bumtarara
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 096 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Zawartość dodana przez bumtarara
-
Dziwna sprawa, zawsze jak gotowałem to wystarczało zwykle 30min , maksymalnie godzina i były gotowe. Może masz jakieś stare, przyschnięte ziarna ?? Zwykle też moczyłem koło 24h, czasami krócej ale wtedy trzeba dłużej podgotować. Możesz spróbować dodać sody podczas gotowanie, może pomóc.
-
Akurat kormorany rzadko jedzą szczupaki, raczej polują na mniejsze rybki. Kiedyś czytałem, że większe ryby to ledwie kilka procent jego posiłku
-
Takie mamy w Polsce szczupaki, że nawet kormorany im dają rade
-
Zmiel kukurydze, wtedy będzie się kleiła i bez problemu ulepisz kulki z pszenicy i zmielonej kukurydzy
-
Tak jak kolega tomek1 napisał, ja polowałem na karpie jak na srodku jeziora był jeszcze lód . Od siebie mogę dodać, że najlepsze brania są zdecydowanie wieczorem już po zmroku. Nie wiem czemu tak jest, wydaje mi się, że woda jest wtedy najbardziej nagrzana po całym dniu i pobudza karpiki do brania
-
Lemiux piszesz jak typowy Polak, udajesz że znasz się na wszystkim a tak naprawde nie masz pojęcia o czym piszesz. Taka regulacja gówno da, powodzie będą przez to jeszcze gorsze, myślisz że ujęcia rzeki betonem powstrzyma powódź? Łykasz wszystko co Ci powiedzą w telewizji, nie stałoby Ci się nic jakbyś sam się zastanowił w czym taka regulacja może pomóc. Jedyne co to przyspiesza spływ do głównego dorzecza, co skutkuje jeszcze gorszymi powodziami w dolnych partiach rzek. Zbiorniki retencyjne nic tu nie pomogą, gdyż te zwykle są już maksymalnie napełnione jeszcze przed przyjściem fali powodziowej. Jeszcze do tego co pisałeś w pierwszym poście, zgadzam się z Tobą powódź jest tragedią, ale nie współczuje tym ludziom. Skoro budują się na terenach, gdzie rzeki wylewają od setek lat to sami są sobie winni. Nie zmusisz rzeki by nagle przestała wylewać na wiosne, dlaczego więc ludziom pozwala się budować na takich terenach ?? Bezsensownie wydane pozwolenie na budowe, bezsensowne stawianie domu 100metrów od rzeki, a potem co rok, dwa lata płacz, bo strumyczek mi wylał. A skąd ludzie dostają pieniądze na odbudowe? Oczywiście od państwa, czyli z naszych podatków. To ja Ciebie zapytam, z jakiej okazji ja mam płacić za głupote ludzi, którzy postanowili mieć widok na rzeczke z okna domu ?? I jakim prawem pod hasłem walki z powodzią niszczy się naturalny krajobraz, który jest dobrem każdego człowieka, bez konsultacji z nikim??
-
Tutaj jest fajny artykuł na ten temat, można też podpisać petycję. http://www.grodzkie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=418&mode&order=0&thold=0 Smutna sprawa, niszczenie i tak suchego obszaru w ramach walki z powodziami. Jeśli trend się nie zmieni, to za kilka kilkanaście lat będziemy szyć w pustynnym kraju z torami dla bobslejów i sztucznymi zaporówkami, do których będzie się pompować wodę...
-
Taka polityka niestety, wszędzie w Europie wraca się do trendów, by odtwarzać naturalny wygląd i koryto rzek, a u nas wszędzie robi się tory dla bobslejów. Efektem są jeszcze gorsze i gwałtowniejsze powodzie, ale cóż, lobby melioranckie robi sobie pole do dalszych "regulacji przeciwpowodziowych". Co gorsza wszystko za przyzwoleniem społecznym, ciemnogród i tyle.
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
bumtarara odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
Świetne woblery, ten czerwony strażak jak dla mnie najlepszy -
Nie powinno się kasować takich postów ?? Dzisiaj spacer za kleniem na podkrakowskiej rzeczce, niestety bez kontaktu, widziałem pare kleników, ale same małe sztuki. Trzeba poczekać na ocieplenie, wtedy sie ruszą
-
Nie od dzisiaj wiadomo, że duża przynęta jest selektywna w przypadku okoni. Owszem na paproszka też złowisz ładnego garbusa, ale musisz wcześniej przerzucić 20 sztuk drobiu. Po co kłuć taką drobnice? Dlatego ja wole się nastawiać na okonie z przynętami grubszego kalibru. Jak weźmie okoń to już przynajmniej będzie co poholować. Nie czuje i nie lubie łowienia małymi przynętami, owszem na pstrąga czy klenia czasami nie ma wyjścia, ale na okonia chodzę z przynętami, które zabieram na sandacze czy szczupaki.
-
W lecie często leszcza możesz złowić w toni, przynajmniej mi się wtedy udawało. Brały nawet do 2 metrów nad dnem, nęciłem pod płotki więc zanęta była dosyć luźna i pracowała w toni.
-
To akurat nie powinno miec wpływu na ryby, zawsze była prosta jak linijka.Świeże kamienie może nawet przyciągną jakieś rybki. Byłem tam z miesiąc temu, ale raczej pospacerować niż połowić. Odkąd pod mostem na konopnickiej 24h na dobę lecą ścieki to nigdy nie udało mi się dobrze powędkować. Wcześniej praktycznie za każdym razem miałem kilka kleni, czasami trafiał się gruby jaź, ale to praktycznie przy samym ujściu. Były okonie, trafiały się szczupaczki pod wymiar. Teraz niestety ryby wymiotło, ale próbować trzeba, może Tobie się poszczęści
-
Wtedy na ryby chodzą prawdziwi wędkarze, a nie pikniki pozdrawiam
-
Przypon nie jest konieczny, ale ułatwia np. szybką wymianę na cieńszy, raczej w większości przypadków zawsze stosuje się przypony. Długość przyponu dobieramy w zależności od aktywności ryb i gatunku, na jaki się nastawiamy. Jeśli brania są słabsze i delikatniejsze, stosujemy dłuższe przypony. Żyłka główna w spławikówce zależy od tego na jakie ryby się nastawiasz, myślę że 0,16-0,18 będzie najbardziej uniwersalnym wyborem. To jaką rybę złowisz na dany haczyk zależy od Twoich umiejętności, miejsca w którym wędkujesz(czy są zaczepy czy nie) i kilku innych czynników. Poprawnie wyważony spławik to tak jak pisałeś. 2g na spławiku oznacza jego wyporność, czyli ile ołowiu na żyłce jest potrzebne do jego wyważenia. Jednak w niektórych spławikach jest to wielkość nie do końca prawdziwa, także to musisz sprawdzić nad wodą. To na jakiej głebokości wędkujesz zależy już od tego na jaką rybę polujesz, w uproszczeniu leszcz,krąp, karp, duża płoć, duży okoń to zestaw na dnie. W toni poluje się głównie na drobniejsze ryby, płotki, okonki, wzdręgi, ukleje. Jednak to też nie zawsze się sprawdza, wszystko zależy od warunków na łowisku, a także od tego jaką zanętę zastosujesz. Do smużącej zanęty ryby powinny podnieść się do toni, jeśli zastosujesz spoistą i gorzej pracującą, to powinieneś szukać ryb w pobliżu dna. Mam nadzieję, że chociaż trochę przybliżyłem Ci temat
-
Nawet nie wiem jak mam skomentować Twój post, pisałes go serio ? Idz lepiej połów w swoich dziurach ze szczupakami, które trzeba umieć złowić. I jak zacznie się sezon to czekam na Twój filmik z metrówkami z Twoich dziur
-
Zbiorniki są zachwaszczone, jak to ująłeś przez małe okonie, bo jak tylko uda im się dorosnąć do wymiaru, to dostają w łeb i idą na kotlety. Już ja znam takich "speców" od okoni, poznałem takich panów nad Rożnowem. Codziennie pełna siatka "okoni", od 10 do 20cm, a po 2 latach narzekanie, że większe okonie wykłusowali, albo spłynęły Dunajcem. Hipokryzja w najlepszym wydaniu. A takich fachowców od mięsa jest w naszym kraju dużo za dużo
-
Filmik znajomego o szczupakowaniu w Anglii. Tylko pozazdrościć takich rybek
-
Oczywiscie te wojewodztwa podobno rybne to z naciskiem na podobno:D u nas z rybami jest jak z yeti, duzo sie o nich mowi ale niewielu je widzialo
-
Koledze chyba bardziej chodziło o to, że nie powinno to być sposobem na zdobywanie mięsa. A nie o podejście do wędkarstwa stricte sportowe
-
tomek1 jesli można wiedzieć, z jakich funduszy udało wam się pozyskać środki ?
-
Z tego co wiem to pstrągi nie pilnują swoich gniazd, także wszystko raczej rozchodzi się o bazę pokarmową
-
To też fakt, póki w Polsce najwięcej będzie wędkarzy typu "zapłaciłem za karte to biore ile wlezie" to po okazy jeździć będziemy za granice, a u siebie radować się, jeśli złowimy wymiarową rybę. Jak dla mnie tacy pseudo-wędkarze bardziej pustoszą nasze wody niż kłusownicy, zresztą ludzie biorący niewymiary czy ponad limit to też kłusownicy.
-
Jak dla mnie głównym powodem słabej zasobności naszych wód jest przeświadczenie, że wody trzeba zarybiac ! A prawda niestety jest taka, że ryby zarybieniowe są po prostu "gorszymi" rybami i nigdy nie poprawią zasobności naszych wód tak, jakby mogło to zrobić pokaźne stado dzikich ryb, odporniejszych na choroby, lepiej przystosowanych do życia w dzikich zbiornikach. Gdyby pieniądze przeznaczone na zarybienia przeznaczyć na ochronę ryb na tarliskach, budowę nowych tarlisk i ochrone dzikich ryb, to po paru latach zarybienia nie byłyby potrzebne. Jest to jednak nie na ręke "lobby" hodowców ryb, które z zarybień ma grubą kase. Dlatego w Polsce panuje przeświadczenie, że wody trzeba dorybiać, bo inaczej nie będzie nic w nich pływało.
-
A skąd wiesz czy nie próbowałem czegoś zrobić ?? Przez 2 lata chciałem się zapisać do SSR, niestety raz nie mógł komendant, raz wyjechał w delegacje, a dzień później widziałem go nad wodą jak pił wódeczke ze znajomymi. Ile razy telefonowałem do straży rybackiej, gdy widziałem jak ktoś łowił na 4 wędki na żywca a obok machał spiningiem wiem tylko ja, za każdym razem słyszałem : "wszyscy strażnicy są na patrolu, powiadomie ich ale są XX km od miejsca gdzie pan łowi". Jeśli osobom, którym zależy na tym żeby coś robić rzuca się kłody pod nogi na każdym kroku to jak ma być lepiej ? Tak jak pisał wyżej kolega, płaćcie pieniądze i łówcie karpie, bo lepiej nie będzie bo się nie da!