-
Liczba zawartości
1 567 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez maryaChi
-
Szukam (jeszcze?) czegoś lżejszego, spro jest fajny, ale waży 560g... Ale dzięki za propozycje! Ja bym tak bardzo na wagę kołowrotka nie patrzył. Z kilku względów: - cięższe bebechy z reguły będą nieco wytrzymalsze i mniej podatne na zużycie - feeder to nie spinning, że trzeba cały czas machać i trzymać wędkę w ręku - mocowanie kołowrotka jest z reguły w takim miejscu wędki, że nie czujemy tego ciężaru aż tak bardzo Więcej uwagi poświęciłbym raczej samej maszynie. Wolałbym kołowrotek 100-200g cięższy, niż lżejszy ale duszący się przy zwijaniu.
-
No paknowaty, ciężki temat. W przenośni i dosłownie CW 150g to dla mnie obciążenia 80-150g, a do targania takich rzeczy warto mieć sprzęt, który się nie zajedzie po kilkunastu wyprawach. Samo ściąganie ołowiu, jest dla kołowrotka przy tym obciążeniu wyzwaniem. Daj znać jak już kupisz jak to się sprawuje, bo potrzebuję też sztuki do kija o takich samych parametrach.. Cormoran Cormaxx 3aif się niestety nie sprawdził i dużo lepiej czułby się w lżejszych warunkach.
-
DeeNhq, nie będzie takiego uregulowania. Standardem na forach wędkarskich jest nieumieszczanie zdjęć z połowów ryb w okresach ochronnych i niewymiarowych. Musisz uwierzyć na słowo, ale ma to same plusy, bo forum oblepione "przyłowami" wygląda nieestetycznie. A co do ciosy - w okolicy Zalewu, szczególnie wiosną ta ryba jest plagą, więc łowiąc np. na rzece Elbląg nie będzie Ci trudno złowić jej jeszcze niejeden raz I ja wczoraj byłem nad wodą. Z wędkami. Ale ryb nie było widać ani w wodzie, ani na wędkach
-
No to akurat jest zupełnie inna para majtek. Nawet jeśli są tam zapaleni wędkarze, to i tak zajmować się i trąbić będą o sprawach bardziej medialnych i trafiających do widzów TVN i TV TRWAM, tj. służba zdrowia, Ukraina, węgiel, czy bliższy przykład - rybołówstwo gospodarcze.
-
Jarosław, ale już sam RAPR rozdziela te przepisy niejednakowo - patrz okres ochronny suma, wymiar miętusa To z kolei narzuca zdaje się ustawa.
-
O ile wiem, to na wszystkich wodach górskich spining jest dozwolony od 1 stycznia a jednocześnie szczupak w tych wodach nie ma ochrony jako szkodnik. Nieprawda. Ten przepis od paru lat nie istnieje, został zlikwidowany (z tego co pamiętam wraz z dużą aktualizacją RAPR w 2011?). Szczupak jest już chroniony w wodach górskich i okresem i wymiarem ochronnym.
-
wernicjusz, to jest po prostu... farsa
-
Taka osoba jest kłusownikiem, jeśli jezioro to jest użytkowane przez PZW, gdzie wewnętrzny regulamin zaostrza ten przepis do wszystkich wód. Jeśli jednak jest to jezioro zarządzane przez kogoś, który nie zaostrzył tego przepisu nie jest kłusownikiem. Kłusownictwo to polowanie niezgodnie z obowiązującymi przepisami. To zdanie wyczerpuje całość problemu
-
Pytanie retoryczne. Wędkarz - bez znaczenia, czy etyczny, czy nie etyczny - ma obowiązek stosować regulamin obowiązujący na łowisku, na którym łowi. Tak mówi prawo, a wszystko robione niezgodnie z tym prawem to kłusownictwo. Reszta restrykcji, to moralne zasady, które sobie można, lecz nie trzeba, samemu narzucić. Nie chcesz łowić płoci wiosną? Twój wybór. Poza tym, nawet na prywatnym łowisku wymiary i okresy ochronne nie mogą być łagodniejsze niż to co ustala Rozporządzenie Ministra Rolnictwa: http://brasil.cel.agh.edu.pl/~09skmolfa/file/Dz.U.2001.138.1559.R1.pdf Te można zaostrzyć, nie wolno złagodzić.
-
To prawda. Niekiedy te zakazy faktycznie uprzykrzają życie, ale przecież nie dotyczą one w 99% żadnych łowisk np. górskich. Najbardziej zadziwiające są głosy "pokrzywdzonych". Każdy z nich z powodzeniem poławia od stycznia do maja klenie, jazie i pstrągi nawet na karasiowym bajorze 50m x 50m. Ostatnio wprowadzono u mnie zakaz spinningowania na tzw. gdańskich zbiornikach retencyjnych. Larum wielkie.
-
Przykładem kłusownictwa legalnego jest w mojej okolicy szarpak. Legalność tegoż polega na tym, że ciężko udowodnić "spinningiście", że łowi leszcze w zimowisku w sposób nielegalny. Nie trzyma w ręku agregatu, przynęty też stosuje odpowiednie. Jak już szarpnie za podbrzusze to po wrzuceniu do siatki twierdzi, że ryba była zapięta prawidłowo i wzięła z opadu. PZW przyszło z lekarstwem - zakazano spinningu na Martwej Wiśle od 1 stycznia do 30 kwietnia. Ku oburzeniu wędkarzy.
-
Ja byłem z bratem. W prawdzie ja klasycznie na koszyk na rurce, brat na metodę. Wyniki podobne, może ja nawet więcej tam natargałem, ale on jako jedyny zaciął coś porządnego i w popłochu szukaliśmy podbieraka Ryba się spieła.
-
Tomek, w Polsce mamy naturalne, pierwotne siedlisko głowacicy - rzeka czarna Oława w zlewni morza Czarnego. Karp to problem innej skali. Jest oficjalnie uznany za gatunek obcy, inwazyjny, czego o głowacicy powiedzieć nie można. Jeden jedyny, samotny powód dla którego karp w ogóle jest brany pod uwagę w zarybieniach to wędkarze. Dla tej ryby miejsca u nas po prostu nie ma i nie istnieje żadne niewędkarskie/niegospodarcze uzasadnienie zarybień karpiem. To ryba na równi z tołpygą, amurem i karasiem srebrzystym (ten ostatni niestety znalazł doskonałe warunki do destrukcji populacji karasia pospolitego). Jeśli tak jak mówisz, na drodze ewolucji karp powoli znajduje sobie coraz więcej szans na rozmnożenie to jest to powód do trwogi, a nie oklasków. Jak wirus grypy mutuje i staje się odporny na szczepionki, jest płacz. Jak karpiowi uda się gdzieś tam kiedyś przypadkiem rozmnożyć.. Owacje. Nie podoba mi się to. Ah. Temat wiecznie żywy w polskim środowisku wędkarskim. Podejrzewam, że nigdy nie umrze
-
Stare powiedzenie mówi "wyjątek potwierdza regułę". Reguła jest taka, że karp się u nas nie rozmnaża. Do tarła potrafi nawet nie przystąpić, potrafi przystąpić, ale rybek z tego nie będzie, potrafi też zakończyć tarło pozornym sukcesem, który zamienia się w porażkę podczas zimy, gdzie dzieci nie dają sobie rady z niską temperaturą i zdychają. Zdarzają się również sporadyczne przypadki że tarło zakończy się całkowitym "sukcesem", ale jak stare powiedzenie mówi... to wyjątkowe sytuacje. Swoją drogą to chwała Najwyższemu. W wielu miejscach na świecie ta ryba zrobiła w wodzie armageddon. U nas się o tym zapomina, bo dzieci się nie rodzą.
-
Muszę się zgodzić z Robkiem. Nie ma dla nich miejsca w wodach naszego klimatu. I tylko jak to tomek1 wskazałeś, intruzi, czyli wędkarze i rybacy spowodowali, że w ogóle coś takiego u nas pływa. Gdyby zaprzestać zarybień, za kilkadziesiąt lat słuch by o tych rybach zaginął, nie licząc bardzo małej liczby zbiorników gdzie np. woda jest grzana przez jakieś ludzkie twory. Oba gatunki - zarówno karp jak i amur biały to gatunki znajdujące się na liście gatunków obcych i inwazyjnych, przywleczonych do naszego ekosystemu. Karp dzięki wędkarzom posiada jeszcze jakieś limity i wymiary, podczas gdy amury zgodnie z prawem można poławiać i wywozić tonami, bo jego status jest dokładnie taki sam, jak karasia srebrzystego. Odnoszę się tu do RAPR. Odniosę się jeszcze do mitu o zbawiennym wpływie amura na zarastające zbiorniki. Niestety nie potrafię przytoczyć dokładnego źródła, bo zapomniałem, ale czytałem artykuł, w którym jacyś mądrzy ludzie branżowi (ichtiolodzy zdaje się) opisywali ten proces. Amur przynosi krótkotrwały efekt. Jest na tyle sprytny, że zjada ogromne ilości zielonego, zostawiając jednocześnie wybitne ilości nawozu, który powoduje efekt odwrotny od zamierzonego. W rezultacie, zbiornik kolejnego roku zarasta jeszcze bardziej, niż gdyby nie było w wodzie amurów. Woda zarasta, amur się cieszy.
-
Znając polskie sposoby na urządzenia pomiarowe żaden pomiar nie będzie prawidłowy ze względu na brak homologacji i przeglądu technicznego wagi
-
Za luźna szczytówka w feederze
maryaChi odpowiedział maryaChi → na temat → Gruntówki w tym feedery i pikery
tomek1 pomógł po raz 100-tny Jakieś konkretne farby się do tego nadają/są niedopuszczalne? -
Cześć, Używam od paru wypadów lekkiego feedera Jaxon Grand Virtuoso ext 330-360/75g. Z wędki jestem bardzo zadowolony, ale przy najbardziej miękkiej szczytówce mam problem z mocniejszym usadowieniem jej w ostatnim składzie. Problem polega na tym, że końcówka jest ciut za luźna, przez co szczytówka nie siedzi w wędce na tyle pewnie na ile bym chciał. W rezultacie, co kilka rzutów muszę przynajmniej sprawdzić, czy nie trzeba jej poprawić. Nie chciałbym z tego powodu odsyłać wędki na gwarancję. Myślałem nad chałupniczym pogrubieniem końcówki, tak, aby trzymała się pewnie. Ważne jest, żeby nie przesadzić i móc ją potem wyjąć. Myślę, że brakuje jakiegoś 0.1mm, aby uzyskać oczekiwany efekt. Czy ktoś spotkał się z podobnym problemem? Co byście zaproponowali? Jakaś lekka warstwa lakieru? Może jakaś tasiemka? Pomysłów mam wiele, nie wiem tylko, czy są one słuszne i czy nie załatwię sobie szczytówki na amen. Pozdr.
-
Wracając jeszcze do regulaminu APR, należy pamiętać że limit dla płoci (jak i np. ukleji, karasia itp.) to 5kg. Limit ten nie dotyczy leszcza, krąpia, karasia srebrzystego i innych koluchów. Szczególnie wiosną podczas ciągu tarłowego 5kg płoci w ciągu jednego sprzyjającego dnia można śmiało zrobić kilka razy. Swoją drogą to ciekawe czy w przypadku kontroli istnieje jakiś mechanizm ważenia siatki przez kontrolerów.
-
Węgorz to ryba typowo padlinożerna. Oznacza to, że pokarmu szuka raczej leniwie i wybiera ofiary łatwiejsze, np chore, martwe ryby, pijawki, robactwo. Podobnie żeruje np. miętus.
-
W sumie pewnie źle zinterpretowałem temat. Dla mnie woda stojąca to jezioro/staw. Reszta to płynące, czyli kanały i rzeki, a rzeki... to temat rzeka Innymi słowy, dla mnie obecnie, na typowo stojących wodach jest ciut za wcześnie. Na rzekach/kanałach z kolei sezon pełną parą
-
Widzę ino tylko Oławę i Odrę we Wrocławiu. To wody stojące?
-
Co to za ryba!!?? Proszę o pomoc w identyfikacji...
maryaChi odpowiedział trini → na temat → Tematy ogólne
Oj jaceen. To jest temat rzeka. Z racji mojego położenia geograficznego codziennie oglądam pstrągi potokowe, trocie, łososie regularnie (na fotkach, sam na te ryby się nie ustawiam). Problem z tymi rybami jest taki, że mimo, że mają sporo cech różniących... Są i tak do siebie piekielnie podobne. Te rybki, które wrzuciłeś to w mojej niefachowej ocenie, opartej na setkach przerobionych fotek, 2 potoki. -
Pod żadnym pozorem nie zacinaj z włączonym WB! Wolny bieg najpierw się wyłącza, potem zacina. I to nie dlatego, że ryba jeszcze coś tam, tylko dlatego, że możesz np stracić tym sposobem 50m żyłki i godzinę rozplątywania. Musisz wyrobić sobie nawyk, że podchodząc do wędki, pokręcasz korbką/odbijasz bieg ręcznie i dopiero potem strzał. W przeciwnym razie będą problemy
-
Ja spławika nie przekreśliłem. Dalej w niektórych warunkach bije ds na głowę. DS jednak pozwala łowić to samo tam, gdzie spławikowanie jest męką - nurt, silny wiatr, dalekie odległości. No i nocki