-
Liczba zawartości
575 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
117
Zawartość dodana przez moczykij
-
W weekend nawijałem plecionkę i nie wiem nawet kiedy - ułamałem blaszkę tzw.terkotkę. Miałem coś wymyślić, ale zapomniałem. Przypomniałem sobie dzisiaj, gdy pierwszy raz wyskoczyłem ze spinningiem za kleniem. Pierwsza ryba na kiju była w okresie ochronnym, jednak na tyle duża, że uruchomiła hamulec. Nic nie słyszałem, ale wystarczyło spojrzeć na szpulę, by wiedzieć co się dzieje z plecionką i co robi ryba. Hol zakończony sukcesem, wiec pomyślałem, że obejde się bez terkotki. Pod wieczór zlowilem pierwszego w tym sezonie spinningowego klenika. Nie był to żaden okaz, ale na hamulcu odjechał utwierdzając mnie w przekonaniu, że da się łowić z bezdźwięcznym hamulcem. Trzecia ryba wzięła, gdy już było całkiem ciemno. Podejrzewam trochę wiekszego klenia. Niestety, po ciemku nie widziałem ani szpuli, ani tym bardziej plecionki i prawdę mówiąc nie wiedziałem co się dzieje z rybą. Kręciłem kołowrotkiem, ryba pewnie robiła swoje, finał był taki, że spadła. Muszę jednak coś wymyślić, żeby terkotka działała, bo bez niej po ciemku nie przykozaczę
-
Ja jednak mocniej stąpam po ziemi, albo inaczej - realnie patrzę na swoje możliwości i zastanawiam się na co w ogóle się porwałem Dwie największe ryby tu zgłoszone byłyby moimi zyciówkami, trzecia wyrównaniem PB. Chcąc dogonić Konrado musiałbym wiec w niespełna 3 tygodnie 3 razy poprawić swój rekord, którego nie mogę poprawić już pewnie z 10 lat Mimo wszystko cieszę się, że spróbowałem. Zlowilem pierwsze w zyciu klenie na chlebek, pierwszy w życiu "komplecik" marcowych czterdziestaków. Warto bylo pytać, podglądać... uczyć się. Mam nadzieję, że do końca zabawy dam radę jeszcze wyskoczyć nad rzekę - jeśli tak, to na pewno moim celem będzie kleń
-
Grand Prix haczyk.pl 2023- zgłoszenia I Tura
moczykij odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2023
Gatunek ryby: Płocie - Długość w cm: 22; 23,5; 24; 22; 26; 20,5; 25,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 22.03.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:40 - 17:55 - Łowisko: podwrocławska Odra - Przynęta: 2 białe robaki - Opis połowu: 420/up 20/0,14/0,12; przystawka ze spławikiem -
Grand Prix haczyk.pl 2023- zgłoszenia I Tura
moczykij odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2023
Gatunek ryby: Klenie - Długość w cm: 40; 39 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 22.03.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:39 i 15:58 - Łowisko: podwrocławska Odra - Przynęta: pinka+biały - Opis połowu: 420/up 20/0,14/0,12; przystawka ze spławikiem -
We wczesnej młodości, gdy nie było feederów, pickerów... wiosna nad rzeką kojarzyła mi się zawsze z dwiema metodami. Tam gdzie nurt i dno były w miarę równe rządziła przepływanka, natomiast tam gdzie woda kręciła, a dno było pełne uskoków, zaczepów i innych niedogodności - przystawka. Jako, że ostatnio polując na klenie odkryłem, że w klatce tej bytują też płotki, zamarzyłem sobie że następnym razem fajnie byłoby spróbować się do nich dobrać starym sposobem. Dziś po południu wylądowałem więc nad tą klatką odpowiednio przezbrojony. Matchówka z żyłką 0,14 i przyponem 0,12, haczyk może 14, a do tego krępy, około 4g spławiczek i 6g oliwka. Zanęciłem łowisko skromnie, ale treściwie. Zanętę stanowiła czarna płoć Bolanda z odrobiną pieczywka fluo, "szczyptą" wyprażonej konopii i garstką pinki. Oczywiście to mniej więcej połowa mieszanki. Resztę wypełniła glina i jak zawsze ziemia z kretowiska. Na pierwsze branie czekałem jakieś pół godziny. Spławiczek nawet nie drgnął, po prostu zniknął pod wodą. Zacięcie spudłowane, ale w wyobraźni już widziałem grubą, odrzańską mamuśkę. Zmieniam pineczki i na następne branie czekam może 3 minuty. Spławik znów znika błyskawicznie i tym razem zacinam i czuję na kiju tę "mamuśkę", która uparcie chce się wbić w brzeg. Dobrze, że miałem długi kij, więc udało mi się ją powstrzymać i po chwili zobaczyłem ją pod powierzchnią. Moją mamuśką okazał się być 40 cm kleń. Następne mocne branie mam 20 minut później. Scenariusz ten sam, więc podejrzewałem, że to też będzie kleń i tak było. Ten jednak walczył dzielniej, mimo że był o centymetr mniejszy. Po tym holu zapanowała cisza. Na następne branie czekałem pewnie z godzinę. Tym razem spławik zaczął subtelnie drgać, podskakiwać i już wiedziałem, że tym razem to chyba płotka. Miałem rację. Od tamtego brania do zmroku złowiłem ich kilkanaście. Nie było wśród nich żadnej mamuśki, ale kilka nadaje się do GP, więc zaraz je tam wrzucę To było udane, wiosenne popołudnie w starym stylu
-
Grand Prix haczyk.pl 2023- zgłoszenia I Tura
moczykij odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2023
Gatunek ryby: Płoć - Długość w cm: 24 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 18.03.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:10 - Łowisko: podwrocławska Odra - Przynęta: kanapka - Opis połowu: 330/50 0,18/0,16; lekka gruntówka, łowienie w klatce -
Grand Prix haczyk.pl 2023- zgłoszenia I Tura
moczykij odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2023
Gatunek ryby: Kleń - Długość w cm: 42,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 17.03.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:30 - Łowisko: podwrocławska Odra - Przynęta: skórka chleba - Opis połowu: 330/50 0,18/0,16; lekka gruntówka, łowienie w klatce -
Wczorajszy wieczór na zero. Dziś branie doslownie minutę po pierwszym zarzuceniu zestawu (42,5) i od tamtej pory aż do zmroku cisza. 1. jaceen ......47 + 49 + 46 = 142 2. RafalWR......50 + 57 + 51 =158 3. carloss83 4. cysiu 5. lechur1 6. moczykij..... 42,5 + 45 +45,5 = 133 7. Aalbatross 8. Marienty 9. kamil.ruszala 10. Budek................50 + 50 + 50 = 150 11. jamnick85 12. Larry_blanka 13. MarianoItalian85 14. suchi 15. Konrado..........52 +53 + 54,5 = 159,5 16. lukasz11 17. RSM...... 51 + 0 + 0 = 51 18. SebaZG...... 48 + 45 + 0 = 93
-
Grand Prix haczyk.pl 2023- zgłoszenia I Tura
moczykij odpowiedział tomek1 → na temat → Grand Prix 2023
Gatunek ryby: Klenie - Długość w cm: 30,5; 45; 45,5 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 14.03.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:47; 16:36; 18:13 - Łowisko: podwrocławska Odra - Przynęta: skórka chleba - Opis połowu: 330/50 0,18/0,16; lekka gruntówka, łowienie w klatce -
Jak to mówią - do trzech razy sztuka, ale po kolei. Pierwsze podejście do nowego feederka, a jednocześnie pierwsze podejście do łowienia na skórkę chleba jakiś tydzień temu. Po pracy szybki zjazd do marketu, pokrojony bochenek chleba w garść i nad rzekę. Wybrałem klasyczną, niezbyt głęboką prostkę, na której kilka razy otwierałem swoje kleniowe sezony spinningiem. Chleb beznadziejny, mimo że świeży, to rozpadał się przy próbie założenia na haczyk, a co się z nim działo w nurcie rzeki mogę sie tylko domyślić. Miałem chyba jedno skubnięcie, ale głowy nie dam. Drugie podejście wczoraj, tym razem napływ na główkę ze spokojną kręcącą wodą. Chleb z piekarni, dobrze wypieczona skórka, posypana róznymi nasionkami. Nad rzeką okazało się, że skórka jest tak twarda, że naprawdę trzeba się było nakombinować, by przebić ją haczykiem. Na szczęście jak już to zrobiłem to chleb nie spadał. Powiem więcej - gdy już trochę poleżał w rzece, miąższ na skórce zamianiał się w kluskę. Tym razem miałem problem, żeby zdjąć stary kawałek i założyć nowy. Miałem kilka skubnięć i dwa wyraźne brania. Pierwsze, gdy odbierałem telefon, drugie, gdy odszedłem kilka kroków... na siusiu. To taki klasyk, który pamiętam z młodych lat 😁 Trzecie podejście dzisiaj. Zrobiłem sobie home office. Pracując zajrzałem na to forum i zobaczyłem zdjęcie wrzucone przez Jacka, a na nim chleb pocięty w kostkę. Zaciekawiło mnie, więc przewertowałem YT, żeby zobaczyć jak fachowcy zakładają to na haczyk. Gdy już myślałem, że wiem wszystko dotarło do mnie, że znowu nie wiem gdzie i jaki chleb kupić. Szybko więc zamieszałem mąkę i drożdże i dwie godziny później miałem swój własny, jeszcze gorący chleb na klenia. Około 15ej wylądowałem kolejny raz nad dziką Odrą. Tym razem wybrałem klatkę, którą chyba nieźle znam. Spokojna, niezbyt głęboka, bez udziwnień w postaci prądów, które raz napinają, by za chwilę zluzować żyłkę. Klatka jakich wiele, na której już jakieś spinningowe sukcesiki odnotowywałem. Dzisiaj wszystko zagrało jak trzeba. W ciągu jakichś trzech godzin miałem pięć fajnych brań. Jedno przegapiłem, drugie chyba za szybko zaciąłem, ale trzy zaciąłem tak jak trzeba i na brzegu chronologicznie wylądowały rybki o długości 30,5 45 i 45,5 cm. P.S. Gdy już wszystko zagrało to i samo łowienie spodobało mi się do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać kiedy i czy w ogóle wrócę do spinningu przed majówką 😁 Aaa, łowiłem feederkiem 330 up 50 z kołowrotkiem 3000 na którym nawinięta była żyłka 0,18, oliwka na krętliku 20g zamontowana na link feederze (kolejna nowość w moim arsenale),przypon 0,16 hak nr 6. Ryby złowione o 15:47; 16:36 i 18:13 1. jaceen ......47 + 49 + 46 = 142 2. RafalWR......50 + 57 + 46,5 =153,5 3. carloss83 4. cysiu 5. lechur1 6. moczykij..... 30,5 + 45 +45,5 = 121 7. Aalbatross 8. Marienty 9. kamil.ruszala 10. Budek................50 + 50 + 50 = 150 11. jamnick85 12. Larry_blanka 13. MarianoItalian85 14. suchi 15. Konrado..........52 +53 + 54,5 = 159,5 16. lukasz11 17. RSM...... 51 + 0 + 0 = 51 18. SebaZG...... 48 + 45 + 0 = 93
-
Zrobiłem sobie dzisiaj porządny spacerek w poszukiwaniu wiosny. Przeszedłem się odcinkiem brzegu rzeki mniej więcej od Samotworu, do peryferii Wrocławia w okolicach Gromadzkiej. Mnóstwo ludzi - konno, na rowerach, z wózkami i kilku wędkarzy. Ci ostatni skoncentrowani byli w dwóch miejscach. Jeden z nich był spinningistą, pozostali... byli przedstawicielami innych technik Obsewując rzekę zauważyłem kilka odcinków przynajmniej teoretycznie idealnych pod wiosenną przepływankę, chociaż i pickerka też jest tam gdzie wstawić. Mam aktualnie w bagażniku pickerka, bolonkę i spinning i naprawdę momentami miałem ochotę zawrócić do auta po kij. Powstrzymywała mnie jedynie nieznajomość, a może raczej brak pewności, czy właściwie interpretuję zapisy RAPR. Te odcinki od... do... tak, od do... siak. Może to też poniekąd nieznajomość nadbystrzyckiej topografii, niemniej jak mówi stare porzekadło - "nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania", dlatego nie cofałem sie po żaden kij. Mam zatem pytanie do znawców tej rzeki - czy na wspomnianym wyżej odcinku mógłbym się zainstalować z każdym z kijów z mojego bagażnika, czy tylko ze spinningiem, bądź muchówką (gdybym ją miał)? P.S. Wiosnę znalazłem
-
Nagrodę otrzymałem. Dziękuję.
-
W pewnym sensie potwierdzam, choć u mnie mimo, że zaczęło się od Pistolsów to szybko przeskoczyło i do końca zostało w innym klimacie, a finalnie skończyło chyba na Sepulturze, a z czasem na ten plusik wskoczyła niespodziewanie Dolores O'Riordan ze swoimi Żurawinkami, ale to długa historia i nie ten wątek P.S. Żona od zawsze uwielbiała Kaśkę, ale też jako plusik, bo numerem jeden byli zawsze Depeche Mode. Mam więc pomysł na prezent, choćby na Dzień Kobiet. Dzięki! I tu też potwierdzam, choć w martwym sezonie praktycznie nie wędkuję, a i tak czasu na książkę znaleźć nie mogę. Ostatnią przeczytałem jakiś rok temu, nawet chyba dokładnie rok temu, bo dostałem ją na Walentynki i od razu łyknąłem. Taka w moim klimacie, dzicz, nieliczni, "dzicy" ludzie i mnóstwo przestrzeni i równie dzikiej przyrody wokół, a pośrodku tego wszystkiego samotny podróżnik i w dodatku rodak. Polecam.
-
Pojechałem szukać wiosny na podwroclawskie "starorzecze". Wiosny nie znalazłem, ryb też nie widziałem, bo na miejscu zderzyłem się... z lodem. Całe starorzecze wciąż stoi. Zajrzalem więc na Odrę, obłowiłem trzy klatki i jedyne co zauważyłem to dryfujący w przybrzeżnej trawie jegomość ze zdjęcia. Ciekawe, że nawet kółeczka nie miał, że o kotwicach nie wspomnę.
-
To ja poproszę to narzędzie wielofunkcyjne. Dziękuję.
-
Nad swoim pickerem długo się zastanawiałem, między innymi dlatego, że nie do końca wiedziałem co chcę i na co zwracać uwagę. Stąd też pytania do Was na priv i na Forum, a skoro zawracałem głowę, to wypadałoby poinformować o wyborze. Ostatecznie pomyślałem, że i tak nie wymyślę nic sensownego, dopóki któregoś nie kupię i nie wezmę nad wodę. Połowię, poznam zasady w praktyce i następny kij będzie bardziej przemyślanym wyborem. Tak więc nie szukałem na najwyższej półce, żeby mocno nie płakać. Zdałem się odrobinę na wygląd estetyczny (bo na czymś skupić się musiałem), dodałem do tego parametry Waszych kijów (tych, które ujawniliście), a przede wszystkim zasięgnąłem wiedzy z YT. Naoglądałem sie filmików z różnymi kijami w roli głównej, porównań ze sklepów wędkarskich, poczytałem na różnych bardziej i mniej tematycznych forach i w końcu wybrałem Flagmana S-Canal Feeder 3,3m 50g. Od razu mówię, że mój wybór w najmniejszym nawet stopniu nie był nacechowany względami politycznymi. Przyznam szczerze, że o ile znałem tę firmę, o tyle dopiero jak zacząłem czytać o tym kiju i oglądać o nim filmiki (nawet te macierzyste) dogrzebałem się informacji, że to firma ukraińska. Ujęła mnie w nim przede wszystkim piękna paraboliczna akcja, którą zawsze lubiłem, a biorąc pod uwagę, że to będą moje początki z takim łowieniem, uznałem tę akcję za dodatkowy bonus. Parę słów o samym kiju tak na sucho. Zacznę może od tego, że czytając komentarze o tym kiju niewiele znalazłem zastrzeżeń. Jeśli już jakieś się pojawiło to z reguły dotyczyło tego samego aspektu, czyli, że składy nie są równe, że pierwszy nie ma przelotki w związku z czym są problemy ze składaniem kija. Potwierdzam, że pierwszy skład nie ma przelotki, ale to chyba nie problem. Nawet jeśli ktoś składa kij "uzbrojony, to wystarczy chyba obrócić drugi o 180 stopni, by składanie było... proste. Zaprzeczam natomiast informacji, że składy są nierówne. Moje są idealnie równe. No chyba, że te zarzuty dotyczyły kija z zamontowaną szczytówką - wtedy równe nie będą. Na sucho praca kija kończy się gdzieś w 1/3 długości i gaśnie momentalnie, natomiast jak wspomniałem wyżej, na filmikach widać, że pod rybą pracuje praktycznie cały. Co mogę dodać jeszcze, czego nie znalazłem na stronie sprzedawcy - może to, że szczytówki są opisane i mają średnicę, w której przynajmniej teoretycznie można znaleźć zamienniki, a dolnik ma długość 41 cm. Pozostałe informacje są łatwo dostępne. Mam nadzieję, że będę miał powód, by wspomnieć jeszcze o tym kiju, gdy zacznę zgłaszac tu ryby do różnych konkursów 😄 P.S. Doczytałem też przy okazji, że granicą między pickerem a feederem jest długość 300, tak więc ostatecznie to nie picker tylko... kolejny feeder w mojej szafie. Jednak będę go używał jako pickera (jeśli to coś zmienia)😂
-
Kurier ma jutro przywieźć pickerka, więc na pewno długo nie wytrzymam, żeby spróbować tej słynnej skórki A nuż jakiś kleń da się namówić - też w to wchodzę.
-
Korzystając z okazji, że byłem w pobliżu, dziś po raz drugi zajrzałem na Barki. Pomny tego co tu przeczytałem, a mianowicie, że gdy mi nie brały to innym brały tylko na tanty, czy inne robactwo - zaopatrzyłem sie w takowe. Woda jednak szybko zweryfikowała moje łowienie takimi przynętami w dodatku na leciutkich jak dla mnie 1-2g główkach. Czasu miałem mało, więc wytypowałem trzy sąsiednie miejsca, na każde chciałem przeznaczyć 10 minut i zobaczyć co będzie. Nie było nic. Stwierdziłem, że albo okoni tu nie ma, albo nie są aktywne, albo ja nie umiem ich łowić na Barkach w styczniu na tanty. Wróciłem więc na utarte ścieżki, zakładałem rybkopodobne gumy, które zbroiłem dwa razy cięższymi główkami. Przez kolejne pół godziny, łowiąc w trzech tych samych miejscach doliczyłem się kilkunasu mniej, bądź bardziej wyraźnych brań z czego połowę wykorzystałem. Ryby nieduże, ale cieszyły strasznie. Raz, że to moje pierwsze w życiu ryby z Barek, dwa to chyba pierwsze styczniowe, niepodlodowe okonie i trzy że mój upór, konsekwencja i wierność sprawdzonym metodom prowadzenia przynęt i samym przynętom się opłacił I tu coś Wam powiem, sprawa niby oczywista, a jednak: Dawno, dawno temu, gdy pierwszy raz stanąłem z kijem na brzegu Odry, byłem jednocześnie zachwycony i zagubiony. To był akurat zlot innego forum, którego wtedy byłem użytkownikiem, a pierwszy dzień był zaplanowany jako koleżeńskie zawody. W tamtych czasach Odrę znałem jedynie z wędkarskich gazet. Facynowały mnie ostrogi, opaski, klatki... wszystko to czego nigdy na żywo nie widziałem, bo na "mojej" ówczesnej dużej rzece, czyli Bugu niczego takiego nie było. Po jakichś dwóch godzinach zawodów wpadłem na Daniela - kolegę z Opola, który też brał udział w tych zawodach. Wiedziałem, że Odrę zna bardzo dobrze, bo wychował się nad nią i wciąż zasypywał tamto forum opisami i zdjęciami znad Odry, więc poprosiłem o szybkie wskazówki, bo do tej pory nie miałem nawet kontaktu z rybą. Liczyłem na wykład, na techniczny instruktaż połączony z prezentacją najskuteczniejszych przynęt... Przeliczyłem się. Daniel miał dla mnie jedną, krótką radę. Powiedział wtedy - Grzechu, jeśli nie wiesz jak łowić to łów po prostu tak jak lubisz. Najpierw myślałem, że mnie zbył, gdy się jednak nad tym zastanowiłem, stwierdziłem, że to ma sens. Posłuchałem go i... wygrałem te zawody Mądrość tak oczywista, że człowiek zwyczajnie o niej zapomina. Kilka dni temu rozmawiałem z jednym z Was o łowieniu na Barkach. Ten ktoś nie pierwszy raz mi pomógł opisując czym i w jaki sposób łowi okonie na tym łowisku. Na koniec dodał i tu też zacytuję: "Warto po swojemu dłubać..." Czyż to nie piękne? Ludzie, okoliczności, przynęty, techniki połowów i wszystko wokół nas może iść naprzód, zmieniać się, ewoluować, ale życiowe mądrości pozostają niezmienne i bez względu na wszystko będą zawsze na czasie, bo są prawdziwe i ponadczasowe. Wracając na ziemię - sam prosiłem, by w opisach połowów wspominać o technice, sprzęcie... więc mimo, że niewiele i niewielkich ryb dziś połowiłem to wspomnę, że łowiłem klasycznie jigując, chociaż zdecydowanie wolniej i leniwiej niż w cieplejszych porach roku. Najwięcej brań miałem i rybek złowiłem na przyciętego do połowy Dragona Agressora widocznego na pierwszym zdjęciu. Szybko jednak stracił ogon, a drugiego nie miałem więc eksperymentowałem z tym co miałem i pojedyńcze rybki oszukałem różnymi wariacjami Mikado Real Fish na 4-5g główkach. Kij Microflex 230 2-10, kołowrotek też DAM 2500, plecionka Shimano 0,06; fluorocarbon Dragona 0,18. Ufff,następnym razem po prostu napiszę, że sprzęt bez zmian (jeśli tak będzie).
-
Ta rada sprawiła, że właściwie zaczynam poszukiwania od nowa 😀 Wypisałem sobie średnice dostępnych szczytówek i teraz szukam kija z odpowiednim "adapterem" (jeśli nie jest podany to kij jest od razu dyskwalifikowany). Dziękuję. P.S. wolę kupować spinningi 😀
-
Jak wspomniałem w innym wątku, chciałbym w tym roku zacząć uczyć się łowienia pickerem. Jakieś podstawy chyba mam, bo na feedery łowiłem już dawno temu i choć od dawna ich nie ruszałem to coś tam jeszcze w głowie i w skrzynce sprzętowej zostało. Nie mam natomiast i nigdy nie miałem pickera. Myślałem, że wybór będzie prosty, ale jak zacząłem czytać o tej metodzie, oglądać filmiki, przeglądać sprzęt to kompletnie sie pogubiłem. Podpowiedzcie proszę jak podejść do wyboru kija. Chcę łowić na wrocławskich kanałach, w odrzańskich zatokach, starorzeczach, może na rzeczkach wpadających do Odry, a może też i w samej Odrze, a raczej w jakichś spokojnych klatkach, bo na samą rzekę mam wspomniane wcześniej feedery. Chciałbym coś na szybkie wypady. Po pierwsze jaka długość? Po rozmowach z kolegami skupiłem się na 3,0m jednak w czasie oglądania wędzisk zacząłem się zastanwiać, czy jakiś leciutki feederek o długości 3,3m nie byłby bardziej uniwersalnym rozwiązaniem, dającym większe możliwości. Z drugiej strony pomyslałem, że taki wybór mógłby niekorzystnie wpłynąć na moje połowy "pod nogami". Druga sprawa c.w. J.w. po wstępnych rozmowach skupiłem się na +/- 60g. To dobry kierunek? Po trzecie wygoda. Gdy już przewaliłem wszystkie strony na znanym portalu aukcyjnym, to uświadomiłem sobie jak nieporęczne musi być chodzenie po krzakach, a nawet samo przewożenie kija, który złożony ma długość 160-170cm i wtedy zauważyłem, że można znależć trójskłada. Będzie on co prawda nieco cięższy, ale czy to jedyny minus takiego rozwiązania? Ostatni aspekt, który przychodzi mi do głowy to szczytówki. Czy więcej znaczy lepiej? Dlaczego o to pytam, bo kije, które mi laikowi się podobały z reguły miały po dwie, a te które mniej do mnie przemawiały miały ich 3. Będę wdzięczny za wszelkie sugestie, a najchętniej poznałbym Wasze kije, których używacie na podobnych łowiskach.
-
Jest okazja, żeby podsumować sezon 2022. Czasu miałem więcej więc spojrzałem na to przez pryzmat trzech sezonów, bo tyle czasu w tym uczestniczę. Po pierwsze, choć tego nie czuję, to liczby mówią same za siebie. Każdy rok jest lepszy zarówno jeśli chodzi o ilość złowionych ryb, jak i o końcową pozycję w tabeli. 2020 - poz. 12 małych punktów 3880 2021 - poz. 9 małych punktów 4252 2022 - poz. 8 małych punktów 6106 Zawsze natomiast myślałem, że jesień "należy" do mnie, że jesienią łowię więcej i większych ryb. Tu się przeliczyłem, a przynajmniej przeliczam sie od 3 lat. rok/I tura/II tura/razem 2020 - 5 - 17 - 22 2021 - 6 - 11 - 17 2022 - 6 - 10 - 16 Skupiając się na sezonie 2022 poszedłem dalej i spisałem wszystkie ryby zgłoszone do zabawy - było ich 65. Gdzieś tu, w któryms wątku napisałem kiedyś, że 90% moich ryb zgłaszanych do tej zabawy, to te złowione na spinning. W tej kwestii też sie przeliczyłem. Było ich 51, co stanowi 78,46%. Ostatnim aspektem, na który zwróciłem uwagę był podział na ryby złowione na Odrze i te złowione na urlopie (w tym roku było to Polesie i Podlasie). W odróżnieniu od Ligi okoniowej tu wypadło to lepiej. Na urlopie złowiłem 32 ryby nadające sie do tej zabawy, a na Odrze 33 (piszę Odra, bo wszystkie złowione ryby pochodzą z niej, lub z jej zatok, starorzeczy. NIe łowiłem na żadnej innej dolnośląskiej wodzie w 2022 roku). To i tak nie zmienia faktu jak słabo wygląda moje łowienie w domu, skoro przez 49 tygodni łowię w nim tyle samo fajnych ryb, co przez 3 tygodnie urlopowe. Trzeba chyba zmienić pracę, albo w ogóle ją rzucić żeby mieć czas na poznawanie i regularne odwiedzanie okolicznych wód. Gratuluję zwycięzcom, a właścicwie to gratuluję i dziękuję wszystkim uczestnikom, za to, że biorą w tej zabawie udział motywując tym samym innych, a przynajmniej mnie do wyjścia nad wodę i aktywnego poszukiwania "ligowych" rybek. W tym roku mam zamiar uczyć sie drop shota i pickera. Nie wiem czy ta nauka dobrze wróży mojej tendencji wznoszącej w tej zabawie. Mam nadzieję, że tak, czego i Wam życzę.
-
Też tam wczoraj byłem miedzy 10 a 12 i chyba Was widziałem, gdy kończyłem. Dwóch spinningistów łowiło ramię w ramię, czasami się rozdzielali, by za chwilę znów sie zejść. Około 12ej byli niedaleko samochodów. To byliscie Wy? To w zasadzie też mogę potwierdzić. Nie łowiłem na tanty, ani na żadne inne robale i na Barkach 2 nie złowiłem nic. Po południu przeniosłem się na drugą stronę Odry, nad jedną z tamtejszych zatok i złowiłem... dwa szczupaki. Tam w odróżnieniu od Barek było niemal pusto. Jeden starszy pan podobno złowił rano okonka. Sam uparcie testowałem nowe gumki, bo jak zobaczyłem przepis o 5cm to zdałem sobie sprawę, że praktycznie nie mam takich. Kilka "kajtków" przyciąłem od linijki, ale chciałem mieć jakąś alternatywę więc kupiłem różne wariacje Mikado Furyo i nimi młuciłem zatoki. P.S. Korzystając z okazji - jak interpretować zapis o mierzeniu "od końca" główki jigowej. Gdzie jest jej koniec? Internet jest pełen różnych interpretacji. Jak do tego podejść? 5cm Mikado Furyo jest zgodne z przepisami, czy je też trzeba skrócić o... średnicę główki, którą chcę tę gumę uzbroić?
-
Nie chciałem oddzielnych rejestrów. Przewietrzyłem głowę, więc spróbuję wyjaśnić. Załóżmy, że uczestnik "a" zgłasza 3 spławikowe płocie za 400 punktów i spinningowego okonia za 100 punktów. Razem ma 500 punktów, natomiast spinningowych ma 100. Uczestnik "b" zgłasza 2 spławikowe płocie za 200 punktów i dwa okonki za 200 punktów... reszta j.w. Uczestnik "c" zgłasza trzy okonie złowione spinningiem za 300 pkt. Razem ma 300pkt i mimo, że wynik ogólny ma najniższy to jednak spinnigowy najwyższy. Ułóżmy te wartości w kolumnach gdzie kolumna A to nazwa użytkownika, kolumna B to wynik ogólny/całkowity, a kolumna C to punkty spinningowe. Według sumy wszystkich punktów kolejność będzie a,b,c. Jesli jednak tę samą tabelkę posortujemy używając wartości w kolumnie C to kolejność będzie odwrotna. Nie trzeba tworzyć nic odrębnego. Całą operację można wykonywać na tej samej tabeli, zmieniając jedynie opcję niestandardowego sortowania P.S. Operacja taka łącznie ze zrobieniem screenów zajęła mi 43 sekundy, a nie jestem z pokolenia wychowanego na komputerze
-
Żeby nie było, że myślę tylko o sobie... Tobie Jacku z tego co pamiętam też się zdarzało wyskoczyć z pickerkiem i pokazać tu ładną płoć czy klenia. Może nie rezygnować z tych dodatkowych punktów deklarując tylko spinning. Może wystarczy dodać dodatkową kolumnę w tabeli wyników i w niej umieszczać punkty za ryby spinningowe. Podając wyniki też można tę samą tabelkę formować dwa razy. Raz segregować wiersze na podstawie kolumny "ogólnej" i drugi raz na podstawie kolumny "spinningowej". W ten sposób za każdym razem można jako wynik wklejać dwie opcje tej samej tabeli. To tylko taka sugestia, może brzmi zagmatwanie, ale dla @Marienty z pewnością byłaby to tylko chwila roboty
-
Obejrzałem podlinkowany filmik Perch Pro 9 cz.1 i chyba zrozumiałem dlaczego to właśnie okoń jest objęty całoroczną zabawą - i słusznie Nie było tematu.