzie się jak odegrać miejmy nadzieję
  24. Niezależnie od tego czy to noc, czy dzień zawsze trzeba zachować rozsądek i bilansować zyski i straty. Jeśli ktoś będzie chciał cię zabić za kluczyki od samochodu, to zdecydowanie warto te kluczyki jednak oddać. Odpukać mi się nic złego do tej pory nie przytrafiło. Zdarzają się nieciekawi ludzie, ale raczej nie traktują wędkarzy jako potencjalne ofiary. Na nocki jadę zawsze w towarzystwie. Jakoś tak milej czas leci. Polecam
  25. maryaChi

    Lin 2014

    U mnie już dwa wypady zaliczone. Jeden na zero, drugi 2x 28cm i 4 zacięte powędrowały w zarośla. Jutro zamierzam wyczyścić pole holu i w weekend spróbuję zrobić dogrywkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.