 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 452 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
818
Zawartość dodana przez jaceen
-
Nie, nie, kleń to u mnie rybka wiodąca, ale czasami poświęcam się innym. Dzisiaj kolegom w Odrze brały szczupaki, bolenie, a u mnie zero. Ładne jazie, brawo.
-
Ostatnio nie mogłem nic ponad kreskę złowić. Może wreszcie nadchodzą lepsze czasy. Ciekawostka taka, że kilka sandaczy wzięło z powierzchni Odry. Przynęty, gumy i woblery prowadzone pod bolenia dość szybko i brania były w znacznej odległości w nurcie, gdzie głębokość jest +/- 5m. Dzisiejszy szczupaczek niezamierzony przyłów.
-
Niedzielne udane grzybobranie. Wiele podgrzybków musiało zostać w lesie, bo były mocno zaatakowane przez skoczogonki.
-
http://img692.imageshack.us/img692/5179/kopiap1000374.jpg
-
http://img341.imageshack.us/img341/4549/20120808wrocawodra.jpg
-
Odra,Wrocław i moje wypociny. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=234771#234771
-
Nie jest to osiemdziesiąt, ale po dwóch wypadach i kilkunastu wyjściach do przynęt w końcu jednego oszukałem drewienkiem.
-
Tondrom, DAWID, macie rację. Klenie pozują w Przełomie Pienińskim w drodze do Czerwonego Klasztoru. Osiem dni tam łaziłem po górkach. Niedzica, Czorsztyn i od Wąwozu Szopczańskiego przez Trzy Korony, Sokolicę, Palenicę, Wysoką do Wąwozu Homole. To z grubsza udało się mi przejść. Od "Harnasia" w stronę Krościenka widziałem wędkujących, to chyba tam się kończy narodowy.
-
DAWID, widocznie za mało wiary było w tym co robiłeś Wreszcie wróciłem na swoje tereny. Dzisiejszy z wrocławskiej Odry... i stadko z Dunajca. Niektóre miały dobrze ponad 50cm.
-
Powtórka z dyskusji, czyli co z kolejnym zlotem Haczyka?
jaceen odpowiedział mozambikanin → na temat → Społeczność haczyk.pl
Dobrze rozpoznane miejsce zlotu, musiało przynieść efekty. Pozdrowienia dla zlotowiczów i czekamy na relację. -
Byłem we wtorek. Dziwne, że wtedy, przez trzy godziny pływania, nie spotkałem żadnego wędkarza. Woda jak dla mnie super, tylko trochę daleko. Kleń 50+ w niedzielę został złowiony? To gratulacje.
-
WROTA ZIEMI KŁODZKIEJ Kiedyś obiecałem sobie, że zabiorę syna na spływ pontonowy Nysą Kłodzką. http://www.ski-raft.pl/splywy_pontonowe.html Pogoda zapowiadała się wyśmienita, więc telefon i rezerwacja na kajak, bo więcej chętnych do pontonu w tym terminie nie znalazłem. Wcześniej, przed spływem, weszliśmy na obryw skalny, by podziwiać panoramę Barda i okolic wraz z widokiem na Szczeliniec. Z przystani zawieziono nas autokarem do Ławicy i po krótkim instruktarzu wiosła w dłoń i ok. trzech godzin spokojnego wiosłowania przed nami. Początek spływu dość ciekawy. Trzeba wpatrywać się w wodę, aby ominąć wystające kamienie i rafy. Brzegi rzeki usłane ciekawymi formami skalnymi. W środkowej części spokojniej, ale chwila nieuwagi i zaliczamy głaz i kajak obraca nam w poprzek nurtu na przewężeniu, gdzie nurt znacznie przyśpiesza. Chłopakowi sprawia, to wiele radości, a mnie obawę przed wywrotką. Końcowa faza spływu, to przenoszenie sprzętu obok progu wodnego, około 50m. i po piętnastu minutach pokazuje się nam wizytówka Barda, kamienny most. Trudno uwierzyć, że podczas powodzi w 1997 woda przelewała się górą mostu.
-
To nie był przypadek, to był nasz cel Nie ma szaleństwa. Trzeba jeszcze ze trzy tygodnie wytrzymać.
-
Kiełbie, jelce, płotki i nawet trafiały się różanki. W sumie w ciągu trzech godz. 70 szt. rybek. Tak było w czwartek. A w piątek sos z koźlarzy czerwonych
-
Niewielkie, a też sprawiają wiele emocji. Odrzańskie kiełbie.
-
Czas wakacji i urlopów. Może komuś przyda się informacja, że we Wrocławiu jest park rozrywki edukacyjnej http://humanitarium.pl/ Fajna forma spędzania czasu za pomocą interaktywnych eksponatów i multimediów. Dwie godziny wspaniałej zabawy i edukacji. Dzieci mogą sprawdzić: jakie są szybkie, jak wysoko skaczą, jak zachowuje się kręgosłup podczas ruchu, w którym miejscu język wyczuwa smaki, czy przy pomocy specjalnego mikroskopu zbadamy jak zbudowana jest nasza skóra. Ogólnie, wzrok, słuch, dotyk, węch, polecam.
-
Zgadza się, jest to goryczak żółciowy. Bywa nazywany szatanem tylko, że w Polsce ponoć borowiki szatańskie nie występują. Czasami spotykam tak okazałe niejadalne okazy, że warto je uwiecznić na karcie pamięci.
-
I udało się. Kilkanaście koźlarzy pomarańczowożółtych, parę szarozielonych i kilka podgrzybków. Niektóre owocniki były mocno przerośnięte i podgniłe. Na wycieczkę wybraliśmy się po południu.
-
Zdrapek, również gratuluję, brawo!
-
pagori, gratulacje. Pięćdziesiątki to fajne rybska, a sześćdziesiąt, to już wyobraźnia nie obejmuje.
-
Ty mi, a ja zazdroszczę Twoich klimatów. Ja nie gonię za centymetrami, ale czerpię przyjemność nawet z takich średniaków. Wiele wypraw jest bez brań, ale bardziej te sandaczowo-boleniowe. Uwierz, że spotykam nad wodą kolegów po kiju i pokazują fotki złowionych kleni po 50-tce spore ilości, ale są wstrzemięźliwi z okazywaniem ich na forach. Karpiarze, to klenie sześćdziesięciocentymetrowe traktują jako przyłów, ale gdzie tam jest finezja połowu, ciągnąc rybę sprzętem przeznaczonym na kilkunastokilogramowe okazy? Kleni małych jest sporo, tylko trochę je selekcjonuję rozmiarem przynęt. A zacząłem więcej czasu poświęcać kleniom od 2001r. I co ważne, ciągle zaglądam i wyczytuję ciekawostki dotyczące tych ryb. Generalnie każda woda ma swoje tajemnice. U Ciebie ponoć na ropie najlepsze efekty są jesienią i zimą, tak przynajmniej wyczytałem na pewnym forum dotyczącego Ropy. I klenie 50-ki na pewno tam są, tylko nie porównujmy Ropy do Odry. Dobrze, że nie ma limitu w centymetrach , i jakichś drastycznych reguł prezentacji złowionych ryb jak na innych forach, bo ubogo było by tu z rybkami Cieszmy się z sukcesów nawet tych mniejszych. Teraz u mnie będzie trochę przerwy, ale zaglądał będę tu na pewno.
-
Winko, po Tobie nie ma co już dodawać. Jak kolega busior chce wszystkiego próbować, to może wyjść wielka d...a. Wystarczy dokładnie wczytać się w Twoje rady i po krótkim czasie, przy zachowaniu przyzwoitej ostrożności, będą wyniki. Opis zastępuje wiele stron rozrzuconych po tym forum. Teraz, to wędkarze tacy Internetowi, wszystko chcą mieć na już . Jak się pogrzebie we wcześniejszych tematach, to jest sporo fajnych spostrzeżeń i rad, tylko trzeba je wyłuskiwać zgodnie z warunkami, jakie spotkamy na konkretnej wodzie. Co do wisienki, ja zaciskam na przyponie śrucinę ( 2g-4g) żeby uciąg wody nie powodował wypłynięcie przynęty na powierzchnię. Pojedynczy haczyk odpowiedniej wielkości do przynęty i owoc bez drylowania pestki. Buszmen, co to znaczy?: Wczoraj trudno było coś zaciąć, ale dwa kleniki w granicach 40-tu cm przechytrzyłem. Dzień wcześniej na kleniowej miejscówce pięknie brały krąpie i jak dla mnie, duże płocie. Kilka miało po 33, 34cm.
-
Po kilku spinningowych porażkach, zachciało się mi powalczyć z kleniami ( Winko, to twoja sprawka ) . DS w łapkę i pognałem nad rzekę, na której jeszcze w tym roku nie łowiłem. Myślałem, że pech mnie nie opuści i tutaj. Dwie ryby się spinają, ale w końcu dwa następne klenie doholowane bez niespodzianek. Pierwszy dobrze ponad 40cm, drugi około40. W sumie kilka brań, cisza, nikogo nad wodą, a brzegi zarośnięte, jakby od tygodni nikt nie odwiedzał miejsc.
-
Winko, strata takiej przynęty musi bardzo boleć. W tych wyrobach widać jubilerską precyzję, zamiłowanie i radość tworzenia. Co najważniejsze, udowadniasz, że cholernie łowne. Sam mam też niedokończone projekty. Do następnego euro może je zrealizuję
-
Nie łowiłem. Truskawki wolę sam wszamać, a czereśni nie jadam, to bez skrupułów podsyłam kleniom. Winko , znowu zacząłeś czarować żukami. Przypomniałeś mi, że mam niezrealizowane projekty owadów. Teraz, to już pewne, że nie odważę się pokazać ich publicznie