Skocz do zawartości
tokarex pontony

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 357
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    762

Zawartość dodana przez jaceen

  1. Mysz 40 mm, żabka 35 mm. Waga nieznana:) Nie widzę dokładnie, ale ogonek twistera jest, jakby na skrętce pod kotwiczkę?
  2. jaceen

    Bystrzyca

    Ostatnie dwa tygodnie podporządkowałem Bystrzycy. Klenie to fajne sportowe ryby, ale liczyłem, że zaobserwuję lub nawet poczuję na kiju troć. Kleni nałowiłem się sporo. Najlepszy kleniowy sezon, jaki miałem o tej porze roku. Dzisiaj złowiłem 9 rybek i było sporo trąceń. Ryby niewielkie, bo zakładałem mniejsze woblery niż poprzednio. Hiciorem okazał się ostatnio, własnej produkcji wobler 4cm. Mało urodziwy, ale kąśliwy. Muszę wkleić ster, bo wyłamałem na zaczepie. Będzie jeszcze łowił. Mam takie dwa:)))
  3. Docelowo mają zadziałać na k. powodziowym. Jeszcze się okaże, czy doczekają;) Praca tuż przy powierzchni i smużenie.
  4. ESSOX, dopisz się i wklej swój wynik okonia. To już fajne punkty i szkoda je pominąć. Proszę Was o samodzielność w dokonywaniu wpisów i kontroli tabeli. Ja nie ogarnę wszystkiego.
  5. jaceen

    Bystrzyca

    Wracaj, wracaj, bo pięćdziesiątki się ruszyły:)
  6. 2018-02-13 Bystrzyca Kolejny dzień spędziłem na Bystrzycy. Początek sezonu jest dla mnie bardzo udany. Złowiłem kilkadziesiąt spinningowych kleni. Kiedyś nie mogłem nawet o tym pomarzyć. Bywało, że cały miesiąc traciłem, aby mieć jedno kleniowe branie. Dzisiaj postanowiłem skoncentrować się na dwóch miejscach. Ryby nie były chętne i trochę się nagimnastykowałem, aby cokolwiek skusić. Obecnie najczęściej sięgam po robione ręcznie wieloczęściowe woblery. Stan rzeki pozwala dokładnie obłowić nimi wszelkie obiecujące miejsca. Bystrzyca pochłania sporo przynęt i kolekcja łamańców poważnie zmalała. Czy trzynasty lutego będzie na tyle pechowy, że zabierze kolejną przynętę? Na początek łamię ster na konarze podczas wyrzutu. Później łapię zaczep. Udaje się uwolnić a w zasadzie wyrwać zatopioną reklamówkę. Następnie wobler ląduje na gałęziach. Ponownie uwalniam. Chyba jednak będzie dzień pechowy. Jak na trzynastego przystało. W pierwszej godzinie łowię dwa klenie do 35 cm. Miałem też wyjście czegoś większego. Dwa razy zaatakował woblera i tylko duża fala odpływającej ryby została mi na pamiątkę. Do zmierzchu doławiam kolejne dwa klenie. Ciągle brakuje mi tych większych. Wszystko kończy się w przedziale 30-40 centymetrów. Jest okazja by ustawić pracę kilku zrobionym woblerkom. Pogoda dzisiaj jest znośna, to postanawiam zapolować na nocnego klenia. Wybrałem wygodną miejscówkę. Wobler bez zmian. Rzuty wykonuję prostopadle do brzegu i na napiętej plecionce sprowadzam wachlarzem pod swój brzeg. Staram się jak najmniej ingerować w jego pracę . Niech woda robi swoje. Czasami delikatnie kasuję luz linki. Po kilkunastu minutach mam lekkie trącenie. Nie jestem pewien. O tej porze roku wybudziłyby się nietoperze? Po kilku kolejnych rzutach kolejne trącenie. Jestem pewien, że to ryba. Mija kilka minut i mam delikatne przytrzymanie. Lekko zacinam. Szarpnęło kijem i coś się w wodzie zakotłowało. Nie trwało to długo. Ryba po kilku ewolucjach wypina się i zostawia mnie z rozdziawioną japą. To była ładna sztuka. Po chwili dociera do mnie, że to mógł być piękny zimowy nocny kleń. Daję sobie jeszcze kilkanaście minut. Już nie wierzę w powtórkę. Co ja gadam, przecież miałem tyle skubnięć, że pewnie jest tu ich więcej. Może jeszcze któryś się połakomi? Po kolejnych kilku próbach następuje to, co wędkarz lubi najbardziej. Takie mocne łup! Takie, co czuć aż do łokcia. Moja reakcja też jest zdecydowana. Wiem, że ryba jest duża i nie obędzie się bez podbieraka. Brzeg wysoki i będę miał problemy. Zsuwam się rynną wyślizganą przez bobra i znajduję zaparcie. Chyba dam radę. Zapalam lampkę. Widzę w wodzie pięknego klenia. Wygląda, że dobrze się zapiął. Kotwiczki bez zadziorów dają mu większe szanse na uwolnienie się od woblera. Jak popełnię błąd przy podbieraniu, to pewnie tak się skończy. Tym razem ja wygrywam. Kleń z problemami, ale ląduje w podbieraku. Udaje się bez szwanku wyjść na brzeg. Mierzę, robię zdjęcie i wypuszczam rybę do rzeki. Chwilę siedzę i ogarniam całą sytuację. Miałem jednak wiele szczęścia. Dwie spore ryby dzisiaj się odpinają. Nie zerwałem woblera. Jedynie wyłamałem ster. Z tym sobie poradzę. Złowiłem kilka średniaków, a na koniec łowię kapitalnego klenia. Pierwsza pięćdziesiątka w sezonie. W dodatku zimowa i złowiona w nocy. pzdr., jaceen
  7. jaceen

    Bystrzyca

    W poprzednim sezonie byłem z kumplami na nocnej łazędze. Drastycznie obniżono stan Odry. Gdy się zbliżaliśmy do ujścia Bystrzycy, to jakiś dziwny szum dawał się słyszeć. Okazało się, że Odra na potęgę zassała Bystrzycę. Nie wiem, czy dałoby się ustać w wodzie. Kiedyś tak było też nad ujściem Ślęzy. Kto tam częściej się kręci, to pewnie nie raz to zaobserwował. Ja wchodzę tylko w woderach. To mój taki bezpiecznik, żeby nie pchać się zbyt daleko. W spodniobutach pewnie bym więcej ryzykował. W woderach mam zapas 70cm. Czasami podciągam i zyskuję kilkanaście centymetrów. Bo to jest tak, że wchodzę i jest dobrze i mały zapas przed wlewką do butów. Gdy chcę wyjść, to dziwnym trafem wodery stają się zbyt krótkie:) i tańcuję, jak wyjść na brzeg na sucho:) W rzeczywistości brodzenie mnie nie rajcuje;)
  8. jaceen

    Bystrzyca

    Napisałem "trochę wyżej". W rzeczywistości sporo wyżej. To takie informacje ogólne, aby każdy mógł sam sprawdzić i wypracować wędkarskie miejscówki. W tym roku przy moście nie byłem, to nie znam sytuacji z "byczkami":)
  9. jaceen

    Bystrzyca

    Normalny stan, to jaki? Czasami wchodziłem do wody w woderach w okolicach Jarnołtowa, czasami w Marszowicach i czasami w przy Moście Brodzkim. Poziom rzeki na wskaźniku był nie więcej niż 97cm. Poniżej elektrowni może nie mieć żadnego znaczenia, bo Poziom Bystrzycy zależy też od stanu Odry. _______________________________________________ Dzisiaj kontuzja odpuściła, to dla rozruchu znowu odwiedziłem Bystrzycę. Nie zdecydowałem się na nowe miejsca. Uraz jeszcze w świadomości, to kręciłem się na sprawdzonym odcinku. Łowiłem na woblera od kolegi Marka "Bocheny woblery z sercem". Mam kilka różnych przynęt z tym logo:) jednak szkoda się z nimi rozstawać. Warunki nie rozpieszczają i ciągle zostawiam przynęty na zatopionych karczach lub gałęzi, która nagle nie wiadomo skąd pojawia się na drugim brzegu rzeki. Miejsca znam, to i odwaga do ich użycia większa. Pierwsza godzina bez efektów. Mocniej się skoncentrowałem na prowadzeniu i zaczęło się dziać. W ciągu dwóch godzin łowię siedem rybek i mam kilka trąceń. Godzinę przed zmierzchem brania się skończyły. Przynajmniej u mnie. Do zmierzchu nie pomogła nawet zmiana przynęt. Zacięło się:) Przy okazji spotkałem trzech kolegów po kiju. Nawet jednemu przyglądałem się, jak holuje ładnego klenia:)
  10. ESSOX, Don Gucak, wklejacie okonie. Przełamiecie lody i inni pójdą za Wami:) PS Do innych metod nie mam uprzedzeń. Łowię na spinning dopiero od kilku lat. Na grunt i spławik przeszło trzydzieści:) Obecna sytuacja jest dla mnie najwygodniejsza. Gdy widzę po drodze wędkarza stacjonarnego, to prawie zawsze zagadam do niego. Jeszcze mnie nie pogięło, żeby się na kolegów po kiju obrażać:)
  11. Miałem być konsekwentny;) Pisałem wcześniej, żeby propozycje podrzucać do końca stycznia. Ten sezon miał pozostać przy metodzie muchowej i spinningowej w wersji, powiedzmy „klasycznej”, bez odmian. Tak dla sprawdzenia zainteresowania. Jeżeli, powtarzam, jeżeli ktoś ma nieodpartą potrzebę łowić metodą drop shot, boczny trok, mormyszką, to ja nie jestem przeciwnikiem. Mamy dobrze się tu czuć i dzielić doświadczeniami. To jest świeży pomysł i dajmy mu się przetrzeć. A metody tak się wzajemnie przenikają, że w następnym sezonie będziemy mądrzejsi i zawsze można dopracować zasady. Rywalizacja w koleżeńskiej atmosferze i dzielenie się doświadczeniem. To ma być główny cel tej inicjatywy. Jeszcze słowo o ustalonej na okoniu ochronce w marcu. Jeżeli ktoś uważa, że to mało, to nie stoi na przeszkodzie narzucić sobie dłuższy termin. Czy to będzie od stycznia, czy do końca kwietnia. Sami podejmijmy decyzję. Ten wątek ma także cel edukacyjny. Wielu wędkarzy nie wie, kiedy okoń podchodzi do tarła. Spokojne i rzeczowe argumenty więcej zdziałają niż ciągłe narzekanie, że jest źle. Na jednych łowiskach pstrąga można od stycznia, na innych od lutego. Z okoniem jest zapewne podobnie. Na jednym łowisku wytrze się w marcu, na innym zima pociągnie i do kwietnia się przedłuży. Ja jeszcze poganiam za kleniami. Pod koniec lutego spróbuję powalczyć o okonia. W marcu regulaminowa przerwa a później decyzje na bieżąco. Mam nadzieję, że już wszystko jasne:)
  12. Słowo w sprawie punktów. Musicie sami ogarniać wpisywanie. Jeżeli ktoś tego nie zrobi, to będziemy uznawać, że wpis w wątku "Okoniowa Liga" ma charakter informacyjny o wynikach z wyprawy i tyle. Nie jestem w stanie upilnować tego. Ktoś może się poczuć urażony a w przedstawionych zasadach prosiłem o samodzielność. Jeżeli są problemy, wiadomo jak z telefonami jest, to piszczcie żeby ktoś najbliżej komputera wkleił wynik do punktacji. Musimy sobie pomagać. Dopisuję Sylwkowi okonia 28cm. Ostatni raz LISTA UCZESTNIKÓW 1. jaceen ... 2.Budek..29+30+30+29+28+26+0+0+0+0=172pkt 3. Gryzon 4. Marienty 5. Booseib 28+0+0+0+0+0+0+0+0+0=28pkt 6 Płatek88..... 7. Michalvcf 8. Kepes53 9. jaroslav 10. Don Gucak 11.jacolan 30+25+0+0+0+0+0+0+0+0=55pkt 12. Gu_Miś 13. Danek.... 14. cinek146 15. Marex 16. sylwekt 29+25+28=82 pkt 17. Carloss83 18. RadekM 19. KrzysiekG.... 20. Smigolek
  13. jaceen

    Bystrzyca

    Sumów tam nie brakuje. Z opowieści miejscowych wiem, że łowią takie w rozmiarze 100-120cm. Dwa sezony temu sporo czasu spędziłem na Bystrzycy i widziałem cztery, w tym jednego niedużego miałem na kiju. Ten największy (przypomnienie z wcześniejszej wypowiedzi w wątku) miał przynajmniej 150cm i przepłynął jakieś cztery metry obok mnie. Stałem z muchówką na środku rzeki i całą akcję widziałem jak wypłynął spod zatopionych konarów drzew. Ta ciemna smuga w centrum zdjęcia, to sum. Na powodziowym, to jeden prawie otarł się o moje nogi. A kilka ładnych lat temu, to o mało co nadepnąłem takiej ponad metrówce na ogon;) Oboje się wystraszyliśmy. Sum jak torpeda wystartował z dołeczka a ja po piruetach wylewałem wodę z woderów:)
  14. jaceen

    Bystrzyca

    Gdzieś w oddali słyszałem pogaduchy i domyślałem się, że Darek1 śmiga nad wodą. Wcześniej spotkałem Budka. Chwilę pogadaliśmy. Na rozchodne szepnął coś do woblerka A.Lipińskiego i pac do wody! Kilka ruchów korbką i już się gnie White Bird pod ciężarem klenia. Czarodziej, czy co?:))) U mnie skończyło się na 5 kleniach. Dwa największe po 40cm. Brały praktycznie na każdą przynętę, jaką założyłem. Decydował sposób prowadzenia. Wspomniał o tym Darek. Woda bardzo zimna. Wykres temperatury wody może zaprzeczać aktywność ryb. Udało się mi zejść na sam brzeg i sprawdzić na własnej skórze. Jak one to wytrzymują?
  15. jaceen

    Bystrzyca

    Bystrzycy ciąg dalszy;) Nad wodą jestem po 14:00. Mam trzy godziny łowienia. Pierwsza mija bez jakiegokolwiek szturchnięcia. Kilka miejsc musiałem odpuścić, bo wolniejsze odcinki pokryły się lodem. Gdybym nawet zapiął coś po drugiej stronie nie byłoby szans doholować ryby pod nogi. Zrobiłem obchód dalszego kawałka rzeki. Tam, gdzie kiedyś za pan brat z dzikami przedzierałem się przez chaszcze, teraz jest po "ludzku". W końcu znalazłem sobie miejsce i ponownie zacząłem łowić. Na agrafce zawisł łamaniec od szymm-a i sruuu pod przeciwległy brzeg. Piękna praca. Napięta linka i drobniutkie drgania są przenoszone przez blank wędki do ręki. Szerokim wachlarzem sprowadzam woblera pod siebie. Kolejny rzut i jest trącenie. Powtarzam. Znowu przytrzymanie i ryba spada po ułamku sekundy. Przykładam się bardziej. Kolejny rzut i po kilku sekundach mocniejsze przytrzymanie. W końcu jest kleń. Fajnie walczy. Chyba już większy kaliber ryby. Z tego miejsca wyjmuję dwie ryby na trzy brania. Pierwszy czterdziestak w sezonie zaliczony. Już czuję się pewniej. Tylko czas szybko ucieka i robi się szarawo. Zdążę jeszcze coś ciekawego wyczarować? Kolejne obiecujące miejsce. Nie zawiodłem się instynktowi. Złowiłem dzisiaj 6 kleni. Wszystkie na tego różowego łamańca. Brania były zdecydowane. Nie takie "złodziejskie" podskubywanie jak w ostatnie wyprawy. Jak poczułem ciężar na kiju, to kleń był na brzegu. Kotwice z zagiętymi zadziorami dają mi możliwość szybkiego odczepiania. Niestety, tracę woblera na zatopionym konarze. Zmieniam na srebrnego podwójnego łamańca, też z ręki szymm-a. Jeszcze mam dwa porządne targnięcia, ale niestety, już nie ten refleks:) i ryb nie zapinam. Ale fajny dzień. W poprzednim sezonie Bystrzyca mocno mnie lekceważyła. Teraz mam szansę trochę się odkuć.
  16. Pojawiały się u mnie jak u znacznej rzeszy wędkarzy, za czasów lat dziecięcych. Być może znowu dziecinnieję, bo po wielu latach powracam do ich łowienia. A na poważnie, łowienie okoni potrafi uzależnić nawet „starego wyjadacza” wędkarskiego. Tym razem staram się z rozmysłem podchodzić do tej ryby. Okonia można łowić na wiele sposobów. Ja koncentruję się na metodzie spinningowej i muchowej. Nie podam recepty na duże okazy. Chodzi mi o zwrócenie uwagi, że ryby te, można łowić wieloma rodzajami przynęt. Ograniczenia są tylko w naszych głowach. Obrotówki, wahadełka, woblery, jigi, mormyszki, to podstawowe przynęty i często po nie sięgamy. Chyba nie popełnię błędu, jak powiem, że najczęściej łowimy je na silikonowe gumki. Przeglądałem ostatnio Internet i sporo okoni łowionych jest na powierzchniowe woblery. Okazuje się, że nie ustępuje boleniom w widowiskowych gonitwach za przynętami. A metoda muchowa? Jak znajdziecie kawałek okoniowej wody, to gwarantuję niezłe emocje. Są wędkarze, że najbardziej cenią sobie jigi. Jak ktoś ma smykałkę, to w kilka minut można wykonać bardzo skuteczną przynętę. jaceen
  17. jaceen

    Bystrzyca

    Chodzę, węszę wiecie za czym:) a przy okazji dłubię klenie, bo biorą. Dzisiaj plecionka kleiła się do przelotek. Walczyłem z glutami lodu. Czasami machałem woblerkiem a on się blokował na przelotce i w zadziwiająco przemyślny sposób owijał o najbliższe krzaki. Temperatura poniżej 0*C dwie pary rękawic i weź tu odplątuj;) To był czterodniowy maraton z jedną przerwą. Dzisiaj pięć ryb na kiju, cztery wyjęte. Największy 32cm. W tle łowi kolega Darek 1. U mnie dzisiaj najlepiej sprawdzał się wobler Lovec Rap, do czasu:/
  18. jaceen

    rzeka Ślęza

    Czasami wędkarze patrzą na Ślęzę z politowaniem. Jeżeli ktoś ma smykałkę do ryb, to bywają chwile, że Odra tyle radochy nie da, co ta rzeczka. A haczyki bezzadziorowe o których RMS wspomniałeś, to konsekwentnie zaginam już trzeci sezon. Jeszcze gdzieś się zapodzieje wobler z takim badziewiem, ale to prawdziwy wyjątek. PS W przyszłym sezonie zapis o zadziorach znajdzie się w regulaminie ligi:)))
  19. Wpisuję punkty za dwa okonie dla sylwekt, następnym razem sam ogarnie temat:) 1. jaceen ... 2.Budek..29+30+30+29+28+26+0+0+0+0=172pkt 3. Gryzon 4. Marienty 5. Booseib 28+0+0+0+0+0+0+0+0+0=28pkt 6 Płatek88..... 7. Michalvcf 8. Kepes53 9. jaroslav 10. Don Gucak 11.jacolan 30+25+0+0+0+0+0+0+0+0=55pkt 12. Gu_Miś 13. Danek.... 14. cinek146 15. Marex 16. sylwekt 29+25=54 pkt 17. Carloss83 18. RadekM
  20. jaceen

    Bystrzyca

    Po wczorajszej porażce wróciłem na miejsca, gdzie się wcześniej działo. Skoki oglądnąłem do końca, od Booryssa odebrałem prezent pod jigi, jeszcze raz zastanowiłem się, czy dam radę i chodu! Nad wodą spotkałem kolegę Darka 1 i praktycznie do zmierzchu łowiliśmy na przeciw siebie. U mnie wylądowało 7 kleników do 30 cm. Dwa mocniejsze przytrzymania spartoliłem, dodatkowo było sporo delikatnych trąceń. Zamknięcie końcowego odcinka do końca stycznia spowodowało, że z początkiem lutego sporo wędkarzy się kręci. Jest okazja porozmawiać i dowiedzieć się o sukcesach innych. pzdr:)
  21. jaceen

    Bystrzyca

    Był ktoś dzisiaj? Działo się? Ja męczyłem się przy moście Brodzkim. Zbyt blisko ujścia o tej porze i nie miałem nawet trącenia. W niedzielę chciałbym jeszcze pojechać gdzieś, ale decyzja zapadnie jutro, jak zobaczę, co się dzieje na termometrze;)
  22. 2018-02-01 Często nie zdarzają się tak dobre dni zimową porą. We dwójkę ze 30 rybek. Kilka spadów i sporo spudłowanych brań. W użyciu woblery rozmiarów kleniowych i takie ryby siadały. Łowiliśmy na dolnośląskiej Bystrzycy. Ryby rozstawione na całej szerokości koryta.
  23. jaceen

    Bystrzyca

    Dzisiaj to sobie połowiłem. Jakaś masakra! Gdyby nie kolega, z którym razem dreptałem po "trociowym" odcinku, to kto by uwierzył? Było jak na filmach Tomka Winiarskiego z łowienia zimowych kleni na Ropie. Prawie w każdej miejscówce kontakty z rybą. Jak nie wyjechała, to przynajmniej kończyło się na braniu, albo na kilku skubnięciach. Ryby rozrzucone po całej szerokości rzeki. Sprzęt taki w miarę uniwersalny. Tak, żeby było można machnąć kleniowym woblerkiem pod przeciwległy brzeg i żeby był zapas w razie czegoś większego. Liczyłem na trociowe otwarcie. Plecionka 0,10, wędka do 25 g. Ile rybek spadło? Nie wiem. Było tego sporo (10?). Samych puknięć, skubnięć, szczypnięć było dużo. Nie jestem w stanie podać realnej liczby. Powiem, że przynajmniej trzy razy więcej niż złowionych ryb. A złowiłem 16 kleni. Wielkość nie powala, ale 1 lutego, jeżeli chodzi o spinning i klenie, jeszcze czegoś takiego nie przerabiałem. Kolega też połowił. A przynęty nasze znacznie się różniły. Może trafiliśmy na dobre żerowanie? Brań można było spodziewać się wszędzie, środek koryta, wlewy, napływy, burty, cofki, gdzie tylko wyobraźnia podpowiadała. Taki był po prostu fartowny dzień.
  24. jaceen

    rzeka Ślęza

    Wiało dzisiaj! Odpuściłem miejskie odcinki i wbiłem się w spokojniejsze i zadrzewione rewiry. Na brania nie narzekałem. Pogoda nie pomagała, ale ponad dwadzieścia trąceń, w tym jednego okonia i siedem kleników złowiłem. Przeszedłem około kilometrowy odcinek i łowiłem w każdej dostępnej miejscówce. Wpisując dzisiejszą rybkę przekroczyłbym 100pkt. W styczniu takiego wyniku do tej pory nie osiągnąłem. Do wody leciały "kajtki" i gumki "Cyprysa" na główkach 0,9 - 2g.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.