Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.06.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Tak czasami bywa. Miodem posmarujesz, złotym brokatem pudrujesz i nic. Drugim razem pojedziesz i na ostatnie strzępy przynęty biorą jak szalone. Nie nadąży za nimi:))) U mnie podobnie. Mało czytelna woda tam, gdzie ostatnio bywam. Opieram się na doświadczeniu i przekonaniu, że to chwilowy kaprys ryb. Że są i mają się dobrze, tylko trzeba je czymś zaskoczyć;) _________________________________ 18/19-06-2022 Odra. Miałem jedną z ciekawszych nocnych wypraw w tym sezonie. Mocno skoncentrowany i z nastawieniem złowienia suma przyjechałem nad Odrę około godz. 23:00. Szedłem pod nurt i w praktyce każdą dostępną miejscówkę sprawdzałem obławiając chińskim crawlerem. Pierwsze rzuty przynęty nie były dłuższe niż kilkanaście metrów. Tak sprawdzałem każdą miejscówkę. Gdy nic się nie działo, to wydłużałem rzuty do środka i po lekkim łuku obławiałem dalszą część koryta. Najwięcej brań miałem blisko brzegu. Prawdopodobnie była to sprawka kleni. Trzy udało się wyholować. Największy z nich, obdarzony imponującymi płetwami mierzył 47 cm. Dwa pozostałe miały +/- 40 cm. Dwa brania miałem w okolicy środka koryta. To były sumy. Jeden brał na trzy tempa. Nie poczułem ciężaru na wędce, tylko zakłócenia w pracy przynęty i charakterystyczne głośne zassania. Drugie branie i już nie było wątpliwości. Lepszego wybudzenia nie można sobie wyobrazić. Bardzo głośne zebranie, wir w wodzie, fontanna i "kopnięcie" w bark. Po kilku minutach widzę i oceniam jego długość. Podejście do brzegu mało komfortowe i szczęście, że to nie okaz pod dwójkę:) Miara wskazała na 120 cm. Łowiłem od 23:00-3:00. Pzdr 👊9 punktów
-
5 punktów
-
Ostatnio duże braki czasowe. Było kilka wypadów po 2-3h na wieczór. Celem klenie na smuzaki i małe wobki. Na wypadach pojedyncze brania/stuknięcia przynęt. Ryby się chyba pochowały 😉 . Jakaś taka cisza na wodzie mało ataków słychać. Okolice Zielonej Góry dużo ludzi narzeka na brak brań w Odrze. Wczoraj udał się jeden klenik 33cm, jakieś pół godziny po zachodzie słońca.4 punkty
-
U mnie od ostatniego wpisu były dwa wypady, jeden spiningowy nad Wisłę z bratem gdzie ja zaliczyłem tylko sandaczowe branie i leszcza za bety, a brat wyjął bolenia 60+ i brzane 66 cm na 8 cm wobler.. Wczoraj zaliczyłem trzecią samotną nockę na żwirowni PZW z nastawieniem na węgorze.. No i wreszcie się udało złowić Pierwszy wziął na rosówki ok 23:45, miarka pokazała 60,5 cm, drugi jakieś 2 godziny później ale był wyraźnie mniejszy +- 40 cm. Miałem jeszcze jedno branie o świcie lecz ryba się nie wcięła ( obstawiam że to nie był węgorz ). Dodaję jedno pamiątkowe zdjęcie z wczoraj :3 punkty
-
Wczoraj wieczorem odbiłem sobie poranne niepowodzenie. Córka łowi mi kilka płotek i wypływam na małe jeziorko pod domem. Przestawiam się co kilkanaście metrów i stawiam spławik w przestrzenie między grążelami na kilka minut. Przed zmierzchem po raz pierwszy podczas tego pobytu wiatr zupełnie ustaje. Przestawiam się na otwartą wodę bez liści. Po chwili branie zupełnie inne od tego porannego. Spławik zanurza się i prawie stoi pod powierzchnią. Czekam parę sekund i zacinam. Ryba dość mocno walczy i plącze się z drugim kijem zahaczonym w zaczepie, który miałem uwolnić przy zmianie miejsca. Ostatecznie zagarniam ją do podbieraka. Jest całkiem niezła 82 cm. Zakładam kolejną plotkę i rzucam kilka metrów dalej. Nie mija długo i kolejne branie. Tym razem spławik pływa po powierzchni jak przy braniu szczupaka, który nie potrafi sobie poradzić z przynętą. Zacinam i ryba zdecydowanie nie wygląda na branie, które zrobiła! Silny szczupak daje ostrą walkę. Dobrze, że stoję na wodzie bez liści, bo było by ciężko. Wreszcie podbieram i mierzę 85 cm. Dość na dziś, jest już po 23 a ciągle jest dość jasno. Nawet do północy utrzymuje się szarówka. Na zdjęciu zabudowania naszego gospodarza o 23.10. Nie spieszę się, silnik elektryczny wyzionął ducha, więc z łowienia na większym jeziorze jutro nici. Trudno, w ostatnim pełnym dniu przed wyjazdem pierwszy raz nie wstanę skoro świt.2 punkty
-
Dzisiaj próbowałem na żywca. W nocy złowiłem tylko jedną płotkę, ale i tak wypływam licząc, że dołowię kolejne na łowisku. Stawiam kotwicę bo zaczęło wiać. Pierwszy rzut płotka wieje w grążele, przerzucam i jak tylko zestaw dotknął wody, wielki wir i szczupak odjeżdża. Niestety pod linkę kotwiczną i pod łódkę. Trochę tracę głowę, bo postanawiam zaciąć i wyjąć go spod linki zamiast np. przełożyć pod nią wędkę i dopiero ciąć. Efekt jak widać na filmie. Ryba była naprawdę gruba, widziałem jej bok jak uderzyła w płotkę... Oczywiście nie mogę złowić żadnej płotki, spływam, jadę na sąsiednie jezioro, szybko łowię kilkanaście płotek i wracam. Na pocieszenie łowię tylko jednego niewielkiego szczupaka, który nie łagodzi frajerskiej porażki.2 punkty
-
2 punkty
-
Wczoraj i dzisiaj bez sukcesów jeden nieduży szczupak i dwa razy uderzenia zakończone pocięciem dużych gum. Za to przy spłynięciu czeka na mnie na podeście Szwed, okazało się kontroler. Chcesz zobaczyć licencję? Przecież na pewno masz 😁. Mieszka tuż obok jeziora i przyjechał sprawdzić kto to łowi. Potem półtorej godziny przegadane o rybach, życiu i polityce. Świetny gość. Na koniec dostałem garść przynęt i wiele dobrych rad. No i satysfakcja, bo miejsce które mi wskazał jako najlepsze na jeziorze znalazłem, intensywnie obławiam i złowiłem w nim najwięcej ryb. Wstepnie ugadaliśmy się na wieczór. Jego największa ryba z tej wody- 127 cm- działa na wyobraźnię.😏2 punkty
-
Cześć. Czerwiec u mnie taki...nijaki. Częściej wychodziłem z nastawieniem na okonie. Po obiecującym początku z dnia na dzień gorzej. Okonie na poppery reagowały słabo. Natomiast na gumki brały same mikrusy. Kilka złowiłem na woblery otrzymane w prezencie od moczykija👍 Pasiaki pluły liniejącymi rakami. Na dłuższe nocne wypady nie miałem ochoty. Noce nie były takie, jak w innych sezonach. Nie dało się w cienkiej koszuli dłużej funkcjonować. Bywało, że wieczorem wzmagał się chłodny wiatr i robiło się mało komfortowo. Jakieś małe sukcesy się pojawiły. Boleń około 60 cm na SNIPER-a Lovec Rapy. Boleń około 70 cm na Savage Gear Bat 3D-7 cm. Wziął w miejscu planowanego spotkania przy marinie. I ostatni połów, sum pod 135 cm, również na SG Bat 3D. Wsparcie sprzętu miałem w spinningowym travelu SG MPP2 243/40-80g, Ryobi Arctica 6000 i plecionką 30LB. Dzięki Lechu za zdjęcia:) pzdr 👊2 punkty
-
Ja wczoraj dla odmiany, wreszcie zaliczyłem parogodzinny wypad nad Wisłę ze spławikiem i feederem.. Wędkowałem od 15:30 do około 20:15, udało się złowić rzecznego okonia, małego sumka, kilkanaście kleni, ale maluchów do 25 cm, oraz 4 leszcze, lecz tylko jeden był w sensownym rozmiarze - 51 cm Wrzucam pamiątkowe foto największej ryby z wczoraj :2 punkty
-
Dawno nie byłem na rybach, no byłem ale na zawodach dla dzieci💪. Syn zadowolony ładnie połowione ale czas na karpie. 3.30 dojeżdżam na miejsce, mgła średnia . Około 5 mgła opadła tak że nie widać nic😅, ale udało się zrobić 2 brania i jedna ryba standardowo pełnołuska zapozowała. Nie wiem co się dzieje ale nie potrafię w tym roku złapać Golca🤔. Mam nadzieję że uda mi się przebić przez łuskacze. Polamania1 punkt
-
No u mnie znowu nocka się kroi , przynęta to kawałki kalmarów , rosówka, krewetka i rybka . Zobaczymy co tam będzie1 punkt
-
1 punkt
-
Sum mi się zamarzył. Nie, że pierwszy w życiu ale taki celowo namierzony, zauważony i złowiony. Snuję się więc nocą po kanale Odry. Nic się nie dzieje. Jak nie sum to kleń. Jestem przygotowany na szybkie przezbrojenie jak wąsaty gdzieś się pojawi. Mam "trącenie" woblera. Ponawiam rzut i znowu i tak kilka razy i co rzut puknięcie. No nie pasuje mi to do klenia. Zaskoczyłem w końcu co się dzieje i agresywniej prowadzę wobler i okazuje się że dobrze myślałem. Okonie. Płytka woda więc szybko się spłoszyły ale bez żalu bo nie o nie mi chodzi. Ruszam dalej szukać kleni a tak naprawdę sumów.1 punkt
-
Dzisiaj miałem jechać popływać na belly ale dostałem alert pogodowy o możliwych burzach więc zrezygnowałem. Wyskoczyłem bliżej na odcinek Wisłoka ten z ostatniego postu. Woda trochę wyższa niż ostatnio i w związku z tym szybciej płynęła środkiem i taka jakby lekko trącona chociaż nie padało nic, może coś z góry przypłynęło. Wlazłem se do wody jak ostatnio tylko dalej bo miałem śpiochy tym razem. Zacząłem od tanty na jedno gramowej główce i właśnie na nią miałem jedyne branie ryby. Rzucałem w główny szybki nurt i po wachlarzu sprowadzałem przynętę do siebie na spokojną wodę. Ryba wzięła na granicy nurtu i spokojnej wody. Po zacięciu wyjechała w szybki nurt i mocno trzymała się dna. Byłem pewien że to duża brzana i da mi popalić wędeczka to wklejka 1-7 grama więc hol kilkuminutowy dobrze wymęczył rękę. Po dociągnięciu pod brzeg i kilku próbach podebrania udało się wyjąć wąsatego na 74 cm Na koniec jeszcze popełniłem wykroczenie bo..........wypuściłem rybę do wody Myślałem że jeszcze coś dołowię bo woda była fajna , ale przedwcześnie musiałem się zwinąć bo zaczął padać deszcz.1 punkt
-
Pięknie połowione, zazdro.. Ja wczoraj pojechałem po południu nad żwirownie pzw, do zmroku łowiłem na spławik i picker. Pod wieczór rzuciłem dwa zestawy karpiowe zanęciłem rakietą i siedziałem do jakiejś 10:30. Wczoraj udało się złowić trochę płoci, wzdręg okonków oraz lina 36,5 cm Noc niestety bez brania, a rano brały tylko karasie.. Wrzucam pamiątkowe foto wczorajszego lina :1 punkt
-
Wczoraj rano znów wypłynąłem na jeziorko "pod oknem". Złowiłem 4 szczupaczki ale nic większego. Wieczorem próbuje z gruntu na większym jeziorze. Rybkę na sandacza złowili mi świeżo poznani Niemcy- ojciec z małym synkiem. Do północy jednak nic nie wzięło. Na drgającą szczytówkę kilka średnich leszczy i płotek. Dziś o 5.30 już jestem na podeście przy wynajętej wczoraj łódce. Plan jest prosty, na większym i głębszym (do 14 m) jeziorze trafić porządnego szczupaka. Sprawdzone przynęty i ruszam do boju. Optymizm jest bo woda żyje a na sondzie co chwilę ciekawe zapisy. Wreszcie porządne branie i casting kupiony parę tygodni temu ochrzczony. Nowa życiówka 96 cm. Odpływam jezioro i po dwóch godzinach wracam w rejon brania, tym razem lżejszy zestaw i mniejszy wobler z myślą bardziej o sandaczu. Tym razem branie nie tak gwałtowne, ale ryba walczy mocniej. Po chwili jest w podbieraku. Mierzę 97 cm. Przez chwilę myślałem że to ta sama ryba. Porównuje kropki na zdjęciach- nie, to dwie różne ryby o podobnej wielkości. Pływam jeszcze godzinę i doławiam siedemdziesiątkę. Dość na dzisiaj... przynajmniej do wieczora.😁1 punkt
-
Wczoraj wyskoczyłem przed meczem nad wodę ze spinem. Łowiłem stojąc w wodzie. Miejscówka tylko jedna ale obłowiona solidnie wszystkim co miałem, nie brałem sprzętu do brodzenia więc nie łaziłem, w japonkach se tylko wlazłem w wodę do kolan szybko płynąca woda z licznymi zawirowaniami w głównym nurcie i spokojnie płynąca pod brzegiem. Taki typowy odcinek na klenia który dał mi już sporo ryb. Brak oznak obecności ryb w wodzie, tam zawsze coś skacze, pluska czy atakuje drobnicę a wczoraj tylko jeden atak bolenia w zasięgu wzroku ale poza dostępem z miejsca w którym stałem. Kleń kompletnie niewidoczny i nieaktywny. Jedno fajne walnięcie w tantę na 1 gramowej główce i jedno delikatne stuknięcie w woblerka. To wszystko na 5 godzin młócenia wody.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wczoraj dla odmiany pojechałem z bratem nad Wisłę.. Po ostatnich opadach woda wreszcie trochę poszła w górę i pachniało to dobrym żerowaniem drapieżników.. Wędkowaliśmy od około 4:15 do 12:00 oboje z mocnym sprzętem mając na celu sandacze, bolenie lub sumy. Do około 9 rano nic się nie działo, dopiero później woda zaczęła iść w górę i się zaczęło coś dziać.. Niecałe pół godziny później brat wyjmuje rzecznego szczupaka ok 75 cm.. Ma ostatnio farta do tych zębatych, on je łowi a mi tylko spadają albo nie biorą U mnie dopiero przed 10 pierwszy kontakt na 8 cm gumę na 15 gramach, branie jak sandacz prowadzenie z opadu wzdłuż warkocza.. Po niecałej minucie holu podprowadzam rybę bliżej brzegu podciągam w górę, a tu klenisko które na początku oceniliśmy na około 60 cm Brat podebrał kluchę szybkie kilka zdjęć pomiar i do wody.. Życiówka pobita na 57,5 cm Tego dnia mieliśmy po kilka brań, brat dołowił jeszcze sandacza 44 cm i to tyle.. Wrzucam pamiątkowe foto z wczoraj :1 punkt
-
Po pracy zajrzałem nad Odrę z postanowieniem pobawienia się klasycznym, może trochę oldschoolowym, letnim spinningiem, czyli lekkim kijem z małą, srebrną obrotóweczką. Celem miały być okonki i rzeczywiście nawet trzy oszukałem. Niewielkie, ale cieszyło, że w ogóle są i chcą. Poza tym podobny klenik z warkocza, a z narożnika klatki wyjechał niepodziewanie taki oto amator obrotówki w rozmiarze 1. 😊1 punkt
-
U mnie ostatnie dwa dni pod znakiem spiningu za grubym zwierzem.. Wczoraj wypad nad Wisłę od 16 do 20:30, zaraz na początku spiąłem fajnego suma.. Później wyjąłem okonia może 20 cm na 9 cm cykade i to by było na tyle.. Dziś wypad poranny z bratem na wodę stojącą, łowiliśmy od 4:45 do 12:00. Brat zaliczył sumka ok metra, oraz dwa szczupaki 60+ i 70 + U mnie kilka godzin rano bez brań, dopiero po 10 mam pierwsze branie na węgorza 15 cm z savage gear.. W opadającą gumę przywalił szczupak, miałem go już ok metra od podbieraka i mi się wypiął.. siedział za skórkę, ryba +- 90 cm baardzo gruba.. Na koniec ok 11:30 mam strzał w klasyczną srebrną algę.. 3 minuty ostrego holu, brat pomógł podebrać i wyjechał pierwszy sumek w tym roku 122 cm Wrzucam pamiątkowe foto sumka z dzisiaj :1 punkt
-
U mnie coś się w końcu ruszyło . Na odcinkach miejskich kosili trawę i kilka wyjść na pusto bo w każdym rzucie coś się czepiało na kotwice. Tylko się człowiek owkur...... Wczoraj wybrałem się więc na dziki Wisłok poniżej miasta. Totalna dzicz, brzegi niedostępne ale rzeka pozwala tam brodzić więc śpiochy na doopę i do wody woda tak od kolan do połowy uda, dno żwirowate równe. Z uwagi na nawisy gałęzi nad wodą łowiłem głównie na smużaki rzucając pod te nawisy. Brań sporo , takie z głównego nurtu też. Dwa klenie udało się wyjąć i zapozowały do fotki. Pierwszy 41 cm na mała gumeczkę na mormyszce 0.8 grama zwijaną powoli pod prąd. Drugi miał 40 cm i wziął na Lil'Buga 2 cm, rzut daleko pod prąd i ściąganie tak żeby było tylko delikatne smużenie. Jedno branie pod nawisami takie że aż mi się nogi ugięły, to musiał być prawdziwy król tego odcinka rzeki1 punkt
-
1 punkt
-
U mnie wczoraj pierwszy wypad spiningowy na Wisłę od ponad miesiąca.. Pojechaliśmy z kumplem nastawiając się na sandacze lub sumki albo bolenie.. Łowiliśmy od około 16:30 - 22:30, kolega zaliczył sumka około metra i kilka kontaktów. Mi udało się złowić klenia 50 cm miałem też 3 brania raczej sandaczowe i dwa leszcze za kapotę.. Wrzucam zdjęcie wczorajszego klenia :1 punkt
-
Dzisiejszy wypad nad Bzurke, linki się obudziły no w koncu, 5 linków, 4 karasie ,kilka okoni na czerwone ,masa wzdregi jeden szczupak, wszystko pływa,oprócz szczupaka ,straszny cwaniak był z niego, wciągał żywce w krzaki i tam je pałaszował, oj napsul mi zestawów w niedzielę, pozdrawiam. Zapomnialem , jeden szczupły spadł z kopytka.1 punkt
-
Witaj, patent był taki , że szczupaki wjezdzaly na miejsca , gdzie stała wzdrega, jak na stołówkę, branie było co godzinę, razem 9 brań na żywca, 5 zepsulem a 4 wyciągnolem, do tego szczupak na kopyto, 2 okonie na czerwonego, okonie i 2 szczupaki wróciły do wody, 3szczuple zabrałem,razem lowilem 12 godzin ,pozdrawiam serdecznie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt