Skocz do zawartości
Dragon

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 357
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    762

Zawartość dodana przez jaceen

  1. Przyjdzie kiedyś taki moment, że zostawię wszystko inne i do pudełka zapakuję tylko silikonowe przynęty. Nie będę miał obaw o wyniki. Nawet gdy nie uda się raz, czy drugi, to za kolejnym musi przyjść wynik, albo kilka ciekawych akcji. Już nie raz łowiłem na „gumiaczki” i wiem, że w kilku przypadkach będą się sprawdzać, a nawet górować nad innymi spinningowymi przynętami. Dobre doświadczenia mam podczas nocnych wypraw z bezzaczepowymi żabami przerabianymi po mojemu na crawlery. Na prezentowanych zdjęciach poniżej pokażę przerobioną pod kątem teraźniejszych warunków. Ostatnio na pewnym kanale spływa dużo wodnych traw, które dokuczliwie czepiają się do woblerowych kotwic. By to zminimalizować, dokonałem drobne przeróbki i wyszło, jak wyszło. Sposób sprawdzony od dwóch sezonów, to sprawa nie jest już taka świeża. Jeżeli ktoś chce sprawdzić się, poeksperymentować i nie popaść zbytnio w koszty, to polecam poszukać żaby Hokkaido. Chyba najtańsze na naszym rynku i też u nas dostępne. Posiadam je w trzech rozmiarach. Te ze zdjęcia mają 5,5 cm Na takie przerabiane na crawlery, łowiłem sumy, klenie i bolenie. Wersja przerobiona na nocne podchody za sumem. Frędzle przycięte, bo pozostawienie oryginalnie długich mocno tłumi pracę crawlera. Hak dozbrojka adoptowany z Pop Frog SG. Gdy nie ma traw, to podczepiam kotwiczkę na kółku łącznikowym, lub jeszcze szybszym sposobem za pomocą solidnej agrafki z dużym łukiem, aby objęła dwa ramiona kotwicy podwójnej. Od dawna krążyłem koło nich, ale dla mnie to całkowita nowość. W końcu trafił się słabszy dzień i uległem pokusie. Bardzo polubiłem łowić popperami i taki bezzaczepowy silikonowy popper może mieć swoje pięć minut w moim wędkarskim kalendarzu. Miejsc, w których mógłbym z nim startować, jest sporo. Problem w tym, kiedy się zdecyduję po niego sięgnąć:) 5,5 cm silikonu i 14 g masy + dozbrojka. Dozbrojkę wykorzystam do innych żab i to był dodatkowy powód, że przygarnąłem tę żabkę. Kolejna żaba, też z firmy Savage Gear, jak ta w wersji popper, to Walk Frog. Nazwa już na wstępie sugeruje jej pracę. Oglądałem film na YT i rzeczywiście można ją prowadzić w sposób „walking the dog”. Prawdę mówiąc, to po samym wyglądzie, w domyśle widziałem, że tak będzie można ją animować. Również dołączony jest pojedynczy hak do ewentualnego dozbrojenia. Rozmiar to 7 cm i 20 g wagi. W zamyśle mam przerobić ją na crawlera, tylko klej, który obecnie posiadam, jakoś nie chce przylgnąć do tego materiału. Może trzeba będzie delikatnie zmatować podgardle papierem ściernym? Sprawdzę w wolnej chwili. W poszukiwaniu okoni próbowałem je wydłubać z bardzo trudnych i zarośniętych fragmentów kanałów. Najmniejszą żabkę, jaką miałem, była 4 cm z Hokkaido. Kilka brań miałem, tylko był problem z ich zassaniem. Znalazłem coś jeszcze mniejszego z firmy Jaxon, żabkę 2,8 cm. Teraz czekam na jakieś ludzkie temperatury, bo w dzień, przy temperaturze ponad 30 stopni nie mam zamiaru tego testować. pzdr., jaceen👊
  2. Też oszukałem burzę. Nie pojechałem:) W sobotę już nie mogłem wysiedzieć. Załadowałem nietoperze do pudełka i po 21:30 pojechałem. Była to jedna z najbardziej denerwujących nocy w tym sezonie. Podwyższony poziom i bezustannie czepiające się kotwic spływające zielsko, doprowadzało do gorączki. Wybór łowiska był błędem. Mimo tego zera nie było:) U kolegi lepiej, u mnie tylko jeden kleń. Zaczynam już w innym kierunku patrzeć na rekordy, do których podchodzę na luzie, ale czekam, kiedy na dziesięciocentymetrowego nietoperza przydzwoni kleń poniżej 40 cm:) Tym razem skończyło się na 43 cm. To najmniejszy klenio na taką przynętę, jakiego udało się złowić:) 👊
  3. Dziękuję Tomku. To co widać w Czechach, za 2 lub 3 godziny będzie za granicami Polski. Też zaglądam co chwilę na radary. Chciałem o 22:00 pojechać, ale kiepsko to widzę.
  4. Przeczekałem nadciągającą burzę i po 22;00 pojechałem testować nową „zabawkę” Adusty Zacrawl Yajirobee 6,5 cm/19 g. Gdy go znalazłem w sklepie internetowym, to nie mogło inaczej się skończyć. Klik w dodaj do koszyka, kup teraz i pozostało cierpliwie czekać aż dwa dni:) Gdy już dotarł, to znowu pół dnia obserwowałem satelitę pogodową, czy będzie szansa na wyjazd. Crawler Yajirobee jest w dwóch wersjach, ta większa ma 9 cm/42 g. Jestem zwolennikiem, że jak się da lżej, to schodzę z masą przynęt i wielkością, ile się da. Zresztą, sam jestem w rozmiarach ”S” i w zasadzie mój sprzęt i przynęty, które dobieram, można by sklasyfikować do łowienia sumów na ultra lekko. Ostatnia noc była ciekawa. Nowe przynęty, niepewna pogoda, parno i zbliżający się wyraźny wzrost ciśnienia mieszał w głowie okrutnie. W pierwszych kilkunastu minutach mam pierwszy atak, chyba klenia. Wielokrotnie przekonałem się, że one takie przynęty lubią i czasami mam przyłów pięknych kleni. Czasami trafi się boleń i szczupak. Największym zaskoczeniem bywały jazie. One mają zdecydowanie mniejsze pyszczki i zdumiony byłem, że porywają się na takie spore do przełknięcia przynęty. Może działa tylko instynkt zabijania? Mniejszy, słabszy, to połamię mu kości i już. Później mam jeszcze trzy ataki. Dwa klenie jednak spadają ze sztywnego zestawu. Jedno z tych brań mogło być sumowe. Atak na maksymalnym wyrzucie. Nietrafione, tylko poczułem wibracje na wędce. I tak od 23:00 do 2:00 więcej nic nie wskórałem. Powoli myślałem o powrocie. Autobus mam za 35 minut, to jeszcze zostało mi 10 minut na sprawdzenie miejsca, gdzie zaobserwowałem dwie głośniejsze zbiórki na środku kanału. Nie byłem pewien, czy stanąłem na wysokości tego miejsca, ale próbować trzeba. Tym razem założyłem „chińskiego nietoperza”, który jest moją najlepszą sumową przynętą. Mimo że Adusta ma prześliczne crawlery, jednak ten gacek od trzech lat darzy mnie pięknymi emocjami i nie wyobrażam sobie nocnej wyprawy bez tej przynęty. Hit nad hity. Jeżeli ktoś znajdzie podobne miejsca z rybami, jak u mnie, taki gacek może otworzyć drogę do innego łowienia, takiego bardziej widowiskowego, z dodatkowymi efektami:) Wykonywałem rzuty zgodnie z zegarem, czyli pierwszy rzut na godzinę 12:10 i powolne ściąganie klakiera:) po łuku, drugi rzut na godzinę 12:05, trzeci na 12:00, czwarty na 11:55, piąty na 11:50 i BĘC!!! To był rzut za trzy punkty. On tam stał i czekał cierpliwie, aż gacek wpadnie mu do otwartej paszczy:) Branie spektakularne. Głośne „klop”, wir, fontanna wody i gwizd hamulca. Nauczyłem się mieć hamulec luźniej nastawiony. Zdarzyło się niestety tak, że kiedyś impet brania był tak silny, że rozpadło się kółko łącznikowe 29 kg. Jego atak plus moja reakcja w rezultacie dała pewnie dwa razy tyle, co wytrzymałość tego elementu. Po braniu oczywiście już w myślach powrót przesunąłem o godzinę później. Ryba bardzo silna a ja nie preferuję bardzo siłowego holu. Mógłbym przegrać:))) Hamulec dokręcałem co kilka chwil, by z upływem czasu sum poczuł zmęczenia podobnie jak i ja:) Branie miałem po godz. 2:05. Zdjęcie zrobione 2:17, tyle trwała cała akcja. W moim odczuciu trwało to wieczność. Najdłużej trwało bezpieczne dla nas obu podebranie z trochę niewygodnej miejscówki. Szczęście dopisało kolejny raz. Ryby u mnie wracają do wody. Jest więc szansa, że kolejny wędkarz będzie miał szansę spotkać takiego przy następnej okazji. Sum zmierzony 140 cm. Pzdr., Jacek
  5. Uważam, że nie eksperymentuję:) Od tego są inni, ja tylko spijam śmietankę z ich ciężkiej pracy:) Mam już gotowy produkt i tylko szczęścia potrzeba no i może... jednak odważyć się wyjść z tego zakodowanego schematu:)
  6. Zachęcony skutecznością crawlerów brnę dalej i dalej:) Ostatnio kolega obdarował mnie dwoma wspaniałymi przynętami. Nieważne, czy uda się na nie coś złowić. Zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i nie raz z nich skorzystam nad wodą. Właściwie już próbowałem:) Nie ma do czego się przyczepić. Może tylko mała uwaga do Heart Blaster, turbinka średnio działa. Chyba zmienię na wirujący ogonek na krętliku, albo ukręcę chwost z piór lub sierści. Według producenta przynęta ma 9 cm i waży 33 g. Drugi crawler, to Adusta Force Mix 20,5 cm/43 g. Ludzie, jak to pięknie plumka!:) Dostaję gęsiej skórki, gdy to słyszę:) Ciekawe co na to ryby?:) Kolejna przynęta, którą sam sobie sprezentowałem, to wobler Salmo Bass Bug 5,5 cm/26 g. Podczas mocnego wyrzutu trzeba przytrzymywać plecionkę na szpuli:) To jest przynętowy pocisk. Nie zatrzyma go żaden podmuch, korkociąg ani żadna inna anomalia pogodowa. Czy złowię kiedyś na to rybę? Kto wie, pracę ma obiecującą i mam przekonanie, że w trudniejszych wodach, takich zarośniętych, będzie się przebijał przez zielsko i coś wskóramy razem:) Z taką drużyną mogę wybierać się wszędzie:) Na koniec posta zostawiłem coś, przed czym prawie uklęknąłem:))) Nietoperze SG zostały przyćmione. Chociaż gacki pięknie łowią, ostatnie informacje to potwierdzają, to Adusta YAJIROBEE 6,5 cm/19 g, bo o tym crawlerze mowa. Jest niesamowita. Mam nadzieję, że szybko się sprawdzi. Porównanie do klasycznego woblera i większego brata Heart Blaster. pzdr., 👊
  7. Nie ma barier dla nocnych kleni. Tym razem tylko jedno branie tuż przed 2:00. Przynętą był Nietoperz Savage Gear 3D Bat 10 cm/28 g. Klenio w rozmiarze 52 cm. Walka bardzo krótka. Sprzęt pod "wąsatego", to hol bez większego napięcia i delektowania się siłą ryby. pzdr👊
  8. Na Ślęzie próbowałem raz w momencie podwyższonego stanu, gdy rzeka rozlała się na łąki między wałami. Szerze, to wiele razy o tym myślałem. Wyzwanie ciągle w oczekiwaniu;) ogólnie trzeba podchodzić do sprawy z rozsądkiem. Niekoniecznie takie przynęty sprawdzą się na innych łowiskach. Chociaż trudno mi w to wierzyć, ale może jednak tak być. Zresztą, ja też nie wszędzie cisnę nimi i w każdej sytuacji. Wybieram określone miejsca. Można by spróbować subtelniej. Savage Gear ma cykady w dwóch rozmiarach, Cicada 3D 3,3cm/3,5g i drugą większą z dwoma kotwicami w rozmiarze 4,8cm/9g. Łowiłem nimi, ale tylko w nocy. Na większą reagowały nawet sumy. Są z tworzywa i kulki są ledwo słyszalne. Delikatnie klipią po wodzie i może takie by się sprawdziły u Ciebie? W Internecie jest kilka filmów z łowionymi na nie kleniami powyżej 60 cm. Wielkość rzek porównywalna do wrocławskiej Widawy i Bystrzycy.
  9. Szukałem od dawna. Nie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz wyszukiwarka skierowała mnie na tą przynętę. Top water Savage Gear 11,5 g/8,5 cm. Istniała w mojej wyobraźni, lecz nigdzie czegoś podobnego nie mogłem znaleźć. Już miałem kombinować z ripperami, odcinać, nacinać, przycinać a tu proszę, jest gotowiec. Guma ma bardzo dobrze zrobioną kieszonkę na hak. Bez żadnego problemu chowa się w niej pod naciskiem i wystawia ostrze do zacięcia. Całość jest dość miękka. W komplecie są osłonki na oczko haka lub przyponu, by minimalizować zbieranie zielska podczas przeciągania po trudniejszych miejscach. Z pewnością zrobię sobie coś podobnego, ale w lżejszej wersji, tak do 6-8 g do subtelniejszego łowienia. Ogonek z piór i flashu mieni się w świetle UV. Bardziej dociekliwi znajdą w Internecie filmy z pracą przynęty.
  10. Z tymi ptakami, to takie moje dorabiane teorie;) Wyobrażam sobie, że w tym momencie wszystko, co w przyrodzie jest żywe w pobliżu, to uszy stawia na sztorc:) Faktycznie, poszczęściło mi się kolejny raz i złowiłem suma i dwa klenie. Warunki delikatnie inne niż poprzednio. Z pewnością uciąg był słabszy. Za to płynące trawy mniej czepiały się o kotwice. Przynęty nie zmieniałem i łowiłem jak poprzednio na chińskiego nietoperza. Nadałem tej przynęcie dodatkową nazwę "blaszany bębenek":) Plumka to i dodatkowo te metalowe skrzydełka niemiłosiernie dzwonią. Ogólnie miałem trzy sumowe brania i trzy kleniowe. Ostatnio po równo tu i tu. Sum i dwa klenie na brzegu. Ryby w rozmiarach 130 cm i +/- 40-45 cm. Dziękuję Krystianowi, że wyholował wąsatego:) Kręgosłup mi ostatnio dokucza i pomoc okazała się zbawienna. Dzięki temu ta noc minęła prawie bezboleśnie:) pzdr., jaceen👊
  11. Dzięki Andrzeju. Dołącz dzisiaj, to spróbujemy coś złowić. Na jednym miejscu jestem kilka do kilkunastu minut. Dużo się przemieszczam i obserwuję. Na dłużej zatrzymuję się, gdy coś się podejrzanego działo lub była próba ataku w woblera. Zaś w miejscach, gdzie teren jest trudny i miejscówki są oddalone od siebie co kilkadziesiąt metrów, tam spędzam więcej czasu. Może to być godzina i więcej. Czasami idę w inne miejsce, by po jakimś czasie tam wrócić. Przerw między rzutami nie robię. Rzut, zwijanie, ocena sytuacji, rzut, zwijanie i tak do uśnięcia:) Przynęty prowadzę jednostajnie. Dostosowuję tempo do przynęty. Każda z nich zachowuje się inaczej i potrzeba się wczuć w ich rytm. To są takie mini sumowe "kwoki". One szumią, zaburzają wodę i plumkają.
  12. Cześć. Raz na jakiś czas czerwiec może być tłuściejszy w ryby. A że za kilka godzin weekend i w praktyce już rozpoczęły się wakacje, to dla zachęty kilka zdań o ostatniej mojej wyprawie:) ____________________________ 2022-06-23/24 gdzieś na Odrze. Zajechałem jeszcze przed zmrokiem. Tym razem wybrałem inną stronę Odry. W tym sezonie jeszcze tam nie łowiłem. Temperatura, wiatr, poziom wody idealny. Nawet komary nie dokuczają. Od środka byłem jakiś "naelektryzowany", taki niespokojny, ale w pozytywnym znaczeniu. Odkąd zdecydowałem się na sumy, ustaliłem, że nie będę łowił w toni, głęboko, jigami i kogutami. Na wszystkie wyprawy za nimi przygotowuję woblery o pracy powierzchniowej i pracujące tuż pod powierzchnią. Jest to związane z moimi upodobaniami do takich przynęt. Nie wystarczy mi głuche i tępe walnięcie w toni, ja potrzebuję czegoś jeszcze. Potrzebuję to zobaczyć i usłyszeć. Potrzebuję zobaczyć zrywające się ptaki z drzew po ataku suma na "pełzającego" crawlera po wodzie. Przecież to dominator i wszyscy dookoła powinni słyszeć i widzieć, jaką siłą dysponuje. Tak właśnie było z czwartku na piątek. Założyłem crawlera z blaszanymi skrzydełkami i zacząłem od krótszych rzutów. Tak robię za każdym razem, gdy podchodzę do nowego miejsca. Po kilku minutach zaczynam rzuty wydłużać i przerzucam przynętę co kilka metrów w bok. Tym sposobem sprawdzam stanowisko od prawej do lewej strony. Minęła godzina i jest wreszcie pierwsze branie. Trzeba się pogodzić z tym, że w powierzchniowym łowieniu zdarzają się często puste brania. Taki urok. Mimo tego nie narzekam. Dla mnie jest to dobra wiadomość, że ryba się zainteresowała i że w ogóle tam jest. Zapamiętuję miejsce. Jeszcze tam wrócę. Po 23:00 jest drugie branie. Potężne "klops" przy przynęcie aż poczułem wibracje na wędce. Niestety nie szarpnęło i nie było co ciąć. Po kilku minutach była podobna sytuacja. Pomyślałem, że jest szansa na ponowne branie. Jeżeli nie odpłynął, nie posmakował plastiku, to może trzeci raz uderzy? Mija kolejne kilka minut i przerzucam woblera o kilka metrów w bok. Trzy razy obrót kołowrotkiem i bomba! Wydawało się, że ktoś wrzucił cielaka do wody. To jest dopiero atak! Hamulec mam trochę poluzowany, bo impet brania i zacięcie mocno weryfikuje sprawność sprzętu. Walka odbyła się bez niespodzianek. Po kilkunastu minutach sum wraca do wody. Tym razem miara pokazała 150 cm. Koledzy czasami patrzą na mnie dziwnie, gdy ich strofuję za życzenia tych w wersji dwumetrowej. Życzę sobie nie większe niż 140 cm. Takie jeszcze są do ogarnięcia przez szybki hol i do podebrania w trudniejszych brzegowych warunkach. Od 150 cm w górę to nie przelewki i jest różnica w masie. Pzdr. i mocnego przygięcia, jaceen👊
  13. Piękne szczupaki Tomku. Gratulacje!👍🔥💪 Możesz coś więcej o przynętach napisać? Nie mam pewności, ale chyba przed chwilą zamówiłem podobnego woblera. Może tej samej firmy?;) Taki przypadek:) __________________________________ U mnie ostatnio szczęście dopisuje. Spinningowe łowienie sumów z brzegu nie należy do łatwych. Trzeba bardzo starannie rozważać możliwości holu. Łowiąc w pojedynkę, całe wykończenie akcji staje się ekstremalnie trudne. Każde centymetry PB tej ryby dobitnie o tym przypominają. Z niedzieli na poniedziałek miałem dwa brania. To drugie było trafione i mogłem zrobić pamiątkowe zdjęcie z rybą mierzącą 160 cm. 👊
  14. Tak czasami bywa. Miodem posmarujesz, złotym brokatem pudrujesz i nic. Drugim razem pojedziesz i na ostatnie strzępy przynęty biorą jak szalone. Nie nadąży za nimi:))) U mnie podobnie. Mało czytelna woda tam, gdzie ostatnio bywam. Opieram się na doświadczeniu i przekonaniu, że to chwilowy kaprys ryb. Że są i mają się dobrze, tylko trzeba je czymś zaskoczyć;) _________________________________ 18/19-06-2022 Odra. Miałem jedną z ciekawszych nocnych wypraw w tym sezonie. Mocno skoncentrowany i z nastawieniem złowienia suma przyjechałem nad Odrę około godz. 23:00. Szedłem pod nurt i w praktyce każdą dostępną miejscówkę sprawdzałem obławiając chińskim crawlerem. Pierwsze rzuty przynęty nie były dłuższe niż kilkanaście metrów. Tak sprawdzałem każdą miejscówkę. Gdy nic się nie działo, to wydłużałem rzuty do środka i po lekkim łuku obławiałem dalszą część koryta. Najwięcej brań miałem blisko brzegu. Prawdopodobnie była to sprawka kleni. Trzy udało się wyholować. Największy z nich, obdarzony imponującymi płetwami mierzył 47 cm. Dwa pozostałe miały +/- 40 cm. Dwa brania miałem w okolicy środka koryta. To były sumy. Jeden brał na trzy tempa. Nie poczułem ciężaru na wędce, tylko zakłócenia w pracy przynęty i charakterystyczne głośne zassania. Drugie branie i już nie było wątpliwości. Lepszego wybudzenia nie można sobie wyobrazić. Bardzo głośne zebranie, wir w wodzie, fontanna i "kopnięcie" w bark. Po kilku minutach widzę i oceniam jego długość. Podejście do brzegu mało komfortowe i szczęście, że to nie okaz pod dwójkę:) Miara wskazała na 120 cm. Łowiłem od 23:00-3:00. Pzdr 👊
  15. RafalWR, Wasyl1968 dzięki za spotkanie. W doborowym towarzystwie piwo smakuje dwa razy lepiej:) Szkoda, że Odra bez uciągu, bo wtedy nie wiadomo z czym do ryb podchodzić. Musiałem trochę wcześniej zmykać. U mnie nic się nie działo. Do następnego. Pzdr👊
  16. Tego w planie nie było. Siedzę pod mostem😁😂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.