 (336_280 pix).jpg)
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.01.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Ja jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. Przygodę z sandaczami zacząłem w zeszłym sezonie, ale miałem bardzo złe podejście. Szybko demotywowałem się brakiem natychmiastowych wyników i zamieniałem sandaczówkę na okoniówkę. Brak wyników zniechęcał coraz bardziej i coraz mniej czasu im poświęcałem - koło się zamykało. Prawda jest taka, że od razu po sezonie cały sprzęt zanderowy wylądował w ogłoszeniach sprzedaży. Na szczęście w styczniu mało kto jest zainteresowany takimi ofertami...i tak został. W tym roku wcale nie planowałem jakieś wielkiej pogoni za sandaczami, ale częste przyłowy sandaczyków dały do myślenia i pobudziły do działania. Trochę musiałem przerzucić 40stek żeby w końcu złowić wymiarowego, ale przynajmniej były efekty a za nimi motywacja do dalszych prób. Konsekwencja wypłaciła w końcówce dwoma fajnymi rybami. Szkoda tylko, że na koniec sezonu przyszła wysoka woda, na której, przyznaję szczerze, poległem totalnie. Podsumowując: w końcu sandaczowanie dawało radość i satysfakcję, zebrałem sporo doświadczenia na temat tego gdzie te ryby mogą stać i jak się do nich dobrać. Nie mogę się doczekać kolejnej jesieni Dzięki wszystkim za rywalizację!7 punktów
-
Już dwa wpisy w rejestrze mam:) Środa znowu pod kierunkiem okoni. Spinning do 7 g, plecionka 0,06 nawinięta na Ryobi 1000 i latające "tanty" na główce 1 g. Szuranie, prawdę mówiąc, to już nawet nie szuranie, tylko mikro przesunięcia. Inaczej o braniach mogłem zapomnieć. Złowiłem około dwudziestu okoni. W tym płoć i coś, co nie mam pewności, co to właściwie jest. Wygląda na płoć z zdeformowanym pyszczkiem. 👊5 punktów
-
To i ja podsumuję sezon 2023. Jak dla mnie średni jeśli chodzi o ilość ryb a szczególnie o wielkość. Jakoś te większe przy moim brzegu nie pływały. W sumie w czasie trwania konkursu 8 miarowych sandaczy (przed konkursem jeszcze 4). Największy w sezonie 75cm (niestety przed konkursem). Biorąc pod uwagę, że sezon mocno dzieliłem pomiędzy sandacze, klenie, bolenie i sumy to tragedii nie ma. Dobrze, że pasja okoniowa mną nie włada bo doprawdy nie wiem jak można by to pogodzić. A jeszcze bat, bolonka, feederki... Co do sandaczy tegorocznych to dziwne mam wrażenie, że jakby w innych miejscach bywały. Moje miejscówki nie dawały ryb. A jak nawet się trafiały to albo małe albo inaczej łowione niż kiedyś. A już człowiek myślał, że ma obcykane... eh... Pudło jest i 200cm przekroczone. Niedosyt też jest... w 2024 będzie lepiej Pozdrawiam4 punkty
-
Też dziwnie u mnie wyszło z tymi sandaczami 2023. Najpierw załamały mnie zgłoszenie a raczej ich brak od innych osób. Straciłem zapał i liczyłem na złowienie jakiegoś honorowego. Złowiłem go. Później co jakiś czas próbowałem czegoś nowego - sposobu, miejsca i okazało się że wypełniłem listę. Jak coś zadziałało to drążyłem i nawet się podmianki udało zrobić. Podsumowując 7 wymiarowych sandaczy złowiłem w trakcie rywalizacji. Wszystkie ryby złowione w miejscach w których wcześniej nie łowiłem sandaczy i wszystkie na sposoby dla mnie raczej nowe odbiegające od schematów z lat poprzednich. Gratulacje dla zwycięzcy Seba ZG i specjalne dla Marcin82. Byle wymiarowa rybka dałaby efektowne zwycięstwo. Jestem jednym ze szczęśliwców którym udało się zrobić komplet. Gratuluję pozostałym. Na edycję 2024 już się zgłaszam.4 punkty
-
Za poradą kolegi z forum przeglądam już aukcje, aby zaopatrzyć się w porządną siekierę i duże worki 😉 Zamierzam bowiem złowić dużo dużych sumów. Dobrze, że łowy te będą okryte litościwymi ciemnościami nocy czerwcowych...3 punkty
-
Wygląda na to, że więcej zgłoszeń nie ma. Zamykamy tabelę. Największe gratulacje należą się Elastowi93. Brawo! Jak tu mieć wymówkę, że na koniec roku pogoda nie taka, że ciśnienie, że wiatr i wiele innych przeszkód, by łowić okonie. Dorobek najlepszego zawodnika to 381,5 pkt. Trzy największe pasiaki 42, 41, 40 też złowione przez Elasta93. Do tego wynik, to nowy rekord💪🔥 Poprawiony nie o punkt, nie o dwa, ale aż o 15,5 pkt. Rywalizowaliśmy szósty raz. W każdym roku, by znaleźć się w szpicy tabeli, trzeba było przekroczyć barierę 300 pkt. Przekroczenie 320 dawało duże prawdopodobieństwo wskoczenia na pudło. Moja taktyka, bo mimo wszystko jakąś obierałem, zmieniała się w trakcie sezonu, ale trzy najważniejsze zadania chciałem zrealizować. Pierwsze, to jak najszybciej uzbierać dziesiątkę. Jakakolwiek by nie była:) Drugie zadanie, to przekroczyć 300 pkt. I na koniec przekroczyć 320 pkt. Najlepiej byłoby zrealizować trzy założenia na samym początku. W moim przypadku, na wodach w których łowię, skrócenie drogi jest nierealne. Krok po kroku, tak trzeba. W bieżącym sezonie prawdopodobnie więcej czasu spędzę na innych odcinkach Odry. Po części mi znane, ale łowiłem tam raczej z doskoku, tak dla odmiany, by nie wkradła się monotonność. Dziękuję Wam za udział. Nie pierwszy raz można się przekonać, że o te lepsze okonie nie jest łatwo. Czasami zapadają się pod "ziemię" i w o ogóle nie można ich namierzyć. Ze swojego wyniku jestem zadowolony. Mam nadzieję, że w końcu odpalą letnie pasiaki na przynęty powierzchniowe. Czego i Wam życzę, bo to fajne łowienie:) PS Mam nadzieję, że Admin pozwoli na kolejną rywalizację pod szyldem haczyk.pl i za kilka dni, gdy podsumujemy wyczerpująco wyniki, ruszamy. Walczę z pomysłem, żeby go przepchnąć i wdrożyć, ale w prostocie jest siła. I może dlatego tutaj jesteśmy:) 👊 Larry_blanka dziękuję za prowadzenie tabeli i aktualizowanie wyników👍 Nieśmiało poproszę o dalszy ciąg:)3 punkty
-
Sezon u mnie intensywny ale i bardzo dziwny, znów sezon uczenia się sandaczy a myślałem, że już wszystko o nich wiem Jako ciekawostkę powiem, że w miejscach gdzie łowiłem i schodziłem bez brania, inni koledzy potrafili wyciągnąć 20-30 sandaczy dziennie a sztuki 70+ były na porządku dziennym, prawda że kosmos....? Dla mnie do pewnego momentu niewiarygodne i wielu z Was skwituje to pobłażliwym uśmieszkiem ale takie były realia mojej końcówki sezonu. Znów, z własnej winy, niedopatrzenia czy lekceważenia przeciwnika jakim jest sandacz straciłem dwie potężne ryby i tych naprawdę żałuję że nawet ich nie widziałem. Cóż, nowy sezon za pół roku, zabawa znów na poziomie wyższym z wykorzystaniem tegorocznych doświadczeń. A jako ciekawostkę podam to, że wypuściłem się za sandaczami do Holandii, na końcu sezonu który tam trwa, jak dobrze pamiętam, do końca marca, dostałem w du....ę bo tylko jeden sandacz na całą wyprawę ale bez wątpienia przygoda ciekawa, znów okazało się, że doświadczenia trzeba zbierać płacąc "frycowe" Kolegom, którzy brali udział w tej naszej zabawie, gratuluję wytrwałości i wyników i do zobaczenia w następnej rywalizacji. Pozdrówki Fido3 punkty
-
🙂 Tradycyjnie damy jeszcze jeden dzień na odparowanie szampana i tabelę zamykamy. Gdyby ktoś zapomniał o jakimś sandaczu, to do końca wtorku jest czas. Tabela przedstawia się tak: 1. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 2. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 3. Konrado 64 + 68 + 69 = 201 4. RafalWR 64 + 68 + 66 = 198 5. Fido Angellus 63+ 64+67= 194 6. jamnick85 50 + 72+70 = 192 7. MARCIN82 80 + 87 = 167 8. jaceen 50 + 0 + 0 = 50 Marienty Zbynek1111 lechur1 MarianoItaliano85 tomek1 Budek Seba ZG Graaatuuuluuuję!!! Piękny wynik. Przy tym sandacz 80 cm👍 Dla wielu wędkarzy nieosiągalny. Marcin82 pewnie jest trochę zawiedziony. Wystarczyło jeszcze dołowić jednego wymiarowego. Tylko żeby to było łatwe:) Patrząc na tabelę, to same fajne ryby. Nie patrzcie na moją rubrykę:))) Walczyłem o cokolwiek. Jeszcze tak słabego sandaczowego sezonu nie miałem. Przyczyn znalazłoby się kilka. Najistotniejsza, to mocno ograniczyłem poszukiwania. Kręciłem się po starych miejscach, które już nie są rybne jak kiedyś. I łowienie w opadzie, to nie jest moja mocna strona. Wolę je rozpracowywać woblerami. A we Wrocławiu woda nie bardzo na woblery sandaczowe:) Dziękuję koledzy. Fajnie było z wami rywalizować. Za każdym razem wychodziłem i myślałem, że w końcu coś porządnie grzmotnie w gumę. Niestety, nie tym razem. Cały sezon z drapieżnikami zakończyłem czterema wymiarowymi sandaczami. Bywały czasy, że na muchę więcej łowiłem:) Bywały:) Największe okazy wyróżniłem kolorem. Kapitalne ryby. Tylko pozazdrościć. Mam nadzieję, że towarzystwo się nie wykruszy i we wrześniu ruszymy z kolejną edycją LS:) 👊3 punkty
-
Nie ukrywam, że jestem zaskoczony obrotem sprawy. W zeszłym sezonie nie udało się ani jednego wpisu zrobić, a w tym roku takie rzeczy. Poświęciłem kilkanaście wyjazdów na Sandacze głównie wieczorem. Łącznie złowiłem tylko 5 Sandaczy i tylko 3 wymiarowe. Ani jeden wyjazd nie miałem więcej jak jedno branie. W moim przypadku to jednak więcej szczęścia niż umiejętności. Ale mam nadzieję, że trochę wniosków zostanie z tego sezonu na później. Na pewno łowiłem inaczej jak w zeszłym sezonie. Może dzięki temu pojawiły się jakieś efekty... Dzięki za gratulacje i również gratuluję wszystkim innym co nie zeszli na pusto.2 punkty
-
Gratulacje dla wszystkich uczestników! Dotychczas tylko obserwowałem ale chętnie dołączę się do zabawy jeśli będzie realizowana także w tym roku:)2 punkty
-
1 punkt
-
Przewertowałem temat od początku, bo lubię tak sobie powspominać Wasze i swoje sukcesy w tej materii (na inne jeszcze przyjdzie czas). Miło spędzona godzina i w głowie mam nadzieję coś zostanie po takiej lekturze. Sezon okoniowy w moim wydaniu był dobry. Wynik drugi patrząc od początku mojego uczestnictwa w tej zabawie. Lepszy był tylko 2019, gdy jakimś fartem namierzyłem okoniową odrzańską miejscówkę, z której wyprosiłem dwa czterdziestaki i kilka okoni 30+. Analiza 2023 wprawiła mnie jednak w kompletne osłupienie. Nie zdawałem sobie sprawy i wciąż nie mogę w to uwierzyć, ale wpisy mówią same za siebie. Licząc wszystkie zgłoszone do zabawy okonie naliczyłem ich 21, z tego okoni dolnośląskich, czyli w moim przypadku odrzańskich było... 1. Pozostałe 20 pochodziło z Podlasia i moich "gościnnych występów" na wodach odkrywanych w młodości. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale chyba z każdym rokiem mam coraz większy problem ze znalezieniem ich w Odrze. Stare, sprawdzone miejsca, teraz kompletnie się nie sprawdzają, a na szukanie nowych nie mam czasu? Marna wymówka, ale jedyna, jaka przychodzi mi do głowy. Zupełnie inaczej jest na Podlaskich wodach. Wpływam pontonem w miejsca, które pamiętam sprzed 30 lat, gdy łowiłem tam piękne garbusy spod lodu i teraz łowię je na gumy, woblery dosłownie w tych samych punktach. Oczywiście odkrywałem też nowe miejsca, ale nie ukrywajmy - łatwiej to robić z pontonu wyposażonego w silniczek, niż przedzierając się brzegiem Odry. Nie znaczy to oczywiście, że w 2023 roku złowiłem w Odrze jednego okonia. Było ich więcej, ale wynik wyśrubowany (w moim przypadku) na majówce nie pozwolił już na zgłaszanie tych letnich odrzańskich, a "kropka nad i" postawiona na początku listopada na starorzeczu Bugu odcięła dostęp do zgłoszeń tym kilku późnojesiennym okonkom złowionym na miejscu. Tak to się jakoś w mijającym sezonie poukładało. Pisząc tego posta w sąsiednim oknie mam otwartą stronę aukcyjną z tantami i innym robactwem. Trochę już nawkładałem do koszyka zanim zacząłem czytać ten temat, a gdy go przeczytałem (zwłaszcza pierwsze wpisy) przypomniałem sobie o tych gramowych jigach, plecionkach #0.3, przycinaniu gumek, o zdziwieniu moim topornym zestawem, czyli pleconką 0,06 kijem do 10g i agrafką na końcu zestawu 😋 i w końcu o tym, że rok temu też tak kombinowałem, a pierwszego okonia nadającego się do ligi i tak złowiłem dopiero w maju i to na jerka, więc albo przemebluję cały zestaw pod kątem zimowego łowienia, albo odpuszczę, bo kilka tant niczego nie załatwi. Styczeń to dobry czas na kompletowanie nowego zestawu, więc może się skuszę, a póki co dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w okoniowej lidze. Pewnie się powtarzam, ale naprawdę niejednokrotnie nadaliście sens moim wyjściom nad wodę 😊1 punkt
-
Od paru lat 1 stycznia staram ruszyć się za pstrągiem.. niestety wodowskazy na Kwisie pokazywały grubo ponad 2m, gdzie rzeka łowna dla mnie wydaje się przy poziomie 1.3-1,6 m. Wychodziłem z domu z myślą o wodzie stojącej i okoniach. W trakcie dojazdu do łowiska zmieniłem jednak zdanie i ruszyłem na wodę z krainy pstrąga i lipienia, ale mniejsza jak Kwisa, bez wodowskazów, więc trochę w ciemno. Na miejscu okazało się, że stan wody jest fajny. Na rzeczce tej byłem wcześniej ze 3 razy, ale nigdy nie udało mi się tam nic złapać. Wczoraj również złapałem jedynie zaczepy.🤣 Poniżej fotki z rzeczki. Dzisiaj miałem wolne więc po odstawieniu dzieci do szkoły ruszyłem na wodę która pierwotnie miała być wczorajszym celem. W pierwszym rzucie dwa ostre przygięcia zaraz po wpadnięciu przynęty do wody (ale ja się tego nie spodziewałem więc reakcja nie taka jak powinna być), nie był to raczej okoń. Potem (dalej podczas pierwszego ściągania) drobne pstryki ale ryby nie udało się przyciąć. Parę podszypiwań w kolejnych rzutach i zrobiła się cisza. 2 godziny później, kilkanaście przynęt dalej, w którymś z kolei miejscu mocne stuknięcie i totalny luz (obcinka). W kolejnej miejscówce w końcu zaczęły się brania. Okoniowania się uczę, jak czytałem wpisy tu na forum to nie mogłem uwierzyć w opowieści o kilkunastu czy kilkudziesięciu rybach na wyjściu. Ale w końcu i mi się przytrafiło. W kolejnych może 40 minutach łącznie jakieś kilkanaście okoni na brzegu i ze dwa spady. Rozmiary nie powalały. Największy miał niecałe 20cm. Po około 10 sztukach zacząłem zmieniać przynęty próbując zapamiętać co działa, a co nie. Czas i nasilający się deszcz wygonił mnie w końcu do domu. Najskuteczniejszą się okazała czerwono czarna larwa. Woda trochę zaczepową więc na haku offsetowym. Obciążeniem pałeczka 3g (ze względu na lenistwo oraz niezdarne ręce, przy tych swoich próbach odchodzę od czeburaszek za dużo strat i nerwów przy zmianie obciążenia i przynęt🤔 ). Brania miałem również na czerwonego ripperka 5 cm i ciut mniejsza niebeisko-fioletowa tantę.1 punkt