2014.10.28 Wrocław-Odra
Pierwsza część wtorkowego wędkowania, była podporządkowana kleniom.
Pierwszy raz zabrałem ze sobą zakupionego z drugiej ręki travel MIKADO Sensual Spin 240 / 5 - 15g (wklejka).
Wybrałem miejsce, które w tym sezonie dało mi kilka pięknych kleni.
Na początek poleciał 3cm srebrny wobler. Po kilku rzutach jest pierwsze puknięcie.
Rzucam tak daleko, jak pozwala sprzęt i wachlarzem sprowadzam woblera. Staram się robić krótkie przystanki.
W tym momencie mam kolejne puknięcia. Sprężam się i próbuję zaciąć. Niestety, ale bez efektu.
Coś nie tak? Są zbyt ostrożne? Jak by je tu podejść?
Przemyślałem sprawę i zdecydowałem się na woblera tej samej długości, ale o agresywniejszej pracy.
Żyłka nie ma takiego zwisu jak przy poprzednim i szczytówka trochę więcej się poddała naporowi nurtu.
Teraz, to puknięcie nie było wyczuwalne tylko na szczytówce a przeniosło się na dolnik.
Chyba o to chodziło. Długie rzuty, zbyt luźna żyłka i elastyczność wędki nie gwarantowały dobrej i skutecznej reakcji.
Zmiana przyniosła w pierwszym rzucie branie, które skwitowałem zacięciem. Kijek ładnie przejął ciężar ryby.
Po kilku chwilach kleń się poddał i zapozował do jesiennej galerii.
Miałem jeszcze jedno branie. Wobler, którym łowiłem, był robiony na wzór przynęt Przemka Sz.
Kolorystyka po mojemu, ale ten model potrafi zaczarować klenie.
Szkoda, że zbyt późno skorygowałem zestaw.
O zmierzchu zaczęły interesować się nim bolenie, ale to już inna opowieść...
pzdr., jaceen