Skocz do zawartości
tokarex pontony

andrutone

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    841
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Zawartość dodana przez andrutone

  1. A mi się wydaje, że gdybyśmy mieli rybne wody, to byśmy nigdy nie wyszli z wahadeł, kopyt i obrotówek 😋
  2. Dziękuję za zaproszenie. Bardzo chętnie bym skorzystał, lecz w ten wekend nie mogę. Podejrzewałem, że nie ma schematu i wszystko zależy od rodzaju brzegu, jednak godzina w jednym miejscu to wydaje się długo. Zawsze bowiem mam wrażenie, że po kilkunastu rzutach płoszę wszystko co pływało w okolicy i wolę zmienić stanowisko na "świeże". Jednak porównanie pracy przynętą do kwoczenia wabiącego suma do mnie trafia.
  3. Gratuluje Jacku tych sumów. Sam też bym chętnie takiego złowił. Już dwa razy w tym czerwcu wieczorową porą przymierzałem się do złowienia jakiegoś. Niektóre miejsca wydają się być obiecujące na pierwszy rzut oka, ale zawsze próbuję sobie wyobrazić, co by było gdyby rzeczywiście wziął taki większy sum. Jak bym go wtedy wyciągnął z wody. To sprawia, że "obawiając się sukcesu" odpuszczam od razu większość miejscówek. W związku z tym powiedz mi proszę, kiedy jesteś już na miejscówce, którą oceniasz na obiecującą i zapewniającą możliwość podebrania ryby, jak dużo czasu na niej spędzasz? I czy robisz przerwy między kolejnymi rzutami, czy utrzymujesz równe tępo "młócąc" wodę aż do skutku?
  4. A ja widziałem ten tekst dziś wcześniej jak próbowałem wejść na forum przez gsm. Teraz wchodzę przez Wi-Fi i jest ok. Tak, że to chyba chodzi o coś innego.
  5. Może to i lepiej, że dziś, przynajmniej oficjalnie, spotkania nie będzie. Niestety nie mógłbym być.
  6. Cześć, Ja na spotkanie jestem super chętny. Chciałbym podpatrzeć jak się łowi te sumy 😁
  7. Nikt z Was koledzy nawet się nie zająknął, aby przypomnieć koledze, że we Wrocławiu sezon na pstrągi rusza dopiero od 1 lutego. Jeden Jaceen delikatnie zasugerował mi to tylko wpisem o początku sezonu trociowego...
  8. Cześć. Styczeń u mnie to zawsze rozpoczęcie sezonu pstrągowego. Tradycyjnie staram się rozpocząć jak najwcześniej i tradycyjnie we Wleniu. Niestety na początku roku mocna i szybka odwilż podniosła stan Bobru tak, że 1 stycznia wyszedł mi z tego otwarcia po prostu miły spacer. Szukając niższej wody następnego dnia wybrałem się nad Kaczawę. Było bardzo sympatycznie, ale oprócz kilku uderzeń małych pstrągów, nic nie miałem. No a w zeszłą niedzielę złamałem się trochę i zapłaciłem dniówkę za Wrocław, aby wybrać się nad Widawę w Lasy Grędzińskie, w poszukiwaniu pstrągów, którymi podobnież zarybiano tą rzeczkę w ostatnich latach. Niestety, żadnych pstrągów, ani innej ryby, nie znalazłem. Do maja pstrąg jest u mnie na pierwszym miejscu - będę szukał dalej.
  9. Jeśli policzyć od początku steru, to większość arsenału odpada. Obrotówki też...
  10. I jeszcze to ciekawe. A miałem się wybrać na grubego pstrąga z większymi woblerami...
  11. Też zapłaciłem dziś Jelenią Górę. Jest tu jakaś nowość chyba, jeśli chodzi o okonia. Jest też limit 10 sztuk.
  12. U mnie ten sezon był bardzo słaby, myślę że najsłabszy od lat. Pewnie dlatego, że uparłem się aby łowić przede wszystkim dużymi przynętami. Co drastycznie ograniczyło liczbę złowionych ryb. Jednak z jednej ryby złowionej pod koniec lutego jestem bardzo zadowolony. Tutaj zadziałała trociowa obrotówka i udało się poprawić PB w pstrągu. W pozostałych wypadkach mogę być zadowolony z kilku fajnych wycieczek i poznania nowych akwenów, co jest dla mnie wartością samą w sobie. W przyszłym roku pewnie odpuszczę sobie wrocławskie wody, bo jak czytam, porozumień nie będzie, a kartę opłacam w okręgu Jelenia Góra. Za to zamierzam popróbować trochę morskich połowów. Brat się przeprowadził nad Bałtyk, więc otwierają się nowe możliwości 😁
  13. Przeziębionych zatok i niedrożnych kanałów nosowych 😅 po tym szwendaniu się na zimnie.
  14. No niestety, trudno się z tym nie zgodzić. U mnie jakoś ciężko z czasem, więc pewnie dlatego taki marudny jestem. W sobotę, przy okazji załatwiania innych spraw, wybrałem się na ryby pierwszy, i zapewne ostatni raz w listopadzie. Trzy godzinki wykorzystałem, by sentymentalnie sprawdzić co tam na Ślęzie. I jest ładnie. Dla mnie jest to miss małych rzeczek, oczywiście odcinki powyżej miasta. I nawet szczupaczek koło czterdziestki się trafił aby trochę się rozchmurzyć 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.