-
Liczba zawartości
727 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
40
Zawartość dodana przez andrutone
-
Dodam jeszcze, że sumy pięknie się wpinały na pojedyńcze bezzadziorowe haczyki, a kołowrotek Penn pracował tak pewnie, jak się tego po nim oczekiwało 😉
-
Mam i ja 😁 Jadę w sobotę na urlop i miałem już przed wyjazdem nie tykać wędki, ale nie wytrzymałem. Po prostu czułem, że muszę 😉 Zszedłem trochę niżej niż zazwyczaj. W trzecim rzucie siadł pierwszy sum w tym sezonie, 50 cm. Na wodzie słychać było, że sumy są aktywne i co i rusz gdzieś jakiś walił na powierzchni. Pomyślałem, że jak mi tak jakiś walnie pod nogami, to chyba na zawał padnę 😉 Pół godziny nie minęło i mam fajny atak. Ostre przeciąganie liny, koszenie zielska i w końcu jakoś wyciągam na brzeg (choć samemu nie jest łatwo) suma 99 cm. Na wodzie trochę przycicha. Mam jeszcze dwa sumowe, nietrafione ataki i po dłuższej przerwie siada na koniec sumik 44 cm. Co ciekawe klenie były zupełnie nieaktywne, nawet na "kleniowej" miejscówce. Chyba się pochowały ze strachu przed sumami 😁
-
Że nie wspomnę o tym, że latająca bezładnie podczas holu druga kotwiczka czasem kaleczy rybę, wbijając się np. w oko. No i łatwiej wyciągnąć pojedynczy haczyk z pyska ryby. A bezzadzior z siatki podbieraka, rękawa, czy ze swojego palca 👍😉
-
Też tak myślę. Zadziory co najwyżej pozwalają na popełnienie większej ilości błędów. Od dawna stosuję wyłącznie haki i kotwiczki bezzadziorowe. Powiem więcej. Przerabiam obrotówki, zbrojąc je w pojedyńcze haczyki bezzadziorowe (dedykowane do przynęt spiningowych), oraz tak samo większe woblery. Uważam, że zbrojenie w pojedyńcze haczyki zmniejsza ilość zaczepów, zmniejsza ilość czepiania się kotwiczki za żyłkę przy rzutach, oraz co chyba najważniejsze, wydaje mi się, że ryby często "odbijają się" od kotwiczki (być może podwija się uderzając w pysk ryby), czego raczej nie ma przy pojedyńczym haku. Taki ładnie się zasysa, dobrze się wpina, a potem pewnie trzyma rybę. Przezbroiłem tak również blaszane bębenki i wydaje mi się, że zwiększyło to liczbę zaciętych i doholowanych ryb.
-
@jaceen dużo zdrowia Ci życzę. Masz teraz trochę czasu na nadrobienie materiałów z wędkarskich kanałów na YT 😉 Dziś poranek nad Bobrem. Wybrałem się z ojcem na krótki wypad pstrągowy. Jakaż to jest piękna rzeka 😍
-
I jak się okazuje również krąpie 😁
-
Już mi to przyszło do głowy. Sęk w tym, że ten odcinek o którym mówisz mam słabo rozpoznany. Muszę przejść się tam najpierw za dnia, zobaczyć jaki jest dostęp do wody. Myślę też, że to może z powodu niskiego stanu wody sumy trzymają się gdzieś indziej głębszych rewirów. W nocy nie słychać żadnych poważnych chlupnięć, które by sugerowały że sumy w ogóle są, i że są aktywne.
-
Jestem już pewien, że robię coś nie tak 😉 Podjechałem dziś w nocy na rybki. Suma znów nie było, ale wpadło siedem kleni (największe 41, 42 i 42 cm) i spory krąp (29 cm). Do tego z osiem konkretnych uderzeń, tak że aż poczułem w ręce, niestety nie zaciętych. Oraz duża ilość nietrafionych ataków. Muszę się zastanowić i coś zmienić, bo brania sumowego jak nie było, tak nie ma 😁
-
Ja bym wziął większą szpulę. Przy cieńszej plecionce najwyżej nawiniesz podkład, ale jak będziesz chciał mieć grubszą plecionkę to więcej jej wejdzie.
-
Używam Penna Spinfishera już drugi sezon i jestem bardzo zadowolony. Dał mi go w prezencie brat, który sam używa kołowrotków Penn, a do spinningu ma Penn Battle. Kołowrotek ma swoją wagę, ale czuć też jednocześnie, że ma moc. Nie dane mi było jeszcze sprawdzić go na dużej rybie, ale nie mam wątpliwości, że sobie poradzi z każdym przeciwnikiem.
-
Też podejrzewam, że robię coś nie tak, albo ustawiam się na złych miejscówkach. Ale nie narzekam😜 Na trzy wyjścia: 6 kleni na brzegu, 5 zerwanych podczas holu (dwa już prawie były na brzegu, mój błąd) i 4 tylko ukłute, bujneły się na wędce i zaraz spadły. Do tego sporo nietrafionych ataków. I wszystkie klenie powyżej 35 cm, największy 44 cm.
-
Chcąc uczcić jakoś najkrótszą noc w roku (i jak dotąd najcieplejszą) wybrałem się na trzecie w tym sezonie nocne wyjście z nastawieniem na suma. Niestety sukcesu znowu brak 😉 Trafiły się na pocieszkę dwa klenie.
-
Suma niestety nie było 😋
-
Jakoś mi umknęła informacja o półmaratonie, więc niczego nieświadomy pojechałem na powodziowy. Na szczęście wyjechałem z domu dopiero o pierwszej w nocy, więc trafiłem już na koniec utrudnień, ale i tak jechałem bardzo długo i dookoła. Ostatecznie zacząłem wędkowanie dopiero koło drugiej i łowiłem do czwartej rano, z nastawieniem na suma. Mimo, że na powierzchni wody było raczej cicho i tylko z rzadka coś się plumkało, to jednak sporo się działo 😁 Na brzegu trzy klenie, trzy się zerwały (jeden wyskoczył już z podbieraka), i trzy, które tylko przez moment bujneły się na haku. Ponadto ponad dziesięć nietrafionych ataków. Wszystko na blaszany bębenek 😉
-
Dla mnie nocka też udana, właśnie wracam 😉 Jeden kleń na brzegu i dwa zerwane, do tego dwa fajne uderzenia nie wcięte. @jaceen - blaszany bębenek - bardzo fajna przynęta 😁