Skocz do zawartości
Dragon

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 357
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    762

Zawartość dodana przez jaceen

  1. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Też mam Rapalę, ale łowiłem na swojaka;) Za dnia kilka trąceń i małe okonie się czepiały. Miało być bardziej boleniowo. Tylko jeden wyszedł do woba i tyle. Jeszcze przed deszczem dwa krótkie sandacze ściągnąłem. Mniejszy i miarowy stykacz.
  2. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Część z Was, pewnie trzyma w tajemnicy swoje osiągnięcia, po to, aby pod koniec sezonu zasypać fotami forum. Prawda?;) Jak było na spotkaniu JB w Brzegu? Dało się komfortowo połowić? Był ktoś z "haczyka"?
  3. Dzisiaj odbył się pokaz firmy Vision organizowany przy współudziale z Wędkarskim Centrum Krokodyl. Wiele razy przekonałem się, że takie spotkania trzeba "zaliczać". Jak na stojakach zobaczyłem wędki dwuręczne, to tylko czekałem na moment, aby do nich się dobrać. I co? Udało się wyrzucić linkę bez większego wysiłku i spinania pośladków. Spokoje i fachowe rady wielokrotnego medalisty w wędkarstwie muchowym Adama Sikory, szybko prowadziły do prawidłowych zachowań z takimi wędkami. Była chwila na pogadanki o rybach, o wędkarskich wypadach na dolnośląskie rzeki i kilka opowieści z życia z kręgu zawodów wędkarskich. Czas miałem trochę ograniczony, a pokaz jeszcze trwał. Pewnie jeszcze sporo ciekawych tematów było poruszonych. I widać było, że wśród uczestników, byli nowi zwolennicy tej metody. Wiązanie przyponu do haczyka. Niby wszyscy umiemy, ale nie do końca:) Chwila na poprawę techniki. Chowaj się kto może! Grzesiek i klasyczny spey? Nasz kolega z "Krokodyla" też fajnie wymiata:) Gdzie trzymać ręce, jak wysoko, do boku, czy wprost i wiele innych cennych rad. Wielkie dzięki organizatorom za zaproszenie na tą fajną pokazówkę.
  4. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja w niedzielę do Was nie dołączę. Akurat ta niedziela z innymi planami. 1% zostawiam na ewentualną zmianę, ale bardzo wątpliwe. Gdyby coś, to przyjadę niezapowiedziany:) Tym czasem, dzisiejszej nocy… hm, fajną noc miałem;) Mowa o Odrze. Przez prawie trzy godziny nic się nie działo. Prócz plątania kotwic o wolfram, wyrywania woblera z zielska i odganiania polującej przy moim boku łasicowatej wredoty. I w końcu nadeszła właściwa pora. Pierwszy strzał na pusto. Po kilkunastu minutach drugi i ryba prawie doholowana pod nogi. Szału nie było;) Kolejne dwa brania w odstępie kolejnych kilkunastu minut również na pusto. Znaczy się u mnie wszystko po staremu. Moje wędkarskie fatum w normie Jednak końcówka należała do mnie. Branie, poprawiam docięcie i jest sandacz z dobrym wymiarem. Daje im jeszcze szansę przez piętnaście minut. Minęło dziesięć. Bum! To już waga średnio ciężka. Idzie w górę. Przez chwilę tylko mielę korbą a pletki ubywa. Jeszcze chwila mocowania i ryba pod nogami. Mój muchowy podbierak będzie chyba za mały. Nie odważyłem się na takie rozwiązanie. Odpiąć w wodzie nie ma szans. Przybrzeżne bagno i mocno osadzona kotwica w tym momencie nie pomoże. Szybko wyniosłem rybę na miękkie podłoże. Trochę się natrudziłem, żeby go uwolnić mimo bezzadziorowych kotwic. Piękny boleń. Złowiłem go na woblera robionego przez „Spinnermana”. Klasyczny „PanicZ 10/10g F” Boleniowo u mnie się zrobiło:) pzdr.
  5. Jestem na rozdrożu. Chciałbym jednocześnie być w dwóch miejscach. Prawdopodobnie przyjadę.
  6. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Krystian, ja się nie złoszczę. Tylko zauważyłem, że udziela się Wam atmosfera z innych portali;) Ani ryb tam nie widać, ani wieści z nad wody nie słychać. Piątek 13-go pod "wysokim napięciem" możemy się spotkać. Jak będą chętni. Tak na przełamanie dnia i nocy. Kto będzie wcześniej, to przynajmniej jakieś info nada, jaka woda i czy coś gryzie. Budek jeszcze coś dołowi, żeby wszyscy chętni z nadziejami na rekordowe ryby przyjechali. Parę patyków się na watrę znajdzie. Powspominamy dobrych wędkarzy i swoje tajne miejscówki odtajnimy:))) Są chętni? Ja miałem dzień konia niedawno. Pierwszy raz w życiu tyle bolasków wyciągnąłem ze stojącej wody. Już passa się skończyła:)
  7. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Co Wy z tym chowaniem? Jakaś wędkarska chowanka ogarnęła wędkarki świat. Trzeba umieć łowić i nie straszna żadna oklepana miejscówka. Byłem kilka razy w tamtych rejonach. Linii brzegowej od ujścia do ujścia prawie 5km. Dodajcie jeszcze drugą stronę i wielkie tajnos agentos. Wędkarzy tam codziennie nie mało. Jedni łowią inni nie. Przez kilka wypraw nie złowiłem okonia większego niż 20cm. Szczupaczki niewiele większe. Sandacze mikro. Chociaż widziałem zdjęcie prawie metrowego z tych rejonów;) Szukajcie miejsca a znajdziecie:) Budek nie na darmo zajął czołowe miejsce w zawodach Street Fishing Wrocław. Trzeba dążyć do takich umiejętności a nie tylko patrzeć kto, gdzie łowi. To nie wystarczy;) I tak miałem rzucić hasło na spotkanie okoniowo-sandaczowe, jak tradycyjnie robiliśmy to na początku jesiennego sezonu. Właśnie w tych rejonach. I teraz kicha. Już mi minęło:/
  8. jaceen

    Grzyby

    Po ostatnim grzybobraniu był niedosyt. Z tego powodu padła propozycja powtórzenia wyprawy do lasu. Skład bez zmian. Tym razem postanowiono zastosować "grzybową metodę", czyli w las ruszyła zwiększona ilość wiader i koszy;) Początek był obiecujący. Z upływem czasu doszliśmy do wniosku, że ciągle, ktoś był przed nami. Z nami jednak nie da się tak pogrywać. Leśny instynkt Marcina podparty satelitą przynosi efekty. W tym miejscu podziwiamy kolejną gromadkę prawdziwków znalezioną przez Marcina. Dawid nie ustępuje. To są dwa style. Jednego cechuje spokój i cierpliwość w przeszukiwaniu najbardziej skrytych grzybasów. Czyli mistrz wydłubywania ich, przy samej drodze:) Drugi, to "wiatrak leśny";) Jest tu, za chwilę tam, a za moment dopada kolejne stadko prawdziwków. Nie ma szans, żeby coś przeoczył. Za nim nie ma po co iść:))) Ja z Michałem musimy mieć oczy dookoła otwarte, aby to wszystko ogarnąć. Zresztą nie chciałbym mieć Michała za szefa. Nawet nie powiem, do której nam po lesie kazał chodzić:))) Kolejne stadko prawdziwków. Zbiór po trzech godzinach. Jak zwykle przydrożne grzyby nie mają szans na przeoczenie u Dawida;) Łatwo nie było. To wszystko fajnie wygląda na zdjęciach. Młodych grzybów brak. Te, co zbieraliśmy, to kilkudniowe i często mocno "nadwyrężone". Sporo zostało w lesie, a z tych, pewnie coś odpadnie po dokładnej obróbce w domach. Jednak warto taki wyjazd zorganizować i spędzić kilka godzin w lesie w takim towarzystwie. Bezcenne godziny. Booseib, MARCIN82, boseib, jaceen.
  9. jaceen

    Jak się Nauczyć?

    Cześć. Dobrze, że starasz się brać udział w zawodach. Zawsze można podpatrzeć i dowiedzieć się, jak inni sobie radzą. W ten sposób zawiera się też znajomości, które mogą okazać się bardzo pomocne w dalszym uprawianiu naszego hobby. Krótka rada nie tylko dla Ciebie. Ogólnie dla zaglądających do Twojego tematu. Często spotykam nad wodą młodych ludzi, którzy męczą się ze źle spasowanym zestawem spinningowym. Wędka o dużym ciężarze rzutowym a na końcu jakaś mała obrotówka. Do tego zbyt gruba żyłka. Rozumiem, że młodzi nie mają możliwości być niezależni finansowo i w ten sposób ratują się przed przypadkową utratą przynęt. Przede wszystkim musisz sobie zadać pytanie. Na jakie ryby będziesz się nastawiał i na jakich łowiskach? Zwróć uwagę, że ryby są wybredne i pomijają przynęty, które np. bardzo dobrze biorą okonie, a mimo tego, że pływają w śród nich inne ryby, tylko biorą okonie. Jak będziesz szedł nad wodę z postanowieniem, żeby złowić cokolwiek, to za przeproszeniem, dupa nie wędkarz. I tu zastanowiłem się, jaką radę można dać młodemu człowiekowi, który nie ma doświadczenia w spinningu, nie podał, na jakich wodach będzie łowił i jakie ryby go interesują? Z czym bym zostawił takiego wędkarza nad wodą, każdą, aby miał szansę cokolwiek złowić? Jedyne co przychodzi na myśl, to obrotówki nr 2-3, linka o wytrzymałości do 3-4kg i jeżeli nie są to wody typowo pstrągowe, to przypon wolframowy bardzo wskazany, również tej wytrzymałości. Można by pójść tym tropem. Wpierw zastanowić się, co sprawia mi największą przyjemność? Łowienie gumkami, obrotówkami, woblerami, czy innymi przynętami? I wtedy powoli dążyć do swoich preferencji sprzętowych. Z innej strony. Jaką rybę najczęściej widziałbym na swoim zestawie? I również wtedy dobieram sprzęt i namawiam najbliższych, aby weekend spędzali ze mną nad wodą, gdzie mogę spodziewać się ryb, o które mi chodzi. Inna sprawa. Nie nastawiać się zaraz na rekordowe ryby. To jest nagminny błąd u wędkarzy. Zawsze myślą o złowieniu mega ryby. A tu trzeba nabyć umiejętności regularnego łowienia ryb o standardowych wymiarach, wręcz średniaczków. W ślad za tym przyjdą efekty w postaci ładnych okazów. Nauczmy się łowić dużo mniejszych, aby później zwiększyć wymagania. Przyglądam się czasami relacjom z zawodów. I co można wywnioskować? Bardzo często wędkarze łowią tzw. zawodnicze ryby. Szybkie do złowienia i do zapewnienia sobie punktów. Czyli: krótkie bolenie, okonki, klenie i jazie. Raczej nie nastawiają się na rekordowe ryby chyba, że będzie przyłów. Szczerze, to całą swoją wędkarską przygodę właśnie, tak trochę po zawodniczemu ustawiłem. Łowić jak najwięcej średnich ryb. Gdy się tego dobrze nauczę, to może przyjdzie czas na te duże, rekordowe. Jeszcze trochę to potrwa:) W internecie jest dużo poradników, krótkich relacji na YT i tematów dotyczących konkretnych gatunków ryb. Wybierz sobie może jakąś całoroczną rybę np. okoń i szlifuj na niej swoje umiejętności. W innych miesiącach, gdy będzie można łowić np. szczupaka, dołącz go do swojego wyzwania i zgłębiaj ich naturę, sposób żerowania i miejsce występowania.
  10. Tomku, to chyba nie są drobne problemy. Tu nawet o nich nie można napisać, bo z pozycji telefonu wywala z portalu. trzeba kompa pożyczać.
  11. jaceen

    Bystrzyca

    Mam nad Wami tą przewagę, że przy mojej posturze wszystkie ryby wyglądają nienaturalnie duże:)))
  12. jaceen

    Bystrzyca

    Wygląda na to, że był to mój ostatni wypad na ujściowy odcinek w tym sezonie. Planowałem łowić okonie. Niestety, bardzo słabo dzisiaj reagowały. Może z dziesięć ugrałem. Rybki słabo, to była okazja do podglądania, co w trawie...ups, co w drzewa puka. I w końcu doszedłem do znajomej miejscówy z kleniami. W tamtym roku wyszła mi poczciwa klucha, aż miękko w kolanach się zrobiło. W odwodzie mam zawsze swoje wynalazki. Jakoś ten sezon zapomniałem o nich. Zakładam łamaną osę i podsyłam rybkom. Pierwszy tylko skubnął i czmycha. Podrzucam drugi raz i nic. Trzeci raz...i bęc! Piękny dźwięk zassanej osy i czuję natychmiastowy ciężar na wędce. Kleń daleko nie odjeżdża, jakby bał się opuścić swoją kryjówkę. Najtrudniejszy moment przede mną. Wysoka skarpa zarośnięta pokrzywami i jeżynami. Jedyne miejsce, gdzie mogę podebrać rybę, to "ślizgawka bobra". Tylko, jak tam głęboko? Zsuwam się powoli i udaje się złapać grunt. Wystarczyło woderów i teraz pozostało naprowadzić go do podbieraka. kleń waleczny, ale nie widać po nim wielkiej paniki. Kije bardziej spolegliwe nie wprowadzają panicznej walki i hol jest spokojny. Tym razem ja jestem zwycięski. Piękna ryba. W tym sezonie prawie nie łowiłem na swoje owady. To była nagroda za to, że wierzę w ich skuteczność. Jestem przekonany, że to nie był największy ze stada. Ponad 50cm wędkarskiego szczęścia:) I jeszcze takie spostrzeżenie. Jak ktoś go jeszcze złowi, to spoglądnijcie na pokrywę skrzelową. Ma ubytek. Miejsce jest zagojone.
  13. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Odys, odezwij się:))) Teraz, to będzie dylemat, grzyby, czy ryby? Zaczyna sypać w dolnośląskich lasach. Nawet miejskie odcinki odżywają po modernizacji węzła wodnego.
  14. Po czasie poczta zaczęła u mnie działać. Nie wywalało. Niestety, od kilku dni, po zmianach, wyrzuca mnie z forum podczas korzystania z telefonu. Zamiast ślęczeć na forum, będę miał więcej czasu na ryby:) I jeszcze, mnie także drażni mieszanie języków. Trochę po polsku, trochę po angielsku.
  15. jaceen

    Grzyby

    Po rocznej przerwie, sprawdzona ekipa, ponownie wybrała się w dolnośląskie lasy. Ten wypad ewidentnie wykazał, kto ma smykałkę do grzybów. Moja taktyka okazała się dla mnie porażką:) Trzymałem się MARCINA82 w nadziei, że najlepiej zna teren i skorzystam z tego. Niestety, poprzednio mogłem iść za boseibem i jeszcze coś uzbierać, a po Marcinie, można było pomarzyć:) Bardzo rzadko coś przeoczył. Królem grzybobrania okazał się Booseib. Minimalnie, ale nie mieliśmy wątpliwości. I takimi prawdziwkami nasi haczykowcy zapełnili swoje kosze. Wcale nie małe. Gdybym nie widział, to powiedziałbym, że jeszcze z grzybami słabo. A tu trzeba je umieć zbierać;) I tradycyjnie na koniec wspólna fotka. pzdr.
  16. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie złowię kilka poważnych ryb. Wszystkiego nie dadzą rady wydłubać. Dzisiaj łowiłem po drugiej stronie Wrocławia i okonie również dobrze brały. Dalej magiczne 25cm nie do przebrnięcia. W jednym z miejsc, tylko takie brały. Kolejny raz na kijku mały sandacz i coś sporego zgarnęło "kajtka". Obcinki nie było, to możliwe, że boleń.
  17. Mokra jeszcze ujdzie na Ślęzie, ale nimfy bym odpuścił. Chyba, że sobie chce się udowodnić, że da radę. oldBolo, a próbowałeś nocą na muchy łowić w Ślęzie?:))) Pytaj Booryssa, jak się to robi;) Był czas, że spotykaliśmy się na nocne kleniki. Tak, by sobie pogadać i przełamywać standardy. http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=264182 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=261719 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=261541 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=261188 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=261253 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=260686 http://haczyk.pl/forum/topic/6882-rzeka-%C5%9Bl%C4%99za/?do=findComment&comment=261119 http://haczyk.pl/forum/topic/11633-muszkarstwo-wroc%C5%82aw-i-okolice/?do=findComment&comment=275100
  18. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Nawet nie wiedziałem, że tam jest meta:) Nigdy w tych rejonach na okonia się nie nastawiałem. Sprzęt jest, to motam się po wszystkich rejonach Wrocławia i macam, gdzie mi będzie najlepiej:) Z początku na wiśniowe "kajtki" mozolnie dobierałem tempo prowadzenia. Opornie, ale zaczęły pukać w gumki. Po godzinie, chyba brak skupienia i zgasło. Poleciały gumki w agresywniejszych kolorach. Bardzo słabo wypadły do poprzednich. Po rozmowie z Wasyl1968 wiedziałem, że ruszają się do "brudnych" kolorów. I tak zrobiłem. Założyłem gumki w kolorze "cienkiej bawarki" i wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Czas mi się kończył a atakowały coraz większe garbuski. Do wymiaru trzydziestki, jednak nie udało się dociągnąć. Podczas okoniowych wypraw złowiłem kilka małych sandaczyków. Nawet dzisiaj. Gdy nastawiałem się grubiej na nie, to też sporo trafiłem w granicy 40cm. W tym sezonie wymiarowych, w granicach wrocka, to może dycha by się uzbierała. Jeszcze dodać te pod nogi doholowane, to u mnie rekordowy wyczyn w miesiącach wakacyjnych. U kilku kolegów też słyszałem o połowionych drobnych sandaczykach. Trzeba pamiętać, że te małe musiały mieć mamusie i tatusiów. Gdzieś przecież one pływają;)
  19. Ja Ślęzę traktuję, jak poligon doświadczalny. Już nie chodzi o mega ryby, aby je tam łowić, ale żeby zejść z niej zwycięsko w każdych warunkach. oldBolo, kilka razy łowiłem powyżej WABCO, jak jeszcze zielska nie było. Na piaszczystym odcinku, na turlanego Red Taga z główką wolframową złowiłem kilka drobnych kleników. Na nimfy złowiłem kilka rybek, ale na spinning. Łatwiej mi było wcelować w oczka wolne od zielska. Nie było mowy o prowadzeniu przynęty, tylko polegało to na wrzucaniu przynęty w punkt. Na mokrą i owszem, łowiło się fajne kleniki. Tylko z tymi przynętami trzeba mieć więcej przestrzeni. Jak zwykle trzeba podchodzić z głowa do łowiska:)
  20. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Witaj! Gratuluję ryby. Amatorkę, to my wszyscy tu uprawiamy:) W ten sposób łatwiej się porozumieć między sobą;) Jak będziesz odwiedzał to miejsce, jest szansa kolejny raz go złowić. Szczupaki przywiązują się do swoich rewirów. Kilka razy tak miałem na różnych łowiskach. Jednego jegomościa, jak sięgam pamięcią, ze cztery razy łowiłem. Koledzy po kiju, też prawdopodobnie go kilka razy łowili. Straszny bandyta z niego. Ciekawe, czy w tym miejscu dalej grasuje ten nieostrożny drapieżnik? W tym sezonie, też miałem przyjemność, z innego miejsca, dwukrotnie tego samego zbójnika w nocy złowić. W lipcu i teraz.
  21. Teraz więcej czasu ganiam za okonkami. W rzekach trudno o poczciwego przeciwnika i sporo drobiazgu się czepia mimo, że częściej zakładam gumki w rozmiarze 3". Szukam i szukam, gdzie można liczyć na coś większego? Przy okazji trafi się przyłów. A ostatnie dwie odrzańskie nocki zaowocowały sporą ilością brań. Gdyby wszystkie (szczególnie te "atomowe") były zakończone sukcesem, to z pewnością zaliczyłbym te wyprawy do jednych z lepszych. pzdr.
  22. jaceen

    rzeka Ślęza

    Za sianie defetyzmu żółte kartki i będą odejmowane punkty:) Jeszcze trzy miesiące rywalizacji a Wy już marudzicie. O ewentualnych zmianach będziemy rozmawiać w grudniu, bo w styczniu, jak warunki pozwolą, to już będziemy próbować coś ugrać na Ślęzie. Kilka pomysłów mam, ale powiem dopiero w grudniu. Sami też wstrzymajcie się jeszcze z pomysłami na koniec ligi. Pamiętajcie, że nasze zmagania są obserwowane przez wielu wędkarzy. Niektórzy porównują swoje wyniki równolegle z naszymi. Inny aspekt o którym kiedyś wspomniałem, to wiele wędkarskich znajomości zostało zainicjowanych naszymi zmaganiami. Jacek myśli, że na rzece nic się nie dzieje. Jest w błędzie. On odwiedza górne odcinki, gdzie rzadko można kogoś spotkać. Ja chodząc po rejonach miejskich spotykam wędkarzy łowiących różnymi metodami. Ostatnio pogadałem sobie z jednym, bo przyjechał po doniesieniach, że biorą szczupaki. Takie po 70cm. Z innym „wędrownisiem” przegadałem prawie godzinę i nie mogliśmy się nachwalić, mimo melioracji, uroków wędkowania na takich rzeczkach. Nie ważne, czy spławik, mucha, kula wodna, dla każdego znajdzie się kawałek wody do wędkowania. Wbrew pozorom, to ryżowisko, jest w jakimś sensie obroną przed kłusownikami. To są ostoje ryb. Widok rynny spustowej w centrum Wrocławia, to byłby przykry widok. Są oczywiście „specjaliści” od wycinania w pień stada kleni. Szkoda, że nie ma umiaru i wszystkie trafiają do plastikowej torby na wynos. Ciekawe jakimi statystykami może pochwalić się PSR lub policja w sprawie kontroli na tej rzece. Czy ktoś widział kiedyś akcję straży rybackiej? Bardzo mnie zainteresowała informacja o zarybianiu Ślęzy. To, że pstrągiem, to się nie dziwię, ale kleniem? Według moich obserwacji klenia w rzece nie brakuje. Ale co tam, niech dorasta sobie. Myślałem, że ryby w Ślęzie, to takie pokoleniowo rodzime. Z powodu elektrowni i progu nie do przejścia przy Stadionie Miejskim nie ma migracji ryb z Odry. Nie pamiętam, czy przy zarybieniach o brzanie zapomniano? Osobiście Ślęzę odwiedzam i cieszę się, że mam ją jeszcze w pobliżu. Dopóki będę we Wrocławiu nie obrażę się na nią i z przyjemnością będę w niej łowił. Byłem trzy dni temu i połowiłem trochę kleni na piankowe żuki. Trawy skoszone na poboczach i czysta przyjemność przemieszczać się z muchówką i obserwować odprowadzające klenie pływające piankowe owady. Na Bobrze tego nie zaznacie:)))
  23. jaceen

    Bystrzyca

    O ile pamiętam, to w zezwoleniu są opisane odcinki, gdzie i jak można łowić. I trzeba też sobie przypomnieć, że na odcinku od Marszowic do Odry można jeszcze w tym sezonie łowić tylko we wrześniu. Później spotykamy się dopiero w lutym na trociach;) I mnie wzięło na szamotanie się z chaszczami nad Bystrzycą. Nastawiłem się na okonie. Nigdy nie mogłem na tej rzece ich połowic. Dzisiaj coś się przełamało. Po około dwudziestym pasiaku zacząłem mylić ile ich właściwie złowiłem. Niestety o takiego ponad 20cm było bardzo trudno. Łowiłem na "kajtki" 2" i 3" z główką 1,9g. Pod koniec tylko te większe. I tak łykały te maluchy, że główka była w przełyku.
  24. Ja bym zapunktował przynajmniej okoniami. Na "Kępie Mieszczańskiej" sporo brań i większe klocki się pokazują. Puszczona woda i rybka jakby ruchliwsza. Spadam i robię Wam miejsce;)
  25. Mam wrażenie, że impreza zrobiła się mocno skomercjalizowana. W poprzedniej wrocławskiej edycji dało się to odczuć. W obecnych, obfitość nagród wystarczająco oślepi uczestników. Wiadoma rzecz, by utrzymać frekwencję trzeba podnosić poziom i wartość suwenirów. To już pierwszy powód do kombinatorstwa. Trzeba przed imprezą poważnie się zastanowić. Uczestniczę bo: - Chcę spotkać się z kolegami z Polski i z zagranicy i cieszyć się z wspólnego wędkowania. - Chcę, aby impreza się zwróciła i mocno liczę na nagrody. Prawdopodobnie, to nie był jedyny zgrzyt poprzednich edycji, bo nasz kolega w kategorii "największy złowiony okaz nocą" powinien zostać nagrodzony. Okazało się, że wędka powędrowała w inne ręce. Przez skromność nie podejmował tematu. Ale koledzy wypomnieli organizatorowi, że zostały złamane ustalenia. "Błąd" naprawiono, kwas pozostał. Więcej nie będę komentował, bo impreza fajna, jeżeli z tyłu głowy nie dynda ewentualna nagroda za wyniki. Może za rok?:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.