Skocz do zawartości
tokarex pontony

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 452
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    818

Zawartość dodana przez jaceen

  1. 2014.010.13 Wrocław-Odra Wziąłem ze sobą muchówkę i parę suchych much. Miałem dwa piękne zebrania i jak to zrobiłem, że nie zapiąłem ryb? Jak pogoda wytrzyma i stan Odry się nie zmieni, może będzie jeszcze jedno podejście? A wieczorem, zamiana na sandaczowego patyka. Poszedłem w miejsce, gdzie poprzedniego dnia psiaki prostowały mi groty od kotwic. Cztery brania i tylko jednego szczeniaka dowiozłem do brzegu. Do niezastąpionego woblera I. Gębali założyłem nowe i najlepsze jakie miałem kotwice. Cierpliwie obławiałem stanowiska. Przed 19:40 poczułem mocne kopnięcie i wędka zaczęła się wyginać. Ryba trochę zabrała plecionki, ale powolutku, po małych korektach hamulca przejąłem inicjatywę. Ryba była bardzo silna. Pierwsza myśl jaka mi przyszła, że to sum. Nie powiem, ale dawno takiej walki nie stoczyłem. Tym razem nic nie zawiodło. Sandacz wylądował na brzegu. Miara z przyłożenia do wędki dała 72cm. Po kilkudziesięciu minutach, w nowym miejscu, nastąpiło podobne kopniecie. Walka również była zażarta. Na tej wyprawie sandacze dały niezły popis. Były mocne i ciężko było je doprowadzić do brzegu. Szybkie zdjęcia i miara do kija (65cm) i do wody Jeszcze zapinam bolenia w granicach wymiaru i na tym brania ustały. pzdr., jaceen
  2. jaceen

    rzeka Ślęza

    Ja mam komfortową sytuację na razie i obserwuję sytuację. Jednak bądźcie czujni, bo nabyłem właśnie travela z firmy Mikado do 15g i nie mogę się doczekać chwili, by go wypróbować
  3. 2014.10.10 Wrocław-Ślęza http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=267543#267543
  4. jaceen

    rzeka Ślęza

    2014.10.10 Wrocław-Ślęza Zazwyczaj jak mam dobry dzień wędkarski, to następny jest do bani. Tym razem niefart zamienił się w fart. Czas poświęcony Ślęzie, to godz. 15:30-18:30. Na początek poszły tradycyjnie osy. Zaliczyłem jedno puknięcie i długo nic. Pojechałem w nowe miejsca, gdzie rzadko bywam. Tam wypatrzyłem spław większej ryby. Szybko skusił się mniejszy klenik. Ten większy dalej dawał dyskretnie o sobie znać. Zmieniłem przynętę na PIXEL-a 3 z firmy Hunter. Trzy rzuty i bęc! Żebyście mogli zobaczyć jakie salto! Serducho zabiło, bo po nim, kleń wjechał w przybrzeżne paliki. Stało się. Zaczep. Już to przerabiałem kilka tygodni temu i straciłem rybę. Otwieram kabłąk i robię luz. Żyłeczka zaczyna jechać. Zamykam kabłąk i znowu czuję pulsujący ciężar na mojej wklejance. Kilka chwil i klenik ląduje na brzegu. Na ten odcinek Ślęzy i presję wędkarską, to spory kawał klenia. Szybka miara daje 37cm.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.