
-
Liczba zawartości
5 470 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
824
Zawartość dodana przez jaceen
-
Z kilku dzisiejszych okoni jeden nadaje się do mojego koszyka (28cm). Złowiony na gumkę REL. OHIO 2 i 2g ołowiu.
- 160 odpowiedzi
-
- 5
-
-
Patrząc na poziom Odry do ujścia Nysy Kłodzkiej, to prawdopodobnie na kanale presji nie będzie
-
Cześć. Jeżeli ktoś planuje w niedzielę zabrać wędkę i powalczyć na wodach w okolicy Wyspy Opatowickiej, to w tym dniu mają odbyć się zawody Grand Prix Okręgu. Będzie kilkudziesięciu wędkarzy więcej. Jest okazja spotkać się w szerszym gronie;) http://www.pzw.org.pl/ks-wroclaw/wiadomosci/188460/60/komunikat_spinningowa_gpo__iv_miejska_odra_spinningowa__puchar_k
-
Jak widać, wątek miał dłuuugą przerwę;) Wobec tego, że postanowiłem więcej czasu poświęcić boleniom, to napiszę kilka zdań z moich starań i obserwacji. Poprzedni sezon i kilkanaście dni bieżącego wyklarowało mi, jak będzie wyglądało moje łowienie. Boleń nie był rybą, którą się interesowałem w takim stopniu, jak kleniami i sandaczami. Podejmowałem próby, ale ciągle coś mi nie pasowało. Przede wszystkim nie przemawiał do mnie sposób ich łowienia. Dodatkowo w ofercie sklepowej dostrzegałem przeważnie przynęty ciężkie, bez "wyraźnej" pracy i preferowanym sposobie prowadzenia w tempie zbyt szybkim do moich upodobań. Najczęściej łowiłem w dość mało praktykowany sposób. Gdy we Wrocławiu, jeszcze przed modernizacją węzła wodnego, było więcej główek/ostróg, to nastawiałem się na nie w warkoczach za ostrogami. Najlepiej, gdy był przybór i nurt nabierał na sile. Wtedy przed zmrokiem przysiadałem na jednej z wybranych główek i wypuszczałem w warkocz, niedaleko, klasycznego woblera o dość agresywnej pracy. W ten sposób złowiłem swoje największe bolenie. Łowi ktoś jeszcze tak? Innym razem, gdy rzeka jest stabilna, bez przyborów, to takimi samymi woblerami łowię, ale ustawiając się nie na szczycie ostrogi, tylko poniżej. Woblera podrzucam powyżej siebie i sprowadzam go z nurtem tuż pod powierzchnią. W tym przypadku, przy takiej wodzie, stosuję jeszcze na lekkich jigach niewielkie twistery w kolorach białym i seledynowym. Po kilkunastu latach sięgania do metody spinningowej postanowiłem dobrać się do boleni inaczej. W zasadzie tak, jak robi to spora część wędkarzy, tylko musiałem przezwyciężyć opór do używania woblerów bezsterowych. Mowa o woblerach o tzw. pracy ‘walk the dog” i popperach. Zgodnie z moimi upodobaniami dobierałem cały sprzęt bardziej w kierunku łowienia lekkimi przynętami. Wielkość od 4 do 8 cm, waga do 10 g. Wędka cw do 10 g o charakterystyce „super szybka”, ale z miękką szczytówką, co mi bardzo odpowiada. Z góry wyjaśniam, że moje nastawienie jest na łowienie ryb średniej wielkości. Te większe, rekordowe, zostawiam dla specjalistów i tych wędkarzy, co są tak obłowieni, że bolenie 50-60 cm ich nie interesują. Dlaczego woblery „walk the dog” i poppery? Bo mogę obserwować, jak je prowadzę, korygować w zależności, z której strony je ściągam i podbijam. Bo tu wchodzi w grę ciągłe podbijanie szczytówką, ewentualnie między szarpnięciami wprowadzam krótkie przerwy. Kolejna sprawa to brania. Są widowiskowe. Nawet gdy nie następuje atak, tylko jakieś zawirowanie w pobliżu woblera, to znak, że coś się zainteresowało i można ponowić próby i w rezultacie rybę przechytrzyć. Łowiąc w toni lub przy dnie możemy być nieświadomi, że obok pojawiła się ryba i np. zrezygnowała. Najczęściej łowię w rzece i staram się, aby przynęta przypominała rybę walczącą z nurtem. Rzucam w różnej odległości powyżej siebie i krótkim „graniem” szczytówką nadaję pracę woblerom. Sprowadzanie przynęty z nurtem wygląda bardziej naturalnie dla ryb. Brania w większości u mnie wyglądają, jakby boleń zebrał zbyt dużego piankowego żuka, łowiąc muchówką. Przy zasysaniu takiego woblera musi się jednak mocniej postarać niż przy mikro muszce, gdzie zassanie może być bardzo delikatne. Jeżeli wobler „walk the dog”, czy popper spłynie poniżej mojego stanowiska, to muszę skorygować zagrania wędką. Zaczyna się moment podszarpywania pod nurt. Nie wszystkie moje woblery nadają się do takiego łowienia. Wtedy zmieniam i dobieram takiego, który w zależności od sytuacji będzie lepiej się spisywał pod lub z nurtem. Brania mogą się też różnić i atak bywa mocniej odczuwany. Gwałtowny zwrot w nurt rzeki zdecydowanie sprawdzi poprawność ustawienia hamulca. Teraz przeglądnę wątek i sprawdzę, czy moje spostrzeżenia i doświadczenia odbiegają od tych z poprzednich lat;)
-
- Gatunek ryby: Okoń - Długość w cm: 31 - Data połowu: 2019.05.10 - Godzina połowu: 16:40 - Łowisko: Odra - Przynęta: Wobler bezsterowy "wtd". - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania. (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.): Branie z powierzchni, prowadzenie z nurtem. Ryba wypuszczona. _____________________________________________ - Gatunek ryby: Kleń - Długość w cm: 44 - Data połowu: 2019.05.12 - Godzina połowu: 20:36 - Łowisko: Odra - Przynęta: Ripper 3"/2g. - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania. (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.): Przyłów przy poszukiwaniu okoni. Branie w toni, prowadzenie z nurtem. Ryba wypuszczona.
-
Dodaję okonia 31 za 25. 1. RadekM 2. Michalvcf 3. Marienty 4. Booseib 5. kamil.Ruszała 24+25+0+0+0+0+0+0+0+0=49 pkt 6. McGregor 26+28+0+0+0+0+0+0+0+0=54 pkt 7. jaroslav 8. Gryzon 9. Budek 34+32+34+32+33+33+35+35+32+32= 332pkt 10. Carloss 11. lechur1 12. jaceen 26+27+31+26+26+26+26+26+26+27= 267pkt 13. Gu_miś 26+30=56 pkt. 14. Essox 15. Smigolek 16. RSM 30+0+0+0+0+0+0+0+0+0=30 pkt 17. Grzebas72 18. Boseib 19. Ras al Ghul 20. Wasyl 1968 21. FullWengjel 22. moczykij 23. jaro81
-
2019-05-10 Odra Woblery bezsterowe i poszukiwanie okoni. Woda jakaś "martwa", ale trzymam się planu. Po kilkunastu minutach mam pierwsze "klop", czyli próba zebrania spływającej zygzakami niby rybki. Mija następne kilkanaście i bum! Zebranie głośniejsze i Favorit Blue Bird ładnie się przygiął (31 cm). Później była dłuższa przerwa bez brań. Chwilę czasu spędziłem na obserwacji i spacer. Przed zmierzchem miałem nadzieję na dołowienie garbusa. Wróciłem w poprzednie miejsce. Kilka zbiórek nietrafionych. Jedno branie na krótkim dyszlu i spad. Między nimi łowię bolenia. Wszystko działo się na niewielkiego 5 cm bezsterowca. Okoń leci do tabeli. Pierwsza rozmieniona trzydziestka w tym sezonie;)
- 160 odpowiedzi
-
- 5
-
-
-
Wrzucam okonie do zamiany 26 i 27cm. 1. RadekM 2. Michalvcf 3. Marienty 4. Booseib 5. kamil.Ruszała 24+25+0+0+0+0+0+0+0+0=49 pkt 6. McGregor 26+28+0+0+0+0+0+0+0+0=54 pkt 7. jaroslav 8. Gryzon 9. Budek 34+32+34+32+33+33+35+35+32+32= 332pkt 10. Carloss 11. lechur1 12. jaceen 26+27+25+26+26+26+26+26+26+27= 261pkt 13. Gu_miś 26+30=56 pkt. 14. Essox 15. Smigolek 16. RSM 30+0+0+0+0+0+0+0+0+0=30 pkt 17. Grzebas72 18. Boseib 19. Ras al Ghul 20. Wasyl 1968 21. FullWengjel 22. moczykij 23. jaro81
-
Zaczynam wkręcać się w łowienie okoni:) Czwarty raz w tym samym miejscu. Ilościowo trochę słabiej. Nie udało się przekroczyć dziesięciu sztuk. Jednak za każdym razem mam przyłowy. Tym razem trafiam dwa szczupaki. Byłem przygotowany na taką sytuację. Od maja zmieniłem plecionkę 0,08 na 0,10mm. Do tego przypon wolframowy lub fluorocarbonowy 0,25mm. Po staremu wędka cw 7g i kołowrotek 2500 . Do wymiany wrzucam okonia z dzisiaj 27 i z wczoraj 26 cm.
- 160 odpowiedzi
-
- 2
-
-
-
Mam prawie to samo. Z tym, że tych ładniejszych w granicach +/- 25 w Twoich rewirach połowiłem. Teraz będziesz miał trudniej:) Dzisiaj kolejny raz będę tam deptał;). Taki zestaw w zupełności mi wystarczy. Gumki sprawdzone i łowne. Przyponów mi brakło, ale już wszystko uzupełnione.
-
Dopisuję trzy ryby 25, 25, 26. Łatwo nie było, ale skompletowałem całą dziesiątkę. Teraz pozostaje szlifować wynik. 1. RadekM 2. Michalvcf 3. Marienty 4. Booseib 5. kamil.Ruszała 24+0+0+0+0+0+0+0+0+0=24 pkt 6. McGregor 26+28+0+0+0+0+0+0+0+0=54 pkt 7. jaroslav 8. Gryzon 9. Budek 34+32+34+32+33+33+35+35+32+32= 332pkt 10. Carloss 11. lechur1 12. jaceen 25+25+25+26+26+26+26+26+26+27= 258pkt 13. Gu_miś 26+30=56 pkt. 14. Essox 15. Smigolek 16. RSM 30+0+0+0+0+0+0+0+0+0=30 pkt 17. Grzebas72 18. Boseib 19. Ras al Ghul 20. Wasyl 1968 21. FullWengjel 22. moczykij 23. jaro81
-
2019--05-05 Odra Dzień wcześniej "macałem" gumkami odrzańską opaskę. W nocy spadła temperatura, padał deszcz i chyba wzrosło ciśnienie. Zaplanowałem powtórkę i rano zameldowałem się w tym samym miejscu. Okonie cwane i ustawiły się w innych odcinkach prostki. Zimno dokuczało, ale w perspektywie miały być przejaśnienia, to jakoś się mobilizowałem. Początek trudny. Zachęcony wczorajszymi braniami liczyłem na szybkie pierwsze brania. Trochę to trwało. Były, ale pojedyncze i w sporych odstępach czasowych. Pierwszy pojawił się po 30 min łowienia. Kolejny do tabeli złowiony po następnej godzinie. I następny, który pozwoli mi zamknąć dziesiątkę w zgłoszeniach. Minęło ponad dwie godziny. Między nimi trafiałem mniejsze. W sumie było kilkanaście sztuk. Wszystkie zostały złowione na silikonowe gumki. Kolorystycznie różnie. Sposób prowadzenia mieszany. Trochę jigowałem, trochę jednostajne prowadzenie w toni. W płytkiej zatoczce pierwszy raz w tym sezonie spróbowałem powierzchniowych przynęt. Było jedno wyjście do żółtego, a do czarnego "wtd" atak skończył się na miarce. Trzy okonie 25, 25, 26 lecą do tabeli. Udany dzień;)
- 160 odpowiedzi
-
- 7
-
-
-
- Gatunek ryby: Kleń - Długość w cm: 52 - Data połowu: 2019.04.30 - Godzina połowu: 20:57 - Łowisko: Odra - Przynęta: Wobler "Krakusek" 4 cm - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania. (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.): Wobler prowadzony b.wolno wzdłuż odrzańskiej opaski. Ryba wypuszczona. ____________________________________________________ - Gatunek ryby: Okoń - Długość w cm: 27 - Data połowu: 2019.05.07 - Godzina połowu: 18:00 - Łowisko: Odra - Przynęta: Twister 5 cm - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania. (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.): Delikatne podbijanie, branie przy dnie. Ryba wypuszczona. ________________________________ - Gatunek ryby: Boleń - Długość w cm: 59 - Data połowu: 2019.05.08 - Godzina połowu: 21:08 - Łowisko: Odra - Przynęta: Wobler krakusek 4 cm. - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania. (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.) Wobler prowadzony z nurtem przy powierzchni. Ryba wypuszczona.
-
Wrocławska opaska na Odrze o długości około 200 m. Taki odcinek dzisiaj obławiałem w poszukiwaniu okoni. Czasu miałem +/-4 godz., bo z zachodu nadciągały opady. Liczyłem, że do siedemnastej wytrzyma. Niestety, zaraz po szesnastej musiałem kończyć. Zerwał się dokuczliwy wiatr i zaczęło padać. Okonie nawet fajnie zagryzały twistera w kolorze denaturatu na 2 g główce. Miałem kilka mocniejszych, spartaczonych:) uderzeń, dwa szczupaczki i trzynaście okoni. Jeden nadawał się do ligi. Sprawdzam teraz pogodę, czy rano będzie można powtórzyć ten sam odcinek. Muszę jeszcze dobrze go pomacać pod muchę. Szczupakową muchę;)
-
Wędkarski kwiecień udanie rozpocząłem kleniami i również udanie zakończyłem. Nasz forumowy kolega zaprosił mnie na wspólny wypad w jego ulubione rewiry, a że również lubię tam czasami zaglądnąć, to była okazja przypomnieć sobie miejscówki. Jeszcze było widno, to zaczęliśmy szukać okoni gumkami. Nie były wielkie. Złowiliśmy po kilka sztuk. U mnie zestaw na lekko, 1,5g i 2”. Nie zatrzymywałem się długo w miejscówkach. Chciałem sprawdzić je pod kątem wieczornego łowienia. „Zaklepałem” w pamięci trzy, do których chciałem wrócić, jak się ściemni. Ogólnie kwiecień był średni, patrząc z perspektywy poprzednich sezonów. Kilka dni byłem skoncentrowany na okoniach. Szału nie było. Liczyłem po cichu na trzydziestki. Niestety, nie te umiejętności. Jeszcze trzeba się uczyć. Przy okoniach spodziewałem się o tej porze przyłowów płoci, krąpi i leszy. Specjalnie nie nastawiałem się, ale sprawdziły się przewidywania. Kilka sztuk z wymienionych ryb złowiłem na okoniowe gumki. Kilka, przeważnie krąpi, złowiłem na kleniowe woblerki. Klenie łowiłem. Jednak było ciężko. Trafiały się pojedyncze sztuki. Liczyłem na jakiś dzień/noc, gdzie brań będzie na tyle, by mnie ta sytuacja wędkarsko ożywiła. Było średnio. Jazie też się trafiały. Nie miałem okazji zmierzyć się z takim ponad czterdzieści centymetrów. W wolnych chwilach od wędkowania powstawały kolejne podróbki owadów na klenie. Ciekawe, czy wśród nich znajdzie się jakiś czarodziej, który omami klenie na całego. Od kilku lat należę do społeczeństwa C&R. Obecnie prezesem jest czapla. Niebawem ma się to zmienić i chyba przejmie stanowisko kormoran. Takie tam wewnętrzne rozgrywki polityczne;) Wracam do ostatniej wyprawy. Czasami warto się rozluźnić. Przystąpić do łowienia z takim nastawieniem, że nic nie muszę. Nie muszę łowić okazów. Nie muszę w ogóle wracać z ryb zwycięski. Popatrzeć na wodę, obserwować otoczenie, spotkać się z kolegą i pogadać. W drodze przeglądnąć jego pudełka z przynętami. Zawsze można dostrzec coś ciekawego, co może się w przyszłości znaleźć w swoich zbiorach. W zbiorach, bo wędkarstwo to również zbieractwo. Mylę się? Po zmierzchu poszedłem na wolniejszy odcinek Odry. Starałem się ustawić na wypatrzonych mini blatach. Były to niewielkie wypłycenia rozciągnięte od brzegu. Dokładnie to zajmowałem stanowiska przed nimi. Tak przypuszczam, bo w nocnych warunkach nie byłem pewien dokładności. Wiaterek w twarz, plecionka 0,10 i lekki wobler krakusek 4cm nie ułatwiały precyzyjnych i dalszych rzutów. Wobler leciał pod skosem w nurt, tam spływając wachlarzem, pozwalałem na wybranie kilku metrów plecionki. Wtedy zamykałem kabłąk i starałem się jak najdłużej utrzymać go w pobliżu opaski i prądach, które odbijały od brzegu. Gdy czułem brak pracy, delikatnie nim podszarpywałem i kilkoma obrotami korbką, bardzo wolno, likwidowałem luz. Brania były zdecydowane. Nie było mowy o pomyłce, że trącił linkę nietoperz. Na początek uderza trzydziestak. W chwilę później, taki pod czterdzieści centymetrów. Następna miejscówka interesowała mnie najbardziej. Za dnia podchodziłem do niej, bo widziałem, że kręci się w tamtym miejscu coś większego. Niestety, rozbawione dzieci zaczęły wrzucać tam kamienie i miejsce za dnia zostało „spalone”. Zapamiętałem je i wróciłem w nocy. Chyba w piątym rzucie mam porządnego kopa w łokieć. Tryk, tryk, hamulec delikatnie popuszczał. Nie chciałem zbyt siłowo holować, bo kotwiczki z cienkiego drutu i przy zapięciu na pojedyncze groty łatwo o odgięcie. Idzie w górę nurtu. To już sygnał, że będzie ładna sztuka. Kopie. Trochę zwątpiłem, czy to czasem mały sum? Mam go kilka metrów od siebie. Zapalam latarkę. Chcę zobaczyć, co mam, bo jeszcze nikt z nas nie przejął inicjatywy. To oczywiście działo się w ciągu niecałej minuty, ale setki myśli w tym czasie przeleciało przez głowę. Najważniejsza, to możliwość podebrania. Przede mną pas jakiejś pływającej zieleniny. Nie mam za bardzo jak przejść brzegiem dalej. Próbuję najechać kleniem na zielsko i ślizgiem dociągnąć do siebie. Gdy zanurkuje pod ten kożuch patyków i traw, będzie po wszystkim. Udaje się i mam go pod nogami. Teraz pozostaje tylko jedno zmartwienie. Podebrać go tak, żeby było bezpiecznie dla mnie i ryby. Moczę rękę. Przymierzam do karku. Niech chwilę odpocznie. Chyba dam radę. Szturcham go ręką. Nie reaguje szaleńczym zrywem. Szybki chwyt i wyrywam go z wody. Po drodze wobler odczepia się i ląduje w trawie. Żeby nie grzebać w ustawieniach aparatu, przygotowana opcja zdjęć nocnej sesji (kilka zdjęć z fleszem z samowyzwalacza). Miara pokazała (52,5cm) i powrót do wody. Gdy emocje opadły schodzę jeszcze jedno stanowisko dalej. Tak dostaję jeszcze jednego klenika i mam jedno puste branie. W maju koncentruję się na boleniach i okoniach. W odwodzie zostaną jazie. Z nimi będzie trudniej, bo mogą się trafiać klenie, a chcę przynajmniej przez dwa/trzy tygodnie im odpuścić. pzdr., jaceen