Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 24.03.2024 w Odpowiedzi

  1. Cześć. Trochę się zauroczyłem. Nie dziwcie się staremu wędkarzowi, że tak późno, ale w wędkarstwie ciągle można coś dla siebie nowego odkryć. Finezyjne łowienie wzdręg, to w chwili przerwy dla okoni wspaniała alternatywa. Jeszcze ze dwa/trzy tygodnie i pasiaki będą po amorach. Wtedy spokojnie do nich się zabiorę, by dać z kolei odpust na miziu miziu krasnopiórkom. Szalona pogoda trochę przystopowała łowienie, ale chyba się uspokoiło na tyle, by wyniki wróciły na właściwą ścieżkę. Ile ja brań zepsułem? Muszę jakieś korekty wprowadzić. To już niuanse, ale jeszcze coś się da zrobić. Silikonowe larwy w różnych wariantach działają. Najwięcej sięgam po kolory soczystej żółci, czerwieni i beżu. Prowadzenie przynęt bywa różne. Czasami tylko powolny opad, czasami leniwe prowadzenie w toni i przy powierzchni. W czwartek miałem tylko półtorej godziny przed zmierzchem i mimo to poszedłem. Ilość brań mnie zaskoczyła. To było jedno z lepszych wyjść na wzdręgi. Dzień wcześniej też było dobrze. Szkoda, że jedna z największych mi spadła. To mogło być wymarzone +40:)👊
    14 punktów
  2. Pojechałem nad Odrę z mocnym postanowieniem złowienia trzeciego klenia, a przy okazji przetestowania nowego siedziska "spinningowego". Początkowo podjarany tym, że mam to siedzisko i że plecy nie będą mnie już boleć, odpuściłem stacjonarkę i wyrwałem się jak niegdyś na kilkukilometrowy rajd brzegiem rzeki. Co z tego skoro wszędzie cisza. Miejsca, w których łowiłem klenie w pełni lata, teraz były jeszcze puste. Z podkulonym ogonem wracałem do auta, a po drodze przycupnąłem na swojej wiosennej miejscówce i przeprosiłem stacjonarkę. Uczepiłem się ostatnio tego Divera, ale niższa woda sprawiała, że co chwila zaczepiałem nim o dno wyciągając stada racicznic. Poszukałem czegoś płycej schodzącego - wybór padł tym razem na Różankę Sieka i na nią miałem pierwsze delikatne pstryknięcie. Kleń wziął blisko brzegu. Nadawał się do zabawy, więc zadowolony postanowiłem połowić jeszcze trochę w tym miejscu. W następnym rzucie niemal w tym samym miejscu kolejne branie, ale hol jakiś inny. Po chwili podbieram wymiarowego szczupaczka. Dobrze, że był delikatnie zapięty, bo to ostatnia Różanka . Przeszedłem jednak trochę niżej, bo nie chciałem, by za chwilę znowu próbował ją zaczepiać. Rozejrzałem się po miejscówce i przypomniałem sobie, że gdzieś tu złowiłem pierwszego w tym sezonie jazia, więc zmiana agrafki na taką z krętlikiem i w ruch poszły obrotówki. DAM Nature 2, DAM Nature 1, potem jakiś DAM Standard... i w końcu subtelniejszy Mepps Long 0. Ten ostatni w końcu zadziałał. Rybka walnęła daleko od brzegu w blaszkę prowadzoną po łuku z nurtem. Taki mój jaziowy klasyk podawania przynęty . To już było lepiej niż planowałem. Pociemniało, ale postanowiłem jeszcze chwilę porzucać, tym bardziej, że tu już było głebiej. Wróciłem więc do Divera, którego wypuściłem daleko. Gdy zamknąłem kabłąk i czekałem aż plecionka się napręży poczułem delikatne, minimalne wręcz muśnięcie przynęty, ale nie reagowałem. Po chwili złapałem pełny kontakt z woblerem, ruszyłem korbką i znowu podobny pstryczek. Zacinam i luz. Nie wiem czy fluo nie wytrzymało, czy to jednak obcinka. Fakt, że straciłem starego, szczęśliwego woblera. Miałem gdzieś jeszcze jednego takiego, co prawda w innym kolorze, ale po ciemku praca jest chyba istotniejsza niż kolor, niemniej postanowiłem go oszczędzić. Zaczęły się dylematy. Ostatnia Różanka Sieka, ostatni Diver Kenarta i ostatni Mepps Long, a przede mną woda w której zdarzył się szczupaczek i coś jakby obcinka - co poświęcić, coś muszę, bo na inne przynęty nie mam brań. Wybrałem Różankę i za chwilę mam fajne walnięcie, a w podbieraku ląduje kolejny kleń. Postanawiam przemianować go na nowego szczęśliwego woblerka i oszczędzać, więc zdejmuję go z agrafki i zakładam Divera, którego też wypuszczam daleko, a przynajmniej długo, bo nic nie widzę. Zamykam kabłąk zaczynam czuć na kiju jak agresywnie nurkuje i mam taki strzał, że dostaję dolnikiem pod żebra. Niestety pusto. To był ostatni kontakt. Kolejne pół godziny nic się nie dzieje, więc wracam do domu. P.S. Siedzisko się sprawdziło. Spinningowałem bite 8 godzin i dałem radę dojść do auta o własnych siłach. Do tej pory udawało się 2-3, czasami 4. Planowanego klenia też złowiłem, więc dzień uważam za bardzo udany. Zapomniałbym - kupiłem też sobie nowego selfiesticka. Taki wybajerzony z podpinanym wyzwalaczem, z opcją przebudowy na statyw... bo miałem już dosyć słabych zdjęć. Myślicie, że w ogóle o nim pomyślałem? Trzeba było posłuchać rad i się przygotować do tego, ale to juz może następnym razem
    14 punktów
  3. Piękny to był poranek, nie zapomnę go nigdy. Wschód słońca wśród trzcinowiska zapadnie mi długo w pamięci. Rozdziewiczyłem swój nowy nabytek - bardzo lekki bat 7m mikado. Jest na tyle lekki, że nawet kilkugodzinne łowienie nie męczy rąk. Drugi raz w życiu łowiłem na makaron i muszę powiedzieć, że to super selektywna przynęta. Wiem, że w łowisku były też ukleje ale żadnej nie złowiłem. Wzdręg >20cm było 15 sztuk, były trzydziestki +.
    14 punktów
  4. Wiele miejsc odwiedziłem. Zacząłem za nimi chodzić od 6 marca. Miałem w planie łowić je do końca kwietnia, ale natura ma swoje prawa i w tym roku rybkom co nieco się przyśpieszyło. Fajne doświadczenie przeżyłem przez te ponad 40 dni. Przekonałem się, ile zależy od zachowania wędkarza, by łowić świadomie i unikać niepożądanych przyłowów. Dobór przynęt, sposób prowadzenia, wybór miejsc, to wszystko po udanych próbach zaczęło funkcjonować, jakby z automatu. Po czasie nawet się nie zastanawiałem, co i jak robić. To działało bezwiednie, samoistnie. Powoli zaczynam wygaszać emocje. Było ich mnóstwo.
    13 punktów
  5. Cześć. Jeszcze tydzień i wracam do kleni. Trzeba w końcówce ligi spróbować jeszcze jakiegoś lepszego dołowić. Na nie też dam sobie tydzień. Po tym będzie można już myśleć o okoniach. Przy takiej pogodzie, dwa tygodnie spokojnie wystarczy, by skończyły amory. Będzie ciężko się od nich uwolnić, ale im też potrzebna będzie chwila spokoju. W poniedziałek miałem najlepszy dzień w łowieniu wzdręg. Nie spodziewałem się tylu ryb i mogłem się pomylić w oszacowaniu ilości. Kilka było małych, ale zdecydowana większość miała wyraźnie powyżej dwudziestu, a kilka powyżej trzydziestu centymetrów. Największą zmierzyłem. Okaz był wyrównaniem mojego tegorocznego PB (37,5 cm). Łowiłem na silikonowe imitacje larw z obciążeniem 0,3-0,5 g. Miejsce znalazłem po kilkuset metrach wędrówki. Zatrzymywałem się w obiecujących stanowiskach i w końcu trafiłem na takie, że oczy mi wyszły na wierzch, po tym, co zobaczyłem. Bardzo udany dzień. Mnóstwo akcji i holi. Kilka przegrałem. Będzie o czym wspominać. 👊
    13 punktów
  6. Wczoraj i do mnie szczęście się uśmiechnęło. Pobiłem swoją skromną życiówkę aż o 1 cm. Jaź mierzył aż 45cm. Obławiałem napływ rawki a ryba uderzyła w książkowym miejscu czyli tam gdzie się ta rawka kończy i zaczyna się głębsza woda. Co ciekawe rok temu, w tym samym miejscu złowiłem poprzednią życiówkę. Może to ten sam? 😉
    12 punktów
  7. 3 dni prób i błędów zaowocowało w końcu pieknymi rybami - dziękuję @jaceen za cenne wskazówki, bez których nie byłoby to możliwe Mikdo Katsudo Slim do 8 g , czeburaszka 0.3-0.5 g a na haczyku tanta 25 i libra worm 25 mm. Pierwsze 2 dni to seria prób i błędów - łowienie bardziej okonków i małych wzdręg. Dopiero 3ciego dnia przyłów leszcza (a są w tarle i byłem zdziwiony). Idąć wzdłuż Odry wypatrzyłem stado wzdręg pożywiających się przy tafli jakimiś roślinami - podszedłem i w 1 rzucie melduje się 30stak Pod wieczór kiedy to zostałem sam sporo akcji i zaczęły się brania Najpierw spinka sporego leszcza (na oko 55+), a później coraz bardziej czuję prowadzenie przynęty i wpadają kolejne piękne wzdręgi (4 sztuki finalnie 30+/-) i trochę mniejszych. Dla takich chwil nad wodą
    12 punktów
  8. Biała, żółta, a może czerwona? Kolejność kolorów, które sprawdzały się u mnie na wzdręgach, była odwrotna, niż zacząłem relację. Korpus larwy 25 mm, lub bardzo zbliżony, przekonał mnie do sięgania po przynęty właśnie w tym rozmiarze. Miałem wrażenie, że mniejsze wzdręgi omijały je. Czasami obserwowałem, jak próbowały skubnąć robala, ale ostatecznie odbijały się od niego. Chyba dobrze na tym wychodziłem, bo te większe niepotrzebnie się nie płoszyły. A było tego całkiem sporo. Kwiecień był zdominowany wzdręgami. Cenne doświadczenie będę mógł wykorzystać w kolejnych latach. Z pewnością nie wybrałbym się na takie wzdręgi z zestawem przesadnie odchudzonym. Co to, to nie:) Było blisko: Ostatecznie największą wzdręgą był okaz na 39 cm. Były też 38, 37, kilkanaście po 35 i takich na pograniczu 30 nie byłem w stanie już się doliczyć. Jakaś intuicja podpowiadała mi, jak odpowiednio podać przynętę i nie prowokować okoni. One były bardzo rzadkim przyłowem. Pracowałem silikonowymi larwami więcej w toni. Pozwalałem na pierwszy opad do dna, a w dalszej części prowadziłem przynęty jigując w toni. Czasami prowadziłem je wolnym, jednostajnym tempem przy powierzchni. I to była cała tajemnica prowadzenia w moim przypadku. Sporo miejsc za nimi wydeptałem. Same pod wędkę nie podpływały. Trzeba było obserwować i trafnie wytypować. Ciekawe, czy dalsza część sezonu będzie też darzyła wspaniałymi rybami? Jak to mówią, oby nie zdechło;) 👊
    12 punktów
  9. Drugie popołudnie nauki stacjonarnego spinningowania. Zacząłem w miejscu i z zestawem z jakim przedwczoraj skończyłem. Jednak długie i bezskuteczne machanie w jednym miejscu może się znudzić. Zacząłem przyglądać się pracy woblera i miałem wrażenie, że nie wygląda zbyt naturalnie. Przypomniała mi się stara zasada, której tak naprawdę nidy nie jestem w stanie właściwie zinterpretować 😁 Dotyczy aury i koloru przynęty. Pomyślałem jednak, że ostatnio było słonecznie i doczekałem się brania na jasnego woblerka, to skoro teraz jest pochmurno i wietrznie to powinienem spróbować na ciemnego i tak zrobiłem. Nie czekałem nawet kilku minut. Bodaj w trzecim rzucie na dalekim dystansie mam taki strzał, że naprawdę kij mi prawie wypadł z ręki. Zabrzmi to może dziwacznie, ale poczułem na kiju całą tę złość ryby i jej agresję. Po fajnym holu podbieram pięknego (medalowego) jazia. Już mam potwierdzenie zasady - jak jest jasno łów na jasne, jak ciemno - na ciemne. Oczywiście do następnego razu na pewno zapomnę 😄 Tymczasem wobler zagościł na dobre na agrafce, ale to nic nie dawało. Pomyślałem, że dosyć już stania w miejscu i pora się ruszyć. Przesunąłem się raptem 15 metrów i zacząłem raz po razie przesuwać się z rzutami w stronę środka rzeki. Potem wszystko od nowa i może po kwadransie poczułem pstryk. Zaciąłem i jest. Jednak, ani hol, ani wygląd ryby nie przypominały poprzedniej, mimo, że ta była tylko 2 cm krótsza i też była medalową. Jaź był chudy, nie miał sporej części łusek, jakąś bliznę jakby po kormoranie. Generalnie był mocno ...sfatygowany. Uznałem, że miejsce jest sprawdzone i pora sprawdzić kolejne i kolejne... i gdy zaczęło szarzeć postanowiłem wrócić na pierwszą miejscówkę. Ciemny wobler zgodnie z zasadą powinien być dobry, ale coś mnie tnęło, by zwiększyć zasięg. Cięższych woblerów już nie miałem, więc zmieniłem agrafkę na taką z krętlikiem i założyłem Meppsa. Oczywiście na przekór sobie i wszystkim właśnie odtajnionym zasadom - srebrnego. 😄 Po kilku rzutach mam strzał. Mocny, ale inny niż pierwszy. Ryba też zachowywała się inaczej. Była uparta. Hol w nurcie oczywiście fajny, ale do końca nie wiedziałem co holuję. Dopiero w podbieraku zobaczyłem klenia. Piękny, zdrowy, wypasiony - niemedalowy, żeby była jasność 😄 To był dzień, a właściwie popołudnie konia. Wiem, że dla wielu z Was to żaden wyczyn, ale ja już dawno nie złowiłem tylu fajnych rybek w ciągu paru godzin. Miałem się przemóc i trzymać jednego miejsca - nie wyszło. Miałem łowić na ciemne przynęty - też nie za długo wychodziło. Generalnie jednak dobrze się skończyło.
    12 punktów
  10. Byłem dziś na Widawie w Lasach Grędzinskich. Piękna tam jest rzeka. Brzegi nie schodzone, zupełna cisza i prawie nie ma śmieci, co jest rzadkością w okolicach Wrocławia. Być może to ostatnia chwila, aby w miarę komfortowo tam połowić, bo pokrzywy jeszcze niskie 😉 Praktycznie każde miejsce wygląda jak bankówka i jestem w szoku, że spod każdego z tych pni czy korzeni nie wyskakuje do woblerka ryba...
    10 punktów
  11. Gratulacje dla wszystkich Ja dzisiaj postanowiłem sobie przypomnieć jak to jest posiedzieć ze spławikiem Wędkowałem w sumie od około 05:15 do mniej więcej 10:20, pogoda była kiepska rano tylko +5 na termometrze a do tego prawie non stop lekko padało.. Pierwszą rybkę złowiłem chwilę po 6 i był to nieduży może 25 cm lin Godzinę później złowiłem pierwszego w tym roku złotego karasia - 32 cm Później dołowiłem jeszcze dwa liny 44 oraz 33 cm Brań nie miałem zbyt wiele, może kilkanaście z czego połowy nawet nie wciąłem ( obstawiam karasie ). Wrzucam pamiątkowe zdjęcie największego lina z dziś : PS. W planach na kolejne wypady w kwietniu jeszcze chociaż raz usiąść ze spławiczkiem oraz raz lub dwa spróbować złowić klenia lub jazia.. Na maj planów sporo, bankowo z dwie próby węgorzowe oraz sporo spiningu + z końcem maja 2 dobowa zasiadka z kumplami na komercji pod Tarnowem
    10 punktów
  12. @jaceen ale grube kotlety 😙 piękne ryby... U mnie zeszły weekend dość owocny. W piątek łowisko PZW, liny, karpie. Największy 69 cm i ok 7 kg. Niedziela muchowa, na odcinku na którym jeszcze nie łowiłem. Totalne zaskoczenie, mnóstwo pstrągów i 3 lipienie. Rozmiary nie porażały, ale kilka ryb 30+ było. Za to kilkadziesiąt brań przez parę godzin nie zdarza się codziennie.
    9 punktów
  13. Pięknie łowicie 👍 Ja wczoraj byłem kolejny raz nad wodą Tym razem pojechałem około 5 rano i łowiłem do 10:00, to samo miejsce co ostatnio i łowione również tak samo Wynik kilka leszczyków do 38 cm oraz kilkanaście karpiszonów od 43-72,5 cm Wrzucam tylko foto największego karpia na tym wypadzie i póki co w sezonie PS. wygląda na to że jutro zrobię poranny mniej więcej 3 godzinny wypad z nastawieniem na jazie i klenie Czas przypomnieć sobie jak te ryby wyglądają
    9 punktów
  14. Jacek za takie wzdręgi to oddaje wszystkie swoje jesiotry Wczoraj w końcu trochę solidnego łowienia. Miało być gdzie indziej niż łowiłem, inna metodą , ale przyleciał syn z Anglii i zapragnął ryby z ojcem połowić Więc wybór mógł być tylko jeden, łowisko pzw "no kill" Werynia Siedzieliśmy od 11 do 19.15 Wędka na metodę oddana młodemu, ja sobie siedziałem z pickerkiem. Ja luźno namoczona sypka zanęta do koszyczka, plus co jakiś czas kilkanaście pelecików 4-6 mm rzucanych z ręki tak ze 3-4 metry od brzegu, na haczyku 4 bordowe pinki które w świetnej kondycji przetrwały w lodówce od października Na metodzie w podajniku dosyć mocno sklejona zanęta o bardzo grubej frakcji, coś co bardziej przypomina jakąś karmę dla świń niż zanętę trafiają się nawet połówki orzeszków ziemnych, całe ziarna kukurydzy i makaron z zupek chińskich Kupiłem to po "taniości" na allegro bo chciałem mieć taką bazę grubszą do nęcenia gruntowego i o dziwo sprawdza się . Rzuty nie dalej niż 20 metrów , tak żeby wstrzelić z procy dodatkowo peletu trochę. Na haczyk mikrokulki, dumbellsy 6-8 mm na przemiennie, różne smaki, czosnek, parmezan, kryl, kwas masłowy, smrodki nic owocowego. Generalnie podsumowując łowienie, młody zadowolony, ostatnio wędkę trzymał w ręce z 15 lat temu a złowił 4 jesiotry i 3 karpie, ja 4 jesiotry, 2 karpie i lina, plus kilka spiętych ryb przez różne popełnione błędy Jesiotry od 92-112 cm Karpie 64-87 cm Lin 49 cm Kilka zdjęć poglądowych
    9 punktów
  15. Minął tydzień i stęskniłem się za rzeczką. Szkoda, że ostatnio wietrzna pogoda uprzykrza lekkie spinningowanie. Odważyłem się, bo z meteo wynikało, że będę miał wiatr zza pleców. Na obniżonym terenie mogło być spokojniej. Mapy swoje, rzeczywistość swoje:) Kręciło we wszystkie strony. Zmieniać planów już nie chciałem. Zostałem. Łowiłem na silikonowe imitacje larw. Obciążenie między 0,3-0,7g. Momentami tak wiało, że był problem podrzucić robale pod przeciwległy brzeg. Uwierzcie, bardzo się męczyłem, by na odcinku mocno porośniętym trzcinami ogarnąć technicznie łowienie. Odwiedziłem w tym dniu kilka innych miejsc. Skorzystałem ze ścieżki wydeptanej przez dziką zwierzynę. Tydzień wcześniej, po drugiej stronie baraszkowały dwa duże dziki. Kilkanaście metrów dalej dreptali spacerowicze. Plac zabaw, park, osiedle, nic im nie przeszkadza, by się tam mościć. Warunki mają dobre. Gęstwina na schronienie. Sporo podmokłego terenu, a momentami jakieś bagna. Zryte to wszystko norami i kanałami bobrów. Łowiłem dość płytko. Raz z nurtem, innym razem po skosie. Wiatr rozdawał karty. Brań miałem więcej, ale tego dnia złowiłem osiem kleników i jedną wzdręgę. Największy kleń w moich oczach:) miał 35 cm. Pozostałe nie przekroczyły wymiaru. Mocnego przygięcia👊
    9 punktów
  16. Wygospodarowałem sobie pół dnia, więc spakowałem do plecaka nowy travelowy teleskopik, do ręki spinning, a w głowie mocne postanowienie połowienia na przepływankę i na woblerki. Wytypowany odcinek rzeki przeszedłem ze skórką chleba, poprawiłem spinningiem i nic. Gdy wracałem do auta, zadzwonił telefon. Zatrzymałem się, żeby porozmawiać, a wiedząc że to chwilę potrwa ustawiłem się tak, by móc bezproblemowo obserwować spinningistę, którego mijałem wcześniej. Cały czas stał w jednym miejscu, co chwila pochylał się zmieniając prawdopodobnie przynęty. Konsekwencja godna pochwały, a gdy w pewnym momencie sięgnął po podbierak i dostrzegłem chlapiącą się rybę uznałem, że ta konsekwencja jest też godna naśladowania. Skończyłem rozmawiać i zawróciłem. Wytypowałem sobie z góry miejscówkę, na której chciałem postać do wieczora. Rozłożyłem podbierak, obok plecak, na plecaku pudełko i zacząłem kombinować. Odkopałem woblery, o których zdążyłem już zapomnieć i w końcu doczekałem się brania i tym sposobem otworzyłem swój sezon spinningowy
    9 punktów
  17. Zaniedbuję ostatnio Ślęzę. Aktywność moja w odstępach rocznych, to chyba nie jest wielka miłość to ślumpy:) Nic podobnego. Tego nie da się oszukać. Lubisz, to lubisz. Nie, to żaden argument nie dotrze. U niektórych wielkie coś, to równoznaczne z wielkimi emocjami. Chciałoby się powiedzieć, wielka bzdura. Co do Ślęzy i ostatniej wyprawy, to od pewnego czasu często sięgam po wszelkiej maści silikonowe imitacje larw i innych mikro gumek na lekkich główkach. Tak też było tym razem na Ślęzie. Wybrałem odcinek od Parku Pilczyckiego do Lasu Kuźnickiego. Łowiłem z obciążeniem nie więcej niż 0,5g. Nie było łatwo. Nurt jeszcze jest dość wartki i trzeba było kombinować. Żeby poprowadzić gumkę przy dnie, rzucałem powyżej siebie i w ten sposób udawało się sięgać głębiej. Momentami fajne brania. Nie dało się tego wszystkiego skutecznie wpiąć. Były też brania na larwy prowadzone wachlarzem tuż pod powierzchnią w dryfie z nurtem. Wiatr i nurt nie pozwalał na dokładny kontrolowany opad. Ogólnie bardzo dużo skubnięć. Dobierały się do gumeczek zapewne też ukleje. Na lince z dużym "balonem" praktycznie nie do zacięcia. Ostatecznie złowiłem 6 kleni.Największy pod 35 cm. Po opadach znowu poziom się podniesie. Trzeba na powtórkę trochę odczekać. Na wprawienie ręki do łowienia na mikro przynęty, to dobry pomysł wybrać się na Ślęzę. Nie wszystkie miejsca się nadają. Trzeba trochę pospacerować i obserwować wodę. Do następnego przygięcia:)👊
    9 punktów
  18. Kleniowy feeder. Postanowiłem swoje kleniowe miejscówki spinningowe obłowić inaczej, inną metodą. Nie liczyłem na okazy. W planie wędrówka z przystankami w interesujących mnie miejscach. Na haczyk zakładam chlebek ze skórką. Nie nęcę - zakładam że ja znajdę klenie w ich miejscówkach a nie, że ściągnę je zanętą. Nie chciałem też brań innych ryb a szczególnie zwabionych nęceniem krąpi się obawiałem. Pierwszy kleń nie był duży, "na oko" raczej nie miał 40 cm, brał bardzo delikatnie i zaciąłem go bez wiary że to kleń. Idę dalej. Drugie branie wyglądało tak - bujnęlo coś szczytówką, drugie bujnięcie już było takie że wędka spadła z podpórki i zanim ją chwyciłem jechała po trawie do wody. Dłuuuugi odjazd na hamulcu i w podbierak pakuję fajnego klenia. Na miarce ma 53 cm. Kolejna miejscówka bez kontaktu. Na kolejnych dwóch nieduże klenie 41 i 43 cm. Z kolejnej wygonił mnie wiatr. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 26 + 30,5 = 56,5 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
    9 punktów
  19. Witam po dłuższej przerwie, w tym roku jak do tej pory wędkowałem baaaaardzo mało.. Z racji ciepłych dni wczoraj postanowiłem wybrać się z bratem na pierwsze nocne stacjonarne łowienie Wędkowaliśmy od około 19 do północy, brat dwa zestawy miał zarzucone na węgorza. U mnie klasycznie jedną wędką łowiłem na metodę a druga była zarzucona na węgorza.. Węgorzowych brań nie było, chyba jeszcze zbyt zimna woda na to miejsce które mam sprawdzone na lato Na metodę nawet sporo się działo, brań miałem pewnie z 30.. Wyholowałem w sumie 7 karpi od 42-49 cm, leszcza 37 cm oraz dwie grube płocie 35 oraz 38 cm Wrzucam tylko pamiątkowe foto większej płoci : PS. Pewnie za jakieś 2-3 tygodnie zrobię podobny kontrolny wypad, muszę obczaić w jakich warunkach zaczynają tam brać węgorze Po drodze pewnie będą z 2-3 wypady ze spiningiem cel kleń/jaź
    8 punktów
  20. Witam dzisiaj w końcu znalazłem trochę czasu i wybrałem się na rybki na pobliską wodę pzw. Łowiłem na 2 wędki. Piewrsza na metodę na kuleczki druga na klasyka na robaczki. Wędka na klasyka nastawiłem się na płocie ale udało mi się złowić tylko jedna za to złowiłem sporo leszczy. Łowiłem 4h i było bardzo fajnie złowiłem dużo leszczy większość w okolicy 30 cm. Fajna zabawa brań sporo. Zdążały się brania w tym samym czasie na obie wędki. Wrzucam zdjęcie największego leszcza i pozdrawiam.
    8 punktów
  21. Dziś wklejam pierwszego klenia 😁 38,5 cm na małego woblerka prowadzonego wzdłuż brzegu - z odrzańskiego kanału. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5
    8 punktów
  22. Dwa dni na Wisłokiem ze spinem, zabawa delikatnym UXL , sporo brań, małe kleniki, jaziki, jeden konkretny jaź i jedno takie jebnięcie w wirówkę 00 że pomimo luźno ustawionego kołowrotka plecionka strzeliła jak pajęczyna. Coś mnie podkusiło żeby na tą wędkę delikatną założyć obrotówkę , wędka jest z założenia przeznaczona pod wzdręgi z belly ale nie mogę się oprzeć pokusie połowienia na rzece a na rzece to wiadomo duża ryba też w paproszka uderzy. Kijek przeszedł test, poradził sobie z jaziem 49 cm , na fotce przynęta na którą głownie łowiłem.
    7 punktów
  23. Byłem w niedzielę z ojcem i bratem nad Bobrem. Piękna pogoda sprzyjała wędrówce nad rzeką. Gdyby nie spiął mi się całkiem przyzwoity pstrąg, to radość byłaby pełna 😉 Wieczorami próbuję złowić jakiegoś klenia do tabeli, ale coś nie mogę żadnego trafić. Trafiłem tylko wczoraj krąpia 31 cm, podczas wędkowania z @Marienty. Pozdrawiam @EsoxHunter, który wojował na drugim brzegu 😀
    7 punktów
  24. To jest mój styl łowienia nie nabijam kilometrów ze spinem , rzadko kiedy zrobię odcinek ze 100 metrów , mam swoje ulubione miejscówki które mogą mieć z 10-15 metrów i mogę tam stać kilka godzin ryba w wodzie jest trzeba ja tylko sprowokować do brania. Dzisiaj ładny dzień więc kilka godzin łowienia ultralajtem za mną. Najpierw odwiedziłem takie nieduże żwirowiska , a pod wieczór wpadłem na taki płytki kanałek. Co ciekawe to nie są wody PZW Trochę brań miałem, złowiłem okonia , płotkę i kilka wzdręg. Największa wzdręga na fotce 22 cm. Miałem ładną na wędce , tak z 30 cm ale tylko zamłynkowała i wypięła się . Rzucałem tylko 2 rodzajami przynęty, mormyszka 0.3 grama z jednym sztucznym białym robaczkiem i mormyszka 0.3 grama z połówką larwy (cała ma 3.8 cm ) pływającej ale razem z mormyszka tonie i tak.
    7 punktów
  25. Dzisiaj kolejne wyjście nad wodę. Ryby nie tak aktywne jak wczoraj, ale również 3 udało się złowić. Pierwszy 46cm, drugi 56cm a trzeci 44cm. Ten największy wziął na dalekim dystansie. Nie szło go ruszyć z dna. Jak się udało to wpakował się w zaczep jakieś 30m przy przeciwnym brzegu. Dałem mu luz kilka razy i w końcu się udało go wyprowadzić. Gdy był już kilka metrów ode mnie wpakował się w trzciny przy moim brzegu. Nie miałem jak go tam podejść, więc kolejne kilka minut zabawy i udało się! Byłem przekonany, że będzie 60 plus, ale po zmierzeniu jest 'tylko' 56cm, czyli wyrównany PB. Dobrze, że rano zmieniłem żyłkę na mocniejszą, bo byłby problem.
    7 punktów
  26. 14.04.2024 godz. 22.00. Wracam do domu. Późno ale jadą ze mną wędki i kuszą żeby zajechać nad Odrę. No i zajechałem. Jest ciemno ale miejsce mam rozpracowane. Nie muszę widzieć jak się nurt układa. Drugi rzut i siedzi kleń 49 cm. Trochę mnie zdziwił w podbieraku swoją wielkością - 49 cm a walczył jak 40 tka. Na kolejne branie też nie czekam długo. Nie zaciąłem go mimo, że było mocne i zdecydowane. Było takie jakby trochę przeciągnięte, nie szybkie i uznałem że to fajna ryba. W kolejnym rzucie ją zacinam. Fajny odjazd na hamulcu znacznie mocniejszy niż ta 49 tka sprzed 10 minut więc myśle sobie że to fajna 50 tka ale jak ląduje w podbieraku to zdziwiony jestem. Mierzę - tylko 47 cm. No trochę zawiedziony jestem. :). Później zacinam jeszcze fajnego klenia ale spadł. Wszystko na woblerek 3,5 cm Gębala. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 47 +49 = 149 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 44 + 46 + 45= 135 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142 Marcin82 chciał mnie wykopać z podium ale się nie dałem .No ale jest jeszcze kilka dni...a wiem, że jest groźny .
    6 punktów
  27. Jak dla mnie to mało czasu 😞 Nie może przecież cały czas farcić. To nie może się wydarzyć, by poprawić Wasze wyśrubowane od tygodni wyniki. Niemniej wczoraj cel zaliczony 👍, taktyka bez jakiś większych zmian, zero aktywności, ale jednak coś pod powierzchnią się działo. Były dwa, większego 46 dopisuję do tabeli i potwierdzam, że ten mniejszy był z wysypką tarłową, więc tuż tuż. Teraz zapowiadane ochłodzenie i jakieś deczcze, może zmniejszy to oblężenie nad brzegami i wybiorę się na betony? 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142
    6 punktów
  28. Dzisiaj 55cm na brzegu. Drugi też solidny wszedł w trzciny i się zerwał niestety.
    6 punktów
  29. Wczorajsze nocne wyjście za kleniem 19:30:-23:00. Ilościowo fajnie bo 6 sztuk. Sporo brań. Niestety największe sztuki 36 i 38cm. Wiatr bardzo przeszkadzał. Co ciekawe najwięcej brań miałem przy agresywnym prowadzeniu - przystanki z mocnym podszarpywaniem. Najwięcej brań na smużaka 3cm ale siek bzyk też działał.
    6 punktów
  30. Wczoraj wieczorem zaliczylem szybki wypad ze spiningiem w celu poprawy wyników w rywalizacji. Miałem tylko godzinę więc zdecydowałem się łowić w centrum gdzie dojadę autem nad samą wodę. Już w pierwszym rzucie złapałem klenia 40 cm kilka rzutów później dolawiam drugiego tej samej długości. Kolejnych kilka rzutow branie i tym razem w podbierakiu ląduje jaź 45cm. W tamten weekend też spinningowalem za kleniem. Złapałem jednego klenia w podobnym rozmiarze co wyżej. 2 razy myślałem że udało mi się trafić tego wymarzonego sześćdziesiątka ale za pierwszym razem był to boleń a za 2 brzana 77cm która naprawdę dała mi popalić 😯
    5 punktów
  31. Widzę, że się dzieje i wyniki się pojawiają. Po dłuższej przerwie też wyskoczyłem wieczorem z woblerkiem z nadzieją na więcej niż 50cm. Nie udało się. Cztery Klenie 4 klenie między 40 a jakieś 48 (nie mierzyłem). Trzy maluchy spadły. Informacja taka, że Klenie idą już na tarło, trzy lały mleczem i były szorstkie. Testowałem zestaw z plecionką zamiast żyłki. Kij do 10g. Pletka #0.4. Przypon z żyłki 0.2 albo 0.22. Trafił się przyłów ciężki do wyjęcia ale się udało bo woblera mi było szkoda mu zostawić Sumek coś leciutko ponad 130 (miarka do 120). Kij przetestowany solidnie, pełna parabola, chińska plecionka również, kotwiczki chińskie prima sort
    5 punktów
  32. Wrzucam klenia 45cm złowionego już po zmroku. Skusił się na Różankę od Sieka 4cm. Był jeszcze jeden, ale już się tu nie załapał 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 0 = 96
    5 punktów
  33. @Aalbatross piękne klenie. Szkoda, że mam tak mało czasu w dzień a w nocy chleba nie zbierają 🥲 Wczoraj 1 sztuka wymęczona na 3cm sendalka prowadzonego po łuku z podszarpywaniem. Warunki połowu bardzo ciężkie. Wyjątkowo niska woda, która prawie nie płynęła. Podmieniam tego najmniejszego na 39cm. @andrutone @EsoxHunter - dziękuję za wspólne wędkowanie 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5
    5 punktów
  34. Dzisiaj 3 ryby i jeden fajny nie trafiony atak. Pierwszy wpadł taki 40 z małym plusem, następnie z tego samego miejsca jakieś 20 min później ten z miarki 52cm i na koniec myślałem, że też będzie 5 z przodu, ale wyszło 48 na miarce(ten z podbieraka). Szkoda tego nie trafionego ataku, 2 razy uderzał w chleb na powierzchni, po drugim ataku zacząłem bo już nie widziałem przynęty, niestety sekundę po zacięciu uderzył trzeci raz. Później zapiąłem w tym miejscu jakiegoś maluszka, który niestety wszedł w zielsko i się wypiął. 3 ryby 50plus złowione w tym roku, więc jestem już zadowolony. 52+54+56. Pora się zastanowić gdzie są te 60ątki.
    5 punktów
  35. Niestety nie mam szczęścia do większych sztuk. Może jeszcze szczęście do mnie uśmiechnie ale z uwagi, że za chwilę koniec tej zabawy to wolę mieć komplet. Tym razem tylko 3 sztuki i ten był największy - 34cm. Tym razem smużak ok 3cm i wolne prowadzenie w zmiennym tempie wzdłuż starej opaski. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 + 34 = 120,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5
    5 punktów
  36. Wczoraj wieczorem spędziłem 2.5 godziny nad Odrą. Łapałem na 4cm woblera prowadzonego wolno wzdłuż opaski. Złapałem 4 klenie( 46,45,42i 38cm). Trzy największe dodaję do tabeli. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
    5 punktów
  37. Dorzucam drugiego. Złowiony w Odrze na Mepps'a. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 + 46 = 87,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
    5 punktów
  38. Cześć. Moje podsumowanie. Musiała być prawdopodobnie zła pogoda, lub kiepsko szło, bo pierwsze wpisy mam z 18 lutego. Wysokie poziomy wody też chyba nie zachęcały. Wygląda, że mocno walczyłem o wynik w końcówce lutego. Piękny kleń złowiony na lekką gruntówkę dał bodziec do dalszych wypraw i udało się uzupełnić rubrykę niezłym wynikiem. W marcu nastało coś nieoczekiwanego. Planowałem skoncentrować się na nich pod koniec marca. Nawet myślami byłem w kwietniu. Ile potrafi zdziałać jedno branie? Tak z niedowierzaniem, ale spróbowałem łowić troszeczkę inaczej. Bardziej pod wzdręgi. I co się stało? Pierwsze kilka rzutów imitacjami silikonowych larw i melduje się niewielka wzdręga, a mimo to bardzo duży impuls, że warto skorygować sposób, miejsca i próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Z każdym dniem było coraz ciekawiej. Wcześniej nie miałem informacji, że w granicach Wrocławia można systematycznie duże wzdręgi łowić w Odrze. Sami widzicie, że nawet mało już o kleniach piszę, bo tak mnie to wciągnęło, że prawie półtora miesiąca trzasnęło jak z bata i chciałoby się jeszcze. Marzec z rekordowymi temperaturami pomieszał w przyrodzie i pewne sprawy przyśpieszyły, a nawet się nałożyły. W połowie marca kilka razy zostałem dłużej. Liczyłem na wieczornego klenia. Szkoda kilku brań, które w początkowej fazie rozbudzały mocno wyobraźnię. Po jednym ze złowionych kleni wyobraźnia stała się rzeczywistością. Niestety, moje nonszalanckie zachowanie skończyło się odpłynięciem ryby bez pomiaru. Taka to była dość wesoła historia. Swój dobry wynik zawdzięczam w dużej mierze swoim woblerom. Kiedyś kilka wystrugałem i w dobie dzisiejszych przepisów doskonale się wpasowały. Od 20 marca prawie w całości moje zmagania dotyczyły wzdręg. Doniesienia z początku kwietnia o stanie kleni przeważyły, że nie podjąłem walki o poprawę wyniku. Taki rok nam się przydarzył i głowa zaczęła inaczej pracować. Nic na to nie poradzę. Dziękuję za udział i dzieleniem się swoimi sukcesami. Zwycięzcy bardzo gratuluję wyniku. To kapitalne ryby. Nie jednemu wędkarzowi, takie się marzą. Wstawiam końcową uporządkowaną tabelę. Biorący udział z boku mogą porównać wyniki do naszych. W niedzielę podobnie, jak niektórzy z was spróbowałem jeszcze coś w swojej rubryce zmienić. Zostałem na dłużej na znanej sobie miejscówce. Liczyłem, że wieczorne klenie się uaktywnią i rzutem na taśmę dodam kilka punktów. No cóż, widocznie wzdręgi się na mnie uwzięły. Nawet w nocy mnie prześladują. W drugim braniu zapinam rybę i pierwsza myśl, że to średni jaź. W podbieraku jaziem okazała się przyzwoita wzdręga. Złowiona na pływającego woblera Lovec Rapy "TROUT" 4,5 cm. Prowadzenie tuż pod powierzchnią (pod skórkę) Tym akcentem zakończyłem tegoroczną rywalizację, a tym samym ograniczam na 3-4 tygodnie łowienie kleni. Kolejny raz potwierdziło się, co wyraźnie w tym roku widać w tabeli. Żeby liczyć na któreś z miejsc podium, to trzeba przekroczyć barierę 150 pkt. Nieznacznie, ale mi się udało i tym samym najniższy stopień został dla mnie:) Rafał ostro finiszował. Chciałoby się rzec, że takie "zabawy" w rywalizację, czasami mocno nas mobilizują, żeby wykrzesać maksimum swojej wiedzy i umiejętności, by w podobnych sytuacjach nie robić pustych wypraw. U Konrado średnia wyśrubowana i zbliżyć się do niego na kilka punktów, to już spory wyczyn. Co widać u pozostałych? Same przyzwoite ryby. Gratuluję! 1. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 2. RafalWR 53 + 50 +49 = 152 3. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 4. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142 5. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138 6. moczykij 44 + 46 + 45= 135 7. kamil.ruszala 46+45+42=133 8. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 9. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 10. andrutone 38,5 +0 +0 = 38,5 11. lechur1 ---, suchi --- 👊
    4 punkty
  39. Malo mam czasu na klenie w tegorocznej rozgrywce ale postanowiłem zawalczyć w końcówce. Sobotni ranek spędziłem ze spinningiem nad Odrą. Pogoda fatalna i szybko się okazuje, że kleniom też się nie podoba. Brań mam dużo ale wszystko to takie jakieś niemrawe puknięcia, trącenia, których w żaden sposób nie mogę zaciąć. W końcu mam fajne branie i też niewcięte. Aj tego brania to już mi szkoda. 20 minut później w końcu zacinam. Na miarce ląduje kleń 46 cm. Kolejne brania to nadal podskubywania. Odpuszczam. W niedziele nie mam ochoty na liczenie pustych brań. Wyciągam sprzęt przepływankowy, paczkę chleba tostowego i ruszam daleko za Wrocław nad rzeczkę. Znam ją bardzo dobrze więc nie marnuję czasu na szukanie miejsc ale obławiam tylko te sprawdzone i dobrze mi znane. Szybko łowię dwa maluchy około 40 cm. Kolejne branie zacinam i niemal w tej samej chwili duży kleń efektownie wyskakuje nad wodę i odjeżdża na hamulcu w dół rzeki. Trochę to trwało ale w końcu pakuję go w podbierak. Mierzę i jest 50 cm a więc poprawa. W ostatniej chwili . 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 50 +49 = 152 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 44 + 46 + 45= 135 8. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142
    4 punkty
  40. W zasadzie to wszystkie mam w stylu fast i x-fast. Prawdopodobnie z tego tytułu sporo brań kończy się spadami. Gdy zapomnę skorygować hamulec przed łowieniem, to zdarza się, że po dynamicznym braniu i odjazdach kotwice tego nie wytrzymują. Mam tego świadomość. Lubię szybsze. Dla mnie są bardziej uniwersalne. Przy kleniach rekompensuję ich większą sztywność, luzując hamulec, aby przy pustym zacięciu zagadał. Wędkarstwo, to nie tylko końcowy efekt, że ryba ma wylądować na macie. Według mnie część wędkarzy zapomina o dodatkowych bodźcach. Ja to u siebie pielęgnuję. Lubię elektryczne branie, które przechodzi przez rękę, ramię, kręgosłup aż po kość ogonową:) Na kluchowatej wędce zaczep szmatki, która nagle ożywa i zaczyna giąć bardziej kija, to też fajne uczucie, ale dla mnie mało satysfakcjonujące. Dodatkowo preferuję spinning powierzchniowy, by oczy też się nacieszyły widokiem brania. Oglądając łowiących powierzchniowymi przynętami, dziwiłem się ich reakcjom. Były takie spontaniczne. Nawet w przypadkach niewielkich ryb. Wielokrotnie przekonałem się, że robię to samo i nie da się nad tym zapanować:) Wystarczyło częściej sięgać po powierzchniowe przynęty.
    4 punkty
  41. Próba poprawy wyniku. Pierwszy kleń na Meppsa nie miał chyba nawet wymiaru. Drugi na DAMa już ligowy, ale tu się nie załapał. I w końcu trzeci już po zmroku na Kenarta - tym już można podkręcić wynik Wrzucam więc 44 cm z Odry. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 44 + 46 + 45= 135 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142
    4 punkty
  42. Dzisiaj szybkie wyjście z rana, żeby zobaczyć jak z aktywnością ryb o tej porze. Coś tam się działo, ale szału nie było. Jedna ryba wpadła, ale nawet jej nie mierzyłem. Myślę, że miała z 43-45cm.
    4 punkty
  43. W weekend najpierw duża rzeka, ale bez efektów, potem przenoszę się na małe łowisko PZW i tam już się dzieje. Na method feeder kilka linków, leszczy i jesiotr 93 cm. W niedzielę tęczaki. Ciężkie dłubanie, nie lubię takiego łowienia. Kilka na gumę, kilka na muchę.
    4 punkty
  44. Miałem kumulacje, w lutym skończyłem okrągłe 14 lat , 😜 w marcu imieniny tak że sprawiłem sobie prezent , miała być jeszcze wędka ( pozazdrościłem ESSOXOWi 😜 ) też zamówiłem xul mifiny , ( no niestety trzeba poczekać 4 tygodnie) dzisiaj doszedł młynek ( daiwa ninja 1000 + plecionka do całego zestawu o której zawsze marzyłem
    4 punkty
  45. Po lewej stronie morze trzcin, po prawej to samo. Nie było łatwo. Ale kto powiedział, że łatwo ma być?:) Pół metra miejsca na hol i musiałem sobie z tym jakoś poradzić. To dlatego nie cieniuję zbyt mocno zestawu, bo czasami trochę bardziej ryzykuję i to "czasami" się opłaca. Plecionka Siglon 0,6 zakończona przyponem z fluorocarbonu 0,2 daje szansę na bardziej zdecydowany hol w trudniejszych warunkach. Takich właśnie wyszukuję. Tam, gdzie zdecydowana większość odpuszcza, ja zaczynam główkować, jak sobie poradzić w danym miejscu. Zaplanowałem odwiedzić rzeczne mini zatoki. Zarośnięte trzcinami na całej linii brzegowej. Kiedyś było kilka miejsc dostępnych, teraz zero. Prawie zero, bo zatrzymałem się w jednym i oceniłem, że powinienem dać radę. Tylko czy ryby o tym wiedzą? Woda trącona. Odra niesie z nurtem pełno zgniłej trawy. Zakładam Larvę Multi 25 mm Libry Lures na główce 0,5 g. Zbyt szybki opad likwiduję delikatnym unoszeniem szczytówki. Jednocześnie, bardzo wolno operuję kołowrotkiem. Pierwsze branie, miałem wrażenie, że nastąpiło podczas unoszenia larwy z dna. Piękna wzdręga, waleczna, wynagrodziła podjęte ryzyko. Postanowiłem zostać na dłuższą chwilę i dokładnie sprawdzić, czy warto tu jeszcze kiedyś wrócić. Miłe zaskoczenie. Miałem dziewięć wzdręg, osiem wylądowało na brzegu. Największą zmierzyłem, miała 31 cm. Wszystkie brania były w pobliżu dna. Część z nich podczas odrywania przynęty z "podłogi". Uzupełnieniem zestawu jest u mnie spinning długości 245 cm i górnym cw. do 7 g. Z nim mogę przedłużyć łowienie i zostać na wieczornych kleniach i jaziach. A tego dnia było warto. Bo wyśrubowałem swój nowy rekord. Ale o tym może następnym razem?:)
    4 punkty
  46. Mnie również udało się zalliczyć komplet. Wczoraj 4 brania i 3 ryby na brzegu. Największy zamyka moją tabelę. Ryby złowione na Instincta i Bzyka. W obu wobkach fabryczne kotwice do wymiany, bo ryby, chociaż nie jakieś potwory, rozgięły haki w obu. Klenie namierzone w Odrze, stały w prądzie wstecznym, przy kamieniach. Uaktywniały się chwilę przed zmrokiem. Tym samym robię sobię przerwę, bo klenie leją już mleczem. Podsumowując mój udział w zabawie: z jednej strony czuję satysfakcję, bo skompletowałem trzy niezłe ryby i wszystkie na spinning. Z drugiej niedosyt, bo większe ryby spadały, a i brań też sporo niewciętych. Na koniec pytanie do Was: jakich wędek używacie pod klenie, nie chodzi mi nawet o model, bardziej o akcje. Czy preferujecie szybsze kije czy wolniejsze. Ja sam na odrę mam Dragon Specialist Pro Chub, opisany jako Fast, ale dla mnie to taki med-fast.
    3 punkty
  47. Na szczycie główki , na przelewie na smużaka ok. 3cm. Było jeszcze jedno skubnięcia na tej samej otlstrodzie chwilę wcześniej, ale raczej maluch. Podmieniam w tabeli podnosząc swój wynik o całe 2 cm . Jakoś nie mogę trafić 4 z przodu w tym sezonie. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142
    3 punkty
  48. Wczoraj wieczorem byłem na kanale. Brania żadnego nie miałem, za to w świetle latarki wypatrzyłem dużo leszczy przy brzegu oraz właśnie spore klenie płynące w parach na płyciźnie. Ciepła pogoda chyba przyspieszyła tarło w tym roku.
    3 punkty
  49. Cześć, Proszę o dopisanie do listy, zaraz koniec, więc za dużo nie namieszam 😉 Długo mnie nie było, sezon prawie w pełni i pięknie łowicie. Przegrywam ciągle z czasem. Zrobiłem się takim typowym weekendowcem. W tygodniu nawet nie myślę, może max z godzinkę bym znalazł, a do centrum mnie nie ciągnie z wiadomych względów, tu mam najbliżej. Z okoniami przegrałem. Wczoraj piąty raz nad wodą, drugi nocny wypad i w końcu jakiś wynik. Chciałem klenia, a dostałem nawet trzy 😄 Jedna ryba nie zapięta. Najmniejszy równe 40 bez zdjęcia na miarce, bo już szczęśliwy, że jest na brzegu. Dodaję dwa większe uchwycone na miarce, 43 i 53. Wszystkie trafiały w bardzo wolno prowadzonego Salmo hornet 4 cm wzdłuż opaski. Na wodzie i jej otoczeniu kompletna cisza. Cel to dołowić jeszcze trzeciego do kompletu. Pozdrawiam wszystkich 👊
    3 punkty
  50. W sobotę o 7 rano walczyłem na opasce. Zero kontaktu z rybą, ani na chleb ani na woblery. Luźny chlebek też nie był zbierany. Przed 10 deszcz mnie przegonił. Wczoraj między 20:30 a 23:30 na woblery. Dopiero po 22giej dwa jakby skubnięcia prawie że w jednym miejscu. Nie wiem czy tu na pewno ryby, bo nie wyobrażam sobie jak wobler 3-3.5cm pracujący prawie że na wierzchu wody, uzbrojony w dwie kotwice, może być skubnięty/trącony i się nie zaczepić. Za 3cim czy czwartym przepłynięciem w końcu udane branie z zaczepiona rybą. 36cm. Pół godzinki poźniej drugi 34.5cm. cały czas jakby w innej lidze... Ale sukces, że więcej jak jedno branie na wyjście. Na opasce złapałem w tym roku 4 klenie i jedno branie. Każda ryba/branie gdzie indziej... Jakoś nie mogę złapać zależności. Inna rzecz, że woda w tym czasie zmieniła się o jakieś 0.5m więc i warunki się zmieniają. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 30,5 + 34,5 + 36 = 101 6. Marienty 42 + 44,5 = 86,5 7. moczykij 41,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.