Skocz do zawartości
tokarex pontony

Don Gucak

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    281
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    62

Zawartość dodana przez Don Gucak

  1. 2 godzinki z rana, coś się działo, szkoda że żaden oks tak naprawdę nie przekroczył 30.
  2. Z rana, ale nie z samego rana, niestety. Spinka kloca kilkanaście sekund po rozpoczęciu. Potem grobowa cisza. Zjem obiad i po połedniu znów atak. Zero wiatru, mgła dziś będzie cały dzień trzymać.
  3. Dwie godziny, jedno branie - jeden pasiak. Zmotywował ale do zmroku nic.
  4. Totalna katastrofa, gdzie ten duży okoń? Tego malucha wrzuciłem bo ma rzadko spotykane umaszczenie. To są wszystko różne podgatunki, jak np. złoty? To chyba dobrze dla akwenu, prawda? A miejsca mam grube. Dużo drobnego szczupaka.
  5. Ogromne rozczarowanie moją dyspozycją ale zamknięto mi drogę do łowienia na jedynym zbiorniku który znam (ćwiczyłem go kilka lat)... Na początku powiedziałem sobie nie zgłaszać okoni poniżej 35cm - taki byłem pewny siebie a tu klops Super rywalizacja, ten rok nie może być już gorszy pod względem pasiaków - chętnie wezmę udział w nowej edycji. Co do zmian to proponowałbym nagrode big fish no i możliwość punktowania w marcu - przecież i tak wypuszczamy te sympatyczne ryby. W sumie okoni 30-40 sie nałowiłem na wypadzie w Szwecji ale to nie ma prawa sie liczyć - rywalizacja straciłaby sens. Pozdrawiam.
  6. Po prawie 2 tygodniowej przerwie, przed 6 nad wodą. Jedno branie i zawijka, od 7 lampa niemiłosierna. Duża porcja bobiku i łubinu - bezpośrednio na haku. Wzdręg w toni nie odnotowano...
  7. Z dna studnia, z luftu... kilka wpadło
  8. Ze szychty wpadły dwa pod 40, a potem - cisza... Nie wiem czy Was zanudzać dalej tymi linkami, bo powoli trace nadzieje na tego zielonego 50+.
  9. Zacząłem grubiej sypać bobikiem i łubinem, ponieważ zabrakło grochu. Dziś z rana założyłem srogą porcje bobiku na hak i pyk - 4 ryby, 4 spinki w ciągu 2h. Dwa 40 oraz dwa takie na 35. Jak sie uspokoiło, spróbowałem na oscypka - biorą 45 max a ja jeszcze bez 50tki w tym sezonie... Wzdręgi jednak nie dają poleżeć serkowi, więc to sie chyba nie sprawdzi. Największy nie miał zamiaru zapozować do zdjęcia, więc macie tylko taką typową czterdzieche.
  10. Dzisiaj tylko 40min wypad - wszystko z powodu deszczu, który nie potrafił sie zdecydować. Brania były, czterdziestak wjechał. Wczoraj 3h pod wieczór na pusto. Próbowałem na tzw. lift method ale... to sie chyba u mnie nie sprawdza tak jak powinno. Wrócę chyba do klasycznego położenia przynętny solidnie na dnie i czekania na odjazd.
  11. Od 4:00 do 7:00, chwile popadało z rana, delikatny wiatr - pogoda wręcz wymarzona. Jedna fana ryba spięta i taki czterdziestak wylądował. Potem pochmurnie ale już bez szału...
  12. Brania bardzo sie uspokoiły, te pojedyncze sztuki są zdecydowanie mniejsze niż te z wiosny. Kosmiczne karasie też gdzieś zagineły...
  13. Dziś udało się na chwile, choć trochę zaspałem. Nad wodą 4:30 do 6:45. Od 6 była już taka lampa że wypalało oczy, pogodziłem się z 3 wypadem na zero pod rząd co mi się tam nigdy w tym roku nie zdarzyło i powoli myślałem o zbieraniu zabawek. 6:20 i jest - pewny że 40+ karach bo branie nie przypominało klasycznego odjazdu. Czemu nie wzięło nic - skoro świt? Tylko jak już drobnica dostała szału i wyszło potężne słońce?
  14. Szybkie 2h przed robotą, 2 liny z bomby, nawet piwa nie zdążyłem otworzyć. Potem przyszedł kumpel i troche hałasował... miałem jeszcze na koniec srogi odjazd ale na pusto. Wypadałoby już wymienić ten hak Solidna 40
  15. Przez kilka lat łowiąc tam, nie wiedziałem o istnieniu karasi, bo to kompletnie nie karasiowa woda. Później miałem je za niewyobrażalny rodzynek, że jest ich dosłownie kilka, biorą tylko w jednym miejscu o określonej porze itd. Od 2 lat wpadają regularnie, niezależnie od miejsca. W tym roku mam ich 8 lub 9, rok temu 6. Wszystko powyżej 40 (w tym 2x46 oraz 2x47), kilka się spięło - jednego oceniam na grubo ponad 50 no ale... zawsze stracone ryby są największe. Jeszcze 3 lata temu bym Ci powiedział że tam nie ma żadnych karasi, tylko ogromne liny. A propo tych ogromnych linów - gdzie one są? Jak już gryzmole to wrzuce fote tego 20stego lina, niestety przedszkolak jak na ta wode. Pozdrawiam
  16. Totalnie dzika. Bardzo prawdopodobne że pierwszy raz zapięty. Takie ryby dają niewyobrażalnie więcej frajdy. Czekam na 5 z przodu
  17. Wczoraj pod wieczór wypad - niewielki Pan lin na 37. Dzisiaj skoro świt - okazały karach na 46. Super sie holuje te 40+, więcej frajdy niż z linem momentami.
  18. Po ponad miesiącu przerwy... Szybkie 2h z rana, pusty odjazd, spinka dużego lina/karacha no i na otarcie łez taka solidna czterdziestka
  19. Zwyczajny groch siewny. Parzę go w markowym termosie 7-12h. Nie mocze go wcześniej, po prostu zalewam wrzątkiem i idę do roboty, wracam przesypuje do pojemnika i na ryby. Jeśli jeszcze go schłodzisz, będzie się lepiej nabijał. Pamiętaj żeby zalać niewiele więcej niż połowę naczynia. Nie używam kompletnie żadnych atraktorów, zapachów. Jedyne czego dodaję to odrobina pszenicy. Kiedyś dodawałem mieloną kolendrę, ale stwierdziłem że w tej sytuacji (łowiąc od czasu do czasu z doskoku po 3h na jeden zestaw) jest ona zbędna. Niewątpliwie wpływa ona jednak na trawienie ryb i ich nie odstrasza w żaden sposób więc... Warto ją stosować na dłuższe wypady albo o sporej częstotliwości. Lina kompletnie nie nęce, jedynie podsypuje małymi porcjami, To co wpadnie do wody i tak jest roznoszone przez drobnice, niewiele z tego dotrze w danym miejscu do dna - i dobrze. Lin ma sobie szukać pożywienia, niech się trochę wysili i popracuje! Zwracaj uwagę na nabijanie grochu, jak się będzie prezentował i czy nie będzie przeszkadzał w zacięciu.Tych szczegółów nie zdradzę, i tak powiedziałem już chyba wszystko. Powodzenia
  20. U mnie też linek chodzi dalej, rozmiarowo jednak nie powala. Na fotach 18 oraz 19 w tym sezonie. No i coś nagrałem pod wodą, udało się nawet zarejestrować branie i zacięcie jednego z nich.
  21. Nie wygląda mi to na tarło, zresztą na tym akwenie woda nagrzewa sie dosyć późno, tak ze jeszcze powinienem mieć trochę czasu Łowie w totalnie dzikim, niezarybianym akwenie. Bardzo szybkie spady od brzegu, zaraz za trzcinami mam 2m, kawałek dalej już są 4m. Wypatrzyłem sobie miejsce i przygotowałem je (a raczej stworzyłem je od podstaw). Odbyłem na nim około 15 wypadów po 2-4h. Przechytrzyłem co najmniej 15 linów 35-47 oraz 3 karasie 42, 44 oraz 47. Ciekawe jest to, że chodzę tam już kilka lat i nie złowiłem karasia poniżej 40cm. Linów poniżej 35cm mogę policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście starałem się być wcześnie rano lub wieczorem. Łowiłem tylko na spławik, mając jedną odległościówkę, bardzo blisko brzegu. Stosuję duże haki gamakatsu złoty nr.2. Przynętą jest groch, ogólnie wszystko po to aby wyeliminować ogromną ilość drobnicy. Jeśli chodzi o nęcenie to staram się... nie nęcić. Podsypuję tylko garstkami podczas łowienia. Chciałbym spróbować podać przynętę na włosie z prostym zestawem samozacinającym, poeksperymentowac z ziarnem oraz kulasami i pelletem no i oczywiście zacząć więcej sypać do wody. Mam nadzieję że do tego dojdzie ale to już po tarle. Ogólnie piszę ten post, bo wiem że stosunkowo niewiele osób go przeczyta. Poniżej prezentuje Wam 2 urywki nagrania z porannego wypadu 2 czerwca, kiedy to nie złapałem nic. No i przy okazji wrzucam jeszcze ewakuację ostatniego karasia.
  22. liny obraziły sie na dobre...
  23. 47 i pół
  24. No i piętnasty, o dobre 10cm mniejszy. Słońce wcale im nie przeszkadzało. Mi już tak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.