Skocz do zawartości
Dragon

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 468
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    822

Zawartość dodana przez jaceen

  1. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Jest też taka opcja, że sobie nie poradzili z wyzwaniem?🤔🙂 Mogę być nudny w powtarzaniu swoich rozważań dotyczących kleni, ale tak mam i to się nie zmieni:) Dawno temu wyzbyłem się postrzegania, że kleń tylko z piątką z przodu jest warty uwagi. Pewnie, że to ryba z górnej półki, ale co brakuje takiemu 45 lub 42 cm? Łowić takie regularnie, nie z przypadku, to jest sztuka. Przy nich będą się zdarzały i te większe. Żeby tak było, to trzeba poznać bardzo dobrze miejsca, w których ma się zamiar łowić. Przypadek może być raz, powiedzmy, że dwa razy. Gdy jest to częściej, to już nie przypadek, to jakaś regularność. Kojarzenie szczegółów i korzystanie z tego, nazywa się... doświadczeniem?:) 👊
  2. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    1. RafalWR 48+50+47=145 2. jaceen 49+47+46 = 142 3. lechur1 45+47+48=140 4. Marienty 50+32+49= 131 5. moczykij 44+34+47 = 125 6. Jamnick85 33+35+0= 68 7. RSM 46+0+0= 46 8. Cysiu 39,5 Mamy zwycięzcę. W czubie tabeli ciasno, bo wyniki wyśrubowane na maksa. W tym sezonie złowiłem bardzo dużo kleni, ale tych powyżej 40 było jak na lekarstwo. Próbowałem różnymi sposobami. Z pieczywem początek miałem nawet udany. Jeszcze przed naszymi zawodami złowiłem kilka ryb i wśród nich okaz powyżej 50 cm. Później na Odrze coś mi nie szło i pocieszałem się wynikami ze Ślęzy. Koniec marca i cały kwiecień był spinningowy. Miłym zaskoczeniem była spora ilość brań na smużaki. To był pierwszy raz, gdzie tak dużo czasu im poświęciłem o tej porze roku. Wyniki jak dla mnie bardzo dobre. Być może klenie napatrzyły się już na moje żuczki do obrzydzenia i efekty osłabły. Trzeba było szukać czegoś innego. Uzupełnieniem tego wszystkiego były nocne podchody. Gdyby oddzielić z tabeli klenie złowione na spinning w nocy, to cała góra tabeli właśnie takimi się podpierała. Czy trzeba jeszcze jakiś komentarz do tego dodawać?:) Jeszcze ostatniego dnia próbowałem coś u siebie zmienić. Postanowiłem w kwietniu uruchomić poppery. Właśnie tak, poppery:) Mogło się skończyć pięknie. Trzy ataki, jednak tylko jedna ryba skutecznie zacięta. Kleń nie zmienił mojej sytuacji. Dwa wcześniejsze brania, podejrzewam bolenia i...może okoń? Dziękuję za uczestnictwo i gratuluję RawalWR zwycięstwa🥇👍💪 pzdr., jaceen👍
  3. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Trochę lat upłynęło od kiedy zainteresowałem się spininngowo-nocnymi kleniami. Jednym z pierwszych wędkarzy, od którego czerpałem wiedzę, a nawet korzystałem ze wskazanych miejscówek i podarowanych woblerów, jest Lechur1:) Gdzieś powinien w necie krążyć Lecha artykuł o takim łowieniu. Gdy zaskoczyłem, o co chodzi, to sukcesy przerosły moje wyobrażenia. Z sezonu na sezon odkrywałem nowe dla siebie miejsca. Takie, aby było wygodnie, blisko i żeby pływały w nich klenie:) Napiszę kilka zdań o przynętach, jakie staram się dobierać obecnie. Na zdjęciu przedstawiam te, które w tym sezonie najczęściej były w użyciu. Jak widać, są w tym zestawie masywniejsze, bardziej lotne i takie odchudzone, bardzo lekkie, do bezwietrznych warunków, gdy nie potrzebuję posyłać woblerów w siną dal. W 90% są w wersji pływającej a zakres pracy w warunkach w jakich łowię mieści się w przedziale 0-50 cm. Bez zachowania kolejności są to woblery: Bobesku, Krakuski, Rapala Original, Lovec Rapy, Mistrall, Oleix, A.Lipiński i czasami jakiś mojego wykonania;) - Najczęściej sięgam po woblery. Z racji, że zaczynam nocne podchody, gdy tylko temperatury dla mnie zaczynają być łaskawe, może to być nawet styczeń, to woblery są niewielkich rozmiarów. Duże drapieżniki mają na przedwiośniu okresy ochronne i by uniknąć niepotrzebnych przyłowów, ten zabieg jest skuteczny. Woblery nie powinny sprawiać problemów plątania kotwic. Dobrym wyjściem jest stosowanie przynęt z jedną. Sprawiają zdecydowanie mniej kłopotów. - Lubię przynęty o wyrazistej, wyczuwalnej pracy. Podczas prowadzenia można ocenić siłę nurtu rzeki, zmiany kierunku, zaburzenia pracy, która jest prawie zawsze rozpoznana. - Smużaki, one też potrafią doskonale łowić. Bywają takie noce, że właśnie te, niewielkie i agresywnie brużdżące powierzchnię wzbudzają u kleni niepohamowaną chęć ataków. - Woblery klasyczne stosuję o podobnej charakterystyce. Płytko pracujące, a wręcz takie, które dadzą się prowadzić pod tzw. skórkę. Staram się nie przekraczać na przedwiośniu i wiosnę rozmiaru powyżej 6 cm. Powinny być wagowo delikatne, do kilku gram. - Inne - gumy, streamery, suche i mokre muchy - bez zmian. Prowadzę podobnie do woblerów. Nie szukam uparcie ryb w toni. Szukam tych aktywnych przy powierzchni. I teraz ważna uwaga. Gdy macie już taki wobler, który jest skuteczniejszy od pozostałych, to nie pozostaje nic innego, jak te odłożone w niepamięć przymusić do podobnej pracy i by też łowiły. Manipulowanie wędką wyżej, niżej, ustawianie się w stosunku do nurtu, prędkość prowadzenia, modyfikacja sterów, wymiana kotwic, to wszystko może przywrócić skuteczność. Trzeba pobawić się i sprawdzić w dzień, bo w nocy to działamy sprawdzonym sprzętem, który nie powinien sprawiać niespodzianek. _______________ Kilkanaście minut wcześniej bym przyszedł, to byśmy go zmierzyli. Z pomiarów wędki wyszło dobre 40+👍 U mnie kolejny słabszy wypad. Za dnia na kanale zero. A po drugiej stronie vis-a-vis Ciebie w ciągu godziny pięć brań i też zero:) Już na odchodne, po zmianie na "krakuska" meldują się dwa klenie. Widocznie tam potrzebowały trochę głębszego prowadzenia woblera. Nie miałem już mocy, by dłużej siedzieć i sprawdzić dokładniej. Może dzisiaj?:)
  4. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Bardzo chętnie Zaproponowałem i wyszło dość skromnie:) Ważne, że na zero nie zeszliśmy. Łowiłem trochę przed zmierzchem i miałem kilka bardzo zachowawczych brań. Nie dało się żadnego skutecznie zaciąć. Po dwudziestej z jamnick85 poszliśmy po nocne klenie. Chwila rozmowy, pierwszy rzut i kolega holuje klenia:) To się nazywa szczęście. Przez dłuższą chwilę nic się nie dzieje. Odwiedziliśmy kilka stanowisk i cisza. Wracamy do początku i po chwili jest kolejne branie. Mija kilka sekund i jest również branie u mnie. I w ten sposób, prawie równolegle, łowimy dwa klenie. W ostatnim rzucie uśmiecha się do mnie szczęście i zapinam drugiego klenia. Było sprawiedliwie:) Złowiliśmy po dwie równe ryby. Jamnick85 rozpoczął, ja zakończyłem. W 100% sprawiedliwie:) Dzięki za wspólne wędkowanie. pzdr👊
  5. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Dołącz dzisiaj do mnie, to spróbujemy coś zaradzić;) Może mi przy okazji uda się ze dwa centymetry dołożyć.
  6. Cześć. Zgodnie z naszymi ustaleniami od piątku (30-04-2022) ruszamy z drugą turą okoniowej ligi. Oby już żadna pandemia, zarazy i inne patologiczne "z" nie przeszkodziło w tej rywalizacji. Dla pobudzenia łowieckiego instynktu i dla samej wiedzy podglądam, co o okoniach mają inni do powiedzenia. U mnie maj będzie mocno ukierunkowany pod okonia. Co z tego wyjdzie? Czy będą wyniki? Sprzęt jest, chęci są, tylko okoni jakby mniej:)
  7. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Sprawa jest taka, że przegapiliśmy:))) Co teraz zrobić?:) Zrobimy tak, że szanowna komisja, w komisji jestem tylko ja:))) jednogłośnie poparła swój wniosek o przedłużenie zawodów. Nowy termin zakończenia upływa 30 kwietnia. To ostateczna decyzja. Byłem nad wodą bardzo często. Nastawiłem się wyłącznie na klenie. To jest mój najlepszy sezon, gdzie w marcu i kwietniu łowiłem ich sporo. Należy wspomnieć, że w nocnych podchodach, to wyniki przerosły moje oczekiwania kilkukrotnie. Trochę jestem zawiedziony, że trudno było się przebić przez 40 cm. Jednak moja tabela nie wygląda chyba źle, bo wpadło jednak coś godniejszego uwagi. Chłodne długie noce, w dzień temperatura też nie szalała, to klenie w tym roku pewnie podejdą do tarła na przełomie maja i czerwca. Być może lokalnie, w mniejszych rzeczkach i szybciej nagrzewających się będzie to wcześniej. W maju ustawiam się na okonie i bolenie. Robię przegląd powierzchniowych przynęt i mam nadzieję, że w ciągu dnia będą aktywniejsze. W niedzielę robimy podsumowanie a klenie zgłaszamy do soboty👊
  8. jaceen

    rzeka Oława Siechnice

    Cześć. Rzeki przed miastem Oława nie miałem okazji poznać. Poznałem natomiast odcinek poniżej od Groblic do Siechnic i kiedyś (praktycznie przez kilka sezonów wyłącznie) cały odcinek wodociągów Siechnice-Mokry Dwór-Świątniki. Wytrwałości potrzeba. Gdy zaskoczysz o co chodzi w tej rzece, to już będzie z górki. Czasami jakiś niuans powoduje o naszej porażce lub sukcesie. Chłodna wiosna trochę się przeciąga i nie widać powierzchniowej aktywności, tak jakby się chciało. To nie znaczy, że jest bezrybie. Z Oławy nie mam takich wyników, jakie teraz zdarza się mi osiągać. Jednak miałem okazję złowić w tej rzece klenie 50+, i byłem świadkiem złowionego klenia przez miejscowego wędkarza o długości 62 cm. Patrząc na mapę, to na pierwszy raz poszedłbym sprawdzić te dwa ostre zakręty poniżej mostu i okolice mostu. Wyżej jest jakiś próg, jaz? To też bym tam zaglądnął zachowując odpowiednią odległość. Przed zmierzchem próbowałbym na płani. 👊
  9. Przecież wiesz, że tak się robi:) Ciężkie bezsterowe boleniówki odpowiednio prowadzone, też śmigają po powierzchni. Da radę? Pokombinujesz z profilem, oczkiem i jazda na bolaski z powierzchni:) Jak wspomniałem, żeby u mnie wobler miał miano 100% smużaka, musi przejść test na stojącej wodzie. W spoczynku powinien pływać. Powinien być małych rozmiarów (na plus, gdy przypomina wyglądem owada) i podczas ściągania i naporu wody powinien mieć tendencje pracy po powierzchni. Mam owady robione przez siebie w wersji tonącej. Trzymam je w pudełku razem z pozostałymi. Przeważnie posługuję się nazwą smużak. W ostatecznym rozrachunku, dla mnie to inna kategoria woblerków. W przypadku łowienia na wędkę muchową, czasami fajnie ryby biorą na muchy tonące, które pod naporem wody, lub przez manewry wędkarza są wyprowadzane z toni do powierzchni. Podobna sytuacja ma miejsce z woblerami. Taki dryfujący ku powierzchni niejednokrotnie prowokuje do ataku. Czasami jest to jedyny skuteczny manewr;)
  10. Teraz będzie bez jakiejś ścisłej zależności. A może jednak coś się znajdzie?:) Chyba tak;) Część woblerów, o których wspomnę miałem i są sprawdzone. Cechą wspólną są niewielkie rozmiary, uniwersalność i są to wersje pływające. Łowiąc z brzegu, może być problem sprowadzić je głębiej niż metr. Dla mnie to zaleta. Tak ma być. Powoli odchodzi chęć szukania nowości i tej magicznej przynęty, która sama łowi. Zacznę od miło wspominanego-Longusa 7 cm/F. Najmniejsza wersja to kusiciel kleni, jazi i sandaczy. Lubię nim łowić. Łowiłem jeszcze Longusem 9 cm, jest ok. Na niego pojawiało się więcej sandaczy, a w dalszej kolejności klenie i bolenie. Jedenastocentymetrowy niestety nie złowił mi ryby. Kolejny to Stream Minnow 5 cm. Udany wobler. Podobna praca i wygląd do Rapali Original 5. Obydwa skuteczne w moich rewirach. Jak z większością tu przedstawionych przynęt nie mam właściwie szans uzyskać nimi maksymalnego zanurzenia wskazywanego przez producenta. Na tym akurat mi nie zależy. Sprit Minnof 80F jest mi nieznany. Zamówiłem go przy okazji. Patrząc na charakterystykę, jestem w 100% przekonany do jego łowności. Ferox 4 cm/F był mi kiedyś polecony. Klenie, okonie i niestety lubiły go też szczupaki. Sprowadziłem go ponownie i okazało się, że to coś innego, niż znałem. Zmienił się wygląd i chyba materiał. Na zdjęciach nie dostrzegłem tej różnicy. Czy będzie skuteczny jak poprzednia wersja? A może to inny Ferox? Kolejny zestaw trzech woblerów jest mi nieznany. Przemawia intuicja, że będą łowić. Micro Snack miał być pływający. Okazuje się, że delikatnie tonie. Gdyby go pozbawić wszystkich kółek łącznikowych, zamienić kotwiczki na lżejsze i wiązać bezpośrednio linkę, to byłby F:) W prowadzeniu można się nim bawić na wszelkie sposoby. Robi wrażenie na wersję poppera, ale tak nie jest. Według mnie to wobler mini boleniowy i do drażnienia szybkich okoni. Będzie więcej czasu, to postaram się z niego coś wycisnąć. Dam szansę jeszcze raz Cicadzie 3D / 3 cm. Dobra przynęta na powierzchniowe klenie i jazie. Mankamentem jest szybkie wyłamywanie skrzydełek podczas ataków ryb, zacinania i walki. W poprzedniej cykadzie wstawiałem po swojemu zamienniki z poliwęglanu. Pewnie robiłbym to do tej pory, ale kiedyś przez nieuwagę straciłem pudełko z woblerami. 👊
  11. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Czwartek był całkiem inny od poprzednich dni. Od 17:00 absolutne zero. Niczym nie mogłem skusić kleni. Odra delikatnie podniesiona. Aktywność przy powierzchni niezauważalna. Liczyłem, że w nocy będzie zmiana. I tak w rzeczywistości było. Zmieniło się na gorsze:) Zmusiło mnie to to poszukiwań. Przeszedłem kilka miejsc i w jednej z "klatek" mam upragnionego klenia. Branie z powierzchni na HUMPY3 Lovec Rapy. Miałem jeszcze kilka drobnych skubnięć i dołowiłem jednego krótkiego. Dokładam 49 cm:) 1. jaceen 49+47+46 = 142 2.MarianoItaliano85.... 3. RSM 46+0+0= 46 4. Marienty 30+32+49= 111 5. RafalWR 48+50+47=145 6. Cysiu 39,5
  12. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Lechu, nie wklejasz swoich rybek do tabeli? Będą jeszcze większe?😅 Znając na tyle Lecha, to przypuszczam, a nawet jestem pewien, że na swoich rewirach jest w stanie łowić klenie na nogę od taboretu:))) Rok po roku ma swojego kleniowego faworyta;) Mylę się? U mnie kilka rewelacyjnych wypraw. Środa w dzień była słabsza, ale noc, to jakaś masakra. Fakt, że te większe mnie omijają, ale brań miałem może ze trzydzieści? Rybek na brzegu wylądowało osiem i jak zwykle kilka, gdzieś po drodze odpadło. Dzień wcześniej dobrze połowiły smużaki. Wyprawę skończyłem dziesięcioma rybami.
  13. jaceen

    Kleń 2022 - haczyk.pl

    Ostatnie dwa wyjścia na klenie miałem całkiem udane. Pierwszy raz trochę lepszy za dnia. Miałem brania na smużaki. Bardziej zdecydowane brania były na woblerki spławiane, bez ściągania, od czasu do czasu puszczane oczko przez szarpnięcie szczytówką. W nocy było, jak za najlepszych czasów. Nie dało się wrócić do domu. Ubzdurałem sobie, że jak przez dziesięć rzutów będę bez brania, to wracam. Spełniło się przed północą:))) Brań miałem, powiem skromnie, ze trzydzieści. Osiem kleni na brzegu, kilka odpadło po ułamku sekundy po braniu, dwa wypinają się pod nogami. Reszta ataków i delikatnych brań bez wyraźnego sygnału do zacięcia. Drugi raz za dnia było słabiej. Kilka skubnięć, dwie sztuki po ataku natychmiast się wypinają i do zmierzchu od 17:00 byłem bez ryby. O zmroku zaczęło się znowu. Klenie przeszły na żerowanie w trybie nocnym. Łowiłem w sprawdzony sposób, nazywam to „pod skórkę”. Woblery dobieram tak, by je prowadzić tuż pod powierzchnią z wyraźnym zostawianiem śladu na wodzie. Pełnia ułatwiała obserwację. Kilka razy cwaniaki odprowadzały przynętę, podskubując ją nawet przez kilka metrów. Mówię do kolegi: - Zaczyna się skubanie. I tak rozmawiamy sobie, czy zdąży capnąć za kotwiczkę, zanim dociągnę woblera do siebie. Cały czas czuję delikatne trącenia, widzę falowania i słyszę delikatne cmoknięcia. Po chwili oznajmiam: -Siedzi. Było tak kilka razy. Ilość do ręki podobna, trochę pustych brań i kilka wypina się pod nogami. Największy kleń był u kolegi 42 cm. Moje nie przekraczały czterdziestki. Przez około godzinę była przerwa i brania ustały. Dokładnie o 23:30 pojawiły się i zaczęła się ponownie wyżerka. Daliśmy sobie czas dokładnie do północy i w ostatnim rzucie zapinam ostatniego klenia wyprawy. Taki farcik;) Łowiłem różnymi woblerami, ale każdy musiał spełnić moje oczekiwania. Miał być pływający i dać się prowadzić tuż pod powierzchnią. Najmniejszy po jakiego sięgnąłem, był jak na zdjęciu poniżej - wobler Lovec Rapy Power Perch Long 2,5 cm / 1,1 g.
  14. Jeżeli jedziesz na swoją miejscówkę, to przygotuj się dobrze. Może weź ze sobą kotwicę,żeby cię z brzegu nie wyrwało. Wczoraj było to coś, co się będzie śniło po nocach:) Mogłem zamknąć oczy, rzucać gdzie popadnie i bęc! Gdybym rzucił w trawnik, pewnie też byłyby brania:))) tyle się działo;) Byłem z drugiej strony miasta.
  15. Ciekawe, skąd ja takiego mam?:))) Jeszcze raz dzięki👍 Trzeba kombinować. Raz trzeba mieszać, innym razem odwrotnie, delikatnie smyrać po wodzie. Pojedziesz kolejny raz i się okaże, że biorą lepiej na te zanurzone na kilkanaście centymetrów. Nawet miejscówka miejscówce nierówna i trzeba rezygnować z woblerka, który kilkanaście metrów dalej się sprawdzał. Życie:)
  16. SMUŻAKI Czy jest jakaś definicja w świecie wędkarskim ujmująca, czym jest wędkarski smużak? Nie mam takiej wiedzy, ale powiem, jak ja to widzę. Są to wyłącznie moje spostrzeżenia. W moim pojęciu smużak powinien... smużyć. To chyba oczywiste:). Żeby do takiego zadania zmusić wobler, to powinien być pływający. Jakoś nie mogę się zgodzić, że woblery tonące, nawet dające się wyciągnąć na powierzchnię, we wszystkich sytuacjach spotkanych nad wodą, spełnią to zadanie. Najważniejszym kryterium, jakie u mnie decyduje o tym, że nadaję przynęcie miano smużaka, jest moment posłania woblerka na wodę i pozostawienie go do swobodnego pływania. Woblerek tonący tego nie potrafi. Bez ingerencji wędkarza zatonie. Można się spierać o szczegóły, ale u mnie, ta jedna cecha (tonący) dyskwalifikuje nazywanie woblera smużkiem. Inna rzecz, to jego praca podczas zwijania. Mimo że może być pływający, ale nie da się go ściągnąć do siebie właśnie poprzez smużenie, to też nie zaliczyłbym go tej kategorii. W skrócie ująłbym to tak, ma pływać, ma smyrać:) po powierzchni podczas spływu i podczas zwijania linki. Trzecia rzecz, to powinien być niewielkich rozmiarów. Tu jednoznacznego zdania nie mam, ale skłaniam się do określenia górnej granicy +/- 40 mm. To moje osobiste kryteria. Oczywiście, jeżeli takim smużakiem mam możliwość w niektórych przypadkach zejść pod wodę nawet na kilkanaście centymetrów, to jest to dodatkowa zaleta. Jednak powinno to być o wiele trudniejsze zadanie. Gdybym był zmuszony do ekwilibrystycznych wyczynów, by woblerka wprowadzić w smużenie, to jaka praca przeważa, to taka kwalifikacja. Pierwsza myśl, jaka się nasuwa, gdy jest mowa o wędkarskim smużaku, to myślę o owadach. Fajnie by było, gdyby taki woblerek przypominał jakiegoś. Nie jest to u mnie aż tak ważne, ale pudełko z przynętami wyglądałoby smutno, gdyby zawierało przynęty bez imitacji owadów. Co u was sprawdza się na letnie miesiące, macie jakiegoś faworyta? Ma być lotny, a może delikatnie ma opadać na wodę? Agresywny, szarpiący mocno na boki, czy taki wolno puszczony z nurtem. Może ktoś łowi na stojącej wodzie? To ostatnie byłoby bardzo interesujące:) Smużaki Lovec Rapy. Bezsterowe smużaki Stani, Stanisława Mallek. Bromby Andrzeja Lipińskiego. Smużak pokryty tkaniną, B. Olkiewicz. Sam też czasami jakiegoś wystrugam;) I jeszcze by się znalazło więcej, różnych twórców na małą i dużą skalę. Wypieszczone, albo zrobione w minimalistyczny sposób, jednak nie ustępujące skutecznością ani na krok konkurencji (Pioytro82, JAZ, Hegemon).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.