Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.10.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jedna z niewielu nocek spinningowych na której planowane ryby startowały do woblerów. Zapragnąłem połowić większe jesienne klenie. Ryby były, tylko rozmiarowo nie dopisały. Złowiłem 5 kleni w przedziale 30-40cm i jednego sandacza ok. 50cm. Spadły mi jeszcze trzy ryby, rozmiarem podobne do poprzednich i miałem kilka delikatnych trąceń. Jedna z fajniejszych-przyjemnych nocek w sezonie. Wszystko prawie idealne- temperatura, bezwietrznie, poziom wody, spokój, ryby brały i nie zapomniałem kanapki:))) Najskuteczniejszy okazał się wobler Jaxon Longus7. Łowiłem między 22:00-2:00.
    6 punktów
  2. Wczoraj wypad na starorzecza i Wisłę. Na królowej woda mocno podniesiona i bardzo trudne warunki wietrzne, więc szybko odpuściłem. Na starorzeczach klasycznie, mnóstwo brań szczupaków w przedziale 50-60cm. Jakoś nie mogę się przebić do tych większych, a wiem że tam są. Dziś również padł osobisty rekord, na herringa 19 cm wyciągnąłem szczupaka równe 29 cm, aż zmierzyłem wariata fotki nie robiłem. Oczywiście wszystkie pływają dalej. Przy mnie wędkarz wyjął kabana 89 cm, też wypuścił. Jest nadzieja w narodzie Poniżej fotki 55, 60 cm, sztuk w sumie wymiarowych było chyba 5. Pozdro
    4 punkty
  3. Tylko proszę się nie śmiać! Dzisiaj pierwszy raz w życiu pojawiłem się nad Bajkałem. W Odrze woda brudna więc za okoniami pognałem aż tam. Byłem od świtu do ok 11. Chyba równolegle były jakieś zawody bo spinningistów od groma. Ilościowo było bardzo dobrze bo kilkadziesiąt okoni ale rozmiarowo do 25 cm. Najwięcej brań na 2" kajtki na główce 1g. Fajnie czuć brania na ULu. Rybki zbierały przynętę niekiedy zaraz po wpadnięciu do wody. Pozdrowienia dla kolegi @Gu_miś i jeszcze jednego kolegi z forum, których spotkałem na miejscu. Też tak chcę!!!
    4 punkty
  4. Podobnie to wyglądało poniżej Wałów. Też wpadłem na pomysł podobny do Twojego, czyli zmniejszenie kalibru gumy (u mnie z 3' do 2'). To oczywiście poprawiło skuteczność, ale okonki były niewielkie. Szybko więc wróciłem do 3 cali i wymęczyłem kilka ryb, jednak tylko jedna z nich "otarła" się o 30 cm.
    4 punkty
  5. Ponad miesiąc absencji i w końcu udało się wyskoczyć nowym belly boatem zaraz po południu. Nie wiem kto był bardziej głodny, okonie czy ja - tego wędkowania. Na szczęście gryzły, niepotrzebnie skupiłem się na rzucaniu 20cm goliatem bo natrzaskałem szczupaczków około wymiaru, a w tym czasie może tafiłby się pasiaty czterdziestak. Mnóstwo niezaciętych brań, ale przynety były treściwe. Tyle się pakować i zapomnieć keitechów itp. arsenału... Na zdjęciu trzydziestak zagyza 10cm canibala.
    3 punkty
  6. A ja dziś w Prężycach od rana machałem. Po południu zaczęło się lepiej dziać. Dwa szczupłe wyciągnięte, dwa uciekły, a do tego sporo okoni. Na fotkach większy szczupak - 55cm, i okoń jakieś 25-27cm, Później siadł taki troszkę ponad 30 ale już nie chciało mi się telefonu wygrzebywać . W pyskach ich dzisiejsza ulubiona przynęta.
    3 punkty
  7. Kolejny krótki wypad i grube jaśki nadal nie próżnują tylko żerują.....
    3 punkty
  8. 13-15.10.2017 rz.Warta Kolejny wyjazd 2h od Wrocławia. Tym razem było trudniej woda wyższa choć czysta klarowna już chyba ułożona po przyborze. Piątek zimny plus wiatr trudno było o ryby. Udało mi się tylko stracić szczupaka. Za to grzybów!!!! W sobotę zrobiłem sobie spacer w górę rzeki. Już bardziej z myślą o wiosennym wypadzie. Piękne miejscówki wypatrzyłem. Napływy marzenie ....a w drodze powrotnej zainteresowały mnie trzciny pod lasem. I jak się okazało po przyjściu, że to starorzecze Miska mi się ucieszyła. Cel już jeden tylko mi strzelił do głowy! Okonie.......czy są? Na pewno są pomyślałem tylko jakie? Okonie czy konie? Miałem godzinkę by sprawdzić. Rzucałem i nic. Zmieniałem miejsca i nic. Przynęta gotowa do rzutu i zauważam przy trawach pod drugim brzegiem coś pogania drobnicę tuż przy powierzchni. Podałem w to miejscu i natychmiast czuję ugięcie szczytówki. Zaczęło się. Było południe. Złowiłem kilka sztuk. Ale potem wracając przy brzegu w zatopionych drzewach i pobliżu ich. Było pełno pasiaków i nie takich odrzańskich 20cm Niestety nie chciały już współpracować ze mną. Została mi już niedziela na łowy. I właśnie nastawiłem się na starorzecze. W niedzielę tylko na chwilę zajrzałem na Wartę. Udało mi się dwa pasiaste wyszarpać z burty. I rura na stare koryto. Na starym korycie posypało się okoniami.Złowiłem około 20szt. Szukałem tych największych. Znalazłem je, bo widziałem, ale one nie chciały zassysać przynęt. Tylko je odprowadzały. Woda tam przejrzysta na dwa metry. Więc podziwiałem piękne garby jak konie! Nawet trzy calowe kajtki nie pomogły. Jeden pod trzydziestak pięknie zassał 3calka do głowy. Potem mi utrudniały robotę szczupaki. Cztery siadły na kiju. Dwa na brzegu(35-40cm). Dwa zdecydowanie większe odpłynęły z gumami. Ciekawe czy zna ktoś tą wodę? I czy wie,że wraz z pierwszymi przymrozkami będzie warto tam zajrzeć. Ja nie zapomnę tych wielkich brzuchów z pomarańczowymi płetwami. I może zajrzę jeszcze w tym roku tam. Jak nie to na 100% wiosną. Ale grzyby tam piękne. Wracając z ryb napełniałem kieszenie...... cdn.....
    2 punkty
  9. wczoraj jeszcze kleniki na suchą muchę reagowały to kilka udało się wyjać - dziś na Odrze jeden lepszy bolek 72 cm zaraz po 7mej rano. Potem cisza (na wędce i na wodzie) do południa. W południe trafiłem na kilka żerujących bolków i o dziwo (który to już raz?) totalnie mnie olały - cwaniaki. Czy jesienne bolki są jakieś inne niż letnie? Jakby częściej jesienią niż latem olewają mnie żerujace bolki. Latam jak żeruje koleś to prawie na pewno go złowię. Jesienią prawie na pewno sie nie uda - nie rozumiem jak one to robią. Przerzuciłem z dziesieć różnych i różnie pracujących wabików - od boleniówek kalasycznych i mikro, poprzez powierzchniowe chlapaki, obrotówkę, gumę Rh i coś tam jeszcze.
    2 punkty
  10. Dzisiaj 2 godzinny wypad nad jedną z podkrakowskich żwirowni z bratem i kumplem. Kumpel na zero, brat spiął mega grubego zębatego w granicach 90-100 cm kilka metrów od brzegu na cannibala.. U mnie tylko jedno branie, ale na szczęście udało się wylądować zębacza ok 55 cm Generalnie coś powoli drgnęło w kwestii jeziorowych drapieżników Kolejny wypad być może jutro lub w poniedziałek
    2 punkty
  11. Prawdę mówiąc takie spotkania, jakie robimy do tej pory wzbogacić o jakieś dodatkowe akcenty i można by w te granty uderzyć. Połączyć dwa portale, zaprosić przewodnika wędkarskiego, teoria + praktyka+ mini piknik? Jak się ktoś podejmie, to będziemy walczyć o frekwencję:) Jesienne spotkanie okoń-sandacz 2017. Dziękuję. Fajnie było Was znowu zobaczyć w większej grupie. Termin, jak to często bywa, nie wszystkim odpowiadał. A i tak chociaż na chwilę przyjechaliście. Całe szczęście, że Jacolana nie było i można było pogadać do bólu. Ten, to by dreptał nogami i by nas nad wodę poganiał:) Sporo śmiechu i opowieści o naszych przygodach nad wodą. Fajnie, że Budek opowiedział nam trochę o tym odcinku rzeki. Teraz zaczynam trochę ogarniać te rewiry (w teorii:) Zaglądnęliśmy w pudełka z przynętami, pomachaliśmy wędkami, a najwięcej było luźnej rozmowy o wszystkim, co dotyczy wędkarstwa. Byłem chyba najwcześniej z Was nad wodą. Przez ponad godzinę nie mogłem sobie poradzić z wiatrem. Gdy robiło się spokojniej zaczęły powoli meldować się okonie. Wielkość nie przekraczała 20cm. Naliczyłem złowionych jedenaście sztuk, kilka spadów i kilka puknięć. Łowiłem na główce 2g z różnymi przynętami, maksymalnie 2,5". Starałem się zakładać haki z najkrótszym trzonkiem, bo: zakładam taką gumkę raz łyknie tak, a następnym razem tak. I jak myślicie, gdzie jest gumka? Pod koniec założyłem więcej "mięska silikonowego" i ostatnie ryby zapinały się prawie za same usta:) Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda się spotkać nam w jakiś wolny dzień, aby złowić kilka naprawdę grubych okoni, takich przedzimowych. Jeszcze raz, dziękuję. Ciekawe, czy Andrzej coś jeszcze dołowił? PS A tu pokażę o jakiego woblera chodziło w tych opowieściach o bieganiu na golasa po Rynku. Nasz kolega usilnie się o to prosi. Specjalnie starałem się, by powoli o tej historii zapomniał, ale sam ją wyciąga na światło dzienne. Bywaj Michale czujny i trenuj biegi:)))
    2 punkty
  12. Dzień po dniu woda wzbiera w Warcie i wszystkich starorzeczach,warunki do łowienia są coraz trudniejsze.Pozostaje kilku kilometrowy spacer ze spinem w dłoni bo o dojechaniu autem na samo miejsce można zapomnieć...Sobotni 5,5h spacer na zmianę raz w ulewie a raz w słońcu,wynik to 5 maluchów i 4 po wyżej wymiaru.Żadna rewelacja,ale cieszy bo nie słyszałem dawno o złowionych wymiarowych szczupakachZa to małych zębatych jakby z roku na rok było co raz więcej,co cieszy jeszcze bardziejNa zdjęciu 58 i 62cm.
    2 punkty
  13. Wczoraj wypad nad Wisełkę, z rana skubały małe sandaczyki a później obudziły się takie "drapieżniki"..... Dziś powtórka tylko dużo mniej czasu na łowienie ale wynik też niczego sobie.....
    2 punkty
  14. Nie dołowił. Po niecałej godzince spasowałem, bez nawet jednego brania. Choć co jakiś czas coś nieśmiało się spławiało, więc trochę nadziei było... Tak czy owak bardzo się cieszę, że byłem na spotkaniu, naprawdę wspaniale jest tak sobie z wami pogawędzić. A moja żona cały czas nie może zrozumieć - "tyle czasu tylko o rybach gadaliście?" Budek, a jak twoje wyniki z soboty?
    1 punkt
  15. Ludu sporo , a teraz będzie jeszcze więcej jak mięsiarze z poza forum się dowiedzą że okoń bierze na bajkale. Brzeg jest dostępny, w woderach kilku gości widziałem jak stali i machali spinem. Przez most na kanale przejedziesz na legalu tylko uważaj na miske olejową . Łatwo tam zahaczyc o kamienie.
    1 punkt
  16. Pobudka o 6, po 7 nad wodą. Wybrałem nieodwiedzany od zeszłego roku, jeszcze Wrocławski odcinek Odry. Trudny dojazd, brzegowych wedkarzy za dużo się tam nie kręci co akurat nie jest minusem. Pierwsze co mnie spotkało to wzrokowy kontakt ze stadem dzików, przeprawialy się przez rzekę, dobrze że dwie glowki powyżej mnie. Jak sie później okazało była to najciekawsza atrakcja dnia. Założenie było jasne, tylko gumy, główki od 10 do 16g, gumisie 4cale. Żaden sandokan nie chciał się przywitać, trzeba poczekać do nastepnego razu.
    1 punkt
  17. Wracając że spotkania nad Odrą postanowiłem odwiedzić swoją miejscówkę na Ślęzie. Trafił się taki średniaczek - do 40 zabrakło mu 3cm Miał być większy, ale cóż, może następnym razem
    1 punkt
  18. Dziś stare zapomniane miejsce. Efekt 4 okonie pod 30cm, jedna torpeda która nie trafiła w przynętę ok2 metrów od brzegu.Miejscee super pod okonia i sandacza , ale przed wyjsciem nerwosol trza wziąć bo co ja główek narwałem
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.