
-
Liczba zawartości
872 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
67
Zawartość dodana przez andrutone
-
No ja już się szykuję na te większe 😜 Jest taki w film w necie, którego końcówka strasznie mi się podoba. Polecam oglądać dopiero od 37 minuty. Koniecznie z włączonym dźwiękiem 🤣
-
Pożegnałem niewdzięczne morskie potwory i czas przywitać się z potworami z mrocznego kanału 😁 Wybrałem się wczoraj w późnych godzinach wieczornych opłukać trochę plecionkę z morskiej solanki 😉 Przy okazji udało się złowić dwa klenie 👍
-
Kończę już swój urlop w Chorwacji. Jutro wyjeżdżamy. Byłem w tym kraju już trzeci raz, ale po raz pierwszy zabrałem ze sobą wędkę. Nie złowiłem wprawdzie żadnego morskiego potwora, ale wędkować w takich okolicznościach przyrody było ogromną przyjemnością. Może uda mi się kiedyś zorganizować wyprawę typowo wędkarską poza sezonem letnim? Szansa na udane połowy z brzegu jest ponoć wtedy znacznie większa. Tymczasem sezon letni sprzyja łowieniu sumów i po powrocie zamierzam się do tego przyłożyć 😉 Pozdrawiam 👍
-
Dziś miałem możliwość poobserwować chorwackiego wędkarza. Po wyciągnięciu wniosków coś się ruszyło. Miałem cztery uderzenia oraz dwie belony zerwałem. Ponadto mnóstwo odprowadzeń. Będę więc musiał chyba jeszcze jutro rano wstać 😉
-
Sumy szaleją 😱 Nie darują już nawet w dzień. Chyba czas wracać z tej morskiej krainy obfitości do naszej szarej wrocławskiej codzienności 😉
-
Ja wiem gdzie 😉 Podobno w Adriatyku jest ich pełno 😁
-
W Zadarze, w markecie budowlanym, jest kilka półek ze sprzętem wędkarskim. Przynęty głównie chorwackiej firmy DTD. Oczywiście głównie do morskich połowów, do tego przynęty na kalmary i na ośmiornice, których jest większy wybór niż woblerów na ryby. Zauważyłem tam też gotowe już zestawy, o których kiedyś czytałem, że w Chorwacji były podstawową metodą połowu z łodzi. Zestawy są przygotowane na różne gatunki ryb (te z czerwonym krabem są ponoć na ośmiornicę), z dobraną odpowiednio grubością żyłki, obciążeniem i przynętą.
-
Trudno jest spiningować w Adriatyku. Zwłaszcza z brzegu i zwłaszcza mi, bo nie mam za bardzo doświadczeń z łowienia w morzu, nie licząc kilku wypadów na bałtycką plażę. Od ostatniego posta jedno popołudniowe łowienie i dwa poranki na zero. Zapewne przesadzam z wielkością przynęt jakie używam, ale doprawdy nie mam ochoty bawić się z tą łakomą, wszędobylską drobnicą, a marzy mi się epicka walka z morskim potworem 😁 Tutejszy brzeg jest trudny. Wczoraj poślizgnąłem się na odsłoniętych podczas odpływu skałach i obdarłem sobie kolano. Dobrze, że tylko tyle. Dziś mojemu nowemu cukiereczkowi odłamał się ster po spotkaniu z podwodną skałą. Nie zdążyłem się nacieszyć 😒 Że nie wspomnę o urwanym woblerku i zniszczonych przez klinowanie się w skałach oraz przerdzewiałych przez słoną wodę kotwiczkach (mimo codziennego płukania w słodkiej wodzie). Mam jeszcze przed sobą jeden opłacony dzień na pozwoleniu. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze usłyszeć wizg hamulca w kołowrotku 😀 Z tą myślą dokupiłem, na otarcie łez po cukiereczku, jeszcze jednego zawodnika w tutejszym wędkarskim 😉 Popper z chorwackiej firmy DTD, wedle opakowania projektowany i wykonany w Chorwacji.
-
Wstąpiłem do tutejszego sklepu wędkarskiego i kupiłem miejscowego cukiereczka 😁
-
Dzięki @tomek1 🙂 Przed wyjazdem czytałem Twoje relacje z Chorwacji i wiem, że masz już spore doświadczenie z wędkowaniem tutaj. O tym ostroszu czytałem już dawno i widziałem zdjęcia. Uprzedziłem nawet rodzinę, żeby uważali na taką rybkę. Jak to w przysłowiu - jedna makrela wiosny nie czyni. 😉 Trzecie poranne wyjście i znów w tym "makrelowym" miejscu nic się nie działo. Pojechałem więc w okolice przystani, ale tam też nic się nie działo. Postanowiłem więc popróbować jeszcze na zestaw z kulą wodną i ślimakiem na przynętę. Branie było co rzut, tylko nic nie mogłem zaciąć. Zszedłem więc z rozmiarem haka i założyłem najmniejszą kotwiczkę, z cykady, jaką miałem. Niestety to nadal było za dużo. Pogrzebałem więc w mojej torbie i znalazłem mały haczyk, nawet z dowiązanym kawałkiem żyłki przyponowej 😁 (przy okazji znalazłem też dwa większe ciężarki do bocznego troka, więc będzie można pomyśleć o gruncie). Udało się w końcu zaciąć rybkę, wielkości połowy dłoni, srebrno-czarną, wyglądającą jak z akwarium 😁 Kiedy słońce wzeszło, brania wyraźnie ustały. Miałem już się zbierać do domu na śniadanie, kiedy zauważyłem w zasięgu rzutu belonę skaczącą na powierzchni jak latająca ryba. Prędka zmiana zestawu, na agrafce ląduje polspingowa makrela, i szybko rzucam w okolice gdzie widziałem belonę. Za drugim rzutem mam szarpnięcie. Za trzecim siedzi. Belona ok 40 cm. Strasznie się rzuca, a miejsce na kamieniach niewygodne, więc zdjęcie liche 😉 Potem już cisza. Jeszcze wieczorem wezmę wędkę nad wodę, a na weekend chwila przerwy. Muszę odespać 😂 Kusi późnowieczorne, lub nawet nocne łowienie, ale samemu trochę straszno. Zwłaszcza, że tu gdzie jeżdżę wszędzie ciemno i pusto.
-
Byłem po południu z rodziną na plaży, więc zabrałem ze sobą wędkę, bo czemu nie? Porzucałem trochę blaszką, trochę pouczyłem córkę jak się łowi na poppera. Zastanawiałem się przy tym nad pytaniem Tomka i nad sugestią mojego brata, żeby spróbować łowić na robaka 😉 Zostało jeszcze ostatnie 20 minut na plaży. Mam zawsze w torbie małą kulę wodną, haczyk ściągnąłem z woblera, za żyłkę posłużył Regenerator 0,4. Po chwili zestaw był gotowy 😁 Robaków nie było, ale wszędzie w wodzie były ślimaki, więc stłukłem jednemu skorupkę i wbiłem na hak. Chwila oczekiwania i w pobliżu kamieni ładne branie, w porę przycięte i kolejna chorwacka rybka zaliczona 😀 Pozdrawiam 👍