Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 05.08.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Wyprawa pełna wrażeń. Nad wodą jestem jeszcze za dnia około 19:00. Wreszcie zostawiłem te „kotlety”, crawlery i wyobraźnię i Moby Dicku w domu. Wziąłem lekki spinning do 7 g trochę smużących woblerów, gumek i wirujących ogonków i w drogę. Wziąłem też muchówkę. Gdy się okaże, że warunki będą sprzyjać, to spróbuję coś złowić na muchę. Dotarłem nad wodę i zaczęły trząść się ręce. Żałowałem, że tak późno przyjechałem. Woda dla mnie marzenie. Dla ryb chyba nie bardzo? Od razu w ruch poszły poppery i woblery wtd. Niestety nie tego się spodziewałem. Małe zainteresowanie. Zmieniałem na gumki, wirujące ogonki, obrotówki, woblery i smużaki. Na każdą z tych przynęt miałem brania, ale nie było tak różowo. Największy okoń wziął na „Ćmę” Adusty. Ładny garbus. Niestety tuż przed podebraniem się wypiął. Gdy zrobiła się noc, a pięknie było tej nocy, to aż nie chciało się ruszać z miejsca. Co chwilę coś się działo. Jednak dominującą rybą były…krąpie. Tak tak krąpie. Złowiłem ich ze 20 sztuk. Na spinning tyle krąpi zdarzyło się pierwszy raz. Krąpiom w zasadzie nie robię zdjęć, bo są mało atrakcyjne wizerunkowo, ale dla potwierdzenia, chociaż kilka ujęć zrobiłem. Krąpie krąpiami, ale jeszcze coś się działo. Nawet powiem, że dwa razy poprawiłem swoje spinningowe PB. Pierwsze konkretniejsze branie, w sensie, że wędka lepiej się dogięła i myślami byłem już przy sporym kleniu. Kleniem okazał się jednak wspaniały jaź 48 cm. Wziął na Ableta 4 Lovec Rapy. Po tej akcji mam kolejne ładne zebranie i…jaaazda…Udało się zatrzymać rybę gdzieś w pobliżu środka kanału i tak przez pięć minut się przeciągaliśmy. Z linką 0,6 długo to nie mogło trwać. Poległa na ostrych kamieniach. Sięgnąłem po glapkę Sniper4 Lovec Rapy z doklejoną śruciną, by delikatnie woblera przeciążyć. Mam dwa brania i przy kolejnym znowu mam nadzieję na ładnego klenia. Niestety, klenie widocznie ustawiły się w innych miejscach i tego wieczora nie było mi się z nimi spotkać. Dziwne zachowanie tego czegoś na końcu wędki zbiło mnie z tropu. Po chwili wszystko jest jasne. Glapkę wciągnął ładny 49 cm leszcz. Nie przypominam sobie, bym takiego złowił na spinning. Uznaję go za mój spinnigowy PB. Zrobiłem chwilę przerwy, posiłek, bajera z Marcinem i ponownie nad wodę. Tym razem wziąłem muchówkę. Pierwszą muchę odstrzeliłem w trawach. Ponad rok muchówki nie miałem w rękach. Zakładam małego streamera i śmigam sznurem szukając dalej kleni. Na muchę też nie. Na muchę też kleni nie było, ale wszędobylskie krąpie to tak, były. Ogólnie brań było sporo. Nie nudziłem się absolutnie. Przypomniały się te lepsze lata, gdzie łowiłem po kilkanaście fajnych ryb różnych gatunków. Złowiłem też krótkiego sandaczyka. I w zasadzie tyle opowieści z tej wyprawy. Jedynie dodam, że ostatnie 6 krąpi złowiłem na muchę Goddarda. pzdr., jaceen9 punktów
-
Gratulacje Panowie Ja trochę przespałem otwarcie wątku a też by było czym Ostatni wypad nad Wisłę był przedwczoraj, łowiłem z bratem i 2 kumplami jakoś od 16-22. Jeden z kumpli wyjął sumka ok metra, drugi niestety zaliczył blank podobnie jak mój brat. U mnie było trochę lepiej Pierwsze godziny poświęciłem próbom złowienia klenia, ale ryby były słabo aktywne udało się wyjąć jednego sportowego 33 cm. Kiedy zaczęło się ściemniać oczywistym było zmienić zestaw na mocniejszy i próbować złowić coś "porządnego" może 15 min przed zachodem słońca mam branie na 10 cm gumę zadner pro z obciążeniem 15g, branie było takie że nie dało się nie zaciąć Krótki hol i sportowy sandacz 60 cm ląduje na brzegu, zeżarł gumę jak rasowa 80 tka Niecałą godzinę później mam drugie branie na tą samą gumę, ale tym razem z obciążeniem 12g po również krótkim holu wyjmuję niewiele mniejszego bolenia - 57 cm Wrzucam tylko pamiątkowe foto sandacza i bolenia : PS. Wczoraj zaliczyłem po miesiącu przerwy podejście za węgorzem z bratem i kumplem, ale niestety ryby nie współpracowały.. Po weekendzie mam plan albo odkurzyć spławikówkę albo zajrzeć za okoniami które totalnie pomijam od maja7 punktów
-
Pierwszy raz otwieram wątek 😉 Wtorek 01.08. Ok.18-19 razem z bratem wieczorem wybrałem się na Odrę w okolice Cigacic. Celem klenie na chleb. Metody uczę się od tego roku i były już jakieś efekty. Na opasce sprawa jest dość prosta, nie ma za dużo możliwości gdzie rzucić Na odcinku rzeki gdzie są główki do tej pory rzucałem z przelewu na skraj warkocza, czasem z nurtu schodziło na spokojniejsza wodę, i tam też miałem brania. Skoro były brania, to nie kombinowałem więcej. No ale we wtorek wiało jak głupie, woda pomarszczona i chlebka nie widzę. Brat miał kule wodna i też lipa na na "wzburzonej" widać to marnie. Brat na wodzie był przede mną. Jak przyjechałem to już pływał Zaczął rzucać do zatoczki na wsteczny prąd i tam wypuszczał. Okazuje się że też tam jest ryba. We wtorek on złapał rybkę ok. 25-30 cm . U mnie tylko drobnica się chlebkiem bawiła, dwa razy było większe chlupnięcie, ale wróciłem bez ryby. Wczoraj też miało wiać. Wybrałem więc główki/zatoczki gdzie teoretycznie wiatru powinno być mniej. Też okolice Cigacic też późne popołudnie / wieczór. Sprawiłem sobie też pilota (stary spławik, parę gram wyporu pomalowałem jaskrawa farba). No i wędkę już typowo pod to przygotowałem, tj. zamontowałem pilota i pozbyłem się agrafki ( wcześniej na agrafkę od lekkiego spiningu lądowały albo smużaki albo haczyk do chleba (lenistwo jest u mnie dość silne 🤦)). Większość rzeki mocno pomarszczona ale same zatoczki dość czyste. Rzucam na wsteczny prąd i czekam. Jakoś drobnica chlebkiem się bawi ale nic konkretnego. Za 4 czy 5 przepłynięciem nagle pilot mocno przyspiesza (odległość taka że samego brania to już nie widzę (Geoportal pokazał jakieś 40-50m)). Ściągam próbuje dociąć i na kiju coś jest. Kleń 44cm melduje się na brzegu. Po tej zatoczce popływałem jeszcze parę razy ale już brania nie było. Coś mnie jednak skusiło aby sam przelew chlebem też obłowić. Tutaj skusił się klenik 20-25cm, a potem taki 35 cm. Przy podbieraniu drugiego narobiłem rabanu więc poszedłem na następną główkę. Tam zacząłem od zatoczki. W pierwszym przepłynięciu branie, ale po kilku sekundach ryba spadła. W kolejnym przepłynięciu pusto. Natomiast w następnym, gdzie pilota już ledwo widziałem bo szarówka już mocna, udało się złapać klenia 50 cm. Pierwsza 5 z przodu 😁 4 ryby w ciągu 2.5 godzin to u mnie duży sukces. Kleniobranie 😉4 punkty
-
Plan był taki że tradycyjne jedziemy z soboty na niedzielę ale szamani od pogody zapowiadają armagedon , dzięki Bogu w piątek ( o dziwo ) mam robotę we Wrocławiu , telefon do kolegi czy jedzie ? trochę marudzi bo był poprzedniej nocy na rybach i musi odespać, nie minęło dwie godziny i dzwoni z pytaniem o której 😜 , nad wodą meldujemy się o 22 po pół godziny kolega wyciąga 60 cm sumka, ja nic nawet brania , za chwilę znowu wyciąga podobnego sumka , ja po chwili mam branie ale nie wcięte 🤬 po godzinie mam branie i wyciągam 80 cm. sumka 😁 mały ale cieszy ( do tej pory mam co wyjście suma ) ciekawe jest to że wszystkie brania pod drugim brzegiem , nad wodą miłe zaskoczenie zero ludzi , na powrocie kolega ma jeszcze jedno branie nie wcięte, dzisiaj dzień malucha zimowego ale i tak było warto ( jak zawsze 🤪 ) ps. dwa sumki na Adustę mix , jeden na średniego , pozdrawiam Wasyl4 punkty
-
Wieczór spędziłem nad podwroclawską Odrą. Woda wyjątkowo żyła, momentami przecierałem oczy ze zdumienia ile tu ryb. Co z tego skoro nie chciały współpracować. Obrotówki i pestki dały sporo niewielkich okonków, ale ewidentnie było widać, że to nie one grasują przy powierzchni. Przestawiłem się więc na smużaki. Wob-arty, Salmo Tiny i Lil Bugi i jedno niemrawe cmoknięcie. Idąc z nurtem widziałem fajne klenie w dwóch miejscach, niestety one też mnie zobaczyły. Wracając wiedziałem gdzie przykucnąć i podkraść się. Kolejne grzebanie w pudełkach i odkopuję szerszenia od forumowego kolegi. Podchodzę do wcześniej namierzonej miejscówki, rzut i zakotłowało się zanim ruszyłem korbką. Drugi rzut to samo, trzeci to samo, a ja nie mogę zaciąć. Za czwartym razem cisza. Rzucam piąty raz i delikatnie napinam linkę by drgnąć przynetą. Zadziałało i tym razem zacinam klenia. W kolejnej miejscówce pierwszy rzut i widzę jak ryba startuje z brzegu w stronę szerszenia. Tego klenia zacinam za pierwszym razem. Podsumowując - ten wobler otworzył mi dzisiaj wodę. Działa prowadzony i puszczony luzem Dzięki @jaceen.4 punkty
-
Seba ZG brawo!👍 Jak będziesz tak konsekwentny, to w niedługim czasie klenie nie będą tajemnicą i na różne metody w zależności od pory roku je złowisz. Rozmiar? Tu liczy się szczęście i intuicja. A z czasem wyselekcjonujesz, gdzie można spotkać te większe. Trzeba pamiętać, że te większe stanowią mniejszość i będą się trafiać sporadycznie. Trzeba trochę tego "węgla" przerzucić, by do konkretów się dobrać;) U mnie początek sierpnia dość ciekawy. Trochę brań było i udało się nawet coś złowić. Był szczupaczek i kilka drobnych okoni ze spinningiem UL. Później z nastawieniem na bolenia i pech chciał;), że bolenia złowiłem. Trochę kombinowałem, ale liczy się efekt końcowy. Bolas 58cm złowiony na woblera Lovec Rapy. W trzecim rzucie na jednej z niewielkich odrzańskich przybrzeżnych raf. Dwa dni spędziłem z mocniejszym sprzętem i przy okazji miałem kilka okoniowych przyłowów. Najwięcej na ośmiocentymetrowego woblera sdr i obrotówkę nr5. Nie wszystko się wpięło:)👊4 punkty
-
1 punkt
-
Łowił, łowił 😉 Powoli kompletuję przynęty grubszego kalibru 😁 Moby Dicku, idę po ciebie 💪1 punkt
-
1 punkt
-
Trochę z innej beczki, a raczej o łowieniu "odrobinę" konkretniej. Nie były głównym celem, ale daje do myślenia. Podpowiedziano mi, by dobrać się do okoni można też łowić skutecznie woblerami. Niekoniecznie małymi. Jednego dnia łowiłem spinningiem do 25g i z plecionka 0,16 i woblerem sdr 8 cm. Drugiego dnia spinningiem do 100g z plecionką 0,28 i obrotówką nr 5. Tym sposobem przyłowiłem kilka okoni. Brań było więcej. Okoń ledwo większy od blachy to był jakiś desperat, albo podwodny zabijaka, co żadnego szczupaka się nie boi.1 punkt
-
Wybrałem się wieczorem, wraz z moim dobrym kolegą Marcinem, zapolować na sumy. Przy okazji sprawdzić nowy sprzęt. U Marcina dwa sumowe ataki, z czego jednego sumka, ok. 40 cm udało mu się złowić. U mnie jeden atak nietrafiony, po czym po kilku rzutach poprawka i siedzi 😁 105 cm 👍1 punkt
-
Nie ma co pitolić 😜 dzięki Jaceentowi zaraziłem się powierzchniowym łapaniem sumów który pokazał przede wszystkim jak prowadzić przynętę ( przy okazji zaraziłem Jeszcze 3 osoby które nie odpuszczają 💪 ) w zeszłym roku zaczęło się od nietoperzy SG a w tym roku tylko Adusta , i co z tego że drogie , skoro są efekty , póki co straciłem tylko jedną ale sum był nie do zatrzymania ( kładę to na brak doświadczenia z tak dużymi sumami ) co wyjście mam suma + parę brań, czy warto wydać trochę kasy i mieć pewne brania czy kombinować i nie mieć efektów 🤔 pozdrawiam Wasyl1 punkt
-
@jaceen Autor tego wspaniałego opracowania, chyba z wrodzonej mu skromności, nie dodał linku do filmu (swojego autorstwa) będącego najlepszą ilustracją do tego tematu1 punkt
-
Oczywiście, że można kopiować lub robić coś podobnego. Wielokrotnie wspominałem o tym w wielu wątkach. Nawet zastanawiałem się, czy będę postrzegany jak jakiś postrzelony wędkarz usilnie namawiający do dziwnych rzeczy. Prawdę mówiąc tak chyba jest, bo raz spotkany wędkarz rozpoznał mnie ( dziwne, czasami nie wiem skąd mnie znają:) i stwierdził, że rozpoznaje mnie po właśnie tych dziwacznych przynętach, że na nie łowię. I tak jakoś dziwnie na mnie spoglądał:))) Słuchajcie, napiszę wam o kilku crawlerach na różne warunki i do różnego kalibru sprzętu. Zacznę od tych lżejszych, które mogą być podpięte pod wędki o mniejszym cw i szybciej zadziałać. Znaczy się mniejsza i lżejsza przynęta działa mniej selekcyjnie i w ten sposób łowiąc klenie, bolenie, okonie, szczupaki szybciej można się do nich przekonać. Miejcie na uwadze, że sumy w to też walą i wtedy tylko szczęście dopomóż, że sprzęt i plecionka wytrzyma:) Zacznę moim zdaniem od najciekawszej i najbardziej uniwersalnej przynęty. Będę podawał tylko nazwy. Zainteresowani niech sobie szukają w wyszukiwarkach i na filmach YT, bo część z nich jest tam reklamowana. Zaczynamy: - STRIKE PRO SWIN POPS 8,5 cm/9,8g ( na zdjęciu u dołu). Rewelacyjny chlapak. Dyskretnie plumka. W każdych warunkach da się prowadzić. Przy opaskach, w wolnym nurcie, w bystrzach, przelewach itp. Nie obciąży łapy bo waga lekka i opór delikatny. Co można na niego złowić? Wszystko:) A złowiony sum przez Marcina82 193 cm daje po wyobraźni, co ?:) - Jak już mamy zdjęcie z HEADBANGERSPITFIRE ( na zdjęciu u góry) to również jest bardzo dobra przynęta. Są dwa rozmiary. Ja częściej sięgałem po mniejszego i miałem na niego klenie i sumy. Zaletą jest to, że nawet, gdy kotwice nabiorą zielska, to ten niezależny ster dalej pracuje klipiąc o wodę. Podobnie jak Strike Pro da się prowadzić praktycznie w każdych warunkach. - Trzecią przynętą, od której polecałbym zaczynać niedowiarkom, wymieniłbym PLOPPERY. Te dedykowane sumom, to zalecam startować z rozmiarami od 130 cm wzwyż. Te do 10-11 cm mają zdecydowanie cieńszy stelaż i raczej wybieram się z nimi tylko na bolenie i szczupaki za dnia. W nocy obowiązkowo parówa powyżej 130 cm:) Mocno łapy nie męczą, ale przy spływającym zielsku potrafi się wkręcać w obracające kopyto i zaburzać pracę. Bywało to denerwujące. Zaczęło się (dokładnie nie jestem w stanie na 100% to oznajmić) bo wcześniej łowiłem na małe cykady SG, ale przyjmuję, że "blaszane bębenki", a w wyszukiwarce można znaleźć je pod tytułem: "cicada 58mm/12,5g aliexpress" rozpoczęły moją przygodę z sumami. Wcześniej na nie złowiłem porządną porcję kleni. I tak pozostało do dzisiaj. Na nocne klenie są niezwykle skuteczne. Może komuś kiedyś przywali taki kluch powyżej 60 cm?:) Tym już wszędzie się nie połowi. Szybki nurt potrafi wywalić cykadę z wody i bębenek wpada w poślizg. Można ratować sytuację prowadząc z nurtem, co ja bardzo często stosuję. Nie tylko w sytuacji, gdy nurt jet silny. - Teraz trochę o czymś, co, wydawało się moim wynalazkiem. I skończyło się jak zwykle. Już to wymyślono:))) Otóż wiedziony instynktem i po kilku zdemolowanych nietoperzach, musiałem coś wymyślić. Instynkt mnie nie zawiódł. Gumowe żaby kupione za kilka złotych z podklejonym sterem pod "brodą" doskonale się sprawdzały(zdjęcie u góry). Okazały się bezawaryjne, bo można je mymłać w różny sposób i właśnie nie sposób je uszkodzić:) Biły w nie fajnie klenie, bolenie i oczywiście zaczęły pojawiać się sumy. Byłem dumny z mojego rozwiązania do czasu. Do czasu, gdy nie znalazłem Molix Supernato Beetle. - MOLIX SUPERNATO BEETLE. Perfekcyjna przynęta. Niestraszne trawy, grążele, szybki nurt. Bardzo miękka guma. Jak widać, jest to przynęta bezzaczepowa. Jeżeli macie miejsca, gdzie do tej pory nie mieliście czym sięgnąć szczupaka, to to jest ta przynęta. W necie widzę, że są dwa rozmiary. Ja spotkałem się do tej pory z żukiem większym 7,5 cm/17 g. Jak dorwę tego 5 cm, to nie ręczę za siebie i za niego:))) Plumka, ramiona poddają się na przeszkodach, lotne jak nie wiem co:) Trochę kleni trafiłem i jakieś sumki też były. -NIETOPERZ SG. To jest przekapitalna sumowo-powierzchniowa przynęta. Oczywiście klenie i bolenie też w to walą. Na filmach widziałem, że łowią szczupaki. Jednak ja nietoperze przeznaczam tylko na sumy i nie zawiodłem się. Początkowo łowiłem na mniejszego 7 cm. Od kleni nie mogłem się opędzić. Oczywiście trochę przesadzam, ale co tam, dobry bajer, to połowa sukcesu:) Teraz łowię na średniego 10 cm. A jest jeszcze konkretny 12,5 cm. Jakoś nie mogę go dorwać w sklepie. To pokrótce byłoby wszystko. Od tego zaczynałem. Jednak cały czas zaglądałem na strony z zagranicy i na te piękne crawlery Adusty, Illex Pompador, Heddony, Megabassy itp. Gdy pojawiły się w polskiej dystrybucji Adusty, to nie pozostało nic innego, jak się w nie zaopatrzyć. Było pytanie, czy da się skopiować te cudaczki. Pewnie że da:) 🇵🇱👊🎣1 punkt
-
Dla mnie osobiście jedną z najbardziej dołujących spraw na rybach są straty przynęt w wyniku zaczepów. Nie cierpię tego. A jeszcze jak się zdarzy, że urywam nową przynętę w pierwszym rzucie... A tak się zdarzało. Przynęty powierzchniowe są dla mnie prawdziwym objawieniem. Niby zawsze wiedziałem, że są takie i nawet miałem jakieś poppery, ale brakowało mi wiary w ich skuteczność. Co prawda łowiłem na smużaki, ale kojarzyły mi się raczej z drobnym kleniem. Historie z tego forum, a zwłaszcza to co niestrudzenie przekazuje @jaceensprawiły, że postanowiłem się do przynęt powierzchniowych, a zwłaszcza do chlapaków, przyłożyć. I to jest to. Dla mnie bomba. Kontrola prowadzenia,widowiskowe brania i praktycznie zero strat. I do tego zacząłem łowić ryby w większym rozmiarze 😀 Wiem, że w naszym klimacie pewnie za dwa miesiące skończy się sezon na chlapanie. Ale do końca września będę łowił wyłącznie na powierzchniowce.1 punkt
-
Fajnie, że jest odzew. Widać kto jest wojownikiem a nie tam byle popierółką:) Pozwolę sobie w takim razie stworzyć początkową tabelę, by było wiadomo, kto i ilu. Wątek otworzyłem, nie tylko pod kątem rywalizacji. Wklejajcie tu też swoje sandaczowe wyniki i ciekawostki dotyczące tej ryby nawet nie biorąc udziału w gonitwie o króla sandaczowego sezonu:) Mnie udało się w tym sezonie złowić dwa. Jeden uderzył w woblera karasia firmy Jaxon, a drugi w crawlera Adustę Force Mix. Tabela ochotników;) 1. Elast93 2. Fido Angellus 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Są jeszcze chętni? Myślę, że z końcem sierpnia zamkniemy listę i od początku września startujemy. Oby tylko gryzły;)1 punkt