-
Liczba zawartości
5 357 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
762
Zawartość dodana przez jaceen
-
Nie chowajcie złowionych rybek tylko dla siebie. Nawet gdy są skromne na swoje możliwości. W tej całej zabawie nie chodzi tylko o największe okazy. Bardziej o systematyczne łowienie i co jeszcze bardzo ważne, każdy wpis daje motywację innym, by ruszyć nad wodę. Biorąc pod uwagę czas zimowych miesięcy, wartość łowionych ryb ma większe znaczenie, niż w innej porze roku. Przecież nie ma musu równocześnie deklarować o wpis do tabeli. Żeby siebie dodatkowo motywować, bez oglądania się na innych i ich wyniki, zakładam sobie do osiągnięcia minimum 5 okoni do tabeli. Ciekawe, czy sprostam wyzwaniu? A może ktoś z was też zabawi się w podobną deklarację? Piątek był moją trzecią próbą. Bobry mają instynkt i przeczuwają zamieszanie w pogodzie. Wykorzystują silne wiatry w swej bobrzej robocie perfekcyjnie. Wiało tak, że jigi latały wszędzie, tylko nie tam, gdzie chciałem:) Na letnie łowienie robię delikatne przygotowania. Rewolucji nie będzie. Skoncentruję się na popperach i woblerach wtd, a przy okazji sprawdzę skuteczność spinnerbaitów. Znalazłem takie, które mnie zainteresowały. Niewielkie i o małej masie +/- 5 g. Zbliża się weekend. Dla mało przekonanych, co robić w wolne dni proponują kawę i dwa odcinki PerchPro8/4 i 5. Czwarty oglądałem, a do piątego odcinka zaraz zasiadam. 👊
-
Drugi raz na rybkach i znowu na zero. Ponad dwie godziny spinningowego łowienia. Tutaj okoni nie znalazłem:) 👊
-
Zaglądając do historii GP, to dotychczasowy najlepszy wynik z roku 2017 ustalony przez KrzysiekG (14066 pkt) przeszedł właśnie ho historii, bo teraz posiadaczem najlepszego wyniku stał się RSM (14102 pkt). 👍
-
Cześć. Gadać tu szybko, kto w tym roku startuje w GP? Może pomysł trochę szalony, ale zastanawiałem się, czy w przyszłości nie pokusić się o zwiększenie ilości etapów?
-
Biorąc pod uwagę poprzednie sezony, można zaobserwować, że początek jest bardzo ważny. Jednocześnie bardzo trudny. Podaję przykłady trzech najlepszych zawodników z wynikami w styczniu i lutym. Pierwsza liczba to ilość punktów, druga to ilość okoni uzbieranych w swojej tabeli. 2018 Budek 231/8 Sylwekt 82/3 Jacolan 55/2 2019 Budek 332/10 Gu_miś 56/2 Jaceen 52/2 Ciekawy początek był w 2020 Budek 294/10 EsoxHunter 284/10 Michalvcf 275/10 Jaceen 274/10 2021 MarianoItaliano 223,5/8 Larry_blanka 84/3 Don Gucak 74/2 Wygląda, że trzeba by się przyklejać do Budka, bo osiągał najlepsze wyniki. Takie podejście daje możliwość na spokojne rzeźbienie wyniku w pozostałej części roku. Później zaczyna się sezon szczupaków, boleni, sumów i sandaczy. Okonie zostają tylko w kręgu zainteresowań wędkarzy typowo lżejszego spinningowania. Wyjątkowym rokiem był 2020, bo czterech z nas uzbierało całą dziesiątkę i średnia dawała niezły zaczyn na dalszą część zawodów. W środę byłem na jednej z płytszych wrocławskich zatok. Skończyło się na jednym niewielkim przyłowie. Patrząc na prognozy i rzeczywiste warunki, to dla mnie szykuje się dłuższa przerwa.
-
Cześć. Nowy sezon, nowe plany i miejmy nadzieję, że nowe rekordowe ryby. Te rekordy, to oczywiście przy okazji naszych wędkarskich wycieczek i czerpania przyjemności spędzania czasu nad ulubioną wodą. Proponuję, żeby tutaj większość naszych komentarzy i relacji dotyczyła okoni. Chcąc nie chcąc wędkarze porównują swoje wyniki do rezultatów kolegów podczas wspólnych wypraw, jak i z łowiącymi na innych wodach. Można to robić podczas jednej wyprawy lub w odniesieniu do dłuższego czasu i poszczególnych miesięcy. Właśnie po to otwieramy ten wątek, by wiadomości i spostrzeżenia były zgromadzone w jednym miejscu. Byśmy mogli porównać, w których miesiącach lepiej nam wychodzi łowienie okoni i jakimi przynętami osiągaliśmy lepsze wyniki. Jeżeli ktoś z was chce większej motywacji, to zapraszam do zawodów „Okoń 2022 – liga haczyk.pl”. Regulamin jest maksymalnie uproszczony i przedstawiony w punktach poniżej. Zapraszam do dzielenia się relacjami wszystkich łowców okoni, nie tylko tych, co będą rywalizowali o punkty. Te zaś będą zliczane w osobnym wątku, by była zachowana przejrzystość. ZASADY UDZIAŁU: 1. Zgłaszamy 10 okoni złowionych metodą spinningową, muchową lub podlodową. 2. Minimalny wymiar zgłoszenia ustalamy na 22 cm. Proszę mieć na uwadze przepisy, które mogą się różnić w od naszych kryteriów. 3. W trakcie sezonu jest możliwość wymiany na większe ryby. 4. Uwzględniamy przerwę na tarło od 01.03.2022 do 29.04.2022 w tym czasie okonie nie będą zaliczane do punktacji. 5. Weryfikacja długości ryby będzie się odbywać na podstawie zdjęcia umieszczonego w wątku - zdjęcie z miarą. Długość podajemy z dokładnością do 0,5 cm zawsze w dół, np. 35,7 = 35,5 pkt., okoń 32,2 = 32 pkt. 6. Będą prowadzone dwa wątki. Jeden ze zdjęciami, pomiarami i komentarzami. Drugi z tabelą i wynikami, który będzie prowadzony przez jednego z uczestników ligi. Jeżeli któryś z okoni ma być wpisany (lub wymieniony) do tabeli, to proszę podawać taką informację w wątku z tabelą, inaczej wypowiedź i złowione ryby traktujemy tylko jako relację z wyprawy. 7. W dobrym tonie będzie podanie kilku informacji o okolicznościach połowu (rodzaj łowiska, metoda, przynęta, jakim sprzętem itp.). 8. Ryby przeznaczone do tabeli starajmy się zgłaszać na bieżąco. 9. Rywalizacja na zasadach koleżeńskich i z zasadą złów i wypuść. 10. Rozpoczynamy 1 stycznia i kończymy 31 grudnia, uwzględniając przerwę, o której jest mowa w punkcie czwartym. W razie wątpliwości lub sporu będę podejmował ostateczną decyzję, informując w głównym wątku. Zapraszam do dyskusji, wklejania swoich zdobyczy i zachęcam do uczestnictwa. Dla przypomnienia podaję po trzy najlepsze wyniki z ostatnich lat. 2021r Jaceen ------------------366 Jamnick85 -------------329,5 McGregor --------------315 2020r McGregor--------------- 351 Budek---------------------339 Kepes53-------------------330 2019r 1. Budek ----------------358 2. RSM ----------------329 3. Moczykij ------------323 2018r 1.Budek --------------- 344 2.Michalvcf ----------- 318 jaceen --------------- 318 3. Jacolan ------------ 314 Tradycyjnie walczymy o zwycięzcę pierwszej części (styczeń-luty). Ostatnio MarianoItaliano85 odjechał nam niewyobrażalnie. To kto w tym roku zgarnie tytuł "okoniowego szpeca"?
-
Co tu myśleć, zasady są już przecież znane;) Zbierajcie okonie do okazania i walczymy. Czekałem z ogłoszeniem, aby wszyscy chętni wypowiedzieli się jeszcze w tym wątku. Mam cichą nadzieję, że zainteresowanie okoniową ligą haczyk.pl 2022 będzie przynajmniej na podobnym poziomie co dotychczas. Liczę, że stali bywalcy nie zrezygnują z uczestnictwa w kolejnych potyczkach. Robicie dobrą atmosferę w wątku. Aż chce się tu zaglądać:) Kto wie, może takie i podobne inicjatywy przyczyniły się, że we Wrocławiu przychylono się do sugestii wędkarzy i objęto okonie ochronnym wymiarem do 20 i powyżej 35 cm. Uważam to za dobre rozwiązanie. W ten sposób zwolennicy C&R będą mieli więcej okazji na złowienie okoni lepszych rozmiarów. To w teorii, a jak będzie w praktyce, to czas pokaże. W każdym razie takie rozwiązanie nie wyklucza, zabrania regulaminowo rybki. Rozwiązanie salomonowe.
-
Brawo👍 Niedziela też była dniem mojego otwarcia sezonu. Wędka okoniowa i pudełko niewielkich gumek, tyle dzisiaj ze sobą zabrałem. Łowiłem od południa do zmierzchu. Kilka razy otarłem się po białorybie. To nie były brania. Łowiłem na jednym z kanałów żeglugowych. W przerwach szukałem po lesie uszaka bzowego. Nie udało się znaleźć, ale wypatrzyłem za to płomienicę zimową. Sezon grzybowy uważam za rozpoczęty;)
-
Od siebie nie mam wiele do powiedzenia. Dwa ostatnie miesiące roku mocno zweryfikowały moje umiejętności. Dramat to skromnie powiedziane. Nie ma co się tłumaczyć, że trzy duże sandacze wygrały. Moja wina w dwóch przypadkach była bezdyskusyjna. No cóż, przyjdą lepsze czasy;) Był taki okres, że każde wyjście zaliczałem sandaczem, a nawet dwoma, lub trzema, ale to wszystko pod wymiar. Bywało też tak, że kilka razy z rzędu byłem bez brań. A w tym sezonie pozwoliłem sobie na bardzo częste wyjazdy nad wodę. Co do tabeli i wyników. RawałWR pierwszy podciął skrzydła swoim sandaczem 88 cm. Podpórka też solidna, bo 67 cm, to fajna ryba. Budek jak dołożył do pieca swoje 90 i 74 cm, to ręce opadły:) Takim sposobem można zniechęcić najtwardszego zawodnika;) Oldbolo walczył dzielnie, ja też do ostatniego dnia, ale w tym sezonie nie było nam dane choćby się zbliżyć. Jednym słowem-przepaść:) Gratuluję Budkowi udanego sandaczowego sezonu. Widać, że nie było na niego siły w tym sezonie. Przypomnę, że ten sandacz, to ta mniejsza wersja dziewięćdziesiątki:) przed naszymi zawodami złowił jeszcze większego. Cały sezon sandaczowy zakończyłem bardzo skromnie. Sprawdziłem, że wymiarowych złowiłem tylko osiemnaście. Największy mierzył 60 cm. Tabela naszych zawodów: 1. Budek 90 + 74 = 164 2. RafalWR - 67 + 88 = 155 3. oldBolo 62 + 52 = 114 4. jaceen 59 + 54,5 = 113,5 5. ... Pozdrawiam i do następnego 👊
-
Cześć. Krótkie ocena mojego okoniowego wędkowania. Początek roku bardzo trudny. Pogoda nie sprzyjała, sytuacja kowidowa też niemały wpływ miała na decyzje wędkarskie. Kilka razy próbowałem coś złowić do tabeli w okienku pogodowym, ale kompletnie mnie ignorowały. A prawda była chyba taka, że szukałem tam, gdzie ich nie było. Późna jesień niewiele się różniła. Jednak wcześniej, dokładnie w czerwcu, okonie odpaliły mi na zabawki, na które najbardziej liczyłem. Mowa o powierzchniowych przynętach, popperach i bezsterowych woblerach wtd. Nie mogłem otrzymać lepszego potwierdzenia, że idę w słusznym kierunku. Uwielbiam ten sposób łowienia. Biorąc realnie pod rozwagę swoje umiejętności, sprzęt, rodzaj łowisk i porę roku w jakiej chcę uzyskać najlepsze efekty i przyjemność, to standardowe jigowanie w moim przekonaniu przegrywa z łowieniem powierzchniowym. Jeżeli ktoś przykłada się dokładnie do łowienia na gumki, to tak, można wyczarować niezłe wyniki. Jednak wymaga to naprawdę poświęcenia się okoniom i odstawienie wszystko inne na bok. Top 10 okoni w tym sezonie wynosi 36,6 cm. Biorąc wyniki z poprzednich edycji, wniosek może być tylko jeden, poprzeczka stale rośnie i żeby znaleźć się na podium, to trzeba uzyskać średnią w granicach 35 cm. Gdyby ktoś miał jakieś okonie z ostatniej chwili (z ostatnich dni grudnia), to dajemy czas do końca niedzieli, by się tym podzielić i poprawić tabelę. W poniedziałek zamykamy zgłaszanie i żadne łapówki ani znajomości u Admina nie pomogą🙂 Zresztą, kolega Jamnick85 pilnuje zgłoszeń i myślę, że na kocie oczy się nie nabierze😿 Tu należą się podziękowania za prowadzenie tabeli i pilnowanie porządku z punktacją. Dziękuję. Dziękuję wszystkim, co się udzielali. Dziękuję za komentarze, za dzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Czasami, niby szczegóły, a mogą się komuś przysłużyć i otworzyć wrota do okoni gigantów🎣 Jeżeli chodzi o nowy rok, to wiele zmian nie planuję. Gdy będzie zbliżał się czerwiec, to spróbuję w tym czasie dorwać kilka okoni na przynęty powierzchniowe. Oglądając trzeci odcinek Perch Pro8 utwierdził mnie zespół Headbanger, że dobrze obstawiałem na woblera Spitfire 11 cm. Miałem przeczucie, że to może być dobra przynęta na big okonia. Jak do tej pory udało się mi złowić kilka nocnych kleni i suma. Raz tylko, przez kilkanaście minut próbowałem za dnia. W tym roku obiecuję dać szansę Spitfire częściej. Myślę, że bolenie i szczupaki też mu nie przepuszczą. Fajna przynęta, która nie potrzebuje w praktyce żadnych szczególnych umiejętności w prowadzeniu. Wystarczy kręcić i czekać na łubu dubu! https://youtu.be/VBKN2zVq02E?t=2441 Wrócę jeszcze na chwilę do tabeli. Całą dziesiątkę złowiłem na przynęty powierzchniowe. Gdybyśmy brali do rozliczeń dwadzieścia okoni, czy nawet trzydzieści, to spokojnie mogę powiedzieć, że całość zapełniłbym właśnie rybami z powierzchni. Łowiłem je w ten sposób w czerwcu, lipcu i sierpniu. Przypomnę jeszcze zwycięzców i ich średnią z poszczególnych lat: 2018 r. ___ 34,4 ___ Budek 2019 r. ___ 35,8 ___ Budek 2020 r. ___ 35,1 ___ McGregor 2021 r. ___ 36,6 ___ jaceen To nie był łatwy rok z okoniami, a tabela 2021 wygląda tak: Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 Jaceen 41 34 34,5 36 34,5 35 37 41 41 37 36 366 2 Jamnick85 40 30 32 40 35,5 32,5 32 34 30 34 29,5 329,5 3 McGregor 34,5 31 32,5 29 31 33 32,5 34,5 29 33,5 29 315 4 RafalWR 38 31 30 29 32 30 30 30 31 38 31 312 5 Larry_blanka 36 30,5 36 26 33 30 27 31 32 27 28 300,5 6 MarianoItaliano85 36 36 29 27 24,5 26 33 33 24 33 26 291,5 7 Carloss83 32 32 30 26 30 26 26 28 30 30 31 289 8 Moczykij 29 23,5 25,5 29 27 24 25 27 28 24,5 25 258,5 9 Kepes53 38 38 26,5 30 28 31 27 29 30 239,5 10 Kamil.ruszala 28 23,5 24,5 28 27 23 22 22 22 192 11 Don Gucak 39 35 39 74 12 Cysiu 26,5 26,5 22 22 70,5 13 Budek 32 31 32 63 14 Marienty 33 24 33 57 15 Essox 23 23 22 45 16 Mirosławrobak 29 29 29 17 Michalvcf 24 24 24
-
I ja zakończyłem. Gdy jechałem m.Millenijnym na termometrze było 12,4°C. Gdy wróciłem o godz. 10:30, to na domowym wskazywało 14°C. Grudzień u mnie mizerny i to bardzo. Kiedy Odra w nurcie jest zamarznięta, to nie klawo jest:) W grudniu to rzadkość. Teraz wiosenne temperatury. Przyroda szaleje. Zaraz jadę opłacić składki na nowy sezon. Teraz będzie dla mnie dylematem, na okonie, czy na klenie się wybrać? Wpierw regulamin sprawdzę, na co sobie można będzie pozwolić. A może Wody Polskie przestały dzierżawić obwody, na których do tej pory łowiłem? Pamiętajcie, że po nas przychodzą inni wędkarze i spacerowicze. Też chcą zastać czyste brzegi. Dzisiaj kolejny raz zabrałem z łowiska kilkadziesiąt metrów plecionki porzuconej w trawie. Niedawno kolega wycinał mnie z innej plecionkowej pułapki. W nocy namotałem między nogami grubą nową linę. Rozciągnięte to było na powierzchni kilkunastu metrów. Nie było szans, żeby ktoś, kto w to miejsce wszedł, się nie zaplątał. Jak ten pacan, jeden z drugim, ( a może to ten sam?) poczuł w tym momencie, że mocno coś zabolało między pośladkami, to właśnie wtedy posyłałem im "pozdrowienia".😠 Oby wędki nieustannie mocno się gięły w 2022:) Do siego roku🎇 🎆 🧨 ✨ 👊
-
Dla tych, co preferują pod pstrągi trochę większe przynęty, pozostaje sięgnąć po wahadła i gumy. Szkoda, że w zapisie zabrakło zapisu o sterze, czy jest uwzględniany, czy nie. Znowu wśród wędkarzy będzie niepewność. Kontrolujący zaś mają narzędzie do interpretacji wedle "widzimisię". Nie dziwię się teraz, że we wrocławskim sklepie wędkarskim pojawiła się nowość pstrągowa, bezsterowiec do twitchingu:) I zaczęło się:) Już pojawiło się pierwsze sprostowanie na stronie O/JG. Ponoć pomylili się przy limitach wagowych okonia. https://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/230078/60/blad_w_zezwoleniu_na_amatorski_polow_ryb_wedka_na_2022_rok Prawdę mówiąc, chciałbym mieć z tym problem, bo byłoby to oznaką doskonałej sytuacji z tymi rybami:) Czekamy na aneksy wrocławskie. Ostatnio stało się to modne;) Tak samo modne jest zwlekanie na ostatnią chwilę z ogłoszeniem i dostępem do przepisów obowiązujących na nowy sezon. Dla mnie jest to porażające. Wystarczyłoby podać wcześniej do wiadomości, wiedzielibyśmy, za co mamy zapłacić i w razie nieścisłości byłby czas na poprawki i wydruk. Wędkarzy ze Starego Miasta i Politechniki powinno zainteresować. https://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/230110/60/kolo_pzw_nr_64_stare_miasto_zostalo_rozwiazane https://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/230071/60/kolo_pzw_nr_76_politechnika_zostalo_rozwiazane
-
Tak nieśmiało zapytam:) Czy jeszcze ktoś ma zamiar poprawić wyniki w ostatnie dni roku? Czy może już zaczynamy podsumowanie sezonu?;) Ja na 99% w piątek rano jeszcze gdzieś wyskoczę.
-
I to się nazywa podsumowanie w żołnierskich słowach. A ja się tyle produkowałem... Jest tak, że im wędkarz słabiej łowi, to więcej o tym gada i się rozpisuje. Tak będzie i w tym przypadku:) No to jazda;) Styczeń. W archiwum zdjęć nie mam nic szczególnego. W pamięci mam, że zaglądałem nad Ślęzę i na potwierdzenie mam tylko klenika złowionego pod koniec miesiąca na woblera Lovec Rap 5cm. Później mam dłuższą przerwę. Luty. … Marzec. Zrezygnowałem ze Ślęzy. Nic się nie działo. Dopiero pierwsze próby na odrzańskich bulwarach zaczęły przynosić skromne wyniki. Stawiam na minimalizm. Wędka z delikatną szczytówką, pajda chleba, krzesełko i termos z gorącą herbatą, to prawie wszystko, co zabierałem ze sobą. Oczywiście kilka dodatkowych rzeczy też zabierałem, czyli pean do wyczepiania, kilka gotowych przyponów i aparat fotograficzny mają stałe miejsce w niewielkim plecaku. Pierwsze ryby pojawiły się dopiero 22 marca. Generalnie nastawiam się na klenie, ale w tym czasie przyłowem mogą być rekordowe płocie i krąpie. Tak też się działo. Kwiecień. Pogoda tak, ale poziom wody na wrocławskim kanale nie był przyjazny do wypadów z drgającą szczytówką. Pomogło wcześniejsze doświadczenie i znajomość łowiska. Maj. W maju u mnie nic ciekawego się nie działo. Muszę dodać, że sytuacja covidowa miała duże znaczenie w osiąganych wynikach, mimo, że każdą wolną chwilę starałem się spędzić nad wodą. Przy tym postanowiłem, że moje wędkarstwo będzie ograniczać się tylko do wód w granicach miasta. Łapałem się przy tym, że zaczynałem dodawać kilometrów, by złowić jakąkolwiek rybkę. Powiedziałem sobie dość. Nie tędy droga. Trzeba to zmienić. Gdy byłem młodym wędkarzem, to nigdy w granicach Wrocławia nie łowiłem. Z upływem lat zaczynam zwracać uwagę na inne rzeczy, a przedzieranie się przez gąszcz zielska, by być, gdzie od niepamiętnych czasów wędkarska noga nie była, to już mi minęło. Czerwiec. Chciałoby się powiedzieć, chwilo trwaj. To był mój najlepszy miesiąc. Zacząłem łowić na powierzchniowe przynęty. Od kilku sezonów moim marzeniem było złowić okonia powyżej 40 cm. Przypadek, upór, szczęście i trafiony moment na zrealizowanie tego marzenia skończył się trzydniowym wędkarskim szokiem. Gdyby wszystkie brania były skończone poprawnym holem, to prawdopodobnie jeden z okoni miałby przynajmniej 45 cm. W każdym razie, przez trzy dni łowię kilkadziesiąt okoni, a wśród nich było kilkanaście między 33 a 41 cm. Wszystkie pasiaki łowiłem na poppery i powierzchniowe woblery o akcji WTD. Przed upływem połowy miesiąca zacząłem powoli przestawiać się na nocne wędkowanie. W praktyce już od marca robiłem takie podchody i to czasami z sukcesem, ale letnie miesiące pozwalają na wydłużanie pobytu w sytuacji, gdy jest przyjemnie, gdy nie gryzą komary i gdy ryby ewidentnie dają o sobie znać. Po prostu nie chce się wracać do domu. Lipiec. Wracam do „chlapaków” i powierzchniowego łowienia. Epizod z „nocną muchówką” też był. Gdy tylko warunki są sprzyjające, to z przyjemnością sięgam po wędkę muchową i staram się sezon zwieńczyć przynajmniej z jednym sandaczem. Niewielki Zonker sprowadzany po łuku potrafi czasami zmylić zmysły drapieżnika i kończy się to zdjęciem do archiwum. Sierpień. Trochę wędkarstwa, trochę urlopu i miesiąc minął. W dalszym ciągu przynęty powierzchniowe dominowały. Wrzesień. Wrzesień = noc. Tak tak, we wrześniu trudno u mnie doszukać się zdjęcia w dziennej scenerii. W praktyce to pozostało tak do końca roku. Gdy się wybierałem na ryby, to na pograniczu dnia z nocą. Zdecydowana większość czasu zajęła nocne łowienie. Efekty do oczekiwań bardzo skromne. Październik. Miesiąc taki jakiś rozstrzelany gatunkowo i rozterkami, na co się nastawić? W rezultacie ponowny miesiąc bez szału. Jedyne, co zapamiętałem, to w październiku złowiłem przyzwoitego klenia 55 cm. Listopad. Pamiętając poprzedni sezon, to miałem nadzieję na kilka szczupaczych przyłowów. To jest miesiąc, w którym te przyłowy zdarzają się godne. Nie myliłem się. Już na samym początku łowię osiemdziesiątkę, później jeszcze kilka przyzwoitych, no i kilka uwolniło się w trakcie holu. To miał być miesiąc sandacza, ale tym razem nie miałem szczęścia. Trzy największe wygrały. W dwóch przypadkach była to krótka walka, a trzecie zdarzenie, to moja przegrana przez niewytłumaczalne zlekceważenie sytuacji. Grudzień. Pogoda rozhuśtana. Raz wiatr, innym razem mróz, a jeszcze inne dni z szaleństwem ciśnienia. Tym razem mój upór i konsekwentne oczekiwanie w miejscu, gdzie miałem największe sandaczowe sukcesy, obrócił się przeciw mnie. To jednak mogłem ocenić po czasie. Jak w przysłowiu;) Ryby: Kleń. Chciałem połowić ich trochę w rzece Ślęzie. Pogoda i aktywność ich jednak nie dała szans nacieszyć się wynikami. Drgnęło w marcu. Wróciłem do mojej ulubionej wersji łowienia na „chodzonego” z lekką gruntówką bez nęcenia. Początkowo odwiedzałem wrocławskie bulwary, a pod koniec kwietnia szukałem kleni na kanale powodziowym. Wysoka woda nie ułatwiała zadania, ale kto upartemu zabroni? Jaź. Na jazia specjalnie się nie nastawiałem. Przynajmniej na początku sezonu. Bardziej o tej rybie myślę późną jesienią. Jest taki moment, że znaczna część wędkarzy zaczyna uganiać się za sandaczami, a ja na przekór poluję na jazie nocą. Ładne biorą wtedy. I jaka frajda, że udaje się łowić je celowo, nie z przypadku. Okoń. Tu mógłbym wylewać i wylewać swoje żale. Czemu je ignorowałem do tej pory? Wędkarsko wręcz lekceważyłem. A to taki przebiegły przeciwnik. Jeżeli chodzi o te duże sztuki, to na nie jest bardzo mało czasu. To znaczy, że jak nie zdąży się w kilkanaście do kilkudziesięciu minut złowić jakiegoś przyzwoitego, to pozostaje później cieszyć się tylko podrostkami. Wiadoma rzecz, że w wędkarstwie żelaznych zasad nie ma, ale pewne prawidłowości można zaobserwować i nimi częściowo się kierować. Tegoroczne największe okonie złowiłem wyłącznie na powierzchniowe przynęty. Największy mierzył 41 cm (mój PB), by w krótkim czasie wyrównać ten wynik, a przy nich złowić jeszcze kilkanaście przyzwoitych pasiaków. Kompletną klęskę poniosłem jigując. Raz tylko trafiłem na kanale żeglugowym na dobre żerowanie i kilkanaście przyzwoitych okoni udało się złowić. Jeden mógł być też słusznych rozmiarów, bo nim go podciągnąłem, to chwilę potrwało i to nie był podlotek. Trudne warunki, walka się przedłużała i uwolnił się z haka. Sandacz. Muszę jeszcze raz przemyśleć, czy warto? Czy warto późną jesienią poświęcać im czas? Ten sezon zdecydowanie potwierdza moje wcześniejsze obserwacje. Dla mnie jesienno-zimowy sandacz jest bardzo trudnym przeciwnikiem. Wiele razy obiecywałem sobie, że to już ostatni sezon. Że w listopadzie i grudniu skoncentruję się na innym wędkowaniu. I co? Chciałoby się powiedzieć ordynarnie, ale nie wypada. Jak w poprzednim sezonie, tak bez wielkiej napinki i jakiejś ogromnej mobilizacji trafiam w listopadzie i grudniu kilkanaście fajnych sandaczy, plus PB 96 cm, to w tym sezonie mogłem się załamać. Na koncie mam dwa wymiarowe sandacze. Na niewymiarowe mogę nie narzekać, ale to nie było moim celem. Z jednego doświadczenia mogę być zadowolony. Trochę sandaczy złowiłem w lecie na rippery prowadzone w toni. To wprowadziło do mojego repertuaru kolejny sposób na łowienie tych ryb. Gdy lata temu zrezygnowałem z ciężkiego jigowania na rzecz woblerów i łowienia w pobliżu powierzchni, a wyniki mi to wynagrodziły dość szybko, to wsłuchując się i podglądając innych wędkarzy łowiących na gumy, nie pozostało nic innego, jak samemu próbować. Było warto. Jak się znajdzie odpowiednie łowisko, to kwestia czasu, że wszystko zagra, jak trzeba. Szczupak. Ryba, której w zasadzie unikam. Oczywiście czasami zdarzają się na nie celowe wyprawy. Jednak porażająca większość moich szczupaków to przyłowy. Jedyne, które pamiętam celowe, to z poprzedniego sezonu na crawlery i na whopper plopper’y. Sum. Zarzekałem się kiedyś, że nie, że to mało finezyjne, że trochę jestem nieprzygotowany. Z tym przygotowaniem, to chyba sobie poradziłem. Przynajmniej jakieś minimum sprzętowe sobie założyłem, bo na suma, to chyba nigdy nie będzie się dobrze przygotowanym. W każdym razie tak jak w innych przypadkach moje sumowe podchody polegają na łowieniu przynętami powierzchniowymi lub pracującymi tuż pod powierzchnią. Mam nadzieję, że następny sezon będzie trochę łaskawszy i nie odstąpię od tego. W zasadzie to jest główny powód, że poświęcam swój czas tej rybie, bo brania powierzchniowe zostawiają wyraźny ślad w psychice wędkarskiej:) Jeszcze długo będę pamiętał, jak jeden z wąsatych cały tydzień sobie ze mną pogrywał. Za każdym razem miałem branie, ale żadne nie udało się wykończyć. Do tej pory mnie to męczy. Tak dał mi się we znaki:) Z muchą w nocy. Przestałem inwestować w ten sprzęt. To trzeba polubić, a nie liczyć na cud wyniki. W dodatku dobrze mieć odpowiednią wodę w pobliżu. Nie mam parcia tłuc się kilkadziesiąt, a w niektórych przypadkach kilkaset kilometrów, żeby zaspokoić swoje rządze. Jednak całkowicie się nie rozstaję z muchówką, bo lubię zaglądnąć na Ślęzę z Goddardem, a nocne polowanie na sandacze jest bardzo wciągające. I to właśnie tej rybie kilka nocnych wypadów z muchówką poświęcę. W tym sezonie nie było dobrych warunków. Woda znaczną część sezonu była wysoka. Mowa o kilku miejscach, w których akurat jakoś sobie radziłem. Na poznawanie nowych nie miałem ochoty. Gdyby powtórzyła się ta sytuacja, to w nowym sezonie może przyłożę się bardziej i coś nowego odkryję? Byłem cztery, a może pięć razy? Najwięcej brań miałem krąpiowych, trafił się jakiś klenik, sandacz i boleń. Ogólnie. Pomijając początek roku i przedwiośnie, gdzie łowiłem częściej na drgającą szczytówkę z gruntu, pomijając listopad i grudzień, gdzie łowiłem spinningując z opadu na jigi, to pozostała część sezonu, była związana z łowieniem powierzchniowym. Zaczynając od maja, a kończąc na październiku, to w użyciu były woblery ze sterem o niewielkim zanurzeniu, jak też powierzchniowe. Uzupełniały je woblery typu crawlery, whopper ploppery, poppery i woblery o akcji „wtd”. 👊
-
Oficjalnie nic jeszcze nie wiem. Tyle, co doczytałem z kilku internetowych wpisów, to okoń ma mieć okres ochronny i wymiar do 20 cm i od 35 cm. Zakaz łowienia na karasie? Dodatkowo rozmiar przynęt spinningowych w czasie ochrony drapieżników ma być dopuszczony do 7 cm. Jeszcze bolenia będzie można (prawdopodobnie) legalnie miesiąc wcześniej łowić. Nie bierzcie tego jako pewnik, bo to wyczytałem na Facebook'u, a nie mam jeszcze opłaconych składek i nowych regulaminów. Czy to będzie dotyczyć wszystkich okręgów na dolnym śląsku nie wiem. Trzeba dokładnie czytać regulamin, by nie było niespodzianek nad wodą. Coś jeszcze o sumach jest mowa. Szykujcie miejsce w lodówkach, bo na niektórych łowiskach będzie zakaz uwalniania ich po złowieniu? Sprawdzajcie regulaminy:)
-
Spokojnego, radosnego świętowania:)
-
Nieuchronnie zbliżamy się do końca sezonu. Gdybym czuł zagrożenie;), to prawdopodobnie starałbym się dołowić jeszcze okonie, a tak skoncentrowałem się na sandaczach i poniosłem sromotną porażkę. Bolesne jest to, że docierają do mnie czasami informacje o fajnych połowach. Całe wędkarstwo:) Oglądając drugi odcinek PerchPro, można też zauważyć, że jednym szczęście sprzyja, a innym wiatr w oczy. Dwie ekipy łowią w pobliżu a wyniki całkiem odmienne. Na podsumowanie jeszcze mamy trochę czasu, ale gdyby ktoś miał pomysły na nowy sezon, to można już pogadać. Walczymy w 2022? Będą chętni? Myślę, że przepisy we Wrocławiu pozwolą na zimowe łowienie okoni z zachowaniem rozsądnego okresu ochronnego. Coś już tam w wędkarskich komentarzach się pojawia. Szkoda, że takie rzeczy dowiadujemy się na ostatnią chwilę. Dosłownie na kilka dni przed nowym sezonem. Uważam, że jest to jedna z wad, która powinna być wyeliminowana w przyszłości. Takie rzeczy powinny być wiadome przynajmniej z miesięcznym wyprzedzeniem. Czy naprawdę jest to nie do ogarnięcia?
-
Od poprzedniego wtorku byłem dwa razy z nastawieniem na okonie. Bardzo słabo mi szło. Przyłowiłem jednego szczupaczka i tylko tyle. Może ostatni tydzień będzie łaskawy i minusowe temperatury odpuszczą? Wtedy jeszcze spróbuję. Oglądnąłem pierwszy odcinek Perch Pro8. Zapowiada się ciekawie. Oglądając poprzednie, myślałem, że okoń z powierzchni 42 cm będzie do delikatnego poprawienia, ewentualnie do wyrównania. To tylko i aż jeden centymetr w moim przypadku. Niestety, w tym odcinku chłopaki z Team Kingfisher odjechali z powierzchniowym okoniem i zbliżenie się do tego wyniku na wodach, w których wędkuję, uważam za mało prawdopodobne. Cóż, rezygnować nie będę i postanowienie na przyszły sezon u mnie jest takie, żeby przynajmniej wyrównać swój powierzchniowy PB. Oglądając ten odcinek, jestem dobrej myśli, bo przynęty używane w Perch Pro poznałem i łowiłem. Teraz się rozglądam za główkami Headbanger w najlżejszej wersji. W zasadzie to mam ochotę coś samemu zrobić pod gumy, których nie używam, a z takim rozwiązaniem dostałyby drugie życie. Headbanger Spitfire sprawdził się u mnie na nocnych wyprawach, to może w przyszłości będę sięgał częściej przy okoniowych wyprawach? Interesuje mnie, czy zespół będzie łowił na nowość 2022 Cranky Shad’a? Ciekawie to wygląda w opisie: - 64 mm/76 mm - 10 g/16 g - 0,3 m/1,5 m. 👊
-
Nie licząc wtorku, zostało 17 dni do poprawienia swoich wyników. Tabela wygląda na razie tak: Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 Jaceen 41 34 34,5 36 34,5 35 37 41 41 37 36 366 2 Jamnick85 40 30 32 40 35,5 32,5 32 34 30 34 29,5 329,5 3 McGregor 34,5 31 32,5 29 31 33 32,5 34,5 29 33,5 29 315 4 RafalWR 38 28 30 29 32 30 30 30 31 38 29 307 5 Larry_blanka 36 30,5 36 26 33 30 27 31 32 27 28 300,5 6 MarianoItaliano85 36 36 29 27 24,5 26 33 33 24 33 26 291,5 7 Carloss83 32 32 30 26 30 26 26 28 30 30 31 289 8 Moczykij 29 23,5 25,5 29 27 24 25 27 28 24,5 25 258,5 9 Kepes53 38 38 26,5 30 28 31 27 29 30 239,5 10 Kamil.ruszala 28 23,5 24,5 28 27 23 22 22 22 192 11 Don Gucak 39 35 39 74 12 Cysiu 26,5 26,5 22 22 70,5 13 Budek 32 31 32 63 14 Marienty 33 24 33 57 15 Essox 23 23 22 45 16 Mirosławrobak 29 29 29 17 Michalvcf 24 24 24 Mamy ośmiu speców, co uzbierało dziesiątkę okoni liczących się w punktacji. Pięciu z nas udało się przekroczyć 300 pkt. Niby mało dni, ale z doświadczenia wiadomo, że wystarczy jeden dzień "oKONIA" i można sporo namieszać w wynikach. Tak właśnie miałem w tym sezonie na początku czerwca. Akurat trafiłem na trzy dni, w których mocno punktowałem. Na razie odstawiam sandaczowy sprzęt i spróbuję powalczyć jeszcze o jakiegoś fajnego pasiaka. Chcę wykorzystać lekkie ocieplenie. Ręce nie marzną i można sobie poradzić z mniejszymi agrafkami. Telefon z wypożyczalni milczy, to trzeba sobie radzić samemu. Dzisiaj złowiłem około dziesięciu okoni 15-20 cm. Najbardziej łowną gumką była ta na zdjęciu z okoniem. Wystarczy zajrzeć mu do pyska:))) Brań było więcej, ale część bardzo delikatnych. Dopiero gdy założyłem 4 g, brania były wyraźniejsze. Wszystkie jednak były z dna, nie z opadu. Po drugiej stronie rządził boczny trok. I to zdecydowanie rządził:)
-
Gdy Fosa Miejska jest już pod lodem, to można się spodziewać, że pozostałe stojące wody też. Przejeżdżając, zaglądam na Kanał Miejski, Kanał Różanka (pozdrawiam Wasyl:))) i Barki 2, wszystko pod lodem. No cóż, chcąc nie chcąc trzeba się wybrać do wypożyczalni sandaczy. Myślałem, że jako stały bywalec będzie na mnie czekał jakiś piękny okaz i wypożyczę go sobie do końca roku. A tu zonk! Wszystkie sandacze dawno wypożyczone🤨 Na nic się zdała karta stałego klienta. Ani po prośbie, ani po groźbie. Na pocieszenie wciskano mi niewielkiego szczupaka. Ale nie po to, tu jechałem. - Chcę sandacza-mówię😤 Właściwie rozpaczliwie zawodzę. Chyba coś właściciela wypożyczalni ruszyło, bo podrapał się w głowę, zrobił jakiś dziwny grymas, coś pomarudził i poszedł na zaplecze. Po chwili kotara się odchyla i włazi szef z sandaczem. Pieszczotliwie mi go podaje i mówi. - Wiesz, to już ostatni, jaki mi został. Nie ma szans w tym roku na konkretną dostawę. Wszystkie dorodne sztuki wypożyczyli ci, co jeżdżą poniżej Wrocławia. Dałem zaporowe ceny, żeby trochę odstraszyć część powtarzających się klientów, ale i to ich nie powstrzymało. Wybrali wszystko do końca roku. Pozostało mi pięknie podziękować i zrobić sobie pamiątkową fotografię. Kto wie, może nie będzie kolejnej okazji? Gdyby to nie był sandacz z wypożyczalni, to bym pewnie napisał, że miałem trzy brania, a na brzegu wylądował mniejszy szczupak i sandacz 52 cm złowiony na gumkę Shad Teez 5 cm/4 g. Sprzęt mocno odchudziłem. Tym razem wziąłem kołowrotek 2000 z plecionką 0,10 mm i przyozdobiłem przyponem fluorocarbonowym. Druga część zestawu, czyli wędka, to budżetowy spinning 240/6-28g z bardzo delikatną szczytówką (wskaźnikiem) i pałkowatym blankiem, aby było czym wciąć ewentualne branie. Zakładałem, że będę łowił na mniejsze gumy do 8 cm z obciążeniem do 6 g. Warunki pozwalały na mniejszą gramaturę. A tak wygląda część moich przynęt w świetle UV. PS Właściciel wypożyczalni zadzwonił później do mnie i powiedział, że jak ktoś zrezygnuje i odda dużego sandacza przed końcem sezonu, to w pierwszej kolejności zadzwoni do mnie😉 👊
-
Wracając z Odry zatrzymałem się jeszcze na stojącej wodzie. Na końcu zatoki rzut i czekam na opad... i tak chyba do wiosny bym czekał😅 Kawał cienkiej tafli lodu wiatr nagonił. Z sześcioma gramami się nie przebiłem, a trzydziestek nie używam;) Nawet nie śmiem. Mogę często być nad wodą, to też dużo znaczy;)
-
W tym roku ja tam nie połowiłem. Nie wiem, co się dzieje. Mam chyba jakieś chore ręce, albo ktoś mi źle życzy🤔😃 Dzisiaj jedno branie, zepsute😄
-
Mam skarpety neoprenowe z cienką wyściółką polarową wewnątrz, "Icebehr". Nie są wodoszczelne. Jeżeli chodzi Ci o takie właściwości, to musisz zwrócić uwagę na wodoszczelność. Jeżeli chodzi o dziurki w spodniobutach, to w swoich woderach załatwiam sprawę klejem "kropelką". Ganiając po jeżynach nie uniknie się tych mikro uszkodzeń. Pozostaje tylko napowietrzyć spodnie i zanurzyć w wodzie, by znaleźć dziurkę.
-
Cierpliwie odwiedzałem i łudziłem się przez długi czas, że znana mi miejscówka, gdzie łowiłem swoje rekordowe sandacze, odpali. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Muszę zmienić podejście i może uda się zakończyć sezon jakimś fajnym okoniem? Przy okazji będę rozglądał się za sandaczami, ale z lżejszym sprzętem. Dzisiaj rozpocząłem przygotowania do letnich okoni. Po dłuższej przerwie powstają poppery. Trzeba kilka o różnej charakterystyce pracy mieć w odwodzie. Są dni, że chcą gryźć popki, które robią dużo zamieszania w wodzie, a czasami nie ruszą nic innego, co nie ma subtelnej pracy. Niedługo będziemy świadkami kolejnej edycji "Perch Pro 8". Z ciekawością będę oglądał i doszukiwał się jakichś nowości w sprzęcie i przynętach. Chatterbait'y mam w pudełku, ale nie przekonałem się jeszcze do nich. Może wody, w których łowię, nie są przyjazne tym przynętom? I jak się nasze wyniki będą prezentować do "Perch Pro 8"?