Skocz do zawartości
tokarex pontony

andrutone

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    727
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Zawartość dodana przez andrutone

  1. Ja w czerwcu testowałem szczura od Savage Gear w Parku Wschodnim. Wybrałem się jednak o świcie aby uniknąć sensacji... 😁
  2. Dla mnie widoczki na tym odcinku są przepiękne. Te obrazki i nawet specyficzny zapach, przypominają mi starorzecze Wisły, na którym łowiłem za dzieciaka. Marienty wie gdzie 😉 Jakieś wyniki? Jeżdżę tamtędy czasem na rowerze i widuję wędkarzy, jednak niezbyt licznych, choć miejscówki dobrze wydeptane. Teraz pewnie się to zmieni, jak na Odrze jest zakaz łowienia...
  3. A nie wyszłoby taniej kupić dwie paczki pinki? 😁😉
  4. Nie zazdroszczę tej przygody. Na szczęście mi się nie zdarzyło, ale słyszałem już wiele takich historii. Mniej się jednak tego obawiam, odkąd we wszystkich hakach zaginam zadzior. Dodatkowym zyskiem jest zaoszczędzony czas i nerwy przy wbiciu się kotwiczki w siatkę podbieraka, ubranie lub rękawiczki. Że o zdrowiu ryb już nie wspomnę...
  5. "Niestety", wędkarstwo efektywne, a w przypadku Jacka także i efektowne, wymaga ogromnego zaangażowania i dużej ilości czasu, a i tak może się okazać, że zwyczajnie zabraknie szczęścia. To jest sport dla stoików i to mega cierpliwych i wierzących w siebie i w swoje metody. To nie jest "miękka gra" :) Lubię oglądać filmiki na kanale youtubowym "Briggsy Sport Fishing". Facet jest Australijczykiem i łowi ze skał w oceanie ogromne ryby na spining. Na filmach wygląda to świetnie. Czytałem jednak kiedyś wywiad przeprowadzony z nim na temat jego wędkarstwa. Powiedział, że takich miejsc gdzie można tak połowić jest naprawdę niewiele i wiedza o ich lokalizacji jest bardzo zazdrośnie strzeżona. A jeśli się już zna takie miejsce, to trzeba być bardzo wytrwałym, bo mówił, że często zdarza mu się 10 wyjść pod rząd po 6 godzin łowienia, bez żadnego brania. Sześćdziesiąt godzin biczowania wody ciężkimi przynętami, by w końcu trafić branie i rybę, dzięki której nagra super fajny filmik! Trwający 10 minut. A potem my oglądamy takie filmiki i myślimy, że tam w Australii to dopiero można sobie łatwo i dużo połowić...
  6. Bardzo fajne miejsce. Byłem w Chorwacji już dwa razy, ale jakoś nie zdecydowałem się na łowienie tam ryb. Marzy mi się to jednakże i obiecałem sobie, że następnym razem spróbuję. Ja jednak preferuję spinning. Próbowałeś tak łowić? Miałeś wyniki? Z tego co pamiętam to chyba w zeszłym roku pisałeś o łowieniu małych makrel w porcie na spinning. Marzy mi się taka miejscówka jak ta przy cerkwi - błękitna głębia i skały. Porzucałbym tam trochę o świcie...
  7. Tylko nie żałuj sobie ilości oplotów na tym trzonku. Zrób tyle ile wejdzie, aż "pod korek". Jak tak robiłem to wszystko grało, ale raz mi się nie chciało, czy się poczułem za bardzo pewnie i zrobiłem tylko kilka nawojów. Przy pierwszym rzucie, kiedy plecionka była jeszcze sucha i się nie zaciągnęła na łączniku, pechowo zaklinowała mi się na kabłąku kołowrotka, a przynęta nie tyle że się odstrzeliła, co wyśliznęła się i odleciała. Poza tym trzymało nawet na zaczepach. Oczywiście może się zdarzyć, że linka nie wytrzyma gdzieś wyżej. Raz zdarzyło mi się przyciąć bolenia, który uderzył w powierzchniową przynętę. Zaraz przy zacięciu żyłka pękła tuż przy wędce i widziałem jak około 15 metrów żyłki odpływa za rybą w dal.
  8. Według mnie plecionki często nie wytrzymują na węźle. Według mnie częściej niż żyłki. Jest na to patent, specjalnie stworzony do plecionki. Łącznik bezwęzłowy. Stosuję go w miarę regularnie, choć nigdy nie miałem okazji poddać go prawdziwemu testowi na dużej rybie.
  9. A mi się wydaje, że gdybyśmy mieli rybne wody, to byśmy nigdy nie wyszli z wahadeł, kopyt i obrotówek 😋
  10. Dziękuję za zaproszenie. Bardzo chętnie bym skorzystał, lecz w ten wekend nie mogę. Podejrzewałem, że nie ma schematu i wszystko zależy od rodzaju brzegu, jednak godzina w jednym miejscu to wydaje się długo. Zawsze bowiem mam wrażenie, że po kilkunastu rzutach płoszę wszystko co pływało w okolicy i wolę zmienić stanowisko na "świeże". Jednak porównanie pracy przynętą do kwoczenia wabiącego suma do mnie trafia.
  11. Gratuluje Jacku tych sumów. Sam też bym chętnie takiego złowił. Już dwa razy w tym czerwcu wieczorową porą przymierzałem się do złowienia jakiegoś. Niektóre miejsca wydają się być obiecujące na pierwszy rzut oka, ale zawsze próbuję sobie wyobrazić, co by było gdyby rzeczywiście wziął taki większy sum. Jak bym go wtedy wyciągnął z wody. To sprawia, że "obawiając się sukcesu" odpuszczam od razu większość miejscówek. W związku z tym powiedz mi proszę, kiedy jesteś już na miejscówce, którą oceniasz na obiecującą i zapewniającą możliwość podebrania ryby, jak dużo czasu na niej spędzasz? I czy robisz przerwy między kolejnymi rzutami, czy utrzymujesz równe tępo "młócąc" wodę aż do skutku?
  12. A ja widziałem ten tekst dziś wcześniej jak próbowałem wejść na forum przez gsm. Teraz wchodzę przez Wi-Fi i jest ok. Tak, że to chyba chodzi o coś innego.
  13. Może to i lepiej, że dziś, przynajmniej oficjalnie, spotkania nie będzie. Niestety nie mógłbym być.
  14. Cześć, Ja na spotkanie jestem super chętny. Chciałbym podpatrzeć jak się łowi te sumy 😁
  15. Nikt z Was koledzy nawet się nie zająknął, aby przypomnieć koledze, że we Wrocławiu sezon na pstrągi rusza dopiero od 1 lutego. Jeden Jaceen delikatnie zasugerował mi to tylko wpisem o początku sezonu trociowego...
  16. Cześć. Styczeń u mnie to zawsze rozpoczęcie sezonu pstrągowego. Tradycyjnie staram się rozpocząć jak najwcześniej i tradycyjnie we Wleniu. Niestety na początku roku mocna i szybka odwilż podniosła stan Bobru tak, że 1 stycznia wyszedł mi z tego otwarcia po prostu miły spacer. Szukając niższej wody następnego dnia wybrałem się nad Kaczawę. Było bardzo sympatycznie, ale oprócz kilku uderzeń małych pstrągów, nic nie miałem. No a w zeszłą niedzielę złamałem się trochę i zapłaciłem dniówkę za Wrocław, aby wybrać się nad Widawę w Lasy Grędzińskie, w poszukiwaniu pstrągów, którymi podobnież zarybiano tą rzeczkę w ostatnich latach. Niestety, żadnych pstrągów, ani innej ryby, nie znalazłem. Do maja pstrąg jest u mnie na pierwszym miejscu - będę szukał dalej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.