 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 469 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
822
Zawartość dodana przez jaceen
-
Nie palę, nie piję, to gdzieś tą furę pieniędzy trzeba topić;) Wędki tańsze, niż przynęty:)))
- 115 odpowiedzi
-
Znalazłem jeszcze mniejsze, River2Sea Whopper Plopper 60 Fat Body Zamówiłem z tej serii w wersji 130mm, bo tego największego 190mm chyba swoim sprzętem nie ogarnę;) A mam na niego chrapkę:))) Dostawa 2-3 dni:) W poniedziałek będę wiedział, co mam;)
-
Ależ to grzechocze:) Nie ma szans, by tego nie słyszeć. Japończycy poszli na łatwiznę i ten sam korpus wykorzystali do woblera ze sterem. Wystarczy tylko przykręcić blaszkę w innym miejscu i mamy kolejną wersję Adusty Zacrawl Sc 8,5 cm/35 g. Ten sam korpus i dwie różne przynęty. Jeszcze Adusta Yajirobee 6,5 cm/19 g w kolorze Yellow Chart Tiger. Gdy się nieumiejętnie rzuca i przynęty odlatują w siną dal, to trzeba ponosić koszty;) Wszystkie przynęty powierzchniowe. Robią sporo hałasu i zamieszania w wodzie. Filmy z pracą dostępne na stronach YT.
- 115 odpowiedzi
-
Przeplatanka wędkarska trwa w najlepsze. Trafi się dzień lub noc, że na brania nie można narzekać. Kolejne zaś wyjście kończy się mizernie. Jak ktoś bywa często nad wodą, to te różnice jeszcze bardziej są zauważalne. Jeżeli chodzi o sumy, to nie mam co narzekać. Dość często mam brania i tylko brakuje szczęścia lub umiejętności, by zakończyć skutecznym zacięciem. Powierzchniowe brania są inne od tych w toni. Trzeba intuicji, w którym momencie to robić. Widocznie jeszcze jej nie nabyłem. Mocno pracowałem z nowym nabytkiem Adusta Zacrawl Yajirobee 6,5 cm/19 g. Bardzo fajna przynęta. Odpowiada mi wagowo. Praca przynęty jest perfekcyjna. Na równi oceniam ją z nietoperzem SG 3D Bat. Z tym że nietoperze ładniej „kładą” się na wodzie. Gdy się przytrzyma linkę pod koniec rzutu, to robią w kontakcie z wodą piękne PAC! Adusta ma korpus bardziej zwarty i wpada trochę jak kamień. Zdążyłem zaliczyć kilka brań i dwie przyzwoite ryby. Niestety w międzyczasie zdążyłem przynętę odstrzelić. Dzisiaj płynie pewnie gdzieś w okolicach Rędzina. Nawinąłem jeden ze zwojów linki pod szpulę. Przy dość energicznym wyrzucie musiało się tak skończyć. Jeżeli chodzi o okonie, to było kilka ciekawych sytuacji. Gdyby w zeszły piątek te duże garbusy, które wychodziły do poppera dały się złowić, to byłby ładny odskok w okoniowej lidze. Koncentrowałem się na popperach i powierzchniowych woblerach „wtd”. Piękny pasiak wyszedł do poppera i wydawało się, że już połknie woblera. Jednak ostatnim pociągnięciem zaciągnąłem poppera nad podwodne zielsko i okoń odpuścił. Szeroko rozwarty pysk nie dawał złudzeń, że zaraz coś zostanie zjedzone. Fajnie było zobaczyć, że okonie kobyłki dalej się kręcą i jest szansa jeszcze złowić. Po jakimś czasie miałem znowu delikatne zebranie na skraju podwodnej trawy. Nic w pierwszym momencie nie zapowiadało tego, co się działo dalej. Trwało to kilka sekund, ale wystarczająco długo, by mieć pewność, że będzie długa walka. Jeżeli to był okoń, to rekordowy. Hamulec nie przestawał brzęczeć i odjazd ryby był zaskakujący. Nie pasowało to delikatne branie do takiego energicznego odjazdu. Mikado wygiął się jak rzadko kiedy prawie po sam kołowrotek. Po kilku susach nastąpił luz. Okazało się, że rozchylił się nieznacznie grot kotwiczki i to wystarczyło, by przegrać walkę. Między tym wszystkim trafiały się drobne okonki. Trochę na gumki, trochę na małe popperki. Lepiej w tym dniu pasiaki reagowały na delikatnie prowadzone i niewielkie woblery „wtd”. Przynajmniej u mnie tak było. Nie miałem obrotówek ani wirujących ogonków, by z nimi porównać. Pod koniec dnia na swojego ulubionego koszmarnego popperka zapinam po pięknym braniu bolenia 55 cm. Kolejny dzień nie był już taki ciekawy. Dużo kombinowałem. Często zmieniałem przynęty i zmiana na odcinek, na którym wcześniej nie łowiłem, skończyła się słabym wynikiem.
-
Ostatnio w kilku wyprawach miałem cztery brania i niestety żadnego nie wykończyłem zacięciem. Mocno testowałem crawlera Adustę Zacrawl Yajirobee 19 g. Bardzo mi odpowiada ta przynęta i ją polubiłem. Chciałem ją rozdziewiczyć i stąd kilka razy prawie włącznie po nią sięgałem. Do tych sumowych, trzeba doliczyć jeszcze kilka brań kleniowych. Niestety i tu nie było skuteczności. Zacząłem się zastanawiać nad tym, jaka jest przyczyna, że przy tylu atakach nie mogę skończyć poprawnym zacięciem. Może budowa, może jakieś inne naprowadzanie, tempo? Jest jeszcze czas na rozpracowanie, w czym rzecz. Jeszcze przyglądnę się uzbrojeniu. Może zrobię to po swojemu? O ile jest co zmieniać:) Z soboty na niedzielę łowiłem z Wasylem1968. Poszliśmy od razu w miejsca, gdzie miałem ostatnio kilka akcji. Pierwsze branie miałem na Yajirobee przed północą. Poczułem wąsa na kiju, ale niestety kolejna porażka. Ryba się nie wcina. Po niespełna godzinie zmieniam crawlera na sprawdzonego chińskiego nietoperza. Nie mam pojęcia, pod jaką oficjalną nazwą ona figuruje w Internecie. Może ktoś pomoże to ustalić? Wróciłem w miejsce, gdzie miałem branie. Może to był piąty rzut, mniejsza z tym, dość szybko słyszę piękne „klop” i w ułamku sekundy szarpnięcie w ramię. Tym razem zdążyłem z reakcją. Przy takim łowieniu trzeba trochę opanowania i opóźniać zacięcie. Trzeba przezwyciężyć chęć zacinania nawet przy bardzo głośnym ataku i wyczuwalnym bujaniu wędką. To trudno opisać, ale doświadczeni wędkarze wiedzą, o czym piszę. Przy łowieniu na jigi, cykady, koguty, czy woblery w toni, zazwyczaj jest porządne łupnięcie i nie ma miejsca na chwilę zastanowienia. Jest "łup", jest reakcja, jest akcja:) W tym dniu sprawdzałem nowy budżetowy spinning DAM Yagi 259/12-42 g. Jest to trzecia wędka, którą świadomie wybrałem do łowienia crawlerami, które w warunkach dość wygodnego holu nie zmuszały do biegania po brzegu. Nie mam potrzeby bezwarunkowego zatrzymania ryby, by nie wpłynęła w zawady, korzenie, czy zapływały za rzeczne ostrogi. Łowisko, to pospolity rzeczny kanał, zwykłe „świńskie koryto” wypełnione wodą. Do trudniejszych miejsc mam w odwodzie travel SG MPP2 40-80g i 20-60 g. Sumek złowiony około godz. 0:45. pzdr., Jacek
-
Powinienem dać radę. Jakby co, to dawaj znać na tele., dogadamy, co i jak👊
-
Okoń 2022 - tabela wyników ligi okoniowej haczyk.pl
jaceen odpowiedział jaceen → na temat → Tematy ogólne
Proszę o dopisanie okonia 32 cm i skreślenie 28. Dziękuję:) -
Cześć. Pamiętajcie, że wpis w tym wątku nie jest równoznaczny z uwzględnieniem okoni w tabeli. Jest to niewielka niedogodność, ale mało interesująca dla innych tabela:) niech żyje sobie w innym wątku. Tam podajemy, czy chcemy dodać/zamienić konkretne okonie. Tabela jest wciąż otwarta i każdy może dołączyć nawet rzutem na taśmę, czyli 31 grudnia;) __________________________________ A co u mnie w sprawie okoni? Obudziłem się w nocy z mocnym bólem języka. Doszedłem do wniosku, że w czasie snu w niego się ugryzłem😅. Boli do tej pory, a minęło kilkanaście godzin. To był znak:) Znak, że trzeba dać odpocząć sumom. Ostatnie wyjścia za nimi skończyły się średnio. Brania były, ale bez sukcesu. Okoniówka prawie przykurzona, jednak gotowa w każdej chwili na walkę z pasiakami. Zapakowałem pudełko z popperami i kilkoma woblerami. Miałem nie brać gumek. A niech to, wziąłem dosłownie pięć małych 2" z główkami 1,5-2,5 g. Przy takim wietrze i tak pewnie nie będę nimi łowił. Byłem nad wodą między godzinami 16:00 a 20:45. W pierwszej kolejności poleciały do wody poppery. Od razu dało się zauważyć, że okonie są mocno pobudzone. Niewielkie stada odprowadzały przynęty i również holowane ryby. Raz wynurzył się taki, że myślałem, że połknie tego holowanego. Ten holowany miał dobre 15 cm😲 Wiatr z jednej strony pomagał, bo natleniał i schładzał powierzchnię, z drugiej strony utrudniał, robiąc z linki olbrzymie balony. Trzeba było kombinować, by napięcie linki było jak najlepsze. Złowiłem około 20 okoni na poppery. Największy zmierzony miał 32 cm i dodam go do tabeli. Dwa mogły mieć około trzydziestki. Reszta w przedziale 15-25 cm. Gdy już byłem zadowolony z wyników, to zacząłem zmieniać przynęty i kombinować. Wiedząc, że okonie są bardzo aktywne, spróbowałem coś, co mi sprawiało najwięcej problemów. A mianowicie okoniowego twitchingu. Tak, właśnie twitching gumkami. Wybrałem perłowego ripperka Shad Teez 5 cm na 1,5 g główce i zacząłem zabawę. I powiem wam, że do tej pory nigdy nie złowiłem ryby tym sposobem. A tu stał się cud. Łowiłem okonia za okoniem, jakbym był starym wyjadaczem i specjalistą od tej metody. Tak jak w przypadku popperów, tak i tu najskuteczniejszym prowadzeniem okazało się nieustanne podszarpywanie i niedawanie chwili przestoju. Coś wbrew wielu opiniom o sposobie prowadzenia jedną i drugą metodą. Wiele się słyszy, że na stopie, między szarpnięciami jest najwięcej brań. Nie tym razem. Próbowałem i było zdecydowanie gorzej. Przy tej ilości brań dało się to zaobserwować. Zachęcony spróbowałem w końcu twitchingu woblerem. Znowu sukces. Woblerami też umiem:) Okazało się, że umiem do godziny 18:30:) Po tej godzinie wszystko siadło. Na poppery nie reagowały, na woblery też, jedynie jeszcze na gumki coś się działo. Bardzo udany dzień. Mogłem przerzucić kilka przynęt, spróbować różne metody i trochę pokląć, bo dwa piękne okonie jednak były cwańsze:) W pierwszej fazie holu nie miałem nic do powiedzenia. Później kępa traw i bezzadziorowe kotwiczki dopełniły reszty:)
-
Jeżeli to ten kanał, o którym myślę, to przyzwyczaisz się do takich sytuacji. Tam występują prawie wszystkie gatunki zasiedlające Odrę. Jak nie okresowo, to przez większą część roku. Karpie widziałem nie tylko ja w pobliżu jazu. Widziałem podczas niżówki, jak walczyły, by przedostać się przez bardzo płytkie blaty. Widziałem kabana złowionego na...Brombę:) Karpie też podchodzą tam do tarła. Czy skutecznie?:) To już sprawa dla polityków:))) Widziałem też amury. Nawet była taka sytuacja, że żerowały kilka metrów ode mnie na przybrzeżnej trzcinie. Od czasu do czasu szukam informacji o trociach. Tu akurat nie mogę trafić na cokolwiek. To jest cały urok łowienia sumów z powierzchni. Mimo że akcja nie skończyła się po myśli, to branie i jego impet i tak zostaje w pamięci na długo. To taka rekompensata za wysiłek i zarwane noce. Wracających dwóch kolegów zainteresowało, z czym miałem do czynienia i na co łowię. Skończyło się na półgodzinnych pogaduchach o rybach:) Lechu, Ciebie nie trzeba było namawiać. Dobrze, że szybko przyszły efekty, ale to wypadkowa Twoich doświadczeń i wiedzy, z której nie raz skorzystałem👍 A wędkarsko u mnie mały zastój. Brania są, tylko ryby się nie wpinają. W niedzielę miałem dwa sumowe brania. Takie, że życzyłbym każdemu minimum raz przeżyć. Wczoraj zaliczyłem branie powierzchniowe suma na crawlera za dnia. Wcześniej nie łowiłem takimi przynętami w dzień. Były to krótkie i rzadkie epizody. Rezerwowałem to na nocne łowienie. Trzeba powoli to zmienić:) 👊 PS Ludziska, nie świećcie po oczach swoimi reflektorami wędkarzom po drugiej stronie brzegu. Można oślepnąć na chwilę i nie w tą stronę zrobić krok:)))
-
Przyjdzie kiedyś taki moment, że zostawię wszystko inne i do pudełka zapakuję tylko silikonowe przynęty. Nie będę miał obaw o wyniki. Nawet gdy nie uda się raz, czy drugi, to za kolejnym musi przyjść wynik, albo kilka ciekawych akcji. Już nie raz łowiłem na „gumiaczki” i wiem, że w kilku przypadkach będą się sprawdzać, a nawet górować nad innymi spinningowymi przynętami. Dobre doświadczenia mam podczas nocnych wypraw z bezzaczepowymi żabami przerabianymi po mojemu na crawlery. Na prezentowanych zdjęciach poniżej pokażę przerobioną pod kątem teraźniejszych warunków. Ostatnio na pewnym kanale spływa dużo wodnych traw, które dokuczliwie czepiają się do woblerowych kotwic. By to zminimalizować, dokonałem drobne przeróbki i wyszło, jak wyszło. Sposób sprawdzony od dwóch sezonów, to sprawa nie jest już taka świeża. Jeżeli ktoś chce sprawdzić się, poeksperymentować i nie popaść zbytnio w koszty, to polecam poszukać żaby Hokkaido. Chyba najtańsze na naszym rynku i też u nas dostępne. Posiadam je w trzech rozmiarach. Te ze zdjęcia mają 5,5 cm Na takie przerabiane na crawlery, łowiłem sumy, klenie i bolenie. Wersja przerobiona na nocne podchody za sumem. Frędzle przycięte, bo pozostawienie oryginalnie długich mocno tłumi pracę crawlera. Hak dozbrojka adoptowany z Pop Frog SG. Gdy nie ma traw, to podczepiam kotwiczkę na kółku łącznikowym, lub jeszcze szybszym sposobem za pomocą solidnej agrafki z dużym łukiem, aby objęła dwa ramiona kotwicy podwójnej. Od dawna krążyłem koło nich, ale dla mnie to całkowita nowość. W końcu trafił się słabszy dzień i uległem pokusie. Bardzo polubiłem łowić popperami i taki bezzaczepowy silikonowy popper może mieć swoje pięć minut w moim wędkarskim kalendarzu. Miejsc, w których mógłbym z nim startować, jest sporo. Problem w tym, kiedy się zdecyduję po niego sięgnąć:) 5,5 cm silikonu i 14 g masy + dozbrojka. Dozbrojkę wykorzystam do innych żab i to był dodatkowy powód, że przygarnąłem tę żabkę. Kolejna żaba, też z firmy Savage Gear, jak ta w wersji popper, to Walk Frog. Nazwa już na wstępie sugeruje jej pracę. Oglądałem film na YT i rzeczywiście można ją prowadzić w sposób „walking the dog”. Prawdę mówiąc, to po samym wyglądzie, w domyśle widziałem, że tak będzie można ją animować. Również dołączony jest pojedynczy hak do ewentualnego dozbrojenia. Rozmiar to 7 cm i 20 g wagi. W zamyśle mam przerobić ją na crawlera, tylko klej, który obecnie posiadam, jakoś nie chce przylgnąć do tego materiału. Może trzeba będzie delikatnie zmatować podgardle papierem ściernym? Sprawdzę w wolnej chwili. W poszukiwaniu okoni próbowałem je wydłubać z bardzo trudnych i zarośniętych fragmentów kanałów. Najmniejszą żabkę, jaką miałem, była 4 cm z Hokkaido. Kilka brań miałem, tylko był problem z ich zassaniem. Znalazłem coś jeszcze mniejszego z firmy Jaxon, żabkę 2,8 cm. Teraz czekam na jakieś ludzkie temperatury, bo w dzień, przy temperaturze ponad 30 stopni nie mam zamiaru tego testować. pzdr., jaceen👊
- 115 odpowiedzi
-
- 3
-
-
Też oszukałem burzę. Nie pojechałem:) W sobotę już nie mogłem wysiedzieć. Załadowałem nietoperze do pudełka i po 21:30 pojechałem. Była to jedna z najbardziej denerwujących nocy w tym sezonie. Podwyższony poziom i bezustannie czepiające się kotwic spływające zielsko, doprowadzało do gorączki. Wybór łowiska był błędem. Mimo tego zera nie było:) U kolegi lepiej, u mnie tylko jeden kleń. Zaczynam już w innym kierunku patrzeć na rekordy, do których podchodzę na luzie, ale czekam, kiedy na dziesięciocentymetrowego nietoperza przydzwoni kleń poniżej 40 cm:) Tym razem skończyło się na 43 cm. To najmniejszy klenio na taką przynętę, jakiego udało się złowić:) 👊
-
Dziękuję Tomku. To co widać w Czechach, za 2 lub 3 godziny będzie za granicami Polski. Też zaglądam co chwilę na radary. Chciałem o 22:00 pojechać, ale kiepsko to widzę.
-
Przeczekałem nadciągającą burzę i po 22;00 pojechałem testować nową „zabawkę” Adusty Zacrawl Yajirobee 6,5 cm/19 g. Gdy go znalazłem w sklepie internetowym, to nie mogło inaczej się skończyć. Klik w dodaj do koszyka, kup teraz i pozostało cierpliwie czekać aż dwa dni:) Gdy już dotarł, to znowu pół dnia obserwowałem satelitę pogodową, czy będzie szansa na wyjazd. Crawler Yajirobee jest w dwóch wersjach, ta większa ma 9 cm/42 g. Jestem zwolennikiem, że jak się da lżej, to schodzę z masą przynęt i wielkością, ile się da. Zresztą, sam jestem w rozmiarach ”S” i w zasadzie mój sprzęt i przynęty, które dobieram, można by sklasyfikować do łowienia sumów na ultra lekko. Ostatnia noc była ciekawa. Nowe przynęty, niepewna pogoda, parno i zbliżający się wyraźny wzrost ciśnienia mieszał w głowie okrutnie. W pierwszych kilkunastu minutach mam pierwszy atak, chyba klenia. Wielokrotnie przekonałem się, że one takie przynęty lubią i czasami mam przyłów pięknych kleni. Czasami trafi się boleń i szczupak. Największym zaskoczeniem bywały jazie. One mają zdecydowanie mniejsze pyszczki i zdumiony byłem, że porywają się na takie spore do przełknięcia przynęty. Może działa tylko instynkt zabijania? Mniejszy, słabszy, to połamię mu kości i już. Później mam jeszcze trzy ataki. Dwa klenie jednak spadają ze sztywnego zestawu. Jedno z tych brań mogło być sumowe. Atak na maksymalnym wyrzucie. Nietrafione, tylko poczułem wibracje na wędce. I tak od 23:00 do 2:00 więcej nic nie wskórałem. Powoli myślałem o powrocie. Autobus mam za 35 minut, to jeszcze zostało mi 10 minut na sprawdzenie miejsca, gdzie zaobserwowałem dwie głośniejsze zbiórki na środku kanału. Nie byłem pewien, czy stanąłem na wysokości tego miejsca, ale próbować trzeba. Tym razem założyłem „chińskiego nietoperza”, który jest moją najlepszą sumową przynętą. Mimo że Adusta ma prześliczne crawlery, jednak ten gacek od trzech lat darzy mnie pięknymi emocjami i nie wyobrażam sobie nocnej wyprawy bez tej przynęty. Hit nad hity. Jeżeli ktoś znajdzie podobne miejsca z rybami, jak u mnie, taki gacek może otworzyć drogę do innego łowienia, takiego bardziej widowiskowego, z dodatkowymi efektami:) Wykonywałem rzuty zgodnie z zegarem, czyli pierwszy rzut na godzinę 12:10 i powolne ściąganie klakiera:) po łuku, drugi rzut na godzinę 12:05, trzeci na 12:00, czwarty na 11:55, piąty na 11:50 i BĘC!!! To był rzut za trzy punkty. On tam stał i czekał cierpliwie, aż gacek wpadnie mu do otwartej paszczy:) Branie spektakularne. Głośne „klop”, wir, fontanna wody i gwizd hamulca. Nauczyłem się mieć hamulec luźniej nastawiony. Zdarzyło się niestety tak, że kiedyś impet brania był tak silny, że rozpadło się kółko łącznikowe 29 kg. Jego atak plus moja reakcja w rezultacie dała pewnie dwa razy tyle, co wytrzymałość tego elementu. Po braniu oczywiście już w myślach powrót przesunąłem o godzinę później. Ryba bardzo silna a ja nie preferuję bardzo siłowego holu. Mógłbym przegrać:))) Hamulec dokręcałem co kilka chwil, by z upływem czasu sum poczuł zmęczenia podobnie jak i ja:) Branie miałem po godz. 2:05. Zdjęcie zrobione 2:17, tyle trwała cała akcja. W moim odczuciu trwało to wieczność. Najdłużej trwało bezpieczne dla nas obu podebranie z trochę niewygodnej miejscówki. Szczęście dopisało kolejny raz. Ryby u mnie wracają do wody. Jest więc szansa, że kolejny wędkarz będzie miał szansę spotkać takiego przy następnej okazji. Sum zmierzony 140 cm. Pzdr., Jacek
-
Uważam, że nie eksperymentuję:) Od tego są inni, ja tylko spijam śmietankę z ich ciężkiej pracy:) Mam już gotowy produkt i tylko szczęścia potrzeba no i może... jednak odważyć się wyjść z tego zakodowanego schematu:)
- 115 odpowiedzi
-
Zachęcony skutecznością crawlerów brnę dalej i dalej:) Ostatnio kolega obdarował mnie dwoma wspaniałymi przynętami. Nieważne, czy uda się na nie coś złowić. Zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i nie raz z nich skorzystam nad wodą. Właściwie już próbowałem:) Nie ma do czego się przyczepić. Może tylko mała uwaga do Heart Blaster, turbinka średnio działa. Chyba zmienię na wirujący ogonek na krętliku, albo ukręcę chwost z piór lub sierści. Według producenta przynęta ma 9 cm i waży 33 g. Drugi crawler, to Adusta Force Mix 20,5 cm/43 g. Ludzie, jak to pięknie plumka!:) Dostaję gęsiej skórki, gdy to słyszę:) Ciekawe co na to ryby?:) Kolejna przynęta, którą sam sobie sprezentowałem, to wobler Salmo Bass Bug 5,5 cm/26 g. Podczas mocnego wyrzutu trzeba przytrzymywać plecionkę na szpuli:) To jest przynętowy pocisk. Nie zatrzyma go żaden podmuch, korkociąg ani żadna inna anomalia pogodowa. Czy złowię kiedyś na to rybę? Kto wie, pracę ma obiecującą i mam przekonanie, że w trudniejszych wodach, takich zarośniętych, będzie się przebijał przez zielsko i coś wskóramy razem:) Z taką drużyną mogę wybierać się wszędzie:) Na koniec posta zostawiłem coś, przed czym prawie uklęknąłem:))) Nietoperze SG zostały przyćmione. Chociaż gacki pięknie łowią, ostatnie informacje to potwierdzają, to Adusta YAJIROBEE 6,5 cm/19 g, bo o tym crawlerze mowa. Jest niesamowita. Mam nadzieję, że szybko się sprawdzi. Porównanie do klasycznego woblera i większego brata Heart Blaster. pzdr., 👊
- 115 odpowiedzi
-
- 8
-
-