Za zakrętem byłem ostatni raz wczesną wiosną lecz nie sądzę aby ubyło tam dziczy. Ja też lubię jakieś urozmaicenia na brzegu. Czasem jakieś pochylone drzewo, czasem jakiś krzaczki, czasem wypłycenie, a czasem głębinka. Niestety najczęściej wygląda to tak, że zza trzcinowiska wody nie widać, a krzaków i badyli jest tyle, że nawet do trzcinowiska nie dojdziesz. Nasze rzeczki są strasznie zapuszczone, a jak już się za nie biorą, to od razu robią rów melioracyjny. Dla mnie ideałem jest taka woda jak ten kawałek Oławki w Parku Wschodnim między mostkami, pomijając to że strasznie płytko się tam zrobiło.