Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.10.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
4 punkty
-
Ostatnie trzy wieczorno- nocne wypady poświęciłem sandaczom ale tych złowiłem zaledwie 2 sztuki. Jeden 40cm a drugi jeszcze mniejszy. Za to trafiły się bardzo ładne kluski. Było sporo brań i trochę spadów. Łowienie to klasyka woblerowego sandaczowania czyli płytko schodzący wobler prowadzony różnym tempem wzdłuż kamienistej opaski – mam deja vu kiedy to piszę bo tak wygląda 99% moich nocnych łowów. Wszystkie klenie złowione na najmniejszego Salmo Whacky, ponieważ najdłużej na niego łowiłem. Gdybym łowił na typowo kleniowe woblery, zapewnie brań miałbym więcej. Wrzesień i początek października jest ciepły, więc można zaobserwować sporą aktywność powierzchniową drobnicy a co za tym idzie również ataków drapieżników.2 punkty
-
1. Zarząd Województwa zakazał terminowo. Termin minął, więc nie zrozumiały jest dla mnie brak stanowiska PZW i ewidentnie można dostrzec opieszałość w realizacji statutowych obowiązków. 2. Wojewoda cofnął zakaz rozporządzeniem nr 18 i pobiegł z tym do prasy i telewizji. 3. Przez chwilę w porządku prawnym istniały dwa sprzeczne przepisy. 4. Wojewoda chyba został uświadomiony o zakresie swoich kompetencji i rozporządzeniem nr 19 uchylił likwidujące zakaz rozporządzenie nr 18. Jedno jest dla mnie wyraźne - po dwóch miesiącach nasze instytucje i przedsiębiorstwa (tj. Wody Polskie) państwowe, jak i samorządowe, nie zrobiły absolutnie nic, co możnaby uznać za działanie w dobrym, racjonalnym i przemyślanym kierunku dla ochrony cennego środowiska rzeki Odry. Dlatego świadomie zignorowałem te zakazy, mimo że od początku mojej przygody z wędkarstwem uważałem i stosowałem się do tego, że przestrzeganie przepisów jest bardzo istotne, bo woda i rybostan są obecnie naszym wspólnym dobrem, jak i dobrem następnych pokoleń.2 punkty
-
Miałem przyjemność obserwować proces powstawania kilku zbiorników komercyjnych. Rok wystarczy, żeby stworzyć całkiem przyjemne łowisko do zabawy i zawodów. Trzy - cztery lata i da się ogarnąć także ambitniejszy projekt. Znam stawy, gdzie woda jest płytka, a właściciel bez problemu przygotował się i w upały interweniował, nie dopuszczając do przyduchy. Te przykłady uświadczają mnie w przekonaniu, że PZW jest bardzo dalekie od sprawnego zarządzania swoimi wodami, a szczególnie drobnymi wodami stojącymi. Na rzekach bez problemu w swojej okolicy mogę wskazać miejsca możliwej kontroli. Natomiast w przeważającej większości terenu wiem, że ewentualny kłusownik może czuć się bezpieczny. Nasłuchałem się też o patologiach ośrodków zarybieniowych oraz tzw. "kół opiekuńczych" niektórych zbiorników. Znam przypadki gdy działacze informowali kłusoli z kuszami, żeby się w danym miejscu nie pokazywali, bo są już obserwowani. Wędkarstwo dla młodzieży to raczej tylko lokalnie, gdy znajdzie się ktoś ambitny, żeby poświęcić swój prywatny czas. W sumie to nawet zdarzało mi się, że kontrolujący nie znali przepisów o uprawnieniach nieletnich. Także zgadzam się z Gryzoniem, że naprawdę ciężko znaleźć pozytywy w działaniach związku i jakiekolwiek oznaki realizacji patetycznych celów statutowych. Dlatego człowiek skłania się ku wizji wywiezienia kogoś na taczce. Wody Polskie jako idea centralnego, nie rozdrobnionego, odpornego na lokalne układy ośrodka zarządzającego brzmi jak jakiś pomysł na zmianę ku lepszemu. Niestety tak nie jest, bo jest to po prostu twór jak Lasy Polskie nastawiony na eksploatację zasobów, odcięcie postronnych od informacji i w razie potrzeby parasol dla swoich. Jak już widzimy, analiza wcześniej wydawanych pozwoleń wodno prawnych nie leży w centrum ich zainteresowania. Kowalskiego za spuszczenie szamba pewnie dorwą, ale państwowej kopalni już nie za bardzo. Poza populistycznym "jedna stawka na cały kraj", to nie słyszymy o koncepcjach na nowy model gospodarowania. Cała Europa analizuję możliwości renatulizacji rzek, a u nas spuszczają na jazach wodę w środku tarła leszcza. Dlatego rzeczywiści moje przeczucie podpowiada, że z Wód Polskich nic nie będzie... Oczywiście wody w naszym kraju potrafią zaskoczyć i obdarować okazem, co dalej nas przyciąga mimo fatalnego gospodarowania. Ale fajnie by było, gdyby takie zdarzenia nie były tylko tym "zaskoczaniem" .1 punkt
-
1 punkt
-
Witam po dłuższej nieobecności spowodowanej brakiem "konkretnych wyników" okoniowych. Melduję się wczoraj nad wodą na starorzeczu o godzinie 15:40 pogoda mieszanka raz słońce raz deszcz wszystko przeplatane wiatrem. Przynętą dnia okazał się mały berkley kopytko z 2,5 gramową główką. Przy tej zmienności pogodowej udało mi się złowić w sumie 10 sztuk okonków ale niestety wszystkie do ok. 20 cm. W końcu na sam koniec o godzinie 18:40 uderzył właściwy okoń. Szybki hol, zdjęcie i do wody z powrotem i zaliczam premierową rybę do tabeli. Co prawda miałem już w sezonie rybki do 24 cm ale nie dodałem ich do tabeli... Tego wrzucam i włączam tryb okoniowy;)1 punkt
-
W końcu można Odrę. Byłem dziś w okolicy m. Wieloblota. Udało się obrzucać przelewy 4 główek. Na jedną, na którą najbardziej się napalilem, niestety nie wszedłem, bo przerwana , a woda za wysoka. Walczyłem mniej więcej od 17:30 ze 2.5 h. Najpierw smużak, potem małe wobki. Na jednej z główek (na chyba Różanke sieka) udało się złapać klenia ok. 25cm. Końcówkę większym woblerem (8cm Jaxon) szczyt główki i warkocz obrzucałem. I było by na tyle... Zaczęło padać więc trzeba było się zawinąć. Ryba złowiona niezbyt zacna, nie ma się czym chwalić. Za to widoki w międzyczasie byly dla mnie bardzo zacne i nimi się z Wami podzielę.1 punkt
-
No i wziąłem pałę i po obiadku i drzemce znów na miasto. Ryby mniej aktywne ale podwymiarka wyguglowałem, branie mięciutkie na wleczonego po kamulcach, z prądem, gumisia. Po jakimś czasie podobne branie i siedzi! Pierwsze metry pięknie przy dnie, myślę ładniutki będzie a później typowo po sumkowemu, z waleniem po lince. Co się rybka nasłuchała to nasłuchała o swojej urodzie, o tym że po jaką cho...rę żarła takiego pięknego twistera swą paskudną mordą i takie tam aż do momentu podebrania....Pierwsze wyjście na powierzchnie i okazało się że to wręcz pięknotka, ślicznotka. Punktów nie dała ale wklejam dla rozruszania tematu Sorrki za zdjęcie na betonie ale takie uroki betonowego miasta.1 punkt
-
Jakiś czas później i parę kilometrów niżej znalazłem miejsce, gdzie stacjonowało kilka okonków. Brania były wyraźne, ale jakby za sam koniuszek gumeczki. Brakowało mi tzw. telegrafu. Był tylko pstryk i do widzenia, dlatego następnym razem uzbroję się w żyłeczkę. Tak pisałem wczoraj (nie potrafię zacytować treści z jednego tematu w innym) i tak też zrobiłem. Co prawda miałem nawinąć nową żyłeczkę, którą przezornie kupiłem kilka dni temu, ale jak to bywa po rybach - nie chciało mi się. Rano natomiast nie było na to czasu. Poszedłem na skróty i przepiąłem kołowrotek z matchówki do okoniowego spinningu. Kiedyś nie było żyłek spinningowych, feederowych, matchowych... i wszystkie metody można było ogarnąć jednym kołowrotkiem i jedną żyłką, więc czemu teraz miałoby się nie dać Tak uzbrojony pojechałem w namierzone wczoraj miejsce. Pierwszego okonka łowię chyba w drugim rzucie, kolejne dwa mi spadają. Zaczynam bawić się z gramaturą główki, którą ostatecznie uszczuplam o połowę i dopiero wtedy wszystko zaczyna współgrać. Łowię kilkanaście okonków, ale tylko trzy pokonują barierę, która pozwala je tu zameldować. Potem w moją miejscówkę wpływa łódź, robi nawrót na mojej wysokości i za chwilę znowu wpływa i jest po zabawie.1 punkt
-
Koniec zakazu na Odrze więc ruszyliśmy z kolegą Wasyl1968 poszukać okoni i sandaczy. Trzy okonie na listę 26, 27, 24 cm. Każdy na inną przynętę - kopytko Relaxa, Keitech Easy Shiner, ripper Mikado. Dawno nie zaglądałem nad Odrę i jest inaczej - przy brzegach dużo zielska się pojawiło. Zgubiłem w nim kilka okoni w tym dwa na pewno większe. Sandacze trafiły się dwa ale za krótkie. Nieco więcej emocji dostarczył sumek 78 cm.1 punkt
-
Nie wiem, czy w tym roku zawitam jeszcze nad Oławę. W piątek przeszedłem się po innych miejscówkach niż do tej pory. Udało się złowić kolejne kilkanaście okoni. Część brań było w szybszej i płytszej wodzie. Między okoniami były też niewielkie szczupaczki. Wymiarowym miejscowi wędkarze nie odpuszczą. Do wody nie wracają. Mikado BIXLITE 214cm/2-11g, linka 0,08mm, Ryobi Ecusima 1000, gumki 2" z obciążeniem 1,5-2,5g.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1. jaceen 2. Elast93 3. tomek1 4. jamnick85 5. RafalWR 6. Marienty 7. lechur1 8. moczykij 9. MarianoItaliano85 10. suchi Od tego momentu dokonujemy wpisów samodzielnie. Dopisujemy się do listy i dodajemy punkty. Gdyby były jakieś wątpliwości, ostateczny głos będzie należał do mnie. Dyskwalifikacje będą na bank😆😅🤣 U mnie dzisiejszy poranek bardzo przyjemny. Wyposzczony Odrą pojechałem na ulubione miejsce i byłem mile zaskoczony. Łowiłem dość sztywno. DAM 259cm/ 12-42g, Ryobi 4000 z plecionką chyba 0,16 i prawie cały czas ripper Shad Teez 9cm/10g. Miałem dziewięć brań i pięć sandaczyków na brzegu. Największy około 45 cm. Miałem jeszcze ochotę zostać, ale wodniacy zrobili nalot swoimi "pychówkami" i cała przyjemność prysła.1 punkt
-
Czy będę miał jeszcze okazję dodać punktowanego okonia? Tego nie wiem. Kilka wypraw wrześniowych spędziłem na Oławie. Czwartek był jednym z lepszych dni. Złowiłem kilkanaście okoni. Tylko część z nich miała wymiar. Szczerze mówiąc, to się trochę zawiodłem na tej rzece. Żeby nie było tak pesymistycznie, to przekonałem się na dobre do haków offsetowych na czeburaszce. Jak biorą, to brań pustych jest niewiele.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kolejny dzień spędziłem nad rz.Oławą. Łowiłem między 15:00-19:00. Ponoć skuteczne wędkarstwo równa się trud intelektualny. A ja nie miałem pomysłu, by cokolwiek złowić. W końcu zdecydowałem gumki zakładać na haki offsetowe i dłubać w najtrudniejszych miejscach. Tam, gdzie było dużo zatopionych konarów. I zaczęły się brania. Nie było tego dużo. Kilka fajnych strzałów nie zaciąłem. Złowiłem parę małych szczupaczków i okoni. Największy mógł mieć około 25 cm. 👊1 punkt
-
Cześć. Jestem niedowiarkiem i życie nauczyło mnie, że czasami rzeczy oczywiste takimi nie są. Dzwoniłem dzisiaj do PZW Wrocław i rozmawiałem z miłą panią z sekretariatu. Oczywiście chodziło mi o możliwości wędkowania w rzece Odrze. Opłacam zezwolenia w PZW, to wypadałoby, żeby wszelkie informacje dotyczące obowiązujących przepisów były podawane oficjalnie, na bieżąco. Z rozmowy telefonicznej zawsze można się wyprzeć. To tylko rozmowa. PZW Okręg Wrocław jakoś ze swoich zapewnień się nie wywiązuje. A zapewniano, że: „o wszelkich zamianach dotyczących możliwości wędkowania na rzece Odrze będziemy informować na bieżąco”. (źródło PZW Okręg Wrocław). Minął wrzesień. Dzisiaj jest 04 października i co?0 punktów