 (336_280 pix).jpg)
Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 03.06.2025 w Odpowiedzi
-
9 punktów
-
8 punktów
-
Wieczorne łowienie wczoraj od 19 do 22.30 Woda sporo opadła, kamienista rafka jeszcze przykryta ale ograniczony przepływ wody przez nią więc większa ryba się tam już nie zatrzymuje. Trochę młodych kleni się kręci, kilka pstryków było , nic nie wcięte. Zszedłem z 50 metrów niżej, odkryte warkocze roślin na 3/4 szerokości Wisłoka utworzyły rynnę między nimi a brzegiem , woda mocno ciągnie bo nie jest tu za głęboko. Ustawiłem się tak żeby łowić na samej końcówce tej rynny, za nią woda robi się głęboka i tam rzucałem. Lekki spin odstawiony, rzucam tylko castem. Przynęta na fotce, ciężki tonący wobler ale pracujący praktycznie na powierzchni, można go bardzo wolno ściągać i idzie jak smużak robiąc delikatne eski. Branie może w 5-6 rzucie, walnięcie takie że aż w łokciu zgrzytnęło, obstawiałem sandacza albo sumka a winowajcą okazał się boleń na 67 cm. Już prawie ciemno było. Przez cały czas łowienia bolenie kompletnie nie dawały oznak obecności dlatego nie liczyłem na tą rybę. Do końca łowienia jeszcze jedno branie w tym samym miejscu, ryba nie trafiła. Tu już na 99% obstawiam klenia. Połowa czerwca a zmarzły mi dłonie jak bym łowił w październiku8 punktów
-
Wystrugałem - żyletką z korka i wygładziłem papierem ściernym, a na koniec pociągnąłem lakierem do paznokci "pożyczonym" od żony. Wszystko dokładnie tak samo jak 40 lat temu, no może z jedną różnicą - wtedy to był lakier Matki, a ona nie miała aż takiego wyboru kolorów. Gdy człowiek wygospodaruje sobie dwie godzinki przed zmierzchem i zacznie się zastanawiać jak je wykorzystać, to zaczyna sobie zdawać sprawę, że o tej porze dnia przebicie się z peryferii nad miejską Odrę to w zależności od miejsca i konkretnego odcinka zajmuje dwa, trzy kwadranse w jedną stronę i to sie przestaje kalkulować. Nad "moją" Odrę to niemal godzina, więc tej opcji nawet nie rozważam. Nad Bystrzycę 10 minut i to ma wtedy sens. Od kilku dni eksploruję więc tę rzeczkę jak za młodu. Co to oznacza? W kieszeni kilka haczyków, szpulka przyponówki, parę śrucin. W drugiej woreczek z garścią pęczaku. Na ramieniu stołeczek, w ręku teleskopik i to wszystko, cały ekwipunek, który pozwala w miarę komfortowo przedzierać się brzegiem rzeki, która na odwiedzanym przeze mnie odcinku tworzy Park Krajobrazowy Doliny Bystrzycy, co poniekąd usprawiedliwia fakt, że momentami jest naprawdę dziko. Pierwsze w tym roku podejście to szukanie dołków na wędkarsko nowym odcinku. W większości miejsc dno widać tu gołym okiem, więc jakakolwiek ciemna łata wody jest jak skarb Najpierw próbowałem przepływanki, bo wymyśliłem sobie płotki. Niestety przepływanka zaowocowała dwiema wyrośniętymi uklejami. Więc przystawka, śruciny zamienione na oliwkę, stołek pod tyłek i czekanie. W trzecim dołku pierwsze branie i podbieram ręką klenia takiego pod 40cm. Na tle tej rzeczki wyglądał jak olbrzym. W kolejnym dołku pierwsze branie marnuję, drugie zacinam, ale ryba momentalnie parkuje w korzeniach, których jest tu mnóstwo. Robi się ciemno, więc oba dołki zasupuje resztą pęczaku i planuję odwiedzić je następnego dnia. Wczoraj tak zrobiłem - oba zasypane dołki były puste. Czyżbym wypłoszył ryby pęczakiem? Poszukałem innego dołka i znalazłem naprawdę porządny. Poprzednie miały 1,30-1,50m, ten znaleziony wczoraj ponad dwa. Z tego dołka w ciągu godziny wyjąłem cztery klenie. No może kleniki. Pierwszy był jeszcze wymiarowy, każdy kolejny był coraz mniejszy (na zdjęciu chyba trzeci). Ewidentnie widać było hierarchię panującą pod wodą . Świetny reset z dala od miasta i ludzi. Zamiast nich bobry, żurawie, mnóstwo kaczek z młodymi, a w miejscach pozbawionych drzew chyba jakieś pastwiska, gdzie do wody podchodziły krowy, kozy, a nawet konie. Rzut beretem od Wrocławia człowiek ma wrażenie, że przenosi się do innego świata, albo wręcz przenosi się w czasie. Rybki niewielkie, adekwatne do rzeczki, ale one nie były najważniejsze w tej chwili. Polecam takie odskocznie.8 punktów
-
7 punktów
-
Wczoraj i dziś krótkie poranne sesje nad Jeziorem Pilchowickim, w moich rodzinnych stronach. Bardzo dobre brania okonków, chociaż właściwie tylko między 8:00 a 9:00. W dwa poranki łącznie ponad 40 rybek, ale tylko cztery z nich miały ok. 20 cm, reszta mniejsza. Była też przy tym fajna przygoda. Jednego z tych okonków, metr od brzegu, coś chwyciło i nie chciało wypuścić. Obstawiałem oczywiście szczupaczka lub ewentualnie sandacza. Ryba murowała do dna i ostro kręciła młynki. Sięgałem już po podbierak, kiedy zobaczyłem, że to okoń i to taki koło czterdziestu centymetrów. Też musiał mnie zobaczyć, bo zaraz wypluł okonka i zwiał 😜7 punktów
-
W sobotę bylem na rzece i faktycznie jakoś tak cicho co nie zmienia faktu, że ryba jest i bierze. Woda po burzach podniesiona, zmącona i spory uciąg. Do tego wiatr czyli idealne warunki na ultra lajta 😂 Pierwsza zameldowała się płotka, ładnie powyżej 30cm, Póżniej kleń 53, 48, 45. Po trzech godzinach już byłem cały mokry, trawy po pachy i pokrzywy po szyję a do tego jakiś deszczyk więc miałem dosyć.7 punktów
-
Szukam tematu z czerwca i nie ma , na ryby nie chodzicie ? U mnie rzeka nie może dojść do siebie , cały praktycznie maj zmarnowany, albo deszcz albo po deszczu i woda jak kawa, albo za wysoki poziom i ciągnie mocno, albo niesie trawy i patyki że sie rzucić na czysto nie da. Czerwiec na razie taki sam więc na stojącej wodzie łowię. Wczoraj od 11 do 19.30 Werynia i "no kill" Cały ten czas jedna wędka na metodę. Tu pierwsze branie już po 3 minutach od rzutu, z 20 metra bez nęcenia jeszcze, drugą wędkę rozkładałem dopiero. Mocny , szybki odjazd, po kilku minutach pod brzegiem pokazuje się ładniutki karp taki w granicach 90 cm. Przy wprowadzaniu do podbieraka spina się . Zarzucam w to samo miejsce, donęcam peletem z procy, i zajmuję się drugą wędką . Tu postanowiłem łowić przez 4 godziny zestawem karpiowym, na haczyku 12 mm kulka orzech tygrysi+ połówka popupa w kolorze różowym żeby się wyróżnić i to ładuje do woreczka PVA z krojonymi takimi samymi kulkami plus trochę drobniejszego peletu. Rzut tak poza strefę nęcenia procą, myślę że na jakieś 50-60 metrów. Złowiłem tak 2 karpie 79 i 80 cm. po 4 godzinach zestaw karpiowy zamieniam na pickerka i łowie pod brzegiem. Tak ze 3-4 metry od brzegu i z 8 metrów w bok od siebie, donęcone peletem, koszyczek z zanętą poł na pól z przetartym chlebem tostowym, na haczyku 5 pinek. Tu słabe brania, drobnica coś tam skubie, łowię jazgarza, jak te rybki skubią to oznacza że nic większego sie nie kręci w łowisku. Na metodę same obcierki o żyłkę , nie ma brań. Słońce mocno świeci , w taką pogodę nigdy tam nie łowiłem, lato zawsze odpuszczam na tym łowisku. Nie widziałem żadnego holu jesiotra, same karpie. Doławiam jednego karpia na pinki 83 cm i okonia 24 cm, jedno branie karpia na metodę , pod brzegiem się spina , taki średniaczek do 80 cm max . I na sam koniec branie na metodę , już zaczynałem się pakować, zestaw wyrzuciłem akurat daleko tak na próbę, malutka mikrokulka "truskawka/ryba" w kolorze czerwonym. Karp 74 cm. Jeszcze raz tam chcę pojechać powalczyć o jesiotra do GP a później przerwa do jesieni z tym łowiskiem.6 punktów
-
W bieżącym miesiącu nie miałem spektakularnych historii, o których można by na bieżąco informować. Trochę czasu poświęciłem okoniom. W dalszym ciągu nie mogę się pogodzić z niemocą, która mnie owładnęła. Nie idzie mi w okonie i kropka. Wszystkie dotychczas złowione zostały na gumki 2" z obciążeniem 2-3 g. Kilka razy zrobiłem podchody pod sandacze. Trafiłem dwa. Jednego na woblera HMS minnow7, drugiego na woblera Siek płotka7. Zaniedbałem w tym roku klenie. Jak już o nich pomyślałem, to trafił się przyłów na żabkę. Po modyfikacji z podklejonym sterem, z poliwęglanu, pracuje jak najlepszej klasy crawler. Z przyłowów trafiłem jeszcze dwa podobnej wielkości leszcze na dwucalowe gumki. Byłem trzy razy z nietoperzami na sumach. Fajnie było. Nie musiałem się z niczym siłować:)))6 punktów
-
Po dłuższej przerwie w udanych wypadach udało się dziś lekko połowić. Od dłuższego czasu chodzę głownie z muchówka na Odrzańskie przelewy. Ostatnie kilka wypadów to nawet o wyjście do muchy było ciężko. Dziś w końcu udało się trochę połapać. Byłem między 19 a 22. Na skoczku piankowy żuk, jako mucha prowadząca piankowa larva z wolframowa główką, ukręcona na wzór jednego z Użytkowników czatu Facebookowej grupy o wędkarstwie muchowym 4 klenie z 3ech główek (z 7 odwiedzonych) w ciągu niecalej godziny między 20:30 a 21:30 Pierwszy na żuka, reszta na larvę. Większe, 38 i 41 cm wrzucone do wątku GP6 punktów
-
Wczoraj siedziałem na Weryni - no kill 12-20.30 Lampa, gorąco, brań kilka było ale bez szaleństwa. Od początku jedna wędka zarzucona na metodę, pierwsze branie w pierwszej godzinie, karp około 70 cm , nawet nie mierzyłem bo w GP i tak by nic nie zmienił. Później jeden odjazd , raczej podczepienie, po kilku minutach ryba spadła. Reszta brań już do końca łowienia to taka typowa zabawa jesiotrów, jakieś tam delikatne podciągania, drganie szczytówki bez podciągania, jedną rybę 100 cm udało się oszukać. Gdyby miała normalny ogon to z 20 cm powinna mieć więcej, ta miała taki zaokrąglony i zdeformowany. Druga wędka z zestawem karpiowym stała bez brania prawie 4 godziny, później zamieniłem na pickerka i łowiłem pod brzegiem. Koszyczek z zanętą i pinka na haczyku. Jedno konkretne branie i bardzo waleczny karp na 88 cm dał mi trochę popalić. Nawet myślałem że to podczepienie bo odjazdy fundował kilkudziesięcio metrowe i bardzo długo nie dał się podciągnąć pod brzeg. Pod brzegiem też udało się złowić 3 takie bestie Max 5 cm długości Jak zobaczyłem że takie sztuki wlazły i skubią pinkę zrezygnowałem z łowienia pod brzegiem i zarzucałem obok wędki na metodę , tak na około 20 metrów od brzegu. Tam dołowiłem na koniec płoć na 34 cm , to moje nowe PB6 punktów
-
6 punktów
-
Coś tam się łowi. 😉 Zawody feederowe drużynowe, drugie miejsce, choć w naszej zatoczce zaczęliśmy łowić dopiero 2,5 godziny przed końcem 10 godzinnych zawodów, więc wycisnęliśmy maxa. Zabrakło ok 1 kg do wygranej. Potem zawody dla dzieci. Synek i bratanek w czołówce na ponad stu uczestników. Oprócz tego łowiło się ostatnio karpie. amura kalekę nocnego szczupaczka pierwszego suma a ostatnie dwie nocki w weekend niestety bez efektu na zrywki.6 punktów
-
Cześć wszystkim, 1 czerwca sezon sandaczowy otwierałem na wodzie w okolicach urazu, czyli takie moje rewiry. Nie było z byt dużo czasu bo zapowiadali załamanie pogody, przepływając z miejsca na miejsce łowiłem z verta, pierwszy trafia się sumek 120cm, ale sandaczy jak nie było tak nie ma😔 przepływając na kolejną miejscówkę na szczycie główki miałem wyjście pięknej ryby, tak sobie pomyślałem napłynę jeszcze raz ale teraz podam przynętę z ręki shadteez 12cm nie musiałem długo rzucać, piękne pewne branie i melduję się pierwszy sandacz 81cm, później postanowiłem obawiać płytkie szczy główek i na kolejnej główce melduje się ryba 76cm, takie otwarcie sezonu sandaczowego to nawet mi się nie śniło 💪 wczoraj te same miejsca i tylko jedna ryba w okolicach 65cm.6 punktów
-
Wczoraj wiatr się uspokoił pod wieczór więc wyskoczyłem nad Wisłok w mieście ze spinem. Woda prawie idealna , wyższa niż normalnie ale dzięki temu zalała kamienistą rafkę na której lubię łowić. Taka jeszcze lekko trącona po deszczach ale małe przynęty ryba już zobaczy. Łowiłem do 22 praktycznie z jednego miejsca, zmieniałem tylko przynęty. Boleń całkowicie niewidoczny, więc skupiłem się na kleniach. Brań miałem kilka , skutecznie wykorzystałem tylko jedno. Pierwszy w tym roku który przekroczył 30 cm dołożył do limitu całe 3 cm Wszystkie brania miałem jak jeszcze było jasno, po zmroku woda ucichła całkowicie.5 punktów
-
Witajcie. Dawno mnie tu nie było 🙂 czytam tak sobie co dzieje się we Wrocławiu i myślę że nie tylko u was ryby znikają bez śladu. U nas na wschodzie zrobiła się tragedia na bugu jak chodzi o wędkarstwo. Dziś wróciłem do domu z wypadu z przyczepą kempingową z nad Bugu. Tak jak 2 tygodnie temu tak i teraz siedziałem od piątku z feederaminad rzeką . Wczoraj przeznaczyłem najwięcej czasu na wędkowanie a z całego wypadu największą rybą była świnka ok 35 cm. 🙆♂️ a prócz niej był jeden krąp ,kiełb,babka i ok 20 uklejek... uwierzcie mi że coś tam łowić potrafię a teraz było gorzej niż 2 tygodnie temu... jest strasznie mało wody w Bugu i ryb jakby wpgole nie było. Za boleniami byłem ok 10 razy nad rzeką i mam dopiero 1 wyjętego i 4 wyjścia do woblerów 🤦♂️😬 to jest tak nie realistyczne że trudno mi w to uwierzyć. A jak chodzi o okonie to daje sobie jeszcze trochę odpoczynku od nich i tabelę uzupełnię jak wezmę odpowiedni spining w dłoń. Pozdrawiam i trzymam za was kciuki aby w końcu ruszyło nad Odrą 💪4 punkty
-
Od połowy maja odwiedziłem kilka swoich (4-5) starych miejscówek (Odra, Bystrzyca, Kaczawa, Ślęża, coś tam jeszcze) szukając a to kleni a to boleni - wyniki bliskie zera. Ryby jakby wywiało. Na szczęście wczoraj jeszcze wróciłem nad starą mala rzeczkę, z 3-4 lata temu zmeliorowaną ... ale chyba w tym roku własnie wróciły tam ryby których nie widywałem od 3-4 lat - mam nadzieje połowić tam sobie latem - na wczoraj kilka niedużych kleni, jazi ... i niespodziewanie trzy ryby poszły mi z muchą (nie spodziewałem sie tam ryb 50+ - wrócę po nie mam nadzieję (choć daleko trzeba jechać).4 punkty
-
3 punkty
-
Kolejny wieczór, kolejny dołek i w końcu po przerzuceniu kilkunastu kleników trafiłem na tak poszukiwane płotki Dołek to w zasadzie zakręt z kręcącą wodą. Niezbyt głęboki, ale biorąc pod uwagę że powyżej i poniżej dno świeci piaskiem - było zachęcająco. Klasyczna przystawka działała na kleniki, płotki musiały mieć przynętę podaną w ruchu, ale nie na zasadzie przepływanki. Głębokość około metra, więc grunt ustawiony kilka centymetrów wyżej - tak żeby oliwka ciągnęła się po dnie razem z pęczakiem. Tym sposobem oszukałem trzy płotki. Tu hierarchia odwrotna - najpierw wymiarowa, później siedemnastka i na deser szefowa dołka - całe 18,5 cm Zastanawia mnie ta rzeczka w kontekście rybostanu, który jest chyba fajny, a jednak rozmiarowo nie powala. Skądś te ryby się tam biorą, więc powinny być i większe. Raczej nie migrują, bo rzeka poprzedzielana tamami co kilka km. Może jeszcze nie umiem się dobrać do tych większych?3 punkty
-
We wtorek wybrałem się na kanał powodziowy. Z początku było nawet nieźle, bo szybko złowiłem kilka niewielkich okoni. Z upływem czasu, robiło się trudniej. Woda opadała i brania zanikały. Miałem w planach zostać na wieczorne sandacze, ale nie było sensu. W środę uderzyłem do centrum. Uf! Co za dramat! Pięć godzin skrupulatnego pukania po przybrzeżnych kamykach i nic. Ani jednego stuku-puku. Sieczki bardzo dużo i nic tego nie chce żreć. Tyle godzin nad wodą i zaobserwowałem tylko trzy powierzchniowe ataki boleni. Co udało się złowić w spinningowym czerwcu? Mogę wyliczyć, bo było tego tyle, że nie sposób nie zapamiętać:) Trafiłem szczupaka, krąpia, dwa leszcze, sandacza i kilkadziesiąt drobnych okoni. Najciekawsza ryba z tego towarzystwa, to był...krąp:))) Jeden z większych, jakiego złowiłem. Dorzucam nadające się do tabeli dwa okonie 24 i 22 cm. Złowione na rippery 2"/2,5 g.3 punkty
-
Ludzie biegają za boleniami, sandaczami, sumami, szczupakami, a ja dalej za okoniami głownie 🙂 W sumie to przeważnie mam dwie wędki ze sobą ale i tak 80% czasu poświęcam na okoniowanie.. No i w końcu coś tam z tego okoniowania wychodzi. Dodaje 4 ryby złowione w okresie ostatniego tygodnia: 22cm, 25cm, 24cm, i 22,5cm. Łowiłem trochę na odrzańskich kanałach i trochę w głownym nurcie. Dalej ciężko zlokalizować ryby ale coraz częściej udaje się namierzyć maluchy, a wśrod nich siedzą te 'trochę lepsze'. Szału nie ma ale przynajmniej coś się dzieje. Trzeba kombinować żeby się wstrzelić z przynętą i sposobem prowadzenia ale jak już siądzie to biorą. Przy okazji mogę polecić matomiarkę z Pleciony. Nie popieram ich marketingu i ogólnie podejścia ale miarka jest naprawdę spoko - porządnie wykonana, poręczna, mieści się w kieszeni - pod okonia idealna.2 punkty
-
Inny dołek, w ogóle inny odcinek (dwa spiętrzenia wyżej). Miałem posiedzieć do wieczora, zdążyłem przepuścić zestaw kilka razy i tak lunęło, że zanim dobiegłem do auta byłem już załatwiony na dzisiaj. Dwie rybki dosłownie w pięć minut, ale co z tego, że nowy odcinek jak rozmiar ten sam. Trzeba chyba pogodzić się z faktami i zacząć traktować tę rzeczkę bardzo rezerwowo.1 punkt
-
W środę ponownie pojawiłem się na kanale powodziowym. Byłem od 17:00 do 21:30. Łudziłem się, że wiatr nie będzie tak dokuczliwy, jak wskazywał na to meteorogram. Po kilku minutach chciałem wracać:) Cóż, sytuacja zmusiła mnie do bardzo krótkich rzutów i dłubania w kamieniach przy samym brzegu. W trakcie sytuacja się zmieniała, ale brania i tak były bliżej. Złowiłem około 20 okoni. Zmierzyłem tylko jednego 24 cm nadającego się do tabeli. Przynętą były rippery 2"/2,5 g. Jeden opad po rzucie i później jednostajne prowadzenie z podszarpywaniem. W moim przypadku zmieniłem swój cel. W związku z tym, że ograniczyłem się do kilku łowisk, a z okoniami w nich coraz gorzej, to sukcesem w moim przypadku, niestety, będzie przekroczenie średniej 250 pkt. Może wydawać się to śmiesznie łatwe, ale mi w tej sprawie do śmiechu daleko:)1 punkt
-
A więc jednak sobie łowicie, tylko przez skromność się nie chwalicie...1 punkt
-
piszę się na spotkanie ( jak zwykle 😜 ) u mnie tradycyjnie tylko weekendy wchodzą w grę, wstydź się przyznać ale nigdy nie wędkowałem na " bulwarach" może przyszły weekend ? nocka ? pozdrawiam Wasyl1 punkt
-
Drugiego przeszedłem kawał odcinka kanału. Niestety aktywność zerowa i trudno było gdziekolwiek na dłużej się zatrzymać. Za wąsem jeszcze kilka razy się wybiorę, ale to będzie najprawdopodobniej ostatni sezon celowych wypraw. Chciałbym zakończyć jakimś fajnym akcentem. Zobaczymy, jak wyjdzie. Wczoraj na bulwarach z mocniejszą okoniówką liczyłem na pasiaki i ewentualnie na przyłów sandaczowy. Skończyło się na przyłowie suma. Nie zatrzymał się ani na moment i ostatecznie musiałem złapać za szpulę. Będą chętni, to wymyślcie jakiś dzień/noc i można się spotkać.1 punkt
-
Drugiego też byłem , od 22.30 do północy. Coś się nawet uwiesiło na kiju , ale niestety spadło pod brzegiem. Dodatkowo kilka puknięć w woblera.1 punkt
-
1 punkt
-
Cześć. Dwa razy wybrałem się po 16:00, by coś dołowić do tabeli. W czwartek złowiłem kilkanaście okonków dłoniaków, szczupaka i leszcza. Leszcze są jeszcze agresywne i ładują w gumy. W piątek dla odmiany dreptanie po bulwarach, czyli wędkarstwo miejskie. Złowiłem kilka okoni i ponownie leszcza. Szukałem wypłyceń i spowolnień. Gdy gdzieś pokazywał się wylęg, to była dobra miejscówka. Do tabeli mam do wrzucenia trzy okonie 23/ 24,5/ 25 cm. WESTIN W2 STREETSTICK/213/M/2-10; SELECT MASTER 1000; PE x4 #0,61 punkt
-
W końcu trochę wolnego czasu więc udało się wybrać na pobliski zalew. Zapakowałem sprzęt w samochód i nad wodę. Piękna pogoda i piękne brania. Udało się złowić kilka ryb które trafiły do tabeli GP. Zwróciłem uwagę że około południa w dużym słońcu mocno atakowały drapieżniki na powierzchni, także będę musiał tam wrócić że spinem i może jakim językiem. Bo ataki były naprawdę mega.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Trochę z braku pomysłu na Odrę, trochę z ciekawości, a poniekąd z sentymentu w tę i poprzednią sobotę zacząłem eksplorować Bystrzycę na odcinku powyżej Wrocławia. Ten sentyment wynika z faktu, że miejscami Bystrzyca bardzo przypomina rzekę, nad którą sie wychowałem i gdzie łowiłem swoje pierwsze rybki, czyli Krznę. Tydzień temu postanowiłem wyskoczyć na wcześniej upatrzony dołek i spróbować swoich sił z przystawką. Żadnej zanęty tylko puszka kukurydzy. Posiedziałem nad tym dołkiem z godzinkę i oszukałem małego klenia i fajnego krąpia. Dziś postanowiłem poszukać jakiegoś prostego i równego odcinka i przypomnieć sobie ulubioną niegdyś, a od bardzo dawna niepraktykowaną "małorzeczną" przepływankę. Tym razem też bez zanęty, jak za młodzieńczych czasów przygotowany starym, sprawdzonym sposobem pęczak. Znowu wyszła pewnie z godzinka i tym razem dwie płoteczki. Muszę kupić jakiś krótszy kijek, bo takim 4,20 szoruję po koronach nadrzecznych drzew. Do tego przerobię ze dwa spławiki, albo wręcz wystrugam "przystawkowe" spławiczki i mając do dyspozycji krótkie chwile, będę dalej eksplorował tę rzeczkę, którą mam praktycznie pod nosem.1 punkt