 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 468 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
821
Zawartość dodana przez jaceen
-
Marienty, jak ktoś przeczytał twój wcześniejszy post i nie doczyta wyjaśnienia, to możesz mieć na przyszłość u niektórych przechlapane. Podjąłeś spore ryzyko .
-
Jak było dzisiaj na rybach ? - Kwiecień 2014
jaceen odpowiedział pankowaty → na temat → Tematy ogólne
Fajnie się wam kwiecień zaczął. Piękne ryby. Ja na Odrze przyzerowałem. Jedno branie i więcej emocji nie było. -
Z tego, co się naoglądałem, to chyba zdecydowałbym się na mikrojigi. https://www.google.pl/search?q=wzdr%C4%99gi+na+jigi&client=firefox-a&hs=c9l&rls=org.mozilla:pl:official&channel=sb&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=pOg5U8jtBKeBywOfnYIY&ved=0CGkQsAQ&biw=1067&bih=525 i jeszcze np. takie tam...
-
Gratuluję GuCeK PB. Trochę uzupełnię od siebie wątek. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=260761#260761 http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=260568#260568 http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=260298#260298 http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=260259#260259 http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=259622#259622
-
Jestem zadowolony z zakończenia marca. Trzy brania i dwie ryby zapięte. Pierwszy klenik na swojego mini woblerka z "jajem". Drugi na sklepowego, pływającego woblera 5cm. Tak dzisiaj pięknie żerowały, że aż skóra mi cierpła. Byłem przekonany, że przydzwoni jakaś klucha. Nie zawiódł mnie instynkt Gratuluję wyników a szczególnie rekordów
-
Kozaki czerwone i prawole w maju, to nie sensacja
-
W grudniu czy styczniu też można ze świeżych zrobić sos http://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82omiennica_zimowa Żeby nie być gołosłownym, jeszcze nie grudzień, ale blisko http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=238090#238090 Tutaj stanowisko z marca http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=153337#153337 Ja znam dwa miejsca, gdzie można je trafić, ale jakoś mi nie po drodze. Również znam miejsca występowania wspomnianego w raportach uszaka http://pl.wikipedia.org/wiki/Uszak_bzowy I moje pierwsze uszaki http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=141509#141509 Chyba wiele się nie pomylę, że grzybiarze w okolicach marca na Słowację robią wycieczki na smardzowanie. To trzeba by sprawdzić dokładnie na forum grzybowym. A za grzybami niekoniecznie do lasu w tym okresie
-
Cześć. Zamiast rozpisywać się proponuję przejrzeć zakładkę /drapieżniki/ i temat "wszystko o kleniu i jaziu" i "jazie i klenie na spinning". Najbliższy mojemu sposobowi jest ten przedstawiony w "Wędkarzu Polskim" http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=246879#246879 Jednak warto cały wątek przeglądnąć i pod swoje upodobania wędkarskie zastosować rady i spostrzeżenia kolegów. Myślę, że jedna kawa wystarczy i wszystko się wyjaśni w temacie Uwierz, że ja taki zafascynowany metodą DS, najwięcej rad właśnie z tego wątku przyswoiłem. Kilka zdań od siebie. Nawet przy dużych przyborach łowię w strefach przybrzeżnych. Nawet zalecałbym umieszczać zestaw przy samym brzegu, często w zalanych przybrzeżnych trawach. Jak uda się znaleźć między nimi przerwę, to lepiej, tam w takich mini zastoiskach czają się klenie. Z powodu, że nie nęcę i przemieszczam się co jakiś czas, ciężarki dobieram tak, aby napór wody w "naturalny" sposób sprowadzał przynętę w zaplanowane stanowisko. Zbyt duże obciążenie do takiego łowienia jest według mnie błędem. Ja szukam ryby a nie nęcę, żeby ją ściągnąć w jedno miejsce. Jeszcze o przynęcie. Zakładam miękkie przynęty w których chowam hak. Spowodowane jest to tym, że łowię w trudnych miejscach tj.: - kamieniste dno - korzenie - zatopione trawy - przynęta turla się po dnie, przemieszcza pod naporem Zakładanie przynęty z hakiem odkrytym w tak trudnych warunkach powoduje za każdym razem utratę przyponu. Schowany hak nie jest czepliwy, ale wtedy trzeba cały czas pilnować wędki i błyskawicznie reagować na branie. Czasami na niżówkach, jak mogę zobaczyć w jakich miejscach łowiłem tą metodą, to sam sobie nie wierzę, że udaje się bez straty zestawu kończyć wędkowanie. Jedyną słuszną decyzją będzie częste odwiedzanie tej miejscówki o różnych porach i sprawdzanie w których miejscach najczęściej coś się dzieje. Da to na przyszłość wiedzę, gdzie warto dłużej zrobić postój. San jest dla mnie miłym skojarzenie z dzieciństwa. Klenie i świnki, to były moje pierwsze ryby. Nie pamiętam, która była pierwszą ale przedstawiona grafika miejscówki przypomina mi ujście Magierki do Sanu. Tam, cztery dekady temu mój tato łowił takie klenie, że do tej pory mam je w pamięci
-
2014.03.26 Odra-Wrocław Mnie się dzisiaj znowu poszczęściło. Trzy szturchnięcia i czwarte konkret branie. Przynęta, to miodowy wobler 4cm, prowadzony baaardzo wolno z mega przytrzymywaniem. Ryba piękna, mocna i w rozmiarze" L"
-
Witeczek, nie "jaram" się danymi wędek. Wezmę do ręki, pomacham, powyginam i pasuje, albo nie. Celuje w te średnie, co by klenika i czasami jakiś metrowy przyłów zniosła. Jak się boję, że ryba mogłaby demolkę zrobić z wędki, to pochylam i zmniejszam kąt między żyłką. Przy zaczepach postępuję podobnie, ale wtedy kołowrotek w cztery litery dostaje, albo... Pomijając, że na skarpie inaczej bym podbierał i wypuszcza ryby, to niepewny wytrzymałości wędki, na solidnej lince, bez kija można ciężar wywindować. Teraz, to się złapałem, że nawet nie wiem jaką wytrzymałość procentową mają węzły jakie stosuję ( wszystkie dwa)
-
Oto wobek, to on http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=249107#249107 Cieszę się jak dziecko, bo to ryba taka wypatrzona i planowana. Tym razem szczęście mi dopisało. I częściej zaczynam sięgać po swoje lipy niż sklepowe pianki. Z mojego doświadczenia wiem, że we wrocławskich rzekach klenie zaczynają się trzeć w maju. W tym roku może być tydzień przyśpieszenia. W Odrze apogeum do tarła bywało w czerwcu. I w tym przypadku tu też może być szybciej. Z tamtego roku miałem klenia, który jeszcze chyba w sierpniu polał mlekiem. Może jak nas ryby widzą to nie pobierają pokarmu. Tak dla własnego bezpieczeństwa.
-
Post wyżej, to ode mnie. Chciałem sprawdzić, czy jako gość też mogę coś napisać
-
Tak, mierzenie na kiju, dało 49cm. Przy większej rybie jest czas na zrobienie relacji. Zanim ryba da się podebrać, trzeba się z nią pomocować. Aparat mam zawsze przygotowany, ustawiony i przypięty do pasa. Dodatkowo zgodziłem się na pewne zadania. Emocje podczas holu i te, aby zrobić jakiś materiał walczą ze sobą. Raz jedne są mocniej odczuwane innym razem drugie. Taka uwaga, którą wziąłem sobie do serca, gdy chcę zrobić sobie zdjęcie z rybą. Daję rybie odsapnąć przy brzegu. Jak używam podbieraka, to ułatwia sprawę. Po wielkim wysiłku, wyjęcie ryby z jej środowiska, aby zaspokoić swoją próżność, może dla ryby skończyć się tragicznie. Wyobraźcie sobie bieg na 400m i po przebiegnięciu mety na siłę zanurzają nas pod wodę. Kilka sekund i po nas. Takie uspokojenie ryby w wodzie daje również czas na zdjęcia. Nawet, gdy zdarza się, że ryba w tym momencie uwalnia się sama, to pamiątka pozostaje. Nie wiem, czy jest gdzieś temat, ale warto maglować jak postępować ze złowionymi rybami. Nie chodzi mi o wzajemne ataki typu - nie macaj ryby! Tylko, jak już musisz:) to rób, to tak i tak, aby jak najmniej jej zaszkodzić Widziałbym takowy w "Junior Haczyk", bo ze starszymi wędkarzami czasami trudno się rozmawia