jaceen

Znaczna część mojej wiedzy, to wiedza kolegów po kiju. Tak uzupełniamy się nawzajem;) W tym wszystkim, to nie chodzi o pokazywanie palcem gdzie rybę łowić. Bardziej o to, żeby dawać sobie wiarę, że można wszędzie i w każdych warunkach cieszyć się z naszego zamiłowania. Zaryzykuję i tego nie dopiszę do tabeli. Liczę jeszcze na ciut większą rybę chociaż już stówkę miałbym na liczniku. pzdr.

Najlepiej umawianie się na wspólne wędkowanie wychodzi ze spontanu. Powiem tak, w tym tygodniu jeżeli chodzi o koniec, to tylko niedziela popołudniu. I to w granicach Oporowa, wtedy na 99% zdążę. Za dwa tygodnie niedziela do południa mogła by być. Wtedy i do stadionu mogę dotrzeć. Data, potrzebny konkretny termin

Według mnie spokojnie można szukać ryby w każdym odcinku. Trzeba być bardzo ostrożnym, nie wychylać się, starać jak najmniej wystawiać na widok. Ja teraz staram się więcej obserwować niż młócić wodę. Jak dostrzegę jakiś "ruch"w wodzie, to łukiem podchodzę do miejscówki. Woda niska, klarowna i dzisiaj ledwo dorzucałem do stanowiska ryb. Podchodziłem zbyt blisko i wszystko cichło, albo ryby spływały poza zasięg wędki. Głębokość już nie ma znaczenia. Szukam ryb na płytszych odcinkach. Temperatura wody już momentami przekracza 6*C i ryba rozchodzi się po całym korycie. Kwestia znalezienia tych dobrych odcinków i odrobinę szczęścia.

Przedwczoraj w okolicach ZOO sporo brań. Płocie, krąpie. Wiadomość z pierwszej ręki 100% wiarygodna. Przypon ok. 1m , dwie pinki, zanęta wanilia.

Powalczyłem trzy godziny na Ślęzie we Wrocławiu. Cztery brania i kleń zapięty na smużaka.

Nie myślcie, że ze mną będzie łatwo;) Cztery wyjścia do smużaka z wachlarza i dobre 36cm wpisuję do tabeli. Klenik fajnie walczył. Machałem dzisiaj jigami Booryssa, Hunterami i swoimi wynalazkami. Na koniec jak zlokalizowałem ryby poleciał smużak "paskuda" i wykonał swoją dobrą robotę

Dzisiaj Ślęza sprowadziła mnie na ziemię. Trzeci raz miejscówkę obławiałem i mimo, że rybki tam się nie kamuflują, zostałem bez brania. Jednak spędzany czas nad Ślęzą owocuje. Wcześniej od znajomego wędkarza zostałem obdarowany przynętami pod muchówkę. W marcu będą z pewnością w użyciu. Dzisiaj spotkałem Boorysa i moje pudełko wzbogaciło się o kolejne przynęty. Oczywiście spróbowałem chwilowo jigować. Może innym razem pójdzie lepiej I kolejna przyjemna wiadomość dla uczestników. Jest już trochę wędkarskich gadżetów. Koszulka, smużak Huntera i coś ode mnie. To jest główna nagroda. Postaram się, aby do końca pierwszej tury coś jeszcze wpadło. A wpadnie na pewno. Boorys wykonał komplet jigów i przekazał je dla zwycięzców. Myślę, że trzy pierwsze pozycje uhonorujemy przynętami. Zrobię zestawy i przedstawię w trakcie. Dzięki Boorys.