
-
Liczba zawartości
841 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Zawartość dodana przez andrutone
-
Rędzin 1. jaceen 2. jacolan 3.DAZ 4.Booryss 5.Budek 6.Marcin82 7. boseib Wyspa Opatowicka 1.DAZ 2. andrutone Jestem leniuch, a z Brochowa na Rędzin mam straaaasznie daleko
-
Ja bym przyjechał, ale chętniej na wyspę niż na Rędzin.
-
Ryb nie było, ale grzyby były
-
Marienty, gratuluję Ci serdecznie. Chciałbym zauważyć, że Marientego łowy sandaczowe pokazują, że na dużego klenia świetnie sprawdzają się duże przynęty. Ja też swojego największego tegorocznego klenia (46 cm) zlowiłem na Morsa 2 - w sumie dość sporą wahadłówkę.
-
Za zakrętem byłem ostatni raz wczesną wiosną lecz nie sądzę aby ubyło tam dziczy. Ja też lubię jakieś urozmaicenia na brzegu. Czasem jakieś pochylone drzewo, czasem jakiś krzaczki, czasem wypłycenie, a czasem głębinka. Niestety najczęściej wygląda to tak, że zza trzcinowiska wody nie widać, a krzaków i badyli jest tyle, że nawet do trzcinowiska nie dojdziesz. Nasze rzeczki są strasznie zapuszczone, a jak już się za nie biorą, to od razu robią rów melioracyjny. Dla mnie ideałem jest taka woda jak ten kawałek Oławki w Parku Wschodnim między mostkami, pomijając to że strasznie płytko się tam zrobiło.
-
Potwierdzam. Sam właśnie w tym miejscu uczyłem się machać muchówką. Ogromną zaletą są wyczyszczone brzegi i brak krzaków za plecami
-
Trochę mnie męczyło to stwierdzenie, więc sprawdziłem (dość pobieżnie, trzeba przyznać): The mortality rate for fish caught with barbed flies or lures is almost double the mortality rate of fish caught with barbless flies or lures (Taylor and White, 1992) Barbless hooks reduce physiological stresses to fish from shortened landing time, handling time and exposure to air during hook removal or when photographed. (Meka, Julie, 2004) Mortality “…losses from treble barbless hooks were 4.5 times that of losses from single barbless hooks.” (Reingold, Melvin. 1979) Angling with barbed hooks increases tissue damage, handling time, exposure to air, and causes a reduction in smolt numbers and adult returns.” (Pollard, Bjorn. 1973) Żródło: http://web.archive.org/web/20160320033633/http://nativefishsociety.org/index.php/conservation/keep-em-wet-campaign-photo-contest/crush-the-barb/
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
andrutone odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
To się nazywa: "zalewanie robaka"... lub inaczej: "testowanie pływalności" -
Powiem Wam więcej, od dłuższego czasu zbroję woblery tylko w jedną kotwicę, przednią ściągając. Uważam, że jest tak bardziej sportowo, a i odpada czepianie się przedniej kotwiczki o żyłkę. Idę ostatnio nawet krok dalej, próbując robić woblerki (i ostatnio obrotówkę) zbrojone w pojedynczy hak umocowany na sztywno w osi przynęty. Niestety brak mi cierpliwości i zapału, więc na razie są to jedynie próby (pierwszy taki woblerek miał jeszcze haczyk pracujący luźno umocowany na oczku i ten mi wyszedł, miałem nawet na niego jakieś okonki, jednak drugi z hakiem umocowanym na sztywno nie udał mi się, bo nie chce pracować - chyba go przeciążyłem, albo źle ster wkleiłem). Gdyby u mnie w domu coś się takiego zdarzyło, to miałbym dożywotni zakaz wędkowania
-
Łowię od dwóch lat głównie, a w tym sezonie już właściwie tylko na haczyki i kotwice z przygiętym zadziorem lub bezzadziorowe. Dla mnie głównym argumentem było to, że mogę odczepić rybę sprawniej i bez dziurawienia jej ponad miarę. Dodatkowo komfort szybkiego uwalniania przynęty z podbieraka, ubrania czy rękawiczek jest dla mnie nie do przecenienia. Nie zauważyłem abym miał przez to więcej spadów, chociaż jak już spadnie mi fajna rybka to niestety pojawia się myśl, czy zadzior by jej jednak nie zatrzymał... jednak plusy dodatnie przeważają plusy ujemne:)
-
Cześć, W sobotę, 1 października, wybrałem się na krótki zwiad w okolice ul. Żernickiej. Nie byłem tam jeszcze nigdy wcześniej, ale że Jaceen pisał, że można tam w miarę komfortowo (czyt. bez krzaków w wodzie, przy wodzie, nad wodą i w dodatku złych os) połowić, więc się przejechałem. Byłem w godzinach od 10:00 do 11:30. Początkowo przy Żernickiej woda wcale nie wyglądała zbyt rewelacyjnie: ale im dalej tym robiło się przyjemniej: Było tam na tyle fajnie, że zachęcony piękną jesienną aurą (już spadają liście), otwartą wodą i ostrzeżeniami przed pływającymi tu zębatymi, pomyślałem sobie: październikowy szczupaczek z małej rzeczki - czemu nie? Założyłem stalkę, miedzianą obrotówkę i po niedługim czasie złowiłem szczupaczka (37 cm), który bardzo mnie ucieszył w tych okolicznościach przyrody:) Doszedłem jedynie do kładki, ale widziałem, że dalej w kierunku stadionu otwiera się jeszcze ciekawszy kawałek rzeki, a spotkany pod koniec kolega Budek (pozdrawiam:)), potwierdził, że dopiero tam należałoby się spodziewać szczupaków w większej ilości. Tak więc mam już plan na następny wypad, bo bardzo lubię łowić październikowe szczupaczki:)
-
Cześć! Widząc te piękne klenie jakie tu dodajecie raz po raz, postanowiłem też podjąć rękawicę i wybrać się nad Ślęzę. Ostatni raz byłem w maju na chwilę, ale widok zarośli wystających z wody skutecznie mnie zniechęcił. Byłem w niedzielę rano, w godzinach 7:00 do 10:30, w Żórawinie przy moście, na odcinku Szukalice-Komorowice i w Ślęży przy moście. Najciekawiej było w Żórawnie: Tam widziałem najwięcej ryb i miałem dość liczne podskubywania smużaka, jednak wszystkie takie niemrawe i bez efektu. Woda jednak tylko w nielicznych miejscach nadaje się do łowienia na moje umiejętności i praktycznie wszędzie jest dramatycznie płytka. Brzegi są też strasznie zakrzaczone, a atak złych os (uratowała mnie gruba bluza) przekonał mnie ostatecznie, że takie łowienie jest tylko dla orłów (ślęzomaniaków). Szacunek dla Was koledzy:)
-
Z albumu: andrutone
Slęza 25.09.2016 -
Czołem, Przybyłem na spotkanie prosto z pracy już około godz. 16. Byłem pierwszy raz na tym łowisku, więc bardzo byłem ciekaw jak będzie się tu łowiło, zwłaszcza że kanał stał się ostatnio popularny wśród haczykowców:) Kanał okazał się fajnym łowiskiem, pełnym życia, ale drażniła mnie ogromna ilość zielska, która bardzo uprzykrzała mi łowienie. Znalazłem jednak miejsce, gdzie była ogromna ilość okonków i tylko moje marne umiejętności nie pozwoliły mi wykręcić dużego ilościowego wyniku. Złowiłem 12 sztuk w tym jednego co miał 27 cm. Najlepsze było jednak samo spotkanie. Przybyło nas dziewięciu i bardzo miło było was Koledzy spotkać i pogadać. Była to, jak zauważyliście, ekipa stanowiąca również trzon Ligi Ślęzy. I tak sobie pomyślałem, w związku z tym, że Ślęza ostatnio jakby się wyczerpała (wody prawie nie ma), a i łowienie tam trochę już zaczyna się nudzić, że można by w przyszłym roku otworzyć "Ligę Ślęzy - edycja Kanał Powodziowy". Argumentami są: a) woda w centrum miasta - blisko dla wszystkich b ) woda wybitnie sportowa - łatwy dostęp na całym odcinku, możliwość brodzenia c) duża ilość ryb, różnorodność gatunków, możliwość złowienia naprawdę konkretnych ryb No i Ślęza trochę by odpoczęła od tego nalotu dywanowego spragnionych sukcesu zawodników...
-
Cześć Koledzy, Zamierzam przyjechać po pracy na spotkanie. Będę trochę po 16:00. Do zobaczenia:)