-
Liczba zawartości
5 357 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
762
Zawartość dodana przez jaceen
-
-
Zamieniam 30 na 35. 1. Jaceen 30+30+30+31+32+32+32+33+33+35= 318pkt 2. Budek 32+30+30+29+28+29+32+33+28+30= 301pkt 3. Gryzon 27+29+26+28+28+29+28=195pkt 4. Marienty 26+26+31+0+0+0+0+0+0+0=83pkt 5. Booseib 28+28+27+32+25+26+27+29+27+28=277pkt 6. Płatek88... 7. Michalvcf 30+29+29+30+0+0+0+0+0+0= 118pkt 8. Kepes53 9. jaroslav 25+28+27+25+27+30+30+26+29+30=277pkt 10. Don Gucak 35+0+0+0+0+0+0+0+0+0=35pkt 11. jacolan 30+25+32+30+0+0+0+0+0+0=117pkt 12. Gu_Miś 26+27+30=83 pkt 13. Danek.... 14. cinek146 15. Marex 16. sylwekt 29+25+28=82 pkt 17. Carloss83 18. RadekM 26+27+29+30+0+0+0+0+0+0=112 pkt 19. KrzysiekG.... 20. Smigolek 21. ESSOX 29+29+28+0+0+0+0+0+0+0=86 pkt 22. McGregor 29+27+27+26+26+27+27+28+27+37=281 pkt 23. Koczownik 34+28+0+0+0+0+0+0+0+0=62 pkt
-
26-10-2018 Odra. O godz. 7:15 jestem nad wodą. Stacjonarni byli szybsi i 200 m odcinek muszę pominąć. Gdy przyjdą przymrozki, to może będzie łatwiej o miejsce?;) Pierwsze pół godziny i nie mam nawet trącenia. Woda "żyje" inaczej niż w zeszłym sezonie o tej porze roku. Powoli zaczynam się oswajać z myślą, że trzeba będzie się liczyć z porażką. Coś tam pogoniło z wierzchu, coś przymarszczyło wodę, to założyłem woblera WTD. Kilka rzutów między spanikowaną drobnicę. Po chwili słyszę "klop" i tracę przynętę z oczu. Wędka się przygięła i niewielki boleń z zawziętością walczy, by się uwolnić od woblera. Mija dwie godziny wędkowania, a ja nie mam ani jednego okoniowego brania. Zakładam Cyprysową "żyletę" na 2 g główce. Ta gumka chyba nigdy mnie nie zawiodła. Chociaż malutki okonek, ale zawsze udało się na nią coś złowić. Po dziesięciu minutach mocne przygięcie. Zgłupiałem. Wyglądało, jakbym zaczepił o wodną roślinność i przez kilka sekund siłowałem się z tym czymś. Drugi rzut w to samo miejsce i podobna sytuacja. Z tym że od początku wiedziałem, że mam rybę. Branie było bardziej wyczuwalne, takie sandaczowe pstryk. Po krótkiej walce wyjeżdża na brzeg mój nowy okoniowy rekord. Od tej chwili jest to 35 cm:) Punkty lecą do tabeli. Powoli pozbywam się trzydziestek;) PS Do końca zawodów zostało sporo czasu. Wiadomo, że najlepszy zawodnik otrzyma najwięcej gratulacji. Ze swojej strony chciałem na koniec zmagań przekazać pakiecik przynęt. Na obecną chwilę są to dwa gąsiorki od Jacolana i ode mnie osa. Postaram się jeszcze coś ciekawego dołożyć. Ten pakiet będzie dla łowcy dwóch największych okoni (suma długości dwóch ryb).
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
jaceen odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
W tym sezonie próbowałem kilka razy łowić na slidery. Efekty były i nadszedł czas, by na własne potrzeby kilka sztuk zrobić. Będą to wersje do delikatniejszego łowienia. W zamyśle mam sięgać nimi w przyszłym sezonie po okonie. Wielkość chcę zamknąć w przedziale 6-7 cm. Waga nie przekroczy 10 g. Namawiam niezdecydowanych do sięgania po powierzchniowe woblery. Poppery, glidery itp., to przynęty dające wiele emocji podczas naszych wypraw. Widowiskowe brania zapadają w pamięć na długi czas. Zimową porą postaram się przygotować na przyszły sezon. Niby ciężko stracić je na zawadach, ale czasami odlatują bezpowrotnie. Przy okazji trochę robactwa. -
Wątpię, że kiedyś nadejdą takie czasy;) Praktycznie za każdym razem przechodząc w pobliżu, widzę tam wędkarzy. Nie wiem, czemu ma służyć wbity drąg przy schodkach. Ktoś odmierzył te problematyczne 50 m? Konkretnie w tym miejscu bardzo rzadko widuję starszych wędkarzy. Sama młodzież. Ta uwaga w ramach przeciwwagi do wędkarzy, którzy uprawiają publicznie na forach ageizm. Dla nich starszy wędkarz, a już taki z gruntówką, to... szkoda dalej pisać;) ---------------------------- W mijającym tygodniu skoncentrowałem się na jaziach. Trochę było w tym przypadku, ale łowiąc, od czwartku do czwartku kilka ładnych okazów złowiłem. Był dzień, że brania na zawołanie, a innym razem trzeba było się dobrze nakombinować. Łowiłem wyłącznie na woblery w rozmiarze 3-6 cm (Rapala, Hunter, Krakus, Lovec Rapa, swojaki). Kilka razy otarłem się o nowe PB. Brakło milimetrów. Wczoraj była najwyższa woda w ciągu tych wszystkich dni. Niby niewiele, ale kilkanaście centymetrów i całkiem inne łowienie. Nie ominęły mnie przyłowy. Największy 78 cm. Były też dwa piękne klenie. W mojej ocenie ten większy mógł mieć ok. 55 cm. Jeszcze się waży decyzja, czy dzisiaj ostatni raz pochylę się nad jaziami. Nadchodzi ochłodzenie i plany powoli trzeba zweryfikować;)
-
Ten sezon nie przestaje mnie zaskakiwać. Dwa dni byłem zmuszony, a właściwie przykuty do łóżka i zbijałem gorączkę. W poniedziałek jeszcze z zawrotami w głowie od rana planowałem, jak się dobiorę ponownie do jazi. Pogoda w dalszym ciągu wspaniała. Dzień szybko mijał. Zbliżała się 16:00, czas wychodzić. Po siedemnastej jestem nad wodą. Pierwsze kilka rzutów oddaję popperem. Pech. Linka owija się o szczytówkę i najłowniejszy popperek w sezonie zostaje bezpowrotnie odstrzelony. Zakładam rippera 2" na 3 g główce. Kilkanaście rzutów i następuje soczyste branie. Dwa błyskawiczne odjazdy pokazały siłę ryby. Trwało to krótko i tylko narobiło apetyt na emocjonującą walkę. Ryba się wypina. Później łowię szczupaka i do zmierzchu nic ciekawego się nie dzieje. Daje się jednak zauważyć ruch pod wodą. Jestem pewien, że ciągną w górę nurtu jazie. Po to właśnie tu przyjechałem. Zrobiło się ciemno. Pierwsze rzuty "Instynctem" i mam coś na kiju. Po walce obstawiam na sporą rybę. Kilka milimetrów zabrakło do nowego PB. Kolejne rzuty i powtórka z poprzednich dni, z czwartku i piątku. Kilka brań psuję, zanim łowię kolejnego jazia. Ryby te lubią sporo hałasować podczas holu. Robię krótką przerwę i zmieniam woblera na Rapalę. Kolejne brania znowu są nie do zacięcia. Taki urok jaziowania. Jest kolejny! Równe 45 cm. Było już tyle chlapaniny, że zszedłem kilkanaście metrów dalej. Kolejne kilka rzutów i czuję puknięcie. Hol spokojny to podejrzewam, że mam coś innego. Zgadłem, pod brzegiem stanął kleń. Duży, taki +/- 50 cm. Niestety nie dał się podebrać. Był delikatnie zapięty i uwolnił się, podczas gdy sięgałem po niego ręką. Zmieniam woblera na własnego łamańca. Zaliczam kolejne dwa puste brania. Wszystko jest w normie;) Mam jeszcze godzinę łowienia i postanawiam sprawdzić kolejny odcinek Odry. Wracam do Rapali. Chyba trzy brania psuję. Już się z tym gubię. Kolejny rzut powyżej siebie i szerokim wachlarzem na lekko napiętej lince sprowadzam woblera pod burtę. Czuję szarpnięcie. Zaczyna się walka. Hamulec kilka razy daje znać. To nie jest jaź. Prawdopodobnie spory kleń. Po chwili mam potwierdzenie. Zapalam lampkę i szybka decyzja, że zrobię pierw zdjęcie, bo mam małe szanse na podebranie tak dużego klenia. Kark gruby a wobler praktycznie już jest wypięty. Tylko go dotknę, to się szarpnie i będzie po rybie. Stało się tak, jak przewidziałem. Kleń w mojej ocenie na 55 cm. Może by się udało, ale Rapala przy potężnym szarpnięciu nie wytrzymała i wyłamało się tylne oczko. Zakładam jeszcze woblera Lovec Rapę. Praca będzie podobna. Dobrze, że go mam. Lubię nim łowić. Miejsca nie zmieniam. Liczę tu jeszcze na szczęście. Dwa pudła zaliczam i za trzecim razem znowu siada coś fajnego. Pod nogami kolejny ładny kleń. Trochę mniejszy, ale 47 cm nie jest, jak na klenia mało. Po tym mam jeszcze dwa spady i dzwoni przypominacz. Czas kończyć, bo muszę zdążyć na ostatni tramwaj.
-
Po jednej i drugiej stronie beton jest traktowany, jak integralna część jazu. Główka w tym przypadku również. Kilka razy widziałem podpływających policjantów do łowiących z główki. Jak się to kończy nie wiem. Na łowiących z betonu, już nie zwracam uwagi. Zobojętniałem. Byli tacy, że ze zrozumieniem przyjmowali wiadomość o możliwych konsekwencjach. Jednak byli też tacy, co nic sobie z tego nie robili. Osobiście nie mam problemu w takich sytuacjach i w kontrowersyjnych miejscach nadkładam metry.
-
Po dłuższej przerwie, w czwartek, zostałem na wieczorne dwie godziny. W starej miejscówce jeszcze grasowały jazie. Złowiłem trzy i jednego klenia. Za dnia walczyłem o okonie, ale było słabo. Rozochocony jaziami postanowiłem w piątek powtórzyć. Za dnia, jak poprzednio, rozglądałem się za okoniami. Złowiłem jednego, potem drugiego;) i trzeciego;) Gdy się zrobiło ciemno, ustawiłem się na miejscówce z jaziami. I zaczęło się. W ciągu dziesięciu minut psuję pięć brań. Mija następne kilkanaście i szóste pudło. Już to kiedyś przerabiałem, ale kilometr niżej. W siódmym podejściu, ostatnim, trafiłem klenia. Scenariusz żywcem skopiowany z tamtego czasu. Branie i w końcu, po siódmym braniu mam ciężar na kiju. Wyjmuję klenia 30 cm. Po dziesięciu minutach kolejne branie i walka trwa odrobinę dłużej. Ilość brań, trąceń, otarć o woblery niepoliczalna. Nie wiem, co się działo. Między tym wszystkim, co jakiś czas wyciągam jazie w rozmiarach 30-40 cm. i największy 43 Były jeszcze klenie, ale małe. Łowiłem delikatnym sprzętem: spinning do 7g/ linka 0,08/kołowrotek 2000/ woblery-rapala6 cm, instynkt 4 cm, łamaniec 5 cm.
-
Trochę trzeba przerzucić tych rybek, aby bezproblemowo je oznaczać. Tu masz Marientego płoć Tu swojego jazia A ode mnie czwartkowy kleń dla rozróżnienia. i jeszcze czwartkowe trzy jazie:) Sandaczy nie wklejam, bo nie pasują do tego porównania😁
-
Jaź 👍 Skąd to znamy. Wędkarze początkujący podchodzą czasami niekonwencjonalnie do nowego i często biją na głowę takich z rutyną. I bardzo dobrze:)
-
W tamtym momencie od 50-80 cm. Są też głębsze dołki i rynny. Posiadam tylko wodery i nie jestem w stanie wszędzie dotrzeć.
-
Doczekasz się i Ty takiego momentu, że doszlifujesz tabelę i nawet o centymetr wynik nie drgnie:) U mnie każda zmiana, to złowienie okonia w pobliżu PB, lub jego przekroczenie. Często się Wam to zdarza?:) Łowię systematycznie na powierzchniowe. Nawet dzisiaj kilka złowiłem, maks 25 cm.
-
Według mnie kleń 42 cm+ to już bardzo fajna ryba. Ciekawy jestem, ilu wędkarzy może się pochwalić pięćdziesiątkami? A jak łowił takie okazy, to w jakich ilościach? Kleń 50 cm jest prawie w strefie medalowej w rankingach gazet wędkarskich. Każdą piątkę z przodu uważam za wielki sukces przy kleniach. Jeżeli piszecie, że 42+ krótka klucha, to na moim grzbiecie stroszy się płetwa, jak u okonia:))) Z mojej strony, kluski w przedziale 42-49, to bardzo przyzwoite ryby. Powyżej tego, według mojej oceny, należy się medal:) _______________________________ Początek października spędziłem na krótkich wypadach. Sprawdzam do kiedy można połowić na poppery i WTD. Odwrotu nie ma i nie będzie. Są to przynęty, które bardzo mi podpasowały. Być może na gumki więcej okonków bym wydłubał, ale widowiskowość i łowiska, które teraz za ich pomocą są, dla mnie dostępne wynagradzają odstąpienie od silikonowych przynęt. Co do wcześniejszej wypowiedzi;) Dumny jestem, że takie potrafię jeszcze łowić;)
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
jaceen odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
-
Emocje ogromne. Trudno o obiektywną ocenę, gdy nasi grają. Jednak na chłodno można powiedzieć, że nie dali Brazylijczykom dużo pograć. ------------------ Dzięki za przybycie. Gdyby nie mecz, to pogadałoby się dłużej. Jak było? Zacząłem od popperków i jedno wyjście zaliczyłem. Przed samym zmierzchem zmieniłem na gumkę Relaxa/2g i wycisnąłem jeszcze pięć brań. Z tego trzy okonie na brzegu 30, 29 i 25 cm. Po kilkudniowej przerwie te półtorej godziny nad wodą przeleciało bardzo szybko.
-
Podobne emocje miewałem, jak chłopaki z VISION po 38 minucie. Wpływało stadko "GGO", czyli, grube, garbate okonie i trzeba było w kilka minut ściągnąć chociaż jednego. Tu zaczynały się trząść łapki, albo tworzył się kunsztowny węzeł gordyjski, a innym razem popper paskudnie owijał się wokół traw rosnących za plecami. Nie wspomnę o pikujących mewach i zmora całej takiej sytuacji, że w oczekiwaniu na branie największej sztuki prawie zawsze najszybszy okazywał się mniejszy ze stada:))) Co by nie mówić i pisać podobne emocje mamy w wątku okoniowej ligi;) Wczoraj dogadałem się z siatkarzami. Mieli zagrać tak, by nie kolidowało to z naszym spotkaniem😁 Stanęli na wysokości zadania i przesunęli po wspaniałym meczu swoje, a jakże ważne, na godz. 21. Możemy dzisiaj ogarnąć jedno i drugie;) Jak możecie, to wklejacie na bieżąco informacje lub zdjęcia weekendowych okoni, żeby było wiadomo, jaka jest sytuacja.
-
U mnie niedziela aktualna. Proponuję małą korektę. Pierwsze spotkanie o godz. 17:00, bo jednak czas upływa i szybciej zapada zmrok. Będzie 30 min na pogadankę, przywitanie i zostanie prawie dwie godziny na wędkowanie za dnia. Między 19:30 a 20:00 spotykamy się ponownie i wtedy zdajemy relację, jak było w okoniowy-weekend. Bo to, czy ktoś będzie miał czas na wędkowanie w sobotę, ktoś inny w niedzielę rano, to sprawa indywidualna. Ważne, żeby przez te dwie godziny być w pobliżu siebie i wspólnie powędkować. Może ktoś zostanie jeszcze na nocne s? Spotkanie godz. 17:00 przy Jazie Bartoszowickim. Tam będziemy widoczni i nie będziemy musieli się szukać po parkingu. Możliwości wędkowania są dla każdego. PS Znalazłem taśmę do mierzenia ryb. Właściciel będzie mógł osobiście odebrać. Rozwinąłem ją i widać, że używana była do wymiaru 60cm, dalej jest nietknięta😛
-
25 październik Odra. Cześć. Wieczorem ze dwadzieścia razy studiowałem stronę www.meteo.pl Z mojego punktu widzenia wszystko na nie. Wiatr upierdliwy, temperatury w lutym były znośniejsze, a ciśnienie? Jeszcze jakieś deszcze mogą się do tego przyplątać. Brr, jednym słowem-dom. Oo nie. Nie odpuszczę takiej okazji. U mnie działa to trochę inaczej. Gdy są jakieś przewałki w pogodzie, to i we mnie zachodzą jakieś zmiany. Od środka jestem rozdygotany. Bym zapomniał, ponoć w pełni grzyby nie rosną. Kolejny element, który u wielu wędkarzy brany jest, jako przyczyna powrotu o kiju. Wieczorem, przy rozmowie telefonicznej z kolegą wymienialiśmy wszystko, co mogłoby nas zniechęcić. Ubaw był, bo on wieczorem a ja z planami na rano. Jeszcze nie minęło kilka minut, gdy pojawił się nad wodą i dostaję SMS-a ze zdjęciem ryby. I tak co chwilę. Dobrze, że rano ma do pracy, bo całą noc by mnie katował;) Z myślą złowienia upragnionego wielkiego okonia melduję się rano nad wodą. Zimowa czapka, kaptur, rękawiczki, dodatkowy polar. Przy przenikliwym i zimnym wietrze ubrałem się jak na lutową wyprawę. Zaczynam od popperów. Nie mogę, panują prawie zimowe warunki, a ja plumkam popperami. Okoni nie widać. Zamiana na obrotówkę i gumkę. Zaczęły się pierwsze brania. Okoń, później szczupak i okoń. Cisza. Pokazały się dyskretnie bolenie. Zmieniam plany i zapinam przynętę "ślizgacza". I to była dobra decyzja. Prawie w każdym miejscu coś chciało go zjeść. Widziałem kilkanaście ryb, które podganiały woblera, a nawet próbowały go skubnąć. Rzuty powyżej stanowiska i naprowadzanie na pysk dały najlepsze efekty. Tego dnia złowiłem dwa szczupaki, kilka okoni, dwa klenie (większy 48 cm), pięć boleni (największy 70 cm). Trzy ryby spadły i miałem wspomniane kilkanaście wyjść do woblera. Żeby nie było tak różowo, to musi być jakaś spora porażka, abym zapamiętał ten dzień jeszcze bardziej. Rzut kilka podbić i czuję…właściwie nic nie czuję. W pierwszym momencie myślałem, że podstępny szczupak zjadł woblera. Zwijam linkę a na końcu dynda odpięta agrafka. Wpatruję się w wodę i widzę dryfujący wobler. Jeszcze obok niego zakręcił się kleń i powoli zaczął znikać mi z oczu, płynąc na wzburzonej rzece. Próbowałem łowić jeszcze przez godzinę. Nawet trącenia, nawet podejrzenia, że coś się zainteresowało.
-
Od dwóch sezonów używam 0,08. Z pewnością są na rynku doskonalsze linki od cytowanej, ale biorąc pod uwagę cena/jakość, to innej nie chcę. Troszeczkę szumi, ciemna zieleń dość szybko odbarwia się (teraz dobieram jaśniejszą wersję), gdy pojawia się widoczne mechacenie końcowych metrów, bez bólu odcinam wątpliwej jakości odcinek. Gdy nie mam częstych zrywek, to szpulka po przewinięciu na drugą stronę służy mi cały sezon. Co zostanie po sezonie, daję na podkład pod nową. Dzisiaj na plecionkę wyjechało ponad dziesięć ryb od 20 do 70 cm. Kupuję ją z przeznaczeniem pod okonie i klenie. Coraz częściej na końcowy odcinek dowiązuję żyłkę lub fluorocarbon. Teraz gdy zielenina wodna nie jest soczyście zielona, bez problemu targam rybę z całym zielonym majdanem. Przy 0,06 prawdopodobnie w pudełku zrobiłoby się dawno pusto:)
-
Gatunek ryby: okoń - Długość w cm: 32 i 33 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 22/09/2018 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 7:00 i 8:40 - Łowisko: rz. Odra - Przynęta: popper 5 cm - Bardzo krótki opis połowu - dwa - trzy zdania (pogoda, czas, własne wrażenia, ewentualna masa w kg, czy ryba została wypuszczona, itp.): okonie zostały wypuszczone, brania widowiskowe i dość energiczne.