Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.05.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
1 punkt
-
U mnie na koniec kwietnia było parę wyjazdów kilkugodzinnych z nastawieniem typowo na białą rybę. Połowiłem trochę wzdręg, karasi i karpi w rozmiarze "handlowym" Dzisiaj było krótkie podejście za Wiślanym kleniem, a skończyło się dwoma spiningowymi leszczami Wrzucam pamiątkowe zdjęcia z dziś : To dopiero chyba mój trzeci taki przypadek w życiu kiedy leszcze waliły w małe gumki, brania atomowe1 punkt
-
1. RafalWR 48+50+47=145 2. jaceen 49+47+46 = 142 3. lechur1 45+47+48=140 4. Marienty 50+32+49= 131 5. moczykij 44+34+47 = 125 6. Jamnick85 33+35+0= 68 7. RSM 46+0+0= 46 8. Cysiu 39,5 Mamy zwycięzcę. W czubie tabeli ciasno, bo wyniki wyśrubowane na maksa. W tym sezonie złowiłem bardzo dużo kleni, ale tych powyżej 40 było jak na lekarstwo. Próbowałem różnymi sposobami. Z pieczywem początek miałem nawet udany. Jeszcze przed naszymi zawodami złowiłem kilka ryb i wśród nich okaz powyżej 50 cm. Później na Odrze coś mi nie szło i pocieszałem się wynikami ze Ślęzy. Koniec marca i cały kwiecień był spinningowy. Miłym zaskoczeniem była spora ilość brań na smużaki. To był pierwszy raz, gdzie tak dużo czasu im poświęciłem o tej porze roku. Wyniki jak dla mnie bardzo dobre. Być może klenie napatrzyły się już na moje żuczki do obrzydzenia i efekty osłabły. Trzeba było szukać czegoś innego. Uzupełnieniem tego wszystkiego były nocne podchody. Gdyby oddzielić z tabeli klenie złowione na spinning w nocy, to cała góra tabeli właśnie takimi się podpierała. Czy trzeba jeszcze jakiś komentarz do tego dodawać?:) Jeszcze ostatniego dnia próbowałem coś u siebie zmienić. Postanowiłem w kwietniu uruchomić poppery. Właśnie tak, poppery:) Mogło się skończyć pięknie. Trzy ataki, jednak tylko jedna ryba skutecznie zacięta. Kleń nie zmienił mojej sytuacji. Dwa wcześniejsze brania, podejrzewam bolenia i...może okoń? Dziękuję za uczestnictwo i gratuluję RawalWR zwycięstwa🥇👍💪 pzdr., jaceen👍1 punkt
-
Trochę lat upłynęło od kiedy zainteresowałem się spininngowo-nocnymi kleniami. Jednym z pierwszych wędkarzy, od którego czerpałem wiedzę, a nawet korzystałem ze wskazanych miejscówek i podarowanych woblerów, jest Lechur1:) Gdzieś powinien w necie krążyć Lecha artykuł o takim łowieniu. Gdy zaskoczyłem, o co chodzi, to sukcesy przerosły moje wyobrażenia. Z sezonu na sezon odkrywałem nowe dla siebie miejsca. Takie, aby było wygodnie, blisko i żeby pływały w nich klenie:) Napiszę kilka zdań o przynętach, jakie staram się dobierać obecnie. Na zdjęciu przedstawiam te, które w tym sezonie najczęściej były w użyciu. Jak widać, są w tym zestawie masywniejsze, bardziej lotne i takie odchudzone, bardzo lekkie, do bezwietrznych warunków, gdy nie potrzebuję posyłać woblerów w siną dal. W 90% są w wersji pływającej a zakres pracy w warunkach w jakich łowię mieści się w przedziale 0-50 cm. Bez zachowania kolejności są to woblery: Bobesku, Krakuski, Rapala Original, Lovec Rapy, Mistrall, Oleix, A.Lipiński i czasami jakiś mojego wykonania;) - Najczęściej sięgam po woblery. Z racji, że zaczynam nocne podchody, gdy tylko temperatury dla mnie zaczynają być łaskawe, może to być nawet styczeń, to woblery są niewielkich rozmiarów. Duże drapieżniki mają na przedwiośniu okresy ochronne i by uniknąć niepotrzebnych przyłowów, ten zabieg jest skuteczny. Woblery nie powinny sprawiać problemów plątania kotwic. Dobrym wyjściem jest stosowanie przynęt z jedną. Sprawiają zdecydowanie mniej kłopotów. - Lubię przynęty o wyrazistej, wyczuwalnej pracy. Podczas prowadzenia można ocenić siłę nurtu rzeki, zmiany kierunku, zaburzenia pracy, która jest prawie zawsze rozpoznana. - Smużaki, one też potrafią doskonale łowić. Bywają takie noce, że właśnie te, niewielkie i agresywnie brużdżące powierzchnię wzbudzają u kleni niepohamowaną chęć ataków. - Woblery klasyczne stosuję o podobnej charakterystyce. Płytko pracujące, a wręcz takie, które dadzą się prowadzić pod tzw. skórkę. Staram się nie przekraczać na przedwiośniu i wiosnę rozmiaru powyżej 6 cm. Powinny być wagowo delikatne, do kilku gram. - Inne - gumy, streamery, suche i mokre muchy - bez zmian. Prowadzę podobnie do woblerów. Nie szukam uparcie ryb w toni. Szukam tych aktywnych przy powierzchni. I teraz ważna uwaga. Gdy macie już taki wobler, który jest skuteczniejszy od pozostałych, to nie pozostaje nic innego, jak te odłożone w niepamięć przymusić do podobnej pracy i by też łowiły. Manipulowanie wędką wyżej, niżej, ustawianie się w stosunku do nurtu, prędkość prowadzenia, modyfikacja sterów, wymiana kotwic, to wszystko może przywrócić skuteczność. Trzeba pobawić się i sprawdzić w dzień, bo w nocy to działamy sprawdzonym sprzętem, który nie powinien sprawiać niespodzianek. _______________ Kilkanaście minut wcześniej bym przyszedł, to byśmy go zmierzyli. Z pomiarów wędki wyszło dobre 40+👍 U mnie kolejny słabszy wypad. Za dnia na kanale zero. A po drugiej stronie vis-a-vis Ciebie w ciągu godziny pięć brań i też zero:) Już na odchodne, po zmianie na "krakuska" meldują się dwa klenie. Widocznie tam potrzebowały trochę głębszego prowadzenia woblera. Nie miałem już mocy, by dłużej siedzieć i sprawdzić dokładniej. Może dzisiaj?:)1 punkt
-
Cygańskim kleniem kompletuje swoje sumienie. Czemu cygańskim zapytacie? Miejscówka i strategia "skradziona" od @jaceen Wobek "zajumany" od @lechur1 i na dodatek bez miarki xD W tabeli oczywiście zostanie bez tego jednego ale tak jak napisałem sumienie mam czyste. Branie na skraju nurtu i spokojnej wody(może nawet cofki) na salmo fanatic. W ten sam sposób udało się jeszcze skusić Bolenia +- 601 punkt
-
Szanowna komisja przedłużyła jednogłośnie rywalizację więc zmieniłem plany. Ruszyłem ponownie na klenia. Chciałem dorwać dużego więc żadne tam mikrowobki tylko takie 7-9 cm sobie uszykowałem. No i liczyłem na wieczór i kawałek nocy. Połowicznie się udało. Jest najpierw kleń 42 cm, potem zmarnowany czas w moim zdaniem najlepszej porze na "przeciąganie liny" z metrowym sumem i w końcu chyba to właściwe branie. Strzał, zacięcie i bardzo, bardzo dynamiczny i szybki odjazd. Ryba szaleje, cały czas czuję mocne jej zrywy i szarpnięcia na przemian z szybkimi odjazdami. Nie wytrzymała tego kotwiczka i wyprostowała się. Zupełnie mi to nie pasuje do suma ani sandacza. Pewności nie mam że to kleń ale fajnie tak myśleć.1 punkt
-
1 punkt
-
Miałem patrolować Bytstrzycę ale podniesiona, brudna woda mnie zniechęciła. Wybór padł na Odrę za Wrocławiem. Udało się skusić jednego klenia woblerem Enigma Minifish, branie pod nogami. Plan był zostać po zmorku ale niestety kleszcze wybiły mi to z głowy, po każdym przejściu z miejsca na miejsca strzepywałem po kilka, kilkanaście ze spodni Mam wrażenie, że coraz mniejsze te "gryzonie" i trudniej je dostrzec na spodniach... 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 50+32+49= 131 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,5 7. moczykij 44+34+47 = 125 8.lechur1 45+47+48=140 9. Jamnick85 33+35+0= 681 punkt
-
1 punkt
-
21.04 po zmroku. Jeden z wrocławskich kanałów. Kilka brań ale tylko jedno wcięte. Ryba skusiła się na Hunter Tekla 3,5cm. prowadzony wachlarzem. 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 50+32+49= 131 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,5 7. moczykij 44+34+47 = 125 8.lechur1 45+47+48=140 9. Jamnick85 33+0+0= 331 punkt
-
Czwartkowy wieczór. Ogarnąłem dzieci i poleciałem na 2h spinningu. Łowiłem ok 20:30-22:30. Miałem 2-3 brania, w tym jedno skuteczne wykorzystane a prawda jest taka, że tak przywalił, że się sam zaciął 😅. Piękna, wyjątkowo gruba (jak jakiś mały amur) i wyjątkowo waleczna ryba. Tak chlapał, że przez połowę holu miałem asystenta w postaci bobra, który podpłynął myśląc chyba, że jakiś inny bór wpłynął mu na terytorium. Metoda bez zaskoczeń - smużak 33mm - żabka dorado i powolne prowadzenie wzdłuż starej, kamienistej opaski. Pierwsza 50-tka w tym sezonie. Zero wiatru i zero życia na wodzie. Nawet jednego oczkowania drobnicy nie odnotowałem. Sezon bardzo fajnie się zaczyna. Szkoda, że tak mało czasu. 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 50+32+49= 131 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,5 7. moczykij 44+34+47 = 125 8.lechur1 45+47+48=1401 punkt
-
Wczoraj zrobiłem szybką powtórkę z okoniami, łowiłem od około 08:30 do 11:00. Jednak tym razem rybki średnio dopisały udało się złowić trzy okonie 23-27 cm i dwa szczupaczki.. Dziś zaliczyłem z kolegą wypad na komercję koło Krakowa, łowiliśmy od około 07:30 do 18:00. Mi udało się złowić trzy karpie od 3 do niecałych 9 kg, leszcza 42 cm i miałem amura który wypiął się 2m od podbieraka.. Rybę oceniłem na 9/10 kg, no nic bywa i tak Kolega zaliczył dwa karpie około 4 kg oraz 9,300. Wrzucam jak zwykle kilka fotek :1 punkt
-
Śledzę wątek i próbuję czerpać co się tylko da, bo nie ukrywam, że zanim nie przesiąkłem tym towarzystwem, to o tej porze roku uganiałem sie za okoniami. Teraz widzę, że wiosną wszyscy je odpuszczają, więc i ja je odpuściłem i starałem się czymś zastąpić, bo coś nad wodą robić trzeba. We Wrocławiu mi nie szło, więc przekierowałem się poza miasto. Tu muszę zauważyć, że przynajmniej w moim przypadku łowienie w okolicach zmierzchu i po nim nie przyniosło żadnego skutku. Smużaki działały, gdy były momenty ciepłej aury, gdy się ochładzało ryby też schodziły niżej, a przynajmniej tak mi podpowiada fakt, że reagowały na głebiej schodzące woblerki. Łowiłem w zasadzie jednym rodzajem woblera tylko w różnych wariacjach jeśli chodzi o cieżar i ster. Zawsze był to ok. 3 cm czarny żuczek z jaśniejszymi akcentami. Raz był w wersji powierzchniowej, innym razem z klasycznym sterem, a czasami ze sterem typu SDR (gdy robiło się chłodno). W kwietniu udało mi się zaliczyć chyba 7 wypadów za kleniem, często któtkich 1-2 godzinki po pracy, a nawet w trakcie. Te wieczorne, po pracy z doczekiwaniem zmroku były bezowocne, natomiast wyskoki w środku dnia przynosiły jakieś efekty. Raz przyłowiłem nawet leszcza w miejscówce, w której wcześniej i później trafiałem klenie. Jako, że trochę rzutem na taśmę zamknąłem wymaganą ilość ryb, trochę w niezbyt dobrym tonie, bo bez wcześniejszej deklaracji chęci uczestnictwa, ale jednak podpinam się do zabawy, a że weekend wchodzi w grę - mam nadzieję, że to nie ostatnie moje słowo w tym wątku 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 30+32+49= 111 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,5 7. moczykij 44+34+47 = 1251 punkt
-
Czwartek był całkiem inny od poprzednich dni. Od 17:00 absolutne zero. Niczym nie mogłem skusić kleni. Odra delikatnie podniesiona. Aktywność przy powierzchni niezauważalna. Liczyłem, że w nocy będzie zmiana. I tak w rzeczywistości było. Zmieniło się na gorsze:) Zmusiło mnie to to poszukiwań. Przeszedłem kilka miejsc i w jednej z "klatek" mam upragnionego klenia. Branie z powierzchni na HUMPY3 Lovec Rapy. Miałem jeszcze kilka drobnych skubnięć i dołowiłem jednego krótkiego. Dokładam 49 cm:) 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 30+32+49= 111 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,51 punkt
-
Lechu, nie wklejasz swoich rybek do tabeli? Będą jeszcze większe?😅 Znając na tyle Lecha, to przypuszczam, a nawet jestem pewien, że na swoich rewirach jest w stanie łowić klenie na nogę od taboretu:))) Rok po roku ma swojego kleniowego faworyta;) Mylę się? U mnie kilka rewelacyjnych wypraw. Środa w dzień była słabsza, ale noc, to jakaś masakra. Fakt, że te większe mnie omijają, ale brań miałem może ze trzydzieści? Rybek na brzegu wylądowało osiem i jak zwykle kilka, gdzieś po drodze odpadło. Dzień wcześniej dobrze połowiły smużaki. Wyprawę skończyłem dziesięcioma rybami.1 punkt