bumtarara
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 096 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Zawartość dodana przez bumtarara
-
Dzisiaj wypad na lód, nastawiłem się na płotki i okonie, garbuski niestety gdzieś wymiotło, ale płoć szybko podeszła do zanęconego miejsca. Niestety bez okazów, największa około 20cm, ale ilościowo nieźle, razem z ojcem złowiłem koło 30 sztuk.
-
Raczej nie, pstrągi robią gniazda w szybkim nurcie, miejsca o których piszesz zwykle mają spokojniejszy przepływ. Nie wiem dokładnie czemu trą się akurat w głównym nurcie, domyślam się, że chodzi o natlenienie ikry, może ktoś mnie poprawi albo potwierdzi?
-
Gdyby nie ta garstka " LEŚNYCH DZIADKÓW" ludzi którym jeszcze się chce narażać zdrowie, to by już nic nie zostało w wodach dzierżawionych przez PZW,których właścicielem jest Skarb Państwa i to ON POWINIEN ZADBAĆ O SWOJE MIENIE, a nie dzierżawca który za rok może nim nie być. A w jaki sposób oni narażają swoje zdrowie ?? Chyba nadmiernym eksploatowaniem wątroby. Jedyne co pzw robi to mami ludzi, wmawia im że to nie ich wina, że w naszych wodach nie ma ryb. W takim razie czyja to wina? Wiem, według propagandy prowadzonej przez pzw to kłusownicy, kormorany, wydry, zanieczyszczenia itp. itd. Pomijając fakt "oskarżania" o brak ryb zwierząt rybożernych (jak głupio to brzmi) to chyba w kwestii pzw jest zapobieganie kłusownictwu i ogólnie pojęta opieka nad wodami. Ryby łowie od 5 roku życia, czyli już okołu 20lat. Na rybach jestem średnio raz w tygodniu,licze całodzienne wypady, co daje mniej więcej 50wypadów rocznie. Łatwo obliczyć, że wędkowałem około tysiąc razy na wodach publicznych. W tym czasie byłem kontrolowany 2 (!!) razy. Gdzie jest ta ochrona wód?? Prawda jest taka, że jedynie na czym zależy pzw, to zarybianie rybami z własnych hodowli, na podstawie operatów, które ustalają ich koledzy przy flaszce. 3 lata temu powiedziałem sobie dość. Zapisałem się koła wędkarskiego, które dzierżawi jeden zbiornik przy piaskowni. W ciągu tych 3 lat pobiłem swoje rekordy wędkarskie w większości gatunków ryb, w tym takich gatunków, którymi naszego zbiornika się nie zarybia. Co kilka/kilkanaście wypadów jestem kontrolowany przez naszą SSR, w tym roku ustaliliśmy obowiązek jednej kontroli w ciągu roku dla każdego członka koła. I to w zupełności wystarcza ! Nie potrzeba gigantycznych zarybień głupimi prosiakami, dużo ważniejsza jest ochrona wód, budowa tarlisk, opieka nad łowiskiem. W tym roku chyba wypnę się dupą na pzw i w ogóle nie opłace wód publicznych bo z roku na rok coraz bardziej się rozczarowuje i zastanawiam się czy warto.
-
Piękny garbusek, u mnie już tak samo większość ikrzyc ma wielkie brzuchy, brawo za zwrócenie wolności
-
Kormorany zajęły miejsce szczupaka i sandacza, których po prostu nie ma w naszych wodach. Prosta zależność, niestety nie do pojęcia dla leśnych dziadków.
-
Niszczenie Bobru od Kamiennej Góry do Marciszowa.
bumtarara odpowiedział Erin → na temat → Dolnośląskie
Bardzo przykra sprawa. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie akcje mają przyzwolenie społeczne, bo w końcu walczą z powodzią! A jeszcze gorsze jest to, że te akcje "przeciwdziałające powodzi" powodują odwrotny skutek i powodzie są jeszcze gorsze, co z kolei zmusza do regulowania kolejnych odcinków rzek w ramach akcji przeciwpowodziowej. I koło się zamyka... -
Tak jak mówi kamilo, większość żyłek popularnych producentów jest przegrubiona. Ja znalazłem 2,3 marki, które podawały rzeczywistą średnicę. Co by nie zbaczać z tematu, dzisiejszy wypad z blaszką za toniowymi garbusami i 2 spady czterdziestaków przy samym przeręblu następnym razem będzie lepiej
-
Gdyby połowa kasy która szła na zarybienia poszła na ochronę wód i była dobrze zagospodorowana to po paru latach by się okazało, że zarybienia nie są potrzebne, co niestety nie leży w interesach władz PZW, którym zależy, żeby jak najwięcej ryb sprzedac.
-
U mnie jeszcze 20cm lodu, wczoraj ponoc padły 3 karpie ale to akurat norma przy odwilzy na moim zbiorniku, a i zdazyło się trafic karpika przy 10stopniowym mrozie.
-
W dobrze gospodarowanych wodach nawet zarybienia sa niepotrzebne. W przypadku naszych wód nawet zarybienia nie pomogą, smutna prawda.
-
Ja bym probowal na spławiczek, jesli w wodzie sa karasie to beda tez plotki i okonie, zyłka 0,08 powinna byc optymalna, karasie w zimie nie sa walecznymi rybami 0,06 tez mysle ze się nada
-
Karaś pod lodem to ciezka sprawa, jako poczatkowe rybki lepiej zapoluj na okonie czy płotki. Jeśli już jednak bardzo chcesz łowic karasie, to przedewszystkim musisz wytypowac miejsce, w którym zimują. Rybki te na zime chowają się w mule i są raczej nieruchawe, także nawet najlepszą zanetą nie zwabisz ich z dużej odległosci, trzeba po prostu podac im przynęte pod sam pysk. Zestaw gruntuj na około 2-3cm od dna, tak na wysokości pyska karasia stojącego na dnie. W temacie zanęty Ci nie podpowiem, bo nie łowie tych ryb w zimie, ale myśle że jokers powinien zdac egzamin. Najlepsze pora na karasie to zdecydowanie ostatni lód, ryby czują zbliżającą się wiosnę i wtedy najprędzej skusisz je do brania. Osobiście raz udało mi się namierzyc karaski spod lodu, było to w marcu na starorzeczu połączonym z rzeką. Temperatura była już mocno na plusie, całe starorzecze było płytkie i w miarę równe (ok. 1m-1,5m) Co ciekawe udało mi się wtedy też złowic linka, nigdy później ani wczesniej nie zlowiłem pod lodem karasia ani lina, także był to jak dla mnie podlodowy dzień cudów
-
Niedługo w Polsce to moze byc jedyny sposób, żeby cos złowic, chyba trzeba tą metode opanowac
-
U mnie w zeszły weekend odbyło się walne zebranie, niestety nie miałem wczesniej czasu napisac o wynikach, ale do rzeczy. Zostawilismy górne wymiary takie jak były w zeszłym roku, ktos wyszedł z propozycją zwiększenia limitów do 2 szczupaków i 2 karpi dziennie, na szczescie wniosek nie przeszedł. Z ciekawszych rzeczy, ustanowilismy obowiązek uczestnictwa w przynajmniej 2 pracach społecznych w ciągu roku ( sprzątanie zbiornika, budowa tarlisk itp.) każda nieobecnośc 30zł kary. Pozatym każdy członek koła w ciągu roku ma obowiązek przynajmniej raz przyjechac na zbiornik w celu kontroli innych wędkarzy. Podnieślismy składkę roczna ze 180 na 300zł, niestety ceny ryb drozeja, dzierżawa tak samo, przeszło prawie jednogłosnie co bardzo mnie zdziwiło. Dzisiaj natomiast przyjechały 2 cięzarówki korzeni, głównie dębowych i sosnowych i budowalismy tarliska. Rano -12 na termometrze, ale po przeciągnieciu na sankach z blachy paru korzeni od razu robiło się cieplej. Po doswiadczeniach z zeszłego roku, kiedy przynajmniej polowa korzeni została wymyta na brzeg, w tym roku powiazalismy je linkami i dodatkowo obciazyli kamieniami. Teraz tylko czekac do wiosny i oby rybka się na nich wycierała
-
Ostatnia wyprawa: http://www.haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=17288&start=45&sid=855d8f685d02dbb855e25441c8644b97
-
Dzisiaj wybrałem się na Chańcze, głównym celem były leszcze, znajomy tydzień wcześniej ładnie połowił, także jechaliśmy praktycznie na pewne miejsce. Jednak w wędkarstwie nie ma nic pewnego, po dotarciu na miejscówkę koło godziny 7.00 naszym oczom ukazał się taki widok : Jak widac fama o dobrych miejscach roznosi się wśród wędkarzy za szybko by utrzymac takową w tajemnicy, postanowilismy poszukac innego miejsca na uboczu, w końcu na rybach trzeba odpocząc zamiast czuc się jak na bazarze W końcu udało nam się namierzyc ciekawe miejsce, dosyc duży blat na 5 metrach pomiędzy dwoma podwodnymi garbami płytszymi o około metr. Zanęciliśmy jokersem bez żadnych dodatków, jokers podawalismy w zanętniku, który otwieraliśmy ok. metr nad dnem, tak żeby na dnie powstał ładny dywanik z ochotki. Fotka miejscówki na echu : oraz chaos na sondzie po zanęceniu : Teraz tylko czekamy na brania: Po około 20min od zanęcenia pierwsze kiwnięcia kiwoka Na początek kilka jazgarzy i okonków, potem trafiliśmy kilka płotek, po czym brania się skończyły. To znak, że zaraz powinno byc leszczowe branie. I rzeczywiście, kiwok się prostuje, spokojny hol i pierwszy leszczyk melduje się na lodzie: W sumie złowiliśmy kilkanaście leszczy, w przedziale 32-39cm. Okazów nie było, ale zabawa przednia. W południe skończyliśmy łowy. Jeden z wędkarzy łowiących niedaleko trafił okonia 45cm niestety skończy na patelni, jak większośc rybek łowionych w zimie. Pozdrawiam
-
Spławik- najlepiej przelotowy, wygodnie się łowi szczególnie na głębszych łowiskach. Gramatura spławika- to już zależy od głębokości łowiska, im głębiej tym większy spławik, jednak większych niż 2g osobiście nie używam i to tylko na łowiskach od 10metrów. Obciążenie- to już zależy od gatunku ryb, płocie dobrze reagują na opadającą przynęte, przy ich połowie warto rozmieścic śrucinki w wianuszku i często je prowokowac poprzez podnoszenie przynęty. Na leszcze i duże płocie ostatnią śrucinę kładziemy na dnie, żeby zestaw był stabilny i nie szalał po przeręblu. Ja jednak proponuję Ci łatwiejszą metodę od spławika, zestaw składa się ze śrucinki i haczyka, śrucina ustawiona około 15cm od haczyka i tyle zestaw prosty, szybki i mega skuteczny. Technika łowienia polega na położeniu zestawu na dnie, śrucina na równo z dnem tak żeby kiwok ( sygnalizujący brania ) był lekko napięty. Brania bardzo widowiskowe, jedynym warunkiem jest posiadania podpórki pod wędke, u mnie można kupic gotowe stojaki na wędke w wędkarskim
-
Dokładnie tak, nie mniej jednak bez suchego ubrania wystarczy kilka minut żeby porządnie się wyziębic
-
Na pierwszym lodzie 8cm to w miare bezpieczna granica. Pod koniec i w srodku zimy jak lód jest popękany, kruchy, to na cieńszy niż 12cm nie wchodzę. Chyba że na wodzie do 1,5m
-
Albo 3 wyjscie, masz 3 metry wzrostu i ręce jak bochenki chleba
-
Uwierz, że jakbys wpadł do wody to jedyne o czym byś marzył to zdjęcie ubrań
-
Broń gazową może nosic, kajdanki chyba nie
-
Film wygląda na profesjonalną robotę,również czekam aż pojawi się pełna wersja
-
Bo tylko Polska jest takim krajem, gdzie za katastrofalny stan środowiska odpowiadają zwierzęta, a człowiek jest jedynym sprawiedliwym, który naprawia naturę w imię "racjonalnej gospodarki" , "kontroli populacji" czy innych dziwnych haseł
-
Też bym wziął jedną